Ja jasno zadeklarowałem się w dailogu. Odprowadzić móle książkowe do biblioteki i razem z Bretrandem dotych Voltarów czy Volarów. :)

Ottone w zamyśle miał jechać do Voltaire'ów, ale zmieni zdanie i jeśli Claude i Sophie się zgodzą, to potowarzyszy im w bibliotece. Potem, jeśli znajdzie czas, zadzwoni na policję, by zgłosić pogróżki. Do zakładu szklarskiego pojedzie już jutro. Spać będzie w domu Castora.

A... Jeśli akcja przeciągnie się tak daleko to Claude zaproponuje l Anglais że ją odprowadzi. Jeśli ta nie będzie chciała to będzie nalegać na taksówkę. Sam również taksówką wróci do sanatorium. Ottonowi raz jeszcze zaproponuje kanapę w drugim pokoju. Powie przy tym że e domu Castora czai się coś złego. Zaraz potem zmieni temat.

Cóż... zapewne Ottone da się namówić, przynajmniej na jedną noc. :)

Więc nie chcecie iść na parówka party? :D

Edyta: Ooo... widze że będziecie mieli własną. Bardziej kameralną ^.^

Trochę się zgubiłem w tym tygodniu (wiedziałem o co chodzi do momentu zakończenia rozmowy z Luisem po odbiorze kóz), dlatego taka, a nie inna moja deklaracja. Niestety byłem zajęty przez większość dni tygodnia, a ta rozmowa z Luisem moim zdaniem powinna być ciut dłuższa.

Na pewno Sophie nie odmówi spaceru. Zostanie na noc tam gdzie poprzednio.

Chciałem tylko powiedzieć, że dzisiaj może nie być posta z mojej strony. Postaram się dać radę go stworzyć (ale bliżej wieczoru) chociaż istnieje ryzyko, że mi się nie uda. Wtedy dam odpowiedź najszybciej, jak zdołam.
Przepraszam.

P.S. Powód - dostałem wczoraj jeszcze małą porcję poprawek redakcyjnych po ostatnim czytaniu do Upadku. Muszę je nanieść na zrobiony przez mnie skład. Sprawdzić ponad 650 stron tekstu pod kątem estetyki, bękartów, ustawień stron itp. trochę mi przy tym zejdzie i nie wiem ile. :( A muszę jutro rano tekst złożony przekazać wydawnictwu.

Spoko luzik. Podopinanie wszystkiego na ostatni guzik ważniejsze.

Poczekamy ile będzie trzeba, się nie stresuj :)