Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2007, 19:27   #53
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Sahar eleminium!-wyszeptał Ravist, wyglądając zza rogu budynku i patrząc na strażników.
-Tam!!!-krzyknął strażnik, który zobaczył Półelfa, ale nie zdążył już nic powiedzieć, gdyż strażnikom zaświeciły się oczy i natychmiast zgasły, a oni podeszli do drzwi karczmy i stanęli po ich obu stronach, kiwając się na piętach w przód i w tył.
Ravist uśmiechnął się i ruszył szybkim, beztroskim krokiem w stronę karczmy, zaś gdy był przy strażnikach, wetknął obu palce w oczy, a oni nawet nie zareagowali, więc zaśmiał się cicho, mając ogromną satysfakcję, że może im zrobić wszystko, a oni nawet nie pisną i nie poczują nic, dopóki się nie obudzą, co trochę potrwa...
Uśmiechnął się okrutnie, po czym obejrzał się na Elfa, który szedł za nim, więc Rav wszedł do karczmy.
Wnętrze gospody ziało pustką, która z pewnością zmaleje z czasem, a szczególnie wieczorem, kiedy zacznie zachodzić Słońce.
Jedynym, co we wnętrzu przyciągnęło uwagę Raviego to skóry pozawieszane na ścianach. Wyglądały jak skóry wilkołaków, ale nie potrafił ocenić czy są prawdziwe, czy też są imitacjami.
Jeszcze nigdy nie walczyłem z Wilkołakiem, ale chętnie nadrobię brak doświadczenia w tejże dziedzinie. Składniki potrzebne do rzezi: jeden do pięciu Wilkołaków, jeden Ravist, odludne miejsce, najlepiej skaliste... może być kanion. Przetoczyłbym "kilka kropel" wilkołaczej krwi, a żeby pobawić się solidnie i walczyć na równych szansach to potrzebny jest jeden Rakszasa. Byłaby wyrównana walka-pomyślał z lubością, czując krew wilkołaków i Rakshasy, jednocześnie oblizując wargi.
Zignorował skóry wiszące na ścianach i skupił się na karczmarzu. Był to wysoki, bardzo chudy człowiek z zadartym szpiczastym nosem, na który opadały okulary.
Nagle zobaczył Półelfa i Elfa, a następnie zdjął okulary z nosa i przetarł szybko fartuchem, na którym były wielkie tłuste plamy, zaś gdy założył je ponownie, przyjrzał się im i rzekł:
-Szybko na zaplecze!-rzekł głosem przypominającym głos gnoma Zacka. Musiał się ich spodziewać, gdyż oczy mu się rozszerzyły, zaś za chwilę wskazał uchylone drzwi za ladą, co było kolejną oznaką tego, że spodziewał się ich.
Rash wszedł na zaplecze tuż za Elfem, a gdy znaleźli się w środku, oberżysta upewnił się, że nikt ich nie widzi i sam wszedł zamykając za sobą drzwi.
-Nie możecie tu zostać musicie jak najszybciej stÄ…d wyjść! Nad ranem do Neverwinter przybyli magowie, którzy was poszukujÄ…. Byli już u mnie i pytali czy wiem coÅ› na wasz temat. PrzeczesujÄ… pewnie teraz caÅ‚e miasto, aby was znaleźć. Port jest pod staÅ‚Ä… strażą żoÅ‚nierzy. Nie mam pojÄ™cia, w jaki sposób może siÄ™ wam udać dostać na statek. MusielibyÅ›cie rozpÄ™tać piekÅ‚o, lub jakoÅ› odwrócić uwagÄ™ straży od portu…-powiedziaÅ‚ spanikowanym gÅ‚osem.
-Hmmm... Przebiec przez dzielnicę portową, wskoczyć na statek i wypłynąć, zanim straże nas złapią? Wykonalne tylko, gdyby statek już wypływał w czasie naszego wskakiwania. A może posłużyć się, kolejny raz, magią?-powiedział Elf, ale Talander zdawał się go nie słyszeć, gdyż pogrążył się w rozmyślaniach.
Magowie... bardzo dobrze... będzie z kim się zabawić, a nie tylko monotonnie ze strażnikami. Już mi się zaczynało to nudzić-pomyślał, krzywiąc się z niesmakiem.
-Piekło czy odwrócenie uwagi, piekło, odwrócenie uwagi, piekło, odwrócenie uwagi, piekło, odwrócenie uwagi... wybieram piekło!-mruknął, a oczy mu się zaświeciły.
-Mówiłeś, że portu strzegą żołnierze? Gdzie i ilu? Zabawimy się i ściągniemy magów! Dzisiejszego dnia głowy straci więcej niż kilku ludzi...-rzekł, a oczy mu się zaświeciły.
-Pytałeś czy użyję magii. Oczywiście, że tak. Dzisiaj miasto spłynie krwią!-powiedział mrocznym szeptem, po czym zaśmiał się z okrutną, przewrotną radością.
 
Alaron Elessedil jest offline