lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   WoD - W cieniu Kremla (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/13883-wod-w-cieniu-kremla.html)

Mike 18-03-2014 23:43

- Jedno pytanie, jak daleko możemy sie posunąć, gdyby... kurier wzbraniał się z przekazaniem przesyłki lub zmienił barwy klubowe? - Obejrzał azjatkę z góry do dołu i z powrotem, nie starła się nawet tego ukrywać.
Nadia już zaczeła strofować nową, a na ciąg dalszy z pewnościa nie będzie trzeba długo czekać. Szkoda że te dwa tygodnie tak szybko mineły.

Wojan 19-03-2014 00:18

- Jak zawsze konkretny - odparł Rabatov - To w tobie lubię. Przesyłka jest bardzo ważna. Gdyby Tang zmienił front, to macie wolną rękę. Możecie odesłać jego ducha w zaświaty. W innym wypadku, zachowajcie ostrożność. Mimo wszystko ten sklerotyk jest bardzo pożyteczny. W razie wątpliwości kontaktujcie się z Teodorem.
- Radziłbym - dodał Bakunin - zachować ostrożność. Tang, to może i stary sklerotyk, ale w sytuacji zagrożenia może być bardzo niebezpieczny.
- Co racja, to racje. Wierzę jednak, że sobie poradzicie.

Mike 19-03-2014 09:52

- Jak mawiają, wiara czyni cuda - odparł Dymitr szykując się do wyjścia.

Gdy już wyszli rzekł:
- Tak jak mówiłaś, niech twoi znajomi popatrzą pod ziemią, a my ruszajmy do "Oleandra". Potem zajrzyjmy do ogrodu botanicznego. Najtrudniejsze do wejścia zostawmy na koniec, może nie będzie potrzeby tam wchodzić.

- Dobra panno, "nowa" jak możesz nas wspomóc?

Autumm 19-03-2014 09:57

- Może jak teraz nie ma takiego przypału, to się podzielimy? - Nadia pamiętała swoje utarczki z wampirami, i choć nie miała żalu do Dymitra, to jednak wolała się trzymać z boku, żeby znów nie było potrzeby do rozróby - Oleg jest niezły w tunelach; wezmę jeszcze nasze futro na przynętę - bo słyszałam, że Chinole to lubą wpieprzać koty - wyszczerzyła się do drugiej Nadii - I się pokręcimy dziurach. A wy, truposzczaki, to się lepiej dogadacie z tą nową, co? I obejrzycie te nadziemne części? Jak ktoś złapie jakiś trop, to się zdzwonimy...

Mike 19-03-2014 10:18

- Pozostaje kwestia dogadania się. Znasz chiński? - odparł. - Zanim dojedziemy może dać nogę.
- Po za tym, jego zniknięcie może nie być dobrowolne. Podzielenie się może być ryzykowne. A jeśli sam zmienił front to te tysiąc latek na karku może sprawić kłopoty. A nawet jak nie zmienił to starcza demencja robi swoje - cały czas kątem oka obserwował reakcje Hei.

Brilchan 19-03-2014 12:52

- Ano, racja w razie, czego to damy dziadkowi siwuchy to w odpowiednich proporcjach mu pamięć przywrócił - Zaśmiał się z dowcipu szczurzycy, po czym z przyjemnością obserwował jak grilluje Chinolkę, ~Czemu nowe zawsze muszą być takie durne i nie szanować Papy? Szef to ma jednak cierpliwość do tych wszystkich dziwadeł ~ - pomyślał z podziwem.

- Zgadzam się z Dimą, nie ma, co się rozdzielać Nadju w grupie siła! Po za tym nie wiemy, z czym mamy do czynienia i ile zdolności będziemy potrzebować oprócz poszukiwania starszego Pana możemy natrafić na Agentów albo Sub88 a wtedy lepiej im dowalić grupą - Wyłożył swoje zdanie.

- Po za tym nie sposób przewidzieć, która grupa trafi na starszego Pana, i ile będzie pamiętał a co jeżeli się będzie można z nim dogadać tylko po starochińsku? Tylko Hej zna się na tym a jak trafi na niego grupa w której jej nie będzie to będzie problem. Wolałbym mu nie robić krzywdy, bo to tak nie godzi się jakoś. Nawet jak zdradził to lepiej byłoby go wziąć żywcem i niech Pan Rabatov nad karą decyduje, bo ja jakoś nie tego - Saszka może i był psycholem, ale krzywdzenie starszych, dzieci i niewinnych wyraźnie mu nie leżało.

