lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] Panowie Raven Erie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/14386-pathfinder-panowie-raven-erie.html)

Guren 09-12-2014 10:57

Airyd wstał z łóżka, szybko podszedł do drzwi. Potem nieco się zreflektował. Sprawdził, czy ma przy sobie sztylet. Miał. Stanął przy ścianie z ręką na klamce, drugą blisko noża i spytał: - Kto tam?
Nikt nie odpowiadał Airydowi...Odchylił lekko drzwi nadal z nożem w garści
Kitsune zobaczył Sisi. Z nożem kuchennym w łapkach
-Sissi? Stało się coś? Mam za tobą iść, tak? - Airyd wolał pokazać przy okazji, że też ma nóż i nie zawaha się go użyć
- Chcę marchewki - powiedziała nieprzytomnym głosem
- Nie mam... Kuchnia jest gdzie indziej... - nie umiał stwierdzić gdzie.- Kuchnia tędy -Airyd w końcu wskazał kierunek za plecami Sissi.
- Ja pierniczę... Co tutaj się wyrabia... - wymamrotał Airyd ze swojego parapetu widząc jak w kogoś z innego parapetu celują magia i bronią konwencjonalną.

Po wyjściu Sissi z nożem, Airyd wolał zaryglować drzwi krzesłem, a potem przejść do Elphi oknem. Może zna jakiś sposób na te wariatkę? Może jakaś magia działa na Sisi? Po parapetach przechodził do pokoju magiczki i im był bliżej tym bardziej narastał hałas. Hałas jak przy burdzie. A sądząc po światłach- z użyciem magii. Zerknął przez okno. Widok naprawdę dziwny. Nie tylko przez gołą jak ją bóg stworzył Rahelys. Nóż jaki miał przy sobie wydawał się przed tym śmieszną bronią. Jasne, mógłby się oczywiście odwrócić i uciec w siną dal. Po za rezydencję, może nawet miasto. W końcu krótko zna Elphi i resztę... Westchnął. W końcu Kires nie wychował ciula. I na coś jest się tym kitsune. Koszuli łotrzykowi było szkoda, więc ją zdjął i zostawił na parapecie. Po chwili ciało Airyda zmieniło kształty na większe, mniej ludzkie i pokryte futrem. Zęby przeszły w kły, paznokcie w pazury. Do ataku! Rzucił się z pazurami na napastnika.

Elphira popatrzyła na powalonego wroga po czym zwróciła się do dziewczyn.
- Jesteście całe ? Wszystko w porządku ? - spytała po czym przeniosła wzrok na postać w pokoju. - Dzięki za pom.. Gyah ! - cofnęła się unosząc dłonie w obronnym geście gdy dostrzegła dziwaczną futrzastą postać z ostrzem.
Raimiel podeszła do Elphiry - Co powiedziałaś?

-To jesteście całe, czy skoczyć po bandaże?- Airyd zignorował przerażenie na twarzy Elphi. Nie pierwszy raz widział taką reakcje.
Elfka zachwiała się i opadła czarodziejce na ramię - Niech ktoś biegnie po Sisi - zawołała Ferro
- Kiepski pomysł, łazi po okolicy z nożem gadając o marchewkach... -skwitował Airyd przełażąc przez okno.
Elphi zamrugała słysząc słowa "futrzaka" szumiało jej w uszach ale głos wydawał się znajomy. - A...Airyd ? - zanim jednak otrzymała odpowiedź Raimiel opadła z sił. - Cholera ! Ej ! Trzymaj się Raimiel !

