Witam. Post wisi. Pozwoliłem sobie już Was wyekspediować do Bass Harbor. Jako, że nie było z Waszej strony takich deklaracji, zrobiłem to nieco za siłę - za co przepraszam. Specjalnie zrobiłem post bardzo "szeroki". Macie dowolność podróży (założyłem pociąg) - co do klasy i przedziałów. Co do postów: - możecie śmiało działać popołudniem - dzień przed wyjazdem (ekwipunek i takie tam wskazane). - oczywiście możecie działań na GG docku (rozmowy w przedziałach) i takie tam. Prośba na przyszłość, aby w swoich postach określać intencyjne dalsze plany Waszych bohaterów lub przysyłać mi takie informacje na PW (bym wiedział co mam pisać i czego oczekujecie - szukacie i takie tam). Czas na posty - do kolejnej soboty 9 kwietnia 2011r do 20.00. Ustalenia ze mną, na PW lub GG ewentualnie na GG docku. Pozdrawiam i raz jeszcze wielkie sorry za naciągnięcie Waszych działań. EDIT: Dla jasności, bo troszkę zamotałem w poście. Spotkaliście się dzień później - w niedzielę - w domu zmarłego i pogadaliście co i jak (do tego czasu możecie śmiało pozałatwiać to, co chcieliście). Podróż zaczęliście dzień później - czyli w poniedziałek. Przepraszam za to przyśpieszenie,a le uznałem, ze tak będzie lepiej dla fabuły. Sceny ze spotkania niedzielnego potraktujcie jako retrospektywne. |
Pytania moje do MG: - czy mamy jakąś alternatywę na dotarcie do Bass Harbor inną niż ciężarówka kuzyna naszego miłego przewodnika z promu? - na czym mamy skończyć nasze posty? Na dotarciu do Bass Harbor? - jakimi funduszami dysponuje mój duchowny? Zakładam, że jest z tych biedniejszych stąd też wybiera podróż II klasą z Bostonu do Bangor. Dobrze jednak byłoby wiedzieć orientacyjnie jakimi funduszami mogę dysponować. - czy moja postać ma jakieś informacje o tej miejscowości? |
Cytat:
Pierwsze - tak, można te 12 mil przejść pieszo, wynająć inny samochód, poprosić jakiegoś rybaka by popłynął tam łodzią. Jeśli idzie o transport publiczny - nie ma takiego. Bass Harbor leży na drugim końcu wyspy. - posty można skończyć na podjęciu decyzji co do środka transportu. Można też pociągnąć je dalej - ale WOLAŁBYM BY TAKIE DZIAŁANIA zostały omówione w GG docku. - środki duchownego są stabilne, ale faktycznie musi uważać na większe wydatki finansowe, może też być skromnym i pokornym człowiekiem, a I klasa to luksus dla zamożnych - naprawdę luksus, stąd taka różnica cen. Wydatki typu hotel, wystawne kolacje, kupno przechodzonego samochodu itp. to wydatki, które mogą nadwyrężyć jego budżet. - Może wiedzieć jedynie tyle, ze Bass Harbor, to mała rybacka mieścina, znana z morskiej latarni (cała wyspa na której się znajduje ma ich aż 5). To prawdziwa dziura i mało kto przyjeżdża tu z własnej woli - chyba, by odpocząć od zgiełku życia w wielkim mieście. Wyspa to park narodowy USA. Idealne miejsce do pieszych wędrówek i kajakowych wypadów. Jednym słowem - dzicz. W Bass Harbor jest - z tego co wiecie - motel, kościółek, mała przetwórnia rybna, sklep wielobranżowy, mała biblioteka przy wiejskiej szkole i sama szkoła (trzy klasy w różnym wieku po kilku uczniów), posterunek policji, koło ratowników, mała stocznia (szumnie powiedziane) i koło miłośników pieszych wędrówek missis Adams. Nic więcej nie oferuje przybyszom. I troszkę danych "obrazowych z wyspy". Mapy i zdjęcia. Oczywiście pamiętajcie, że pozwalam sobie jako ST na zmianę realiów tej miejscowości i okolicy. 1 MAPA 2 MAPA I ZDJĘCIA I na koniec NIE BAĆ SIĘ GG DOCKA :-) PISAĆ TAM. SESJA - jak pisałem w rekrutacji - odbywa się również poprzez GG docka. |
Czesć, Nie wrzuciłem ostatniej sceny z końcowki doca do posta. Jako ze Takeda już post napisał, a Sileana ma wrzucic cały dialog Jamesa do Bangor, to uznałem, że lepiej będzie jak napiszę bardziej chronologicznie, zwłaszcza, że do końca soboty mogę nie mieć prawie wcale czasu. Pzdr. |
Jak się wyrobię, wrzucę posta jeszcze dzisiaj, razem z dialogami z Jamesem i pastorem, oczywiście. Jeżeli nie, co jest w sumie możliwe, to jutro na pewno. |
Wybaczcie post pod postem, ale czy pociąg do Montrealu nie był tym pierwszym, a potem był pociąg do Trenton? Bo dopiero teraz się zorientowałam, że i w ggdocu i w postach jest Montreal... I zgłupiałam. EDIT down: Okay, dzięki:) |
Nie ma znaczenia :-) Ale najpierw był ten do Montrealu, wysiadka i potem podmiejski :-) Jest to jednak mało istotny szczegół. |
Post już wrzuciłam, gdyby coś, bardzo proszę o uwagi i poprawki. Będę wdzięczna. |
Post jest - czas na Wasz odpowiedzi do kolejnej soboty czyli do 16 kwietnia do godziny 22.00. Teraz macie dużo wolnej inwencji. Rozmowy z NPCami z knajpki, poszukiwania domu Willburyego, rodziny która mu go wynajmowała, konstabla, lekarza czy co tam jeszcze wymyślicie. Wszystko zależy od Was i Waszej inicjatywy. Ustalenia odnośnie postów ze mną na GG, na GG docku lub PW. Powiedzmy, że macie około 1 godziny czasu gry nim zapadną ciemności. Ludzie przed tym - wszyscy - opuszczą lokal i udadzą się do swoich domów. Właściciele tawerny mieszkają w pokojach na dole. Na górze jest 5 pokojów do wynajęcia. Wszystkie 3 osobowe, łazienka wspólna - na korytarzu. Koszt 0,75 dolara za dobę od osoby, bez wyżywienia. |
Mój pastor w docu zadał pytanie kuzynce Lucy, po tym jak już się do niego przysiadła. Prosiłbym o odpowiedź. :) Zadałem też tam pytanie do MG, ale powtórzę tutaj coby nie umknęło w masie tekstu z doca. Co pastor wie na temat kuzynki Lucy i jej związkach z profesorem? Czy w listach profesor wspominał coś o niej? Jeśli tak to co? Przepytywanie właścicielki bardzo nie spodobało się pastorowi. Może detektyw z niego nie jest, ale na ludziach z małych miasteczek jak nikt inny i wie, że nie ma dla nich nic bardziej drażniącego niż takie właśnie zachowanie. W oczach pastora cała "tajność" misji poszła w diabły. Rano już całe miasteczko będzie huczeć, że miastowi przyjechali badać sprawę profesora. I pewnie nikt już nami nie pomoże. :cry: |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:35. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0