-Solis Argenteus-powiedział zajmując się duchem, którego rozwścieczył. Zaklęcie wykonał prawidłowo i pocisk magii trafił w ducha, lecz ku zdziwieniu Przedstawiciela Starego Ludu, zaklęcie nie uczyniło nic owemu duchowi. Chyba zasada niewrażliwości działała w dwie strony, co sprawiało, że ani on nie mógł nic zrobić duchom ani one jemu.
-Nie zajmuj się duchami! I tak nic nie zdziałasz!-krzyknął do niego Druid, widząc jego próby, a Van posłuchał rady i zajął się Mrocznymi Elfami, myśląc, że Fervick ma rację.
Nagle zobaczył coś jeszcze. Zobaczył jak Mord-Sith upadła. Miała wbity w pierś nóż, który prawdopodobnie zabił kobietę, a Niziołek w przypływie wściekłości walnął swoją lutnią w Mrocznego Elfa, który upadł, lecz za chwilę wstał, chwiejąc się mocno. Na barda napierali teraz wszyscy z czterech Mrocznych Elfów.
Bard zaczął uciekać, a Van zobaczył coś jeszcze. Bailey obudził się i był gotowy do walki, więc Vanyesh uśmiechnął się, ale teraz trzeba było działać.
Anturasi przejrzał błyskawicznie katalog zaklęć i wybrał jedno z nich, polegające na stworzeniu zamrażającego dysku.
Zaklęcie przywoływało stalowy dysk pokryty szronem. Owy dysk był niezwykle ostry, a gdy zrani lub dotknie przeciwnika, powoduje bolesny skurcz mięśni spowodowany mrozem, a także ból spowodowany przeszywającym zimnem. Spowalniało też ruchy przeciwnika, lecz tylko w pewnym obrębie od dotkniętego lub zranionego miejsca, a im głębsza rana tym większe pole mrozu.
-Sataramir dan drimor!-powiedział z wściekłością, którą wymagało zaklęcie. Oprócz inkantacji oraz owej wściekłości nic nie było potrzebne, by przywołać Stalowy Dysk Mrozu. |