Airyd westchnął i przybrał z powrotem ludzką postać. Już nic nie poradzi. -Dobra, dobra zamknąć usta, bo mucha wam padnie, czy coś. Mam to po mamie. Nie moja wina. A często Sissi wyprawia takie rzeczy nocą z nożami?- spytał.
Mam ją zabrać gdzie? Na stół operacyjny?-
wskazał na Raimiel.
- J.. Jaki stół !? Ona nie umiera nie może ! - wykrztusiła roztrzęsiona Elphira próbując powstrzymać łzy.
-Jakie umiera?!
- Jest taka blada ... - popatrzyła się na przytomną pociągając zakrwawionym nosem i ocierając łzy - ...ale oddycha wiec chyba się pozbiera.
-To dobrze...
- Airyd nie bardzo wiedział co ma zrobić po tym jak się pokazał od "mniej ludzkiej" strony. Postanowił powoli podejść do Elphi

Rodryg 12-12-2014 10:13

Rasi podeszła Do Airyda i zaczęła go obwąchiwać. Potem warknęła, następnie podeszła pomóc przy Raimiel, ale gdy zauważyła, że tamta jest nie całkiem ubrana zrobiła minę mówiącą "Że jak?"
Elphira przyglądała się osobliwemu zachowaniu niewidomej po czym widząc jej minę odparła.
- Dziękuję za pomoc... Raimiel sypia nago jeśli o to ci chodzi.
Wzruszyła ramionami, jakby chciała powiedzieć: "Ale głupi ci cudzoziemcy".
W tej chwili do pokoju weszła Feerro, prowadziła Sisi.
- [i] Co ona robiła w twoim łóżku - srogo popatrzyła na Airyda.
Elphira zmierzyła Airyda wzrokiem po czym odparła.
- Potem się będzie tłumaczyć także z tego jak się znalazł w moim pokoju, wpierw zajmijmy się Raimiel.
Sisi ziewając podeszła do Raimiel i zmówiwszy krótką modlitwę do Erastla sprawiła, że, elfka zaczęła lżej oddychać.
-Łaziła po okolicy z nożem... Uciekłem przez okno. Liczyłem, że pani Elphi by coś wskórała z Sisi... Co Sisi robiła potem to nie wiem. Ja jej nie zapraszałem...- tłumaczył Airyd.
- I sama ci wlazła ? A nie zostawiłeś je sobie na potem ? - Ferro podeszła do Airyda, a Sisi wyciągnęła rękę do warczącego Zgryza.
- Nie nęci mnie seks pod nożem... - wzruszył ramionami.
- Sisi, pamiętasz jak się znalazłaś u Airyda ? - spytała spokojnie czarodziejka, rudy nie wyglądał jednak na to by w tej kwestii kłamał.
- No poszłam spać i śniłam o Dawnym Domu. A potem Fercia mnie obudziła.
- No, ale nic ci nie zrobiłem, nie? - kitsune postanowił coś udowodnić.
- Drzwi do twojego pokoju były otwarte na oścież... - popatrzyła się na Sisi po czym przeniosła wzrok na Ferro.
- A ty jak się czujesz nie potrzebujesz pomocy ?
- Nie, do wesela się zagoi. - mruknęła Ferro.
- A co miałby pan Airyd Robić? Rypać ? - zapytała Sisi.
- Dobra, zataiłem, że bywam futrzasty, ale kobiet sobie nie sprowadzam inaczej niż po dobroci -łotrzyk zawarczał.
Ani nie sprowadzam jak są półprzytomne...
- Ee no dobrze. - Ferro patrzyła nań z ukosa. - Co robimy z Pięknotkiem ?
-Ze mną?!
- Tym mniejszym.
- A żyje jeszcze?
- Ty się mnie nie pytaj, zresztą co to było do cholery ? - Elphira popatrzyła się z obrzydzeniem na pokracznego miłośnika cudzych gałek ocznych.
- To pewno jakiś dziki gnom. Zakopać. - stwierdziła Ferro.
- Jeszcze trochę a zacznę się bać pracować w ogródku... - stwierdziła Elphira próbując podnieść Raimiel. - Ej żyjesz ? - zapytała próbując sprawdzić jak źle z nią było.
- Głowa mnie boli. - rzekła cicho Raimiel. Rasi wskazała na trupa, potem na swój pokój, a potem udała, że strzela z kuszy, śpiewa i pije.
- Zaraz zaniosę cię do łóżka. - powiedziała delikatnie do elfki po czym spojrzała na dziewczynę
- Że zanieść go do twojej znajomej masz na myśli ? - Skinęła głową.
- Jak chcesz to chyba możesz go zabrać ja mam inne zmartwienia jak zmycie krwi w pokoju i zaniesienie Raimiel do łóżka. - popatrzyła się na szaroskórą orientując się że wciąż jest naga. - Airyd ! Nie gap się !
Raimiel oprzytomniała i czerwieniąc się i zakryła newralgiczne obszary.
- Idziemy?
- Tak, tak już cię prowadzę, Ferro możesz podać prześcieradło ?
- Już. - półorka podała prześcieradło.
- Dziękuję. - powiedziała owijając Raimiel po czym dodała.
- I dziękuję też za pomoc z tym. - wskazała na martwego psychopatę, po czym zaczęła prowadzić elfkę do jej pokoju.

