lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Cthulhu Hills, 90210 (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/2322-cthulhu-hills-90210-a.html)

Esco 01-02-2007 16:53

Oksana i Marika przeszukaly caly glowny holl ale nie znalazly ani sladu telefonu Takedy. W tym czasie Kate probowala dodzwonic sie do niego, ale za kazdym razem otrzymywala komunikat 'Abonent poza zasiegiem'. Jeremy zszedl do piwnicy i znalazl porzucony na schodach telefon Oksany. W ostatnich polaczeniach widac bylo odebrana rozmowe z Kao - a wiec dziewczyna mowila prawde. Chris zaproponowal aby pojsc po narzedzia do wywazenia drzwi na strych, ale Kate natychmiast zaprotestowala. Jej rodzice z pewnoscia nie oszaleli by z radosci na wiesc, ze zabytkowe, artystycznie wykonane drzwi zostaly zdemolowane. Zatem zdecydowano, aby poplynac po klucze do Innsmouth. Kazdy mial ochote odetchnac troche od tego dziwnego domu. Jedynie Jeremy'emu nie przypadla do gustu ta decyzja - nie lubil zwlekac i byl z natury niecierpliwy. Takze Chris wolalby pewnie wywazyc te cholerne drzwi, z ktorymi mial niejako osobiste porachunki. lecz zdecydowana mina Kate dala mu do zrozumienia, ze nie jest to najlepsza pora na negocjacje.

[center:a07f6cd2cf] [/center:a07f6cd2cf]

Pomimo iz zerwal sie silny wiatr, a morze zrobilo sie niespokojne, trzy godziny rejsu na pokladzie Boston Whaler'a pozwolily im uspokoic nieco nerwy i odpoczac. Do Innsmouth przyplyneli okolo 15:00. Ktos zaproponowal, aby zglosic na policje zaginiecie Takedy, ale Kate wiedziala, ze w stanie Massachusets musi uplynac 24h aby policja mogla przyjac zgloszenie o zaginieciu.

Pogoda byla nadal wietrzna a po niebie pedzily biale, puszyste obloki. Lodzie rybackie przybijaly masowo do przystani, gdyz rybacy w obawie przed sztormem konczyli dzis polow znacznie wczesniej.

Chris wykonal kilka telefonow do kumpli z kampusu, ale kazdy planowal przyjechac dopiero na sama glowna impreze, ktora miala sie odbyc na wyspie w sobote, czyli za 5 dni. Gdy dotarli na parking, Chris z ulga stwierdzil iz jego czerwony Dodge RAM oraz wielka przyczepa byly w takim samym stanie, w jakim je zostawil. Wsiedli do samochodu i ruszyli pod wskazany przez agenta adres. Marika zauwazyla, ze miasto zdawalo sie wyludniac, jakby przed nadejsciem burzy wszyscy zamykali swoje sklepy, a wrecz barykadowali sie w domach. Na ulicach dostrzegla zaledwie kilku starszych, zgarbionych, niedoleznych mieszkancow.

[center:a07f6cd2cf] [/center:a07f6cd2cf]

W koncu wyjechali zwirowa droga na przedmiescia i zatrzymali samochod przed jednym z niewielkich domow. Frontowa sciana pokryta byla biala farba a dolna jej czesc oblozona ceramicznymi plytkami, z ktorych czesc odpadla i walala sie teraz wszedzie wokol. Kate weszla pierwsza do srodka. Znalazla sie w niewielkim pomieszczeniu, w ktorym oprocz starej kanapy i wieszaka na ubranie oraz sterty ulotek na stoliku nie bylo nic wiecej. Przez uchylone drzwi z pokoju obok uslyszala odglosy pracujacego wiatraka oraz jakies smiechy szepty i pomruki. Uchylila drzwi i zauwazyla, ze Justin Goeffrey wlasnie obsluguje "klientke", a raczej byl przez nia obslugiwany. Szczupla, ruda kobieta siedziala na jego kolanach, tylem do Kate zaslaniajac widok agentowi, tak ze oboje nie zauwazyli jej przybycia. Chris wszedl zaraz za Kate i natknal sie na ten sam widok.

