lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] Skull & Shackles (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/11752-pathfinder-skull-and-shackles.html)

Qumi 15-10-2012 19:02

Sztorm był bardzo silny, a jego gniew bardzo niebezpieczny. Kallen był dość wprawnym marynarzem, ale z taką siłą nie miał dużych szans. Elf nie zwracał uwagi na Plugga, niziołkę za burtą czy cokolwiek innego co nie było jego zadaniem. Ponownie się przyłożył do opanowania olinowania.

- Gozreh, daj mi swoje błogosławieństwo i ocal mnie przed twoim gniewem - elf w myślach wypowiedział prośbę do swojej patroni - bogini oceanów i sztormów - Gozreh.

Wnerwik 15-10-2012 19:53

Kładł się spać z uśmiechem na twarzy, jednak niemiły poranek szybko zatarł smak zwycięstw które odniósł poprzedniego dnia. Bluzgi, ulewa i ciężka robota, by utrzymać tę cholerną łajbę "przy życiu". Nie chciało mu się pracować - miał w tym interes, w końcu nie chciał by ten statek zatonął razem z nim na pokładzie.
Poza tym, gdyby się obijał - Plugg z pewnością by to zauważył i nie przepuściłby okazji, by kazać Scourge'owi go wybatożyć. Nie chciał im dać tej satysfakcji...

Ale najwyraźniej los miał inne zdanie na ten temat. Nie pytając się Raegana o zdanie po prostu wyrzucił Rosie za burtę, z drobną pomocą tej pierdolonej wichury.
Co miał zrobić? Gdy przerwie pracę, Plugg się wkurzy. A jeśli nic nie zrobi to sam będzie na siebie wściekły. W końcu to była jego przyjaciółka, nie? Jedna z niewielu osób które lubił na tym pokładzie.
- Pieprzyć Plugga - warknął cicho, po czym ile tylko sił w członkach zszedł na pokład. Normalnie pewnie by użył jakiejś liny, ale nie był na tyle szalony, by ważyć się na coś takiego przy takim wietrze.
- Jestem głupcem - przemknęło mu przez myśl - nawet nie umiem dobrze pływać, a szaleje sztorm! - Ale teraz przecież nie stchórzy, prawda?
- NIECH KTOŚ MI POMOŻE! - Zawołał tak głośno jak tylko zdołał. Wątpił, by na pirackim okręcie ktoś pomógł mu z dobrego serca, więc dodał, równie głośno: - TA NIZIOŁKA MA PRZY SOBIE STO ZŁOTYCH MONET! - Nie czekając na odpowiedź złapał za jakąś linę i upewnił się, że jest mocno przywiązana, po czym podbiegł do burty, w biegu wiążąc na niej "ratowniczy" węzeł (była to jedna z pierwszych rzeczy jakich nauczył się na statku). Potrzebował liny, by ktoś... albo on... mógł zostać wciągnięty na pokład po "odnalezieniu" Rosie.

Someirhle 15-10-2012 21:17

...dobra. I tak miał dość tej roboty. Zresztą, podobno na statku brakuje załogi...
Pobiegł się przywiązać, bo Raegan nie wyglądał na takiego, który dobrze radzi sobie w wodzie, a przynajmniej nie lepiej niż on sam. Zrzuciwszy buty i oddawszyczłowiekowi w pośpiechu zbędny ekwipunek rzucił krótko - jesteś mi coś winien, więcej niż tylko złoto- tonem który zapowiadał kłopoty w razie sprzeciwów i skoczył we wzburzone wody.
Przynajmniej nie jest nudno, pomyślał z goryczą.

Anonim 15-10-2012 22:07

Shackleton nawet myślał czy by nie pomóc tej co to wpadła do wody, choć była to iście podejrzana osóbka. Pewno diabeł w przebraniu. W każdym razie zanim zareagował to już pojawił się słoneczny patrol w osobach Mael Iosu i Raegana, więc Shackleton tylko patrzył czy by nie potrzebowali pomocy to pewnie i by pomógł. Jak sobie radzą to niech sobie radzą - ewentualnie doskoczy w ostatnim momencie, żeby pomóc wejść na pokład co by się pokazać z dobrej strony. Tym czasem Shackleton zwraca uwagę czy lina, z którą oni skaczą rzeczywiście przytwierdzona jest do pokładu czy tak po prostu sobie skaczą do wody z liną... Shackleton również przygląda się czy gdyby sztorm się nie zwiększył to taki Plugg nie mógłby "przypadkowo" wypaść do wody i czy dałoby się dopomóc przypadkowi. Nie tylko Shackleton miał dość tego małego łysego skurwysyna to jeszcze po ostatniej potyczce z debilem nie należał do grupy ulubieńców tego chuja.

