Nie wiadomo buło czy uśmiechnął sie ze spostrzegawczości nieznajomego czy z jego głupoty. Postukał się tylko palcem po odznace wywieszonej na klapie płaszcza. Panowie -zwrócił się do współpracowników -zaprowadźcie tego gentelmena do radiowozu,zdaje się że widział najwięcej a nie chce współpracować. Podwieźcie pana do naszego posterunku,zaraz dojadę. |
zabierz ich, widze ze nic nie masz w głowie. bez nakazu mozesz naskoczyc... wiec odpuść sobie. jak chcesz się umówić na kawe to nie zemna... tamta kelnerka moze i by chciała ale napewno nie z tobą.. Max Dire - jesli ci coś to mówi. posterunek 9 pokój 213 ... powodzenia rzucił na stół odznake coś jeszcze? |
Tak Rambo, coś jeszcze.Szkoda ,że nie byłeś taki sprytny i rezolutny jak to coś rozrywało tego biedaczka na strzępy. Roger Calahan,prowadzę tą sprawę i oczekuję wyjaśnień. Stójcie chłopaki ,zdaje sie że ktoś tu lubi odstawiać szopki |
dobra.. Calahan.. pogadamy jutro .. w moim gabinecie.. a teraz jestem zmęczony, i ide do domu. |
Tymczasem reszta policjantów zajęła się rozpędzaniem tłumu, zabezpieczaniem sladów morderstwa i przesłuchiwaniem innych klientów pizzerii. Klientów tych nie było wielu. Matka z dwojgiem dzieci i jeszcze jakas para. No i Max... Lekarze bardziej niż zwłokami zajęłi się właśnie klientami, którzy wydawało się - popadli w obłęd. Szczególnie owa matka płacze i wykrzykuje coś o wielkiej bestii. Para wygląda na zszokowaną i roztrzęsioną. Niewiele z nich wszystkich da się wyciągnąć... Nemo powinna była wycofac sie jak najbardziej się da, ale coś pchało ją w tłum ludzi, jak najbliżej informacji. Zaintrygowało ją to, co zobaczyła w środku pizzerii. Miała tylko nadzieję, że nikt nie zobaczył jej wtedy, kiedy stała za szybą przyglądając się, jak wilkołak masakruje tego z plemienia Dzieci Gai... Nie lubiła policji, a już najbardziej kiedy czepiali się właśnie jej... Stanęła najbliżej jak mogła, tuż za pierwszym szeregiem gapiów. |
Wątpie Dire czy ci na to pozwolą, ale idź skoro nie chcesz ze mną gadać ,będziesz gadał ze swoim bossem. Dajcie jej cos do uspokojenia! -krzyknął zirytowany tym wszystkim,wyszedł gdzieś na zewnątrz i wyciągnął komórkę. Nagle mężczyzna który chwilę wcześniej sporządzał notatki spojrzał w góre i szybko zaczał się wycofywać.Odwrócił się ,ale niechcący przewrócił Nemo. Przepraszam najmocniej.Pomógł dziwczynie wstać i ruszył dalej. |
Max wyszedł z knajpki... rozejrzał się po stojących gapiach...szukał wzrokiem pewnej postaci, pewnej dziewczyny. Niepozornej, unikającej przed wzrokiem policjantów. Odpalił papierosa. zignorował słowa Calahana, wsiadł do najblirzszej taxówki i odjechał. |
Potrącona dziewczyna upadła na ziemię, a jej kaptur lekko zsunął się z głowy... Mężczyzna, który pomagał jej się podnieść dojrzał kątem oka coś dziwnego. Nim Nemo naciągnęła mocno kaptur na głowę, jedno z jej wilczych uszu ukazało się światu. Na szczęście przyzwyczajenie pozwoliło jej bardzo szybko ukryć je spowrotem... |
Chyba powinniśmy porozmawiać -powiedział okularnik ;) Nazywam się Walter McGregor,chodźmy,miueszkam niedaleko.To miejsce nie jest zbyt dobre na rozmowy tego typu. Witam,tu Calahan.Właśnie mamy tu pewien problem.Wiem ,wiiem że to posterunek 9 nie mój.Ale miałem tu pewnego goscia,niejaki Max Dire,chyba obłąkany jakiś.Facet nie dość nic nie zrobił jak mordowano jakiegoś biedaczka to jeszcze odmówił zeznań i spieprzył do domu.Mam nadzieję.Ja nie mam zamiaru latać za jakimś nabzdyczonym bachorem.Jeżeli przyjmujecie takich nierobów to przynajmniej nauczcie ich kultury i szacunku dla starszych. No,ja myśle. Rozłączył się. Wrócił do knajpki. Dobra,co tu się stało? Pytanie skierował miłym tonem do kobiety mając nadzieję,że nie spowoduje nawrotu paniki. |
Nemo Młoda, dwudziestoletnia dziewczyna popatrzała na okularnika brązowymi oczami, w których kryła sie mieszanka strachu i zdziwienia. Ubrana była w ciemne jeansy i szarą koszulkę, na którą miała zarzuconą czarną, cienką kurtkę z kapturem, który to nieustannie zakrywał jej głowę. Gdyby dłuzej jej się przyjrzeć, to bez trudu można dostrzec machinalny ruch, który wykonuje co chwilę - naciaganie mocniej kaptura na głowę. - To chyba jakoas pomyłka... - powiedziała do mężczyzny - Ja nic nie wiem. Co pan ode mnie chce? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:20. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0