Redone 02-02-2007 17:04

Kate najpierw trochę zamurowało, ale szybko wróciła do siebie, nie takie rzeczy się widziało. A ten facet porządnie ją wkurzył. Weszła zdecydowanym krokiem do pokoju, stanęła na jego środku i założyła ręce na piersiach, przyglądając się parce.

- Więc tym jest pan zajęty. Cóż, nie będziemy długo przeszkadzać, potrzebuję tylko resztę kluczy.

Chciała już nie mieć do czynienia z tym człowiekiem, z każdym razem odpychał ja coraz bardziej.

Rhamona 02-02-2007 21:22

Oksana zdążyła co nie co zauważyć wychylając się zza Chrisa. Zaraz jednak cofnęła się o kilka kroków i wybuchła cichym śmiechem zatykając sobie usta. Była ewidentnie zgorszona tą zaskakującą sytuacją. Nie była dotąd nigdy świadkiem takiej sytuacji, i nie do końca wiedziała jak ma się zachować.

Gdy spoczął na niej wzrok Jeremiego i Marici, Oksana szybko się opanowała.

- Chyba przeszkodziliśmy temu panu w amorach - powiedziała cicho, śmiejąc się a na jej twarzy pojawił się rumieniec.

Cep 06-02-2007 17:29

Justin Goeffrey nie zwrócił w ogóle uwagi na to wtargniecie i nie przeszkadzając sobie rzucił do Kate, wskazując tłustym palcem szafkę:
- Klucze są w dolnej szufladzie kochanie...
W pewnym momencie jednak przerwał i zmierzył wzrokiem najpierw Kate, a potem Oksane. Na jego czole błyszczały krople potu a usta wykrzywiły się w obleśnym uśmiechu. Kobiety najwyraźniej obudziły w nim perwersyjne żądze. Oblizał figlarnie jęzorem obrzmiałe, wydatne usta.
- A może się przyłączycie? To takie naturalne, nie wstydźcie się. Mam dość energii i wigoru na zaspokojenie trzech kocic... uhh...- wysapał zapraszającym tonem grubas wydając z siebie przy tym serię nieartykułowanych pomruków rozkoszy...

Kutak 06-02-2007 19:08

- Pewnie. Ale wcześniej proszę zaspokoić mnie. Podniecają mnie martwi faceci.- warknął nagle Chris, jakby przypominając grubasowi o swoim istnieniu.

Spojrzał na Kate na tyle wymownie, by zrozumiała jego ukrytą prośbę- "weźmy te klucze i chodźmy stąd, bo będę odsiadywał morderstwo..." Zazdrość bowiem była, poza drobnymi problemami z kojarzeniem faktów (czyli niezbyt wysokim IQ chłopaka), największą wadą Chrisa. Lista pobitych adoratorów Kate zajmuje paręset stron, samochody każdego z jej byłych dziwnym trafem znikały z dnia na dzień...

A teraz nie dość, że ośmielał się do niej odezwać, to jeszcze z takimi słowami i, co najgorsze, w jego obecności.

Uważni obserwatorzy mogliby zauważyć, że Chris odruchowo szuka po kieszeniach swojego stanowczo zbyt drogiego by był skuteczny noża

Redone 06-02-2007 20:29

Kate była, żeby to spokojnie określić, obużona. Co ten typ sobie wyobrażał? Czy ona wygląda na jakąś uliczną kurwę, która zrobi dobrze każdemu obleśnemu facetowi? Koleś przegiął, i to ostro. A na dodatek Chris zareagował tak łagodnie jak na niego. Spodziewała sie raczej, że rzuci się na kolesia i obije go porządnie, i nawet nie miałaby tym razem nic przeciwko temu. Ale wiedziała, że ona musi być teraz tą rozsądną, może nadarzy się inna okazja.

Wysunęła szufladę i szybko znalazła klucze. Jej ruchy były pospieszne i pełne zdenerwowania, wściekłości, którą wręcz emanowała. Wrzuciła klucze do torebki i ruszyła ku wyjściu.