Hope zdyszana przybiegła prowadząc ze sobą lorda Gerego.
- Co tu się stało ? - zapytał zaciekawiony.
Elphira wsadziła Raimiel do łóżka, przed wyjściem upewniła się czy jeszcze czegoś nie potrzebuje przy drzwiach rzuciła.
- Nie strasz mnie tak.
Na zewnątrz zastała Hope i Lorda Gerego.
- Sama chciała bym wiedzieć obudziłam się w pokoju był szczurzy pupilek tej rudej warczący na okno a tam... no ten mały wariat. Dłubał czymś przy szybie aż ją przeciął i po drodze gadał że chce oczy wydłubać. Broniłyśmy się z dziewczynami, ale wyszło jak wyszło. Rzucił chyba jakieś zaklęcie które nas poraniło i zamroczyło Raimiel i Ferro. Potem Rasii go zraniła a Airyd dobił. Raimiel straciła przytomność więc Ferro pobiegła po Sisi by jej pomogła a potem... - wszystko mówiła na jednym tchu więc przerwała łapiąc powietrze by kontynuować - ... a potem zaniosłam Raimiel do jej pokoju.
Lord Gerry na nachylił się nad zwłokami
- To pewnie Derro, fascynujące stworzenie. Taki podziemny gnom. Ponoć kochają naukę. Wspaniałe stworzenia. Sprowadzę je, gdy odzyskam Skałę.
- Wspaniałe ?! A co jest tak wspaniałego w byciu szaleńcem dla którego wydłubywanie oczu innych jest czymś normalnym i pozytywnym ?
- Umiłowanie wiedzy i nauki moja droga rzekł radośnie.
Popatrzyła na Lorda ze zdziwienie po czym odparła.
- Jasne jak zdarzy mi się kiedykolwiek wydłubywać czyjeś oczy to na pewno będę prowadzić w tym czasie głębokie rozważania naukowe... Niby w jaki sposób ma to mieć związek z nauką ? Że niby z anatomią czy coś ?
- Zobacz, jaką odwagą musiał się wykazać by się tutaj wspiąć. Być może chciał ci przeszczepić oczy dajmy na to... Lisa. Nie byłoby to dla niego ciekawe ? No nic, zabierajcie zwłoki do piwnicy.
- Z całym szacunkiem ale ja lubię swoje oczy tam gdzie są, i skąd mógł przyleźć ? Mam nadzieję że w okolicy nie ma ich więcej.
- Pewno z mroku. Noc jest długa i pełna strachu. - - powiedział spokojnie i wyszedł.
- Wole mieć swoje oczy na miejscu... - stwierdził Airyd.
- Aha... - popatrzyła się na Hope i jak Lord zniknął dodała - ... on zawsze tak gada ?
- Czasem... Ponoć zainteresowanie magią dzielił w swoim kraju tylko z trzema osobami. Jakimiś Aemonem, Merwynem i Quyuburnem. Nikt inny z ważnych ludzi w magię tam nie wierzył. mruknęła cicho Hope.
- A już miałam się go jutro pytać czy mógł by mi pomóc z moim problemem, teraz znowu mam wątpliwości. - westchnęła - Dobra wpierw to trzeba będzie to uprzątnąć i zapchać czymś tą dziurę w szybie... mam nadzieję że dziś nie będzie wietrznie, chociaż mogę się dziś już nie zdrzemnąć.
-A magią się tej dziury nie da ? – rzucił kitsune.
- Nie władam odpowiednią mocą... chyba że bym wymyśliła jakąś prowizorkę.
Skinął głową, że rozumie.

