- Przecież ja tu tylko sprzątam! Myślałem, że to od Was się czegoś ciekawego dowiem - Jędrzej uśmiechnął się jeszcze szerzej - Wiem, że laska zaginęła, nie ma jej jeden dzień i już wszyscy panikują. Ale wiesz - mrugnął porozumiewawczo i zniżył głos do teatralnego szeptu - To oczko w głowie tatusia, jedyna garou w rodzinie, do tego Teurg. A że ojciec w starszyźnie, to poruszy niebo i ziemię żeby ją odnaleźć, chociaż pewnie dziewczyna biega po Umbrze i ugania się za duchami. Poza tym, tak tylko między nami - żaden ciekawy z niej okaz. Rzadko tu przychodziła, jeszcze rzadziej cokolwiek zamawiała, a jeśli już, to nie zostawiała napiwków. Jędrzej uśmiechnął się znacząco i wlepił wzrok w Tibę, a gdy ta nie zrozumiała sugestii, zapytał:
- Podać Ci coś skarbie? Przed taką misją przyda Ci się coś mocniejszego. - Dzięki stary – Skaczący rzucił do Jędrzeja - i do zobaczenia, za trzy kiwnięcia ogonem. W razie czego jesteśmy w kontakcie, dajcie znać jak pojawią się jakieś nowe informacje.
- Ta, jassssne. Co lupusy mogą wiedzieć o piciu? - zapytał sam siebie teatralnie rozkładając ręce i patrząc w sufit - Skorzystajcie z zaplecza, bo mi gości wystraszycie i znowu napiwków nie będzie. |