Hmm... w szkole miałem nauczycieli:
- których sie balem
- z którymi sie lubiłem
- którzy mnie nie obchodzili
Szacunek miałem tylko do drugiej kategorii i u tych nauczycieli starałem się wykazać, aby zasłużyć na współszacunek. U reszty mi wisiało. O pierwszych nie warto było zabiegać, bo i tak by sie dostało po łapach. U trzecich... po kiego?
Kojarzenie rpg z nauka miałoby zepsuć przyjemność z erpegowania?
W szkole pisało się wypracowanie itp. Nie cierpiałem ich zazwyczaj. Ale w domu lub nudząc się na lekcjach pisałem opowiadania. Wg mnie to zbija Twój argument.
Szkoda, że kitsune nie chce się wypowiedzieć. Jest nauczycielem i ma, że tak powiem, praktyczne spojrzenie na problem. Ogólnie jest mocno sceptyczny. |