Tadeus 16-10-2012 01:30

Mael Iosu nie dał się dłużej prosić. Zerwał z siebie część ubrania wskakując zwinnie do dzikiego, spienionego żywiołu. Musiał przyznać, że nawet dla niego była to sytuacja ekstremalna, z ledwością przebił wzrokiem huczącą ulewę i wysokie fale, dostrzegając ledwo trzymającą się na powierzchni niziołkę. Stabilna lina, z którą skoczył na dół była w tej sytuacji jego jedyną szansą na powrót na pokład, jednak swoje ważyła i wyraźnie utrudniała mu poruszanie się w wodzie.

Mael Iosu swim check d20+12 vs 20 = 23


W końcu zwalczył potężne bałwany próbujące roztrzaskać jego ciało o burtę statku i dotarł do niskiej topiącej się już postaci. Ta rzekła coś krótkiego i dosadnego, undine nie zrozumiał jednak, czy było to podziękowanie, czy przekleństwo usta dziewczyny zalała bowiem niemal od razu woda. Teraz pozostawało już tylko z tym dodatkowym balastem wrócić do statku. Fale uderzające o statek raz po raz tworzyły w pobliżu zawirowania wciągające go pod powierzchnie i plączące linę. Pociągnął za nią mocno, dając znak czekającemu na górze Raeganowi. Ten spróbował go wciągnąć.

Mael Iosu swim check d20+12 (+0 str bonus Reaegana) vs 20 = 19


Nie było to jednak wystarczające. Mael Iosu niemal wypuściłbym trzymaną niziołke, gdy jego ciało uderzyło potężnie o burtę. Wielka fala wcisnęła go z rykiem w twarde, chropowate drewno, niemal odbierając mu przytomność. Reagan na górze wrzasnął, gdy lina z ogromną mocą przeszorowała mu po dłoniach. Dostrzegł na niej ślady swojej krwi.

Uderzenie o burtę d2+1 = 3
Lina 1 dmg


Shackleton już od jakiegoś czasu obserwował całe zajście. Przy okazji obserwował też pierwszego mata. Niestety Plugg trzymał się od burt z daleka, poza tym prawie ciągle był na widoku kapitana wykrzykującego do niego rozkazy, potężny wojownik mógł więc zapomnieć chwilowo o upozorowaniu wypadku. Za to mógł przydać się wrzeszczącemu z wysiłku łotrzykowi. Przypadł do liny, napinając potężne mięśnie.

Mael Iosu swim check d20+12 (+0 str bonus Reaegana) +(5 str bonus Shackletona) vs 20 = 31


Chwilę później wyciągnęli dwójkę zmoczonych marynarzy na pokład. Nie zdążyli jeszcze dojść do siebie, gdy stanął nad nimi Plugg, krzywiąc się z wyjątkowo jadowitą dezaprobatą. Wskazał im tylko ich miejsca, zgrzytając zębami. W tym przypadku miał jednak rację, opuszczone przez nich stanowiska faktycznie groziły zagładą statku.

Sztorm skończył się dopiero późną nocą. Na swoich stanowiskach pozostawali niemal dwa razy dłużej niż do tej pory. W tym czasie szalejący żywioł zdołał porwać dwóch innych marynarzy, których nikt nie zdążył już uratować.

Ragnar constitution d20+3 vs 14 = 6 exhausted
Mael Iosu con d20+2 vs 14 = 16
Shackleton con d20+7 vs 14 = 19
Raegan con d20+2 vs 14 = 8 exhausted
Kallen con d20+2 vs 14 = 10 exhausted


500xp dla drużyny za przetrwanie sztormu
500xp dla drużyny za uratowanie załoganta


Dzień piąty.

Tej nocy spali bardzo krótko. Nad ranem czekały ich bowiem rozległe naprawy i nieprzyjemność zastępowania zaginionych i rannych w sztormie marynarzy. Mieli tylko nadzieję, iż dane im będzie pójść spać o normalnej porze, wielu z nich ledwo bowiem trzymało się na nogach. Zanim mogli zabrać się jednak za pracę zatrzymano ich na górnym pokładzie. W pobliżu stanęli Plugg, kapitan i paru innych oficerów. Większość marynarzy również się zatrzymała, ciekawa wydarzenia. Paru miało ze sobą pałki, jakby ich wcześniej uprzedzono, że coś będzie się działo.

