[CP2020] Schody do nieba Cyberpunk 2020 Schody do nieba [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=_5_iJGjV8bc&feature=player_embedded#at=25[/MEDIA] Setting sesji: -minimum 2-3 Graczy; -ludzie i cyborgi; wyposażenie i cyborgizacje dowolne; role dowolne -w roku 2020; w systemie Cyberpunk 2020; w Night City -warunkiem przystąpienia do sesji jest stopień mojego zachwytu nad KP/HP -storytelling na zasadach Cyberpunka, które poniżej. Zasady Cyberpunka: 1. Styl ponad treścią. 2. Poza jest wszystkim. 3. Zawsze żyj na krawędzi. 4. Łam zasady. Postacie Graczy: -Pełna dowolność ról i wyposażenia obowiązuje. Polecałbym jednak role i sprzęt z oficjalnych podręczników- bogactwo materiałów i mam większość z nich. -Możecie zaszaleć pod każdym względem, np. zagrać psychoświrem, gliniarzem z psychoszwadronu, najbardziej rozpoznawalnym dziennikarzem, ripperdoc'iem konstruującym własnego bota, itp., itd. -Postacie mają być możliwie głębokie, przerysowane, oryginalne, z celami i ambicjami. Mają znajomych, rodziny, wrogów, przeszłość taką czy inną. -Od Graczy wymaga się wysokiej inicjatywy i kreatywności przy odgrywaniu postaci. Nie będzie prowadzenia za rączkę- postaciom nieaktywnym może przydarzyć się wypadek. Intro: -.. miał rację, systemy leżą. Terk- szykuj sprzęt. Jeff- leć nad ustalone współrzędne.. -kobiecy głos w słuchawkach zdradzał podekscytowanie właścicielki. -Oby leżały, Bes, inaczej rozwalą nas jak pieprzony balonik, bez słowa ostrzeżenia. Jesteś tego pewna? Oboje mamy rodziny na utrzymaniu, możemy jeszcze zawrócić...-pilot raczej nie podzielał tego entuzjazmu. -Nie byłam, ale ta furtka nie może być tylko przypadkiem- moje źródło miało rację, coś się święci. Jeff pomyśl, to coś dużego, a to oznacza wielką premię. Potrzebujesz premii, pamiętasz? Leki kosztują..-zawahała się niedokańczając myśli. -Cholera, Isis, nie musiałaś... W tę i z powrotem! Trzy minuty do celu. - pilot głośno przełknął ślinę i przechylił wolant daleko do przodu. ** Nad pogrążoną w nocy dzielnicą mieszkalną Zeta-Techu kołowała AV'ka. Wschodnia część- odizolowane Canyon Valley, tylko dla ważniaków z Zeta. Z góry strzeżony i zadbany dystrykt musiał przypominać szczyt samego olimpu- nowoczesne, a jednocześnie klasyczne projekty rezydencji, basenów, misterne ogrody z prawdziwymi roślinami, białymi figurami rzeźb, wszystko artystycznie oświetlone różnokolorowymi halogenami. Na murawie laserowo przycinanego trawnika, przed okazałą willą ze szkła i białych płyt z hukiem rozbiła się czarna tuba przerywając absolutny spokój i ciszę. Twarde lądowanie wzbiło obłok pyłu i zieleni. Wielki pojemnik wbił się krzywo na kilka centymetrów w glebę. Mimo to żaden system obrony nie włączył się, działka automatyczne nie wyskakiwały z elementów ogrodu, alarm nie wył, czerwone koguty nie błyskały. Krótki gwizd. Płyty prawego skrzydła budynku z sykiem przesunęły się otwierając korytarze z których w podwójnych kolumnach wybiegli korporacyjni gliniarze. W hełmach z przesłonami twarzowymi w kolorze 'przyciemniana pomarańcz', grubych jak kurtki kevlarach z wysokim kołnierzem, supertrwałych czarnych buciorach pod kolano. Tup.. tup.. tup.. tup..