Slan 16-12-2014 17:42

Reszta nocy minęła spokojnie. Rankiem gdy podawały śniadanie na dole obecna była Nys, która umierała na męki piekielne, a Vermitrax, którego ponownie przywołała wyglądał jeszcze gorzej. Potem cicho zszedł gnom i poprosił o herbatę z sokiem. Przyszedł Aerion, który zapytał o coś nys, a ta cichutka coś odmruczała. Zaniepokojony szlachcic wyszedł, a potem zaczęła zchodzić reszta ekipy tępicieli. Gdy rudowłosa diablica pogwizdując zeszła na dół Rachenys uniosła głowę i krzyknęła
- To ty! - arystokratka wskazała palcem na Tępicielkę - Balerion zostanie pomszczon!v
- Dobra, odkupię ci ten baleron - rzekła diablica zasiadająca przy barze i zapytała Elphirę - A tej co odpierdzieliło
Raimiel wzięła pół dnia wolnego, ale Ferro i reszta pracowały.

Airyd jadł śniadanie, przerażony Jun starał się unikać Gorszanga. Rasi przeszła obok Airyda i fuknęła na niego, to samo Zrobił jej brat. A potem w jego stronę zaczęła iść Grizemulda choć Globsztern Snailsmash usiłował ją powstrzymać, ciągnąc za rękę.
- Czy to prawda, że jesteś wilkołakiem warknęła
W tej chwili do środka wszedł Eryk wesoło pogwizdując

Brilchan 18-12-2014 14:49

Rycerz został wprowadzony do salonu. Na stołku paliły się świece i stała butelka wina. Na ścianie był szereg obrazów, Wszystkie były podobne, występował na nich srebrny smok, kobieta i rycerz. Zmieniało się tylko to, że od lewej do prawej kobiety były coraz mniej fioletowe, a mina rycerzy przechodziła od "Dobijcie mnie proszę" do "Po pół litra jakoś ujdzie"

Eryk wszedł odłożył książki na wskazane przez gospodynie miejsce popatrzył się na obrazy i podrapał się w głowę nie rozumiejąc ich znaczenia.

- Proszę się rozgościć cny rycerzy

Młodzian uśmiechnął się i usiadł grzecznie tam gdzie mu kazały i uśmiechnął się do gospodyń - Czy jest coś w czym mógłbym pięknym panią pomóc ? - Powiedział nie za bardzo wiedząc jak się zachować.

- Tylko dotrzymać nam trochę towarzystwa. Jesteśmy takie samotne

- Z wielką chęcią moja Pani, lecz obawiam się, że taki pobożny prostaczek jak ja będzie godnym towarzystwem dla oczytanych dam? Wstyd mi, że ledwo umiem się podpisać i czytać przydrożne znaki. Całe życie spędziłem na wojaczce, lecz wiem dobrze, czym jest samotność - Powiedział i lekko spąsowiał.

Trzy kobiety zlustrowały go wzrokiem - Tak... Nada się pana na naszego towarzysza - Rzekła średnia Hipolita.

Paladyn ponownie się uśmiechnął - Jestem zaszczycony. To co panie chciałby robić ? - Zapytał niewinnie. Miał, co prawda kilka pomysłów, ale instynkt samozachowawczy podpowiadał mu, że gdyby on złożył tą propozycje byłoby to niezbyt romantyczne i skończyłoby się wyrzuceniem za drzwi.