Barnabas Harrigan wskazał ręką czterech z nich. Ragnara, Mael Iosu, Shackletona i Raegana. Mina dowódcy okrętu była nieprzenikniona.
- Panie Plugg, nie będziemy tolerować na pokładzie nieposłuszeństwa! Opuszczenie przydzielonego stanowiska w czasie sztormu nie może ujść bez kary! - zagrzmiał. - Wydzielicie tym trzem - wskazał wszystkich poza Ragnarem. - po pięć batów. To ostrzeżenie, każda następna niesubordynacja spowoduje, że własnoręcznie odrąbię im głowy!
Na twarzy Plugga pojawił się bardzo szeroki rekini uśmiech.

Mael Iosu mishap check [no mishaps]
5 x 1d3+1 = 2+2+2+2+4 = 12

Shackleton mishap check [no mishaps]
5 x 1d3+1 = 2+3+3+4+3 = 15 (die hard)

Raegan mishap check [no mishaps]
5 x 1d3+1 = 2+4+4+2+4 = 16


Scourge tego dnia miał prawdziwą ucztę i wyjątkowo dobry dzień. Trafił za każdym razem, znacząc cały pokład i sporą część masztu karmazynowi strugami.

Kapitan przyglądał się kaźni nie przejawiając absolutnie żadnych uczuć. Uniósł jedynie brew, gdy zauważył, że Shackleton po tylu razach sam zwlekł się z masztu, przechodząc spory kawałek po pokładzie nim również padł ciężko na deski.
- Takie jest prawo na Goryczy! - orzekł w końcu grzmiącym głosem, spoglądając na Plugga i Scourge'a. Ci przytknęli głowami z pełną aprobatą, w pełni zadowoleni z decyzji ich dowódcy.
- Ale nie zapominajmy, że jesteśmy piratami! - kapitan wbrew ich oczekiwaniom nie miał jednak najwyraźniej zamiaru zakończyć jeszcze przemowy. - I niech mnie pochłonie Morska Otchłań jeśli nie wynagrodzę tym szaleńcom tak bezczelnego wyruchania Besmary! - wybuchnął donośnym, ciężkim rechotem, który po jakimś czasie nieśmiało podchwyciła reszta załogi. Tylko Scourge i Plugg spoglądali na siebie zupełnie zaskoczeni.
- Ty, marynarzu! - kapitan wskazał Ragnara. - Gdy ci trzej zwleką się od felczera udacie się razem do kwatermistrza. Ten wyda wam dwa dowolne przedmioty z waszego byłego dobytku. Gratuluje dobrej roboty!

Następne dwa dni były prawdziwą harówą. Uszczuplona załoga, liczne uszkodzenia, braki w materiałach naprawczych. do tego wycieńczenie pracą i ostrymi karami, to wszystko spowodowało, że poza pracą nie mieli już głowy do czegokolwiek innego. Po zmroku padali ciężko na hamaki zasypiając praktycznie natychmiast.

Dzień siódmy.

Dopiero siódmego dnia życie na pokładzie powoli powróciło do normy. Każdego dnia po pamiętnym sztormie pogoda stawała się coraz bardziej upalna, teraz jednak ledwo dawało się oddychać, co bardziej doświadczeni marynarze twierdzili, iż było to związane ze stopniowym zbliżaniem się statku do ogromnego tropikalnego kontynentu Garundu. Od momentu uhonorowania większości z nich przez kapitana wyraźnie wzrosła też niechęć ze strony Scourge'a i Plugga. Wydawało się, że ci traktowali nowych coraz gorzej, rozliczając ich bezlitośnie z każdego błędu, niedoskonałości i zaniedbania. Z drugiej strony wszystkie ich zastrzeżenia i uwagi natychmiast oceniane były jako niesubordynacja i groziły zgłoszeniem u kapitana. Pracy było niby mniej, ale teraz naprawdę zaczynali czuć się jak niewolnicy. Wydawało im się też, że dwójka ich przełożonych zaczęła nakręcać przeciwko nim coraz większą część załogi. Zawiść była potężną bronią, a oni w ostatnich dniach zyskali sporo rzeczy, o które można było być zazdrosnym.