- z precyzją chronometru, podskakujące lufy z czarnej stali z matowymi granatnikami podwieszanymi pod spodem. Prywatna armia, świetnie przeszkolona i uzbrojona po zęby za grube kilochipy. W moment dwa składy ustawiły tyralierę do ostrzału obiektu obsadzając szczelnie dekoracje ogrodu. Drzwi tuby zasyczały wypuszczając ze środka kłęby pary. Obłok szybko uleciał odsłaniając osobliwego pasażera. Wypełniająca szczelnie tubę sylwetka- góra sztucznych mięśni i wszczepów, ledwie przypominająca jeszcze człowieka. Groteskowa morda wielkości wiadra ze szpiczastą jak żądło brodą i ospowatą skórą, o trójkątnych oczach przekrwionych do granic możliwości. Nieadekwatnie szerokie usta rozciągnęły się od ucha do ucha w makabrycznym grymasie- dwa równoległe rzędy metalowych kłów krzesały iskry z podniecenia. Puf.. puf.. -pierwsze granatniki wystrzeliły pociski lecąc wprost na niego, za nimi setki ołowianych kul ze wszystkich stron. Metalowy świst ślizgu grindcutter'a przeciął powietrze, a granaty zmieniły kierunek o 180 stopni eksplodując tuż przed żołnierzami. Nim znowu otworzyli ogień był już z boku- jak beztroskie dziecko z pędzlem nasiąkniętym czerwienią biegł wzdłuż formacji chlastając kolejnych zaskoczonych wytryskami własnej krwi. Nie mieli szans, ostatni linia obrony liczyła ostatnie sekundy istnienia z każdym susem diabelsko szybkiego mutanta. Uśmiechał się zaciskając piłowate zęby gdy ostatni defender dostał- rozpaczliwie krzycząc, w locie, szukał rękoma nóg nie znajdując nic poniżej bioder. Mutant zaryczał wściekle w stronę unoszącej się nad posesją AV'ki kanału 54. Rujnując dwie ściany naraz wpadł do środka rezydencji wzbijając tumany białego pyłu, uciekając kamerom z przestworzy. ** W piwnicznej spelunie zwanej 'Weeds' zbierali się jedynie stali bywalcy- jeśli właściciel nie znał gościa, a ten nie miał żadnego 'polecenia' nie dostawał nawet szczocha i po chwili sam wychodził wkurwiony byciem powietrzem. Niski sufit, pobazgrane grafami ściany obklejone starymi plakatami, ale też oldskulowe meble w niezłym stanie i świetnie zaopatrzony bar. Wzdłuż niego kilka hookerów i zawieszony w rogu telewizor, dwa stoły bilardowe obite czerwonym materiałem. Po drugiej stronie sali cztery przytulne podkowy kanap z niską ławą po środku. W jednej z loż tego kameralnego miejsca w kłębie siwego dymu krótkiego już cygara starszy koleś w obciachowo starej skórze popijał kiepską whisky z szykownego szkła. Na kolanie otwarta gazeta -jakiś rockowy kurier-, a na ławie komórka- cały czas na oku. Coś w telewizorze ściągnęło jego uwagę. Niedowierzając odgarnął siwe włosy z twarzy i błyskawicznym ruchem związał kucyk. „...nadajemy na żywo znad rezydencji dr'a Lance'a Cornelius'a, który od czterech kadencji piastował funkcję dyrektora oddziału Zeta-Tech - Night City, gdzie nasza ekipa narażając własne życia rejestruje makabryczne sceny rzezi wywołanej przez rozszalałego cyborga. Zaprezentowany materiał nie jest w żaden sposób manipulowany, zawiera drastyczne sceny przemocy zuchwałego napadu na jednego z najbardziej wpływowych i szanowanych obywateli miasta, w tle widać pędzące po wirażach kanionu radiowozy, nadlatuje też aerolot korporacji Zeta jednak obawiam się, że nie zdążą na czas...” -O kurwa,...- stary skwitował krótko ochrypłym głosem porywając komórę ze stołu i wybierając #2, nim się połączył dopił tanią łychę i wyszedł na zewnątrz. -Odbieraj młody, odbieraj...