- Niech pan napije się wina - rzekła Henrietta.

Skinął głową i upił nico wina z kieliszka.

Eryk poczuł, że serce zaczyna mu bić. Nigdy nie widział tak pięknych niewiast, czemu od razu tego nie dostrzegł.

- Oh, istoty przecudnej urody pozwólcie mi całować ziemie, po której stąpacie! - Krzyknął w zachwycie niczym bardzo kiepski bard.

- Wolałybyśmy byś nas całował

- Wedle życzenia o najpiękniejsze z pięknych - Odpowiedział i wykonywał wszystkie ich polecenia.

Noc upłynęła przyjemnie, gdy przebudził się rano i zorientował się, co zaszło powiedział zdziwiony
- Ależ nie musiały Panie tego robić! Starczyło tylko wyrazić chęć nie chciałem proponować sam, bo słyszałem, że to nie rycerskie zachowanie!

- Naprawdę? W naszej rodzinie zawsze kobiety wychodziły za dzielnych rycerzy... lub ciocię Sir Robertę. Nie wielu tu takich było - Wyjaśniły.

- No trudno, nie chowam do Pań urazy. Może kiedyś to powtórzymy bez niepotrzebnych dodatków? A teraz proszę wybaczyć, ale muszę odwiedzić świątynie - Zebrał swoje rzeczy i pożegnał się ze sprytnymi kobietami.

Rodryg 19-12-2014 17:35

Elphira o dziwo zdołała się wyspać pomimo wydarzeń ostatniej nocy, zapchała dziurę w oknie kawałkiem zasłonki jednak trzeba będzie się tym porządnie zając gdy będzie mieć czas. Całe szczęście było lato chociaż i tak nie znaczyło to że mogła spać w spokoju.

Ranek wydawał się dość normalny, Nys oczywiście wyglądała jak chodzące nieszczęście odczuwając skutki swojej wczorajszej eskapady, teraz tylko czekać aż bezie miała jakieś pretensje do jej osoby. Podawała jedzenie gnomowi gdy zszedł Aerion wymieniając kilka słów ze swą siostrą i znikając z pomieszczenia w pośpiechu, to co zwróciło jej uwagę to fakt że wyglądał na dość przejętego. A potem zaczął się cyrk, choć szlachcianka miała wyraźne pretensje do rudowłosej. Elphira wzruszyła ramionami na jej pytanie.
- Kto tam wie ? Może się jej coś przyśniło albo to typowy przypadek arystokratycznej dumy i pretensji o jakąś zniewagę... - popatrzyła się na kobietę dodając- ...ale Balerion to chyba czyjeś imię ? Znasz kogoś takiego ze chce się za niego mścić ?
- Kto by się nazywał Baleron. - powiedziała diablica do Elphiry - Naprawę przepraszam, że zjadłam twój baleron.
- To był kot.- Warknęła Rachenys.
- Trudno wyczuć ze smaku z czego jest baleron. - odparła Karendis.
- Zjadłaś jej kota !? - zakrzyknęła cofając się po czym popatrzyła na Nys - Chwila ty miałaś kota ?
- Jej kot to zrobił. – powiedziała szlachcianka.
- Phani miała Khotka - rzekł zasmucony Vermitrax.
- No mój kot zjadł baleron z twojego kota tak się zdarza. Napijemy się pifka, ziółka zapalimy, poznamy bliżej - Karendis nachyliła nad Elphi - Nie znam wariatki.
- To jeszcze ją poznasz bo ona tu trochę zostanie i masz inne zwierzaki poza swoim szczurem ? - spytała nie przypominała sobie by ruda miała ze sobą kota. - Co tak dokładnie się stało Rachenys ?
- Jej kot, kot Eleril Daichon. Bękarta półdemonicznego księcia i tej paladyńskiej kurwy Asail Daichon z moim kotem wpadł do wody i zostały żywcem pożarte przez rekina.
- Tylko pieska, ale to było w Nex. - odparła diablica.
- Gdzie ty w Ustalav masz rekiny ? Niby kiedy to miało się stać ? Wczoraj wieczorem ?
- Siedem lat temu koło Absalonu, ale ja nie zapomniałam. - zaczęła podchodzić do diablicy.
- Hej ! Jeśli już to załatwcie to na zewnątrz nie mam zamiaru po tym sprzątać !
- Dobra załatwimy to po mojemu. - Karendis zaczęła sięgać po kuszę
- Hola ! Bez trupów mi tutaj ! - krzyknęła Elphira przygotowując się do spacyfikowania dwójki kobiet zaklęciami. - I na serio chcecie się pozabijać z powodu kotów ?