Tego dnia o poranku, nim zdążyli udać się do swoich codziennych prac zatrzymał ich Scourge. Rzucił im pod nogi pół tuzina misek.
- Trzysta stóp za sterburtą dostrzeżono rafę koralową. Kapitan zażyczył sobie na kolację świeże krabie mięso. Lepiej żebyście go nie zawiedli.
Gdy podpłynęli bliżej i oni ujrzeli dziwne formacje korali wystające miejscami nawet nad powierzchnie wody. Statek trzymał się od nich na co najmniej dwieście stóp, by nie uszkodzić kadłuba.
- Gorycz nie będzie tu czekała godzinami! Pospieszcie się! Chyba, że chcecie bym szepnął kapitanowi, że sracie na jego chętki i ma sobie te kraby sam wyłowić?

Chwilę potem dopłynęli do grupy dziwnych koralowych pylonów. W okręgu o średnicy około 40tu stóp z wody wystawały aż trzy takie formacje i faktycznie wszystko wskazywało na to, że po ich podwodnych ścianach spacerowało bardzo wiele gatunków morskiej fauny, w tym tak pożądane przez dowódcę tropikalne kraby o delikatnym mięsie.

Qumi 16-10-2012 11:53

Kallen westchnął z ulgi gdy nadeszła noc. Sytuacja była dramatyczna i stracili nawet parę osób podczas sztormu... choć mogli więcej. Elf nie był pewny jak się ustosunkować do nagłego przejawu heroizmu u swoich towarzyszy niedoli. Podświadomie traktował ich jako sojuszników - w końcu trafili na tę łajbę w tym samym momencie - ale nie był pewien czy tak by ryzykował dla któregokolwiek z nich. Gdyby był nieco potężniejszy... tak, ale teraz graniczyłoby to z samobójstwem.

Poza tym biegnąc na akcję ratunkową zostawili swoje stanowiska - sztorm był potężny i tylko cudem wyszli z niego cało. Swoim zachowaniem narazili całą załogę, cały statek. Akcja jednak się udała i Kallen miał lekkie wyrzuty sumienia... nie, lekko zazdrościł im pochwały kapitana. Tak, zdecydowanie o to raczej chodziło... chyba...

Wieczorem podszedł do Zimnego, który ryzykował swoim życiem i został nieźle poturbowany.

- Przyszedłem cię uleczyć. Dobrze się spisałeś, choć nie było to do końca rozważne. - elf przyłożył dłonie do ciała czarownika i wypowiedział słowa zaklęcia. W zaklęciach wiedźmiarza nie chodziło nigdy o słowa, chodziło o intencje, o to co się za nimi kryło. A dzisiaj był bardzo wdzięczny Gozreh za jej litość.

- Ty, która rządzisz prądami wód i wiatrami sztormów, użycz nam dzisiaj raz jeszcze swojej łaski. - błękitny blask pojawił się w okół dłoni elfa i natychmiast rozprowadził się po czarowniku.

- Zdrowiej szybko, jutro będzie ciężki dzień.

~*~

I tak też było dzień był ciężki, nie było czasu na nic niż na pracę. Wieczorem jeszcze skontaktował się ze swoim chowańcem... brakowało mu jego obecności, ale nie mógł nic na to poradzić.

Dzień następny był nieco przyjemniejszy, ale wizyta Scourge nie wróżyła niczego dobrego.

Kallen skrzywił się jak usłyszał treść ich zadania. Był blisko związany z morzem i wodą, ale jego moce jeszcze nie rozwinęły się na tyle by bezpiecznie wędrować po odmętach mórz.

Gdy dotarli na miejsce zaczął się zastanawiać jak złapać i gdzie szukać krabów, a może i nawet czegoś ekstra.

xeper 16-10-2012 15:18

Ragnar był zaskoczony. Ci, którzy opuścili swoje stanowiska dostali tylko po pięć batów, najwidoczniej kapitan był w dobrym humorze. Uznał, że zwrot niektórych przedmiotów również jest wynikiem dobrego humoru. Karnie poczekał, aż wybatożeni zostaną opatrzeni i udał się do kwatermistrzyni. Przy wielkiej orczycy czuł się nieswojo, pewnie dlatego, że rzadko się zdarzało, aby kobieta była większa od niego.
- Droga Pani, proszę mój topór i toporki do rzucania – długą chwilę zastanawiał się, co wziąć. W końcu uznał, że nie ma sensu zabierać kolczugi, która na statku była niebezpiecznym balastem ani swoich klamotów, gdyż na Goryczy miał wszystko zapewnione. Broń była dobrym wyborem.

