|
Nightstalker - Wreszcie mówisz do rzeczy, dRuchu. - rzekł dowódca - Mam taki plan. Ponieważ jesteś duchem, i nie przydasz nam się w walce, to możesz ich nastraszyć! Możesz też polecieć na zwiady. - Dobry plan, szefie! - powiedział jeden z jego żołnierzy. - Też tak myślę - odpowiedział Nightstalker - Podwyższam ci pensję o jednego miedziaka miesięcznie! - wspaniałomyślnie ogłosił dowódca. - Dobry plan, tak naprawdę dobry, dobry dobry - posypało się z ust pozostałych żołnierzy, z nadzieją obserwujących swojego przywódcę. |
Yillin Ponieważ nie dzieje się nic interesującego, siada i zapala fajkę. Dym jest co prawda gryzący i ma nieprzyjemny, według pewnych ogólnie przyjętych norm, zapach, lecz wcale jej to nie przeszkadza, wręcz z lubością przypatruje się reakcjom na niespodziewane atrakcje olfaktoryczne. |
Aegon Po przywitaniu gości i w czasie pobytu uburmistrza milczał. Nie zmienił swego postępowania także po wyjściu z domu. Jednakże niedługo po tym, kiedy to uczynił wymamrotał kilka nieznanych słów i ponownie przyzwał drzwi,po czym wszedł w nie. Nie musiał się długo rozglądać po pomieszczeniu, by znaleźć to, czego szukał. Chwycił garść srebrnego proszku i wyszedł na dwór. Stanął pośrodku ulicy i rozsypał proszek wpowietrzu. Na chwilę w tym obszarze powstała mgła, z której wyłonił się jego idealny sobowtór. -Tak, siedź tutaj- powiedział-a ja tymczasem załatwię ci jakieś ognisko, no i będę czuwał, całą noc i cały dzień i jeszcze dłużej, jeśli to będzie konieczne- mówiąc to wymówił cicho słowo mocy i przywołał średniej wielkości ognisko, po czym zniknął w otaczających go cieniach, otulony w czarny płaszcz. |
Burmistrz już teraz zupełnie ogłupiał. Złapał się za głowę, usiadł na ziemii i mruczy coś pod nosem. Kiedy sie przysłuchać, słyszycie: - Już po naszej wisce, wyrżną nas w pień, zabiją śmiechem tych pseudoposzukiwaczy przygód. Czy już nic nas nie uratuje? Teraz zaczął sie też kiwać do przodu i do tyłu. Jakaś choroba sieroca czy cholera wie co? Burmistrzowa zagnała dzieci do domu i zaczyna zbierać deski by pozabijać okna. |
Karl Hirsewenzel Duch zwrócił się do burmistrza. - Proszę tylko nie panikować, wszystko jest pod moją całkowitą kontrolą - głos Karla był łagodny. - Myśli pan, że zostałem na tym łez wartym padole z własnej, nieprzymuszonej woli? Gdzie tam! Mam misję i to od Niego - Duch wskazał palcem w górę. - Niebiosa nam sprzyjają, mój drogi. Tylko to się liczy. Karl ziewnął. - A teraz idę sprawdzić czy duchy potrzebują snu. Dobranoc wszystkim. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:56. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0