[Autorski|+18] "O czym szumią Szuwary?"
|
Wstępnie zgłaszam się na znachora. |
Ja coś mówiłem o lokalnym pijaku, ogarnę rekrutę i dam znać :P EDIT. Szynkarz popijający swoje trunki? Coś w tym stylu ;) |
Miejscowa wiedźma, taaaaaaaak :devil: |
Chętnie przygarnę arsenał i wojaka. |
Pozdrawiam Was, moje zagubione owieczki. Wasz pasterz przybył, by karmić Wasze serca słowem bożym i wskazywać jedyną - słuszną - drogę! Czyli że się zgłaszam i biorę duchownego ;-) |
Wstępnie zgłaszam się Alchemika/Maga, chyba że można zagrać jakimś uczniem czy pomocnikiem Maga - tak wiem że w opisie roli jest tworzenie pomocnika ale chętnie zagrał bym kimś takim :wink:. |
Wstępnie zgłaszam się i wybieram łowczego ;-) |
Poznajcie Hoeth “Hoe” Nhara. Wstępnie oczywiście się zgłaszam. Waham się jeszcze co do roli - między rzeźnik a pomoc wojskowego... bo jakoś tej znajomości prawa i pisania listów do stolicy nie widzę. :D |
zgłoszenie Nazwa: Aureliusz Papillon zwany Szpikulcem Rola: Wojskowy Człowiek, mężczyzna, lat 52 Urodzony w małej osadzie portowej niedaleko stolicy, w rodzinie z tradycjami wojskowymi. W młodości najemnik w stopniu unterstabsfeldfebla Wolnym Regimencie Kirasjerów, burzliwa kariera pełna wzlotów, pewnie i upadków. Uczestnik licznych wojen , z konieczności poza granicami, jako iż Księstwo wojen raczej unika. Podczas trzeciego dnia bitwy pod Friedriksbergiem, największego i najkrwawszego boju ery nowożytnej, porażony ciężko magią bojową rebeliantów. Rezygnacja ze służby liniowej, medal z rąk Kronprinza Wilhelma i szczodra odprawa z cesarskiej szkatuły. Po powrocie do Bourmont służba w armii Księstwa. Dwa lata jako kapral w strażnicy górskiej na Przełęczy Złych Snów na południu kraju, kolejne dwa w Piechocie Morskiej, jako dowódca bastionu portowego, potem jakiś czas w intendenturze Służby Celnej, rok jako sierżant musztry w stołecznym Ecole Militaire. Słaba kondycja wynikająca z magicznego odprysku ataku Wielkiej Wiedźmy Lebiodki, coraz mocniej hamowała karierę, stąd właśnie spokojna synekura w Szuwarach. Piętnaście lat służby w małej stanicy miasta, które przegrało swój los. Uwielbia opowiadać o wojnie, snuje długie lecz ciekawe, bogate w krwiste szczegóły historie. Co ciekawe, nawet nie musi ich zmyślać, bo przeżył naprawdę wiele. Po kilku piwach wychodzi z niego tęsknota, zwłaszcza do konnej jazdy, którą musiał niemal zarzucić. Zna kilka przydatnych zaklęć, lata najemnej służby pozwoliły na przyswojenie sobie paru sztuczek. Nigdy nie był z nikim związany, choć upływ lat wcale nie zmniejszył jego apetytu na niewieścią cześć. Panny w mieście i dalszej okolicy wcale nie widzą w nim spokojnego staruszka. Kilku znajomych z Wolnego Regimentu zrobiło po jego rozwiązaniu kariery wojskowe w Bourmont, a w kapitanacie głównego portu stolicy nadal ma przyjaciół. Za ich głównie doradztwem zainwestował większość pieniędzy (a było tego całkiem sporo) w długoterminową inwestycję kupiecką. Nie zna się na ekonomii, ale wierzy w honor wspólników jako wyznacznik ich działań. Posiada nadal rodzinę, brat Tyberiusz z żoną i dziećmi mieszka w rodzinnym domu nad morzem. Pisują ze sobą i mają niezgorsze relacje. Za Aureliuszem chodziły swego czasu brzydkie plotki, pomawiające go o nadmiar brutalności, a może i jakieś zbrodnie wojenne. Było to dawno, ale on sam niespecjalnie im zaprzeczał. Wojna to wojna i nic jej nie zmieni. Bywa regularnie w Chlupocicach, gdzie przeniesiono oficjalnie posterunek z Szuwar. Z dawnej obsady pozostał tam obecny komendant, sierżant Didier Roche. Czasem spędzają razem jakieś święto, czasem razem odwiedzają jakiś lupanar. Puste, duże koszary podzielił na trzy części – arsenał, dość wygodną, przestronną mieszkalną, trzecią zaś zamienił w areszt i biuro. Na mocy odpowiednich upoważnień pełni w tymże biurze funkcję konstabla policji. Wspólną częścią pozostaje kuchnia, którą obsługuje gdy osadzeni w celach są jacyś aresztanci, madamme Róża Gachet, żona jednego ze zrujnowanych kupców z miasteczka. Wiele lat względnej samotności, w połączeniu ze skutkami ubocznymi magii, powodują że Aureliusz bywa czasem nieco ekscentryczny. Mimo to stara się trzymać w ryzach i pożytecznie spędzać czas. Dba o niewielką zawartość arsenału, ale przede wszystkim poświęca czas na ulepszanie i konstruowanie broni. Marzy o tym, by kiepskiej jakości lufy muszkietów nie były odlewane na drewnianych kijach, lecz produkowane w innej technologii. Skromność zasobów nie pozwala na wiele, ale we współpracy z lokalnymi rzemieślnikami odnosi niejakie sukcesy. Sierżant konstabl Papillon stara się jednak przede wszystkim być pożytecznym dla społeczności. Nawykły do służby umie panować nad sobą i otoczeniem. Pomimo wieku nadal jest z niego niezły rębajło, a noszony przez niego długi, kawaleryjski pałasz nie jest absolutnie ozdobą. Używa go bez wahania, jeśli uzna że ład i porządek tego wymagają, co przy praktycznym braku sumienia u Aureliusza źle rokuje łotrom. Doświadczyli tego kilka lat temu trzej bandyci, którzy dokonali zajazdu, wierząc że miasteczko padnie ich łatwym łupem. Od tego czasu pojawił się przydomek „Szpikulec” a na miejskim cmentarzyku pojawiły się trzy anonimowe kopczyki. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:58. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0