- Ten tego... W każdym razie Ja to bym zaczął od podziemia tak jak nam tu radzą, bo tam mamy najwięcej przewagi Oleg robi za przewodnika a Nadja Grigorjewna chyba ma jakiś znajomych, co nie? To może ruszmy dupy i nie marnujmy już więcej czasu szanownego Papy, co ? - Zaproponował.

Pipboy79 19-03-2014 14:25

Oleg Sergiejew - zapłaszczony kapturnik



Po imprezie czas okazał się dla Olega bardzo pracowity. Wlaściwie cały czas był zajęty. Albo łaził w okolicach Placu Błotnego w poszukiwaniu bunkra który powinien tam być albo wracał do braci Wołkow, głównie Cyryla by pomóc mu zbudować te urządzenie do kmunikacji z tymi dziwnymi Cieniami. W końcu obaj osiągnęli przełom bo Kapturnik wreszcie znalazł wejście do szukanego obiektu a Cyryl w końcu zbudował coś co pozwalała innym na komunikację z Cieniami. To Olega poruszyło bo bez tego byli zdani na jego pśrednictwo a w końcu jak Cyryl przynajmniej sam mógł na coś spojrzeć własnym rozumem to na pewno było to lepsze i skutencziejsze od jego własnych tłumaczeń. Oczywiście Oleg optował za spenetrowaniem tego schronu. Skoro tak był schowany i zabezpieczony to po prostu musiało tam być coś cennego. Jednak chciał się poradzić braci czy powinni tam zerknąć we trzech czy spróbować wmieszać kogoś jeszcze.


Niestety nie bardzo mieli czas coś przedsięwziąć konkretnego bo akurat przyszło do nich wezwania od Papy. Wówczas w willi spotkali się pierwszy raz ponownie w pełnym składzie od czasu ostatniej akcji. Oleg specjalnie z resztą grupy jeszcze nie czuł się zbytnio zżyty ale musiał przyznać, że w duchu ucieszył, się, że wszyscy są cali i zdrowi. Przywitał się więc z kazdym z nich w swoim charakterystycznym cichym i niezdecydowanym stylu. Wyglądało na to, że chyba ich jednak trochę polubił.


Gdy zostali wezwani przed oblicze Bakunina i samego Rbatowa Oleg znów się trochę przygarbił, zamilkł i trzymał z tyłu. Z ciekawością zerkał na tajemniczą Azjatkę która początkowo siedziałacicho gdy gospodarz i jego prawa ręka przedstawiali im zadanie. Jednak gdy się odezwała Oleg zdębiał. Na wszelki wypadek przysunął się bliżej braci i cieszył się, że nie stoi blisko tamtej nowej. Bo chyba miała do nich dołączyć co na razie biorąc jej nastawienie niezbyt go cieszyło. Za to Zakolczykowana przemówiła jej chyba do rozsądku a Dymitri wywiedział się o to co najważniejsze więc Kapturnik nie widział sensu się wtrącać.


Poczekał z komentarzami o ich nowym zleceniu aż wyjdą na zewnątrz. Popatrzył na tą nową i spytał. - Cześć. Jestem Oleg. Aaa... Ten, no... Ty chyba znasz tego Hao? Kim on jest dla ciebie? Był już wcześniej w Moskwie? Dawno? Zna tu kogoś? - była jedna a ich cała grupka to poczuł przypływ odwagi na tyle duży, że nawet zadał kilka pytań na raz. Poza tym bał się, że jak ktoś mu przerwie to straci wątek i zapomni o co miał się spytać.


Nad propozycją podziału grupy albo działania jako całość myślał chwilę. W podziemiach czuł się w miarę pewnie. Jakby natrafili coś porównywalnego mogliby z tym walczyć a jak coś silniejszego to raczej by dali radę zwiać. Ilość ich grupy czy ich przeciwników nie grała roli. W tunelach mógł ich zgubić albo rozdzielić na mniejsze części. No na pewno dałoby się coś wymyślić. Ale o łażeniu na powierzchni to nawet nie chciało mu się rozważać. - Hmm... Jaa... Ja myślę, że moglibyśmy się jednak rozdzielić...To znaczy nie mówię, że tak musimy zrobić ale, że moglibyśmy spróbować no nie? - od razu spojrzał trochę nerwowo na tych co zaproponowali by trzymać się razem.