- Vermitrax zajmij się nią. - wskazała na Karendis,
- Zgryz, zeżryj śledzia - odparła diablica a potem zwróciła się do Elphi - Ale jak ja tej pizdy niedojebanej nie znam. Wiesz, wszystkie tieflingi są takie same i tak dalej.
Elphira zaczęła nucić pon nosem koncentrując się na szlachciance wolała zacząć od niej licząc że diablica nie zechce dobić nieprzytomnej, no i jak by nie patrzeć to Nys to zaczęła.
Szczur parsknął i pokazał nieprzyzwoity gest Vermitaxowi, a potem dwa magiczne stwory zaczęły się ganiać pod stołami przewracając je. Czar Elphiry się udał i Nys upadła pochrapując na podłogę.
- Łał ty też jesteś czaromiotem?- zapytała Karendis.
- Tak, mam nadzieję że ciebie nie będzie trzeba "uspokajać" ? - odparła po czym rzuciła do wciąż ganiających się zwierzaków - Vermitrax lepiej zajmij się swoją panią.
- Cho? Potworzec podleciał do Nys - Phan iśssspi?
- Zgryz do nogi. - rozkazała Karendis, Zgryz popatrzył na nią jak na idiotkę
- No i jest spokój.. a już myślałam że jeden zrobi drugiemu krzywdę. W ruch pójdą inne rzeczy poza zębami waszych zwierzaczków. Znowu będzie zrzędzić, jak się obudzi ale przeżyje. - podeszła do szlachcianki próbując ją przynajmniej jakoś wygodnie usadzić by nie miała pretensji o to ze zostawiła ją na podłodze.
- Mogę pomóc ? - zapytała Karendis z niewinnym uśmiechem.
Elphira zmierzyła diablicę wzrokiem oceniając czy rzeczywiście chce pomóc. - Tylko jeśli nie będziesz nic kombinować...
- Jaa? - Promieniała niewinnością i usiłowała pomóc podnieść Rachenys nieco zbyt mocno ją ściskając. Posadziły ją na krześle.
- Śliczna jest, co nie ? – zapytała.
- Ta, a charakter odwrotnie proporcjonalny do urody...
- Nie to co ja. - wyszczerzyła kły i w tej chwili zszedł Aerion z Hope.
- Widzieliście gdzieś lorda? O cześć Eleril. - Aerion łagodnie się uśmiechnął
- A zwłaszcza taka skromna jesteś... - odparła uśmiechając się złośliwie. Na pytanie Aeriona wzruszyła ramionami.
- Ty mnie się pytasz ? Ostatni raz widziałam go w nocy przy tej całej aferze z Derro, może jest w piwnicy ogląda swoją nową "zdobycz" ?
- Szukaliśmy go wszędzie... - odparła Hope przyglądając się nieufnie Diablicy.
- Zgaduję że twój ojciec nie jest z tych ludzi co preferują poranne spacery ? - zapytała drapiąc się po głowie, raczej nie zauważyła by ktoś opuszczał dworek od rana a lorda było trudno przeoczyć.
- Ten obłęd jest zbiorowy... - Karendis szepnęła na Ucho Elphirze, a potem doskoczyła do Aeriona objęła go. - Witaj mój wielki dobry przyjacielu.
- Cieszę się, że cię widzę Eli. - rzekł Arion a Hope