Negatywny stosunek duetu Plugg-Scourge do Ragnara i innych nowych narastał z każdym dniem, swoje apogeum osiągając w momencie, gdy zlecono im łapanie krabów. Najpierw Ragnar chciał wybuchnąć śmiechem, ale szybko zorientował się, że to nie żart. Na przymusową rundkę pływania zabrał tylko jeden z toporków (oczywiście nie miał zamiaru w nie rzucać), uznając że będzie to najlepsza broń do polowania na kraby.
- Panowie, macie jakieś pojęcie jak się za to zabrać? – zapytał. Umiał łowić i oprawiać ryby, znał się trochę na muszlach, ale z krabami nie miał nigdy do czynienia. Miał nadzieję, że jego towarzysze mają nieco większą wiedzę w tym temacie.

Someirhle 16-10-2012 18:06

- Nurkujesz, łapiesz kraba, powtarzasz. Jeden zostaje na powierzchni i dobija nie dość martwe sztuki oraz pilnuje zdobyczy. Tyle filozofii. - I zanurkował. Dawno już nie próbował niczego upolować pod wodą, ale tego się chyba nie zapomina...? Zresztą mając oszczepy robota powinna być łatwa. Rzutem nadziać kraba i wyciągnąć go na powierzchnię chyba jeszcze potrafi.

Tadeus 17-10-2012 00:10

Do zadania postanowili podejść kompleksowo, ustalając wpierw wspólnie strategię polowania i obserwując wstępnie środowisko życia ich przyszłych ofiar. Wychodzące na powierzchnie korale zapewniały im kawałek stabilnego gruntu, na którym mogli przygotować się w spokoju, nim zejdą na połowy do mokrego żywiołu. Kallen wychylił się zza krawędzi przyglądając się uważnie wodnym żyjątkom i formacjom korali.

Kallen knowledge nature d20+8 vs 15 = 16


Jego uwagę zwrócił dziwny sposób rozrostu rafy, jakby ta przez stulecia pięła się w górę po sztucznej konstrukcji. Czy to możliwe, by koralowe formacje w rzeczywistości porastały jakieś zatopione tytaniczne ruiny?

Przeciwnik 1 stealth check d20+6 = 20
Przeciwnik 2 stealth check d20+6 = 17

Ragnar perception d20+1= 10
Mael Iosu perception d20+1= 9
Shackleton d20+0= 1!
Raegan d20+7= 15
Kallen d20+7= 23

Nagle Kallen poczuł ostrzegawczy impuls przysłany mu przez krążącego wysoko w przestworzach chowańca. Rozejrzał się wokół dostrzegając dziwną pół-rybią postać wynurzającą się po cichu z wody w odległości około 30tu stóp od zajmowanej przez nich koralowej "wysepki". Druga, podobna, o zielonkawych łuskach, uczyniła to samo wdrapując się po cichu na formację oddaloną o około 20 stóp od nich.


Zdążył wykrzyczeć ostrzeżenie, lecz dla niektórych z jego towarzyszy przyszło ono zbyt późno. Shackleton nie zdążył się nawet obejrzeć, gdy w jego stronę poszybował bełt z dziwnej, zbudowanej z morskich materiałów kuszy, trzymanej przez rybo-dzłowieka o czerwonawych łuskach.

Runda zaskoczenia Czerwony Sahuagin vs Shackleton!

Czerwony Sahuagin d20+3(-1) vs 14 = 22!
Potwierdzenie krytyka d20+3(-1) vs 14 = 18
2 x 1d10 dmg = 18


Pocisk wbił się głęboko w ciało olbrzyma, powalając go na kolana. Z rany trysnął potok krwi.

Runda 1 Inicjatywa!
d20+4 vs d20+1 = 19 vs 10
Drużyna zaczyna!

Qumi 17-10-2012 17:43

Ostrzeżenie pojawiło się za późno.

- Psia krew! Shackleton nie ruszaj się, oprzyj się o te skałki czy ukwiały. Nie mam przygotowanego leczenia dzisiaj - za dużo miałem do roboty przy naprawianiu okrętu.

Elf obrucił się w stronę ryboludzia na wysepce. Wziął głęboki wdech i nagle wypuścił powietrze jakby krzyczał. Nie towarzyszył temu żaden dźwięk, ale powietrze zafalowało. Tylko sahuagin mógł usłyszeć ten potworny krzyk.

Ear piercing screem - 1d6 sonic damage + daze, Will save DC 15 - no daze and half damage


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172