Tiba wtuliła głowę w ramiona tak, że golf niemal całkiem przysłonił jej szyję. Znów czuła się obca w świecie ludzi. Nie rozumiała ich żartów, potrzebowała chwili zastanowienia, by pojąć utarte zwroty. Na dodatek sposób zachowywania się – nawet homidów – był dla niej dziwaczny. Więc jakże oni sami mogli ją postrzegać? Zapewne również w ten sposób.
Zauważyła jednak, iż brak ogłady był raczej jej własną winą, bowiem Skaczący doskonale radził sobie w kontaktach z ludźmi. To jej osobista historia i tułaczka po najdzikszych ostępach górskich odebrały jej to, co teraz znać winna. „Nie!”
Buntując się w myślach przeciw ogarniającej słabości, wyprostowała się i już ze zdecydowaniem spojrzała na barmana. „Niczego nie straciłam. Byłam przy Matce i nawet w zimne, śniegowe noce byłyśmy razem. I byłyśmy szczęśliwe.”
- Jędrzeju dziękuję ci za chwilę rozmowy. – powiedziała wyuczoną formułkę. – Czas jednak na mnie.
Zwróciła twarz w stronę N’sakli.
- Jestem gotowa. Chodźmy do Przejścia.
Podążyła za mężczyzną na zaplecze. Zdawało jej się, że dostrzega Umbrę poprzez ledwie wyczuwalne prądy powietrza na skórze. Tiba zamknęła na chwilę oczy, a na jej usta wypełzł delikatny uśmiech radości, że już za moment będzie mogła przybrać swą ukochaną postać wilka. Bez wahania uczyniła krok do przodu.
__________________ Konto zawieszone.
Ostatnio edytowane przez Mira : 30-09-2007 o 12:40.
|