- z wewnętrznej kieszeni skóry wyciągnął cygarnicę i odpalił jedno zostawiając za sobą w alei ulotną smugę i echo kroków. ** W ciasnym korytarzu poczekalni pierwszego komisariatu spięci bransoletkami do metalowej ławki dwaj aresztowani na próbie napadu czekali na swoją kolej. Dumni przedstawiciele punk-światka- w obcisłych skórzanych kombinezonach na zamki błyskawiczne, kolczastych obrożach. O podkreślonych kredką oczach i wysokich, sztywnych irokezach. W dole korytarza, kilka metrów dalej migał wyblakły z koloru obraz małego telewizora- elektryzujące newsy kanału 54, wprost z miejsca masakry. -Hee, Pocisk, obczaj tivi. - ten bliżej odbiornika ucieszył się jak niedorozwój. -Wiesz, że słabo widze, metaamfa już nie wchodzi jak kiedyś... Eeee... Co ty pieeerdolisz... to guru?!- drugi mrużył oczy wychylając się chwiejnie z ławki po czym wyszczerzył krwawiące dziąsła. Plask... Uderzony w potylice z łoskotem spadł z ławki wykręcając sobie przy okazji rękę. Stojący nad nim glina, który pojawił się znikąd zaśmiał się szyderczo. Punka wyraźnie to uraziło bo szybko się pozbierał i prowokacyjnie wypiął klatę do policjanta z twórczym 'spierdalaj psie' na ustach. Usta zamknął mu cios pałką w przeponę, grzecznie usiadł na ławce. -Nie spinaj się tak Pocisk, taka recydywa jak ty- dostaniesz blokadę i dożywotnią robotę w fabryce. Szkoda by było gdybyś wcześniej połamał ręce, wtedy to już śpioch w szyję i do pieca... -drzwi po drugiej stronie ławki otworzyły się. - Twoja kolej śmieciu, wstawaj! - poderwał punka na nogi przepinając kajdanki i wpychając go do środka. ** Huk wiatru wtórujący rozmazującym się krajobrazom opuszczonego miasta, dwupasmowa obwodnica na kilkunastometrowych słupach po obu stronach zabezpieczona betonowymi płytami- hałas i przestrzeń zlewały się tworząc tunel, jak w tych starych filmach o podróżach z prędkością nadświetlną. Zamiast statku kosmicznego drapieżna sylwetka niebieskiego mitsuzuki bakushin przecinająca mrok ostrzem bixenonowego reflektora. Spojrzał na zegar- 282 KM/H- 'do nadświetlnej trochę brakuje', puścił gaz, zrzucił bieg. Przy takich prędkościach wystarczyła najmniejsza przeszkoda- dziki kot, kamień, większa dziura- a jeździec skończyłby jak pomidor roztarty na vibrofiltrze. 'Cholera, za wolno.' Delikatnie ścisnął hamulce trzymając opony na granicy ślizgu, piszczały jak wściekłe, kolejna redukcja. 'Za wolno!' Redukcja i desperackie hamowanie- motor szedł bokiem kilkanaście metrów paląc szerokie gumy, kolejne kilka krzesząc iskry o asfalt. Zatrzymał się w ostatniej chwili i dalej paląc kapcia zawrócił- skraj szosy zapadał się jak tafla lodu pod ciężarem jednośladu tuż za tylnym kołem przez dobre dwie długości. Zatrzymał się w bezpiecznej od krawędzi odległości. Z ciasnej kieszeni kombinezonu grała melodyjka telefonu komórkowego. 'Na końcu świata mają zasięg lepszy niż ja u siebie..' -Co jest..?- odebrał zdjąwszy kask, ale nie kominiarkę. ** Pokój urządzony na staro-angielską modę tonął w brązach mebli i łagodnej żółci ciepłego światła. Specjalne zabytkowe lampy sprowadzono aż z Kalifornii- stojące, z materiałowymi abażurami we wzory i wycofanymi z użytku żarówkami wolframowymi. Zupełnie inaczej świecące od nowoczesnych, białych światłomodułów montowanych w takich gabinetach. W głębokim fotelu z czarnej skóry rozpostarty czarnoskóry dżentelmen z niepokojem oglądał na olbrzymim panelu