- Bo ten... Noo... Mi się wydaje, że te naziole to raczej przypadkiem z nami walczyły... Chyba nie mają nic do nas osobiście to raczej chyba by nas nie atakowali znowu... Jakbyśmy znaleźli naszą zgubę to byśmy powiadomili drugą grupę. Wtedy byśmy go zwinęli. - generalnie jakoś do dziadygi specjalnego respektu ani specjalnych względów nie czuł. Przed jego mocą i starciem owszem ale nie przed nim samym. Nie znał go więc nie uważał za jakąś świętość czy autorytet. Choć słyszał o takich jak on i dlatego zadanie nie zapowiadało się łatwo nawet jak go w miarę szybko znajdą.

Nimitz 19-03-2014 17:53

Nadia obserwowała obecnych nic nie mówiąc przez dłuższą chwilę. Z jednej strony, nie miała nic do powiedzenia, no przynajmniej nic co warte byłoby ryzykowania słowotoku Nadii w jej stronę. Z drugiej strony odkryła cukierka zwanego mordoklejką i z rozkoszą mieliła go językiem w ustach starając się aby nikt nie zauważył.

Przez chwilę nawet złośliwie ucieszyła się, że Krysa znalazła sobie nową zabawkę. Choć trochę żałowała w tym momencie Chinki, no, przynajmniej do momentu gdy szczurzyca wspomniała o tym, że jej pobratymcy jedzą koty. Postanowiła, że potem zapyta o to Cyryla.

- I rozdzielić się można i można razem, z tym, że jak się rozdzielimy to potem może być problem z dzieleniem się informacjami. Tak jak ostatnio z tym małym człowiekiem. Powiedziała spokojnie, zerkając podejrzliwie na Chinkę.

Trochę się dziwiła, że szczurzyca chce mieć ją w swojej ekipie, ale nie wyraziła swojego zaskoczenia głośno.

Slan 19-03-2014 18:23

"Widzisz? Już zaczynają tobą pomiatać! Pozwól mi, a nauczę ich moresu" - szeptało jej Poo
"Nie. Choćby dlatego, że nas zabiją"
"Boisz się? Zawsze będziiesz się płaszczyć, zawsze będziesz tylko cholerną, nic nie wartą kurwą" - ryczał demon, a ona nie mogła zaprzeczyć w żaden sposób.
Ukłoniła się uniżenie, tak, że nue było widać jej oczu.
- Najpokorniej proszę o przebaczenie. Chciałam tylko was poinformować, jak sprawę może widzieć ktoś ze wschodu. Z wyrazami największego szacunku pragnę zwrócić uwagę, że dla wielu naszych mandarynów sam fakt, że zadał sobie wystarczająco wiele trudu szukając właściwego miasta, zamiast pojechać do Władywostoku czy Warszawy i oczekiwanie, że sam przyjdzie na spotkanie może zostać uznane za ciężką obrazę. Za taką samą obrazę może być uznane oczywiście szukanie go, bowiem jeśli zechce, to sam się znajdzie. Najskromniej też pragnę szlachetnym i mądrym gospodarzom zdobyć kilka prezentów. Tutaj też sugerowałabym zachować ostrożność, bo zarówno zbyt tani lub zbyt kosztowny podarek może być pocczytany za zniewagę. Gdyby to był ktoś z Tysiąca Demonów, to proponowałabym nefryt, ale w tym wypadku nie jestem pewna. Nie jestem też pewna, czy powinniśmy się rozdzielić z uwagi na problemy językowej - dopiero teraz się wyprostowała. Jej Poo wyło, a ona wraz z nim.
- Jesteś Hengokai? - zwróciła się do kobiety, która ją zestofowała.

Brilchan 19-03-2014 18:35

- Eeeee? - Onomatopeja wyrażająca totalne niezrozumienie była jedyną reakcją, na jaką stać było biednego Saszkę przez dłuższą chwilę. Gdy w końcu udało mu się jakimś cudem skierować wystarczającą ilość krwi do przepalonego alkoholem jeszcze za życia mózgu i przeanalizować, o co właściwie biega zgrabnej, lecz zdziwaczałej Azjatce dodał

- Ale czemu mamy mu dawać jakiś prezenty? Nie wiem jak to się u was odbywa, ale skoro przyjechał do nas to niech się zachowuje jak swojak! Nie jest żaden demon tylko Mumio czy jakoś tak, i już wcześniej pracował dla Papy, więc chyba jest pogodzony z brakiem prezentów i w ogóle no nie? Ja tam starszych szanuje i nie zamierzam nikogo obrażać po prostu się biedny dziadzio zgubił i mu pomożemy - Zakończył z uśmiechem wyraźnie z siebie zadowolony. Chinolka zdawała się pojętna po tym jak przeprosiła Papę Rabatova, więc pewnie bez problemu zrozumie, że wszyscy mają gdzieś ich głupie tradycje


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:14.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172