- Chodźmy stąd, ten człowiek nie jest godzien naszej uwagi, nie zniżajmy sie do jego poziomu.

Rhamona 07-02-2007 15:13

Oksana również była w szoku, lecz chyba nie do końca zrozumiała słowa tego mężczyzny. Została ewidentnie tak samo jak Kate zaskoczona tą sytuacją, ale nie zamierzała od tak rezygnować z postawionych, zanim tu weszli, celów. Z wykwitem zawstydzenia na polikach, Oksana krzyknęła za Kate!

- Nie, poczekaj Kate! - zmieszała się zaskoczeniem jaki malował się na twarzach kolegów - Nie to, nie tak... znaczy się tak! To znaczy Nie! Boże! - potrzebowała chwili - Słuchaj Kate, może mimo wszystko powinnaś zapytać tego gościa o ten dom i jego przeszłość? Może ma tu jakieś dokumenty, stare zdjęcia, wycinki z gazet? Ktoś musiał słyszeć coś o poprzednich właścicielach! Kate, proszę... albo niech chłopcy z nim pogadają a my poczekamy na zewnątrz. Hmm?

Redone 07-02-2007 16:15

Na słowa Oksany Kate stanęła w miejscu i przez kilka sekund rozważała jej słowa. Zaczynała wątpić czy z tym człowiekiem w ogóle da się rozmawiać, a nawet jeśli, to czy będzie on coś wiedział o poprzednich właścicielach i czy będzie się chciał tym podzielić. Nie zaszkodzi jednak spróbować.

- Masz rację, chyba trzeba z nim porozmawiać. Ale zostawmy to chłopakom, aj nie chcę mieć z nim nic do czynienia.

Kate rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Jeremy'emu. Wiedziała że on będzie w stanie więcej zdziałać niż porywczy Chris, który będzie teraz raczej wsparciem dla kolegi. Spojrzała jeszcze raz z odrazą na Geoffrey'a i wyszła z pokoju.

Lhianann 07-02-2007 19:03

Widok jaki zastali w biurze Goeffrey'a a potem jego słowa wywołały wyraz zniesmaczenia na twarzy Marici.
Reakcja Kate jej nie zdziwiła, lecz w duchu pobłogosławiła chłodne rozumowanie Oksany.
Tak, ta dziewczyna potrafi mieć głowę na karku.
Wychodząc za Kate i Oksaną z pokoju lekko musnęła dłoń Jeremy'ego.

-Powodzenia. Szepnęła do niego.

Yarot 07-02-2007 19:23

Jeremy ciągle miał w pamięci obraz domu oraz tego, co tam jest. I to, co, lub raczej kogo, tam zostawili. Przecież Takeda może w każdej chwili się pojawić. I co wtedy?
Niespecjalnie się przejął tym, co inni zobaczyli. Myślał intensywnie nad tym, co przeczytał na kartce, nad zamknięciem Oksany i ..... poczuł dotyk Mariki na dłoni. Uśmiechnął się do niej, ale wiedział, że to nie taki sam uśmiech, jak jeszcze parę godzin temu. Mimo to był wdzięczny dziewczynie za tą odrobinę sympatycznej rzeczywistości. Usłyszał też wtedy to, co powiedziała Kate o "zajęciu się sprawą". Chris już w zasadzie był gotowy na użycie argumentów siły, a to chyba na razie nie wchodziło w grę. Zobaczył spojrzenia, usłyszał słowa otuchy. "Tak, czas działać" - odezwała się wewnątrz chłopaka jego druga natura.
Tym razem Jeremy wszedł do środka pokoju.
- Hej panie poważny agencie nieruchomości. Mam parę pytań i chciałbym na nie usłyszeć odpowiedź. Dlatego nalegam, by znalazł pan chwilę czasu.
Wyszło najspokojniej jak się dało. A to dopiero początek. Spojrzał, czy ma Chrisa w pobliżu. Tak, dla pewności.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172