telewizyjnym wiadomości kanału 54. Gdy wyświetlono sam materiał wstał i niemalże podbiegł do ukrytego w ścianie barku. Kryształ wypełnił się bursztynową cieczą. Pił- cały czas bacznie obserwując newsy. Delikatne dzwonienie sprawiło niemal, że się zakrztusił . Usiadł z powrotem w fotelu, poprawił krawat, przylizał włosy i nacisnął jeden z guzików na pulpicie wiktoriańsko-podobnego biurka. - Panie Rosemont... - ukłonił się do ukrytej w mroku sylwetki z ekranu videofonu. -Co się tam dzieje do ciężkiej cholery?! Ktoś za to beknie i oby nie padło na Ciebie! - zrugał go cierpko szef szefów Zeta-Techu. -Tak sir, co mamy robić? - Mbole Ebunike był wyjątkowo pokornym człowiekiem jak na swoją pozycję. -Pojmać żywcem, przesłuchać, bez względu na środki, najwyższy priorytet, postaw całe zasrane Night City na baczność... Mbole, jeśli to spieprzysz znajdę kogoś innego na posadę burmistrza. Piiip.. piiiip.. piiip.. -ekran zgasł z błyskiem zostawiając za sobą głuchy sygnał zakończonego połączenia. Zakończenie: Uzupełnione KP poproszę na PW, ew. mail wlk089@gmail.com KP- (skala szkolna 1-6, wartości umowne- nie będzie rzucania i liczenia) Imię, nazwisko: Rola: Cechy: -inteligencja, -refleks, -opanowanie, -zdol. Techniczne, -szczęście, -atrakcyjność, -szybkość (bieg i skok), -budowa ciała Umiejętności: Reputacja: Człowieczeństwo: Cyberwszczepy: Uzbrojenie: Historia postaci: 1-2 strony, klimatyczna, pokazująca POSTAĆ, a nie cokolwiek gdzieś tam kiedyśtam. Wszelkie pytania poniżej lub przez PW. Każdą KP przeczytam. Zaczniemy szybko jak się da- tzn. 2-3 gotowe do gry persony. |
Środki początkowe i człowieczeństwo podręcznikowe, czy faktycznie możemy zaszaleć? Bo nie wiem czy przeglądać ten podręcznik z pełną cyborgizacją czy stworzyć coś mniej kalibrowego od Golema. |
Cytat:
Karta poszła, tylko ekwipunek dorzucę, dzisiaj już mi się nie chce, przyszalałem jak trzeba. |
Stan rekrutacji na dzień dzisiejszy: -Płomień- pewniak- karta już prawie kompatybilna. -Aschaar- w drodze- prace trwają pełną parą. -........- w szczerym polu- kobita nie ma jeszcze konta, więc... PRZYBLIŻONY TERMIN STARTU: 1-2 CZERWCA |
Znalazło by się jeszcze jedno wolne miejsce? |
Cytat:
|
Jakiś czas temu zdobyłem podręcznik do cyberpunka i myślałem aby zagrać, jednak byłaby to pierwsza moja sesja w tym systemie, jakieś zastrzeżenia? I pytanie co do historii - jest jakiś wątek, który powinien się w niej znaleźć? zakończenie z czymś bądź powiązanie, czy może w pełni wolna amerykanka? Jeśli w między czasie nie zapowie nikt lepszej sesji, to raczej byłbym chętny. |
1. Choćby nie wiem jak bardzo prosił, płakał i wył, PAMIĘTAJ: NIGDY nie karm go po północy! 2. Raczej wolność, jak podkreślałem, a sesja wystartowała w dziale SF jeśli koniecznie chcesz się podpinać. 3. Jeśli w między czasie nie zapowie nikt lepszej kandydatury, to raczej Cię przyjmę ;p |
No, mam na karku 2 sesję i jeden lodowiec, plus zacząłem coś grzebać pod star wars, więc może innym razem u ciebie zagram. Niemniej być może będę czytał wasze wypociny. Jednak rezygnuję ^ ^ |
Sesja ruszyła tutaj: http://lastinn.info/sesje-rpg-scienc...-do-nieba.html Trochę nas mało- dlatego rekrutację zostawiam otwartą, może ktoś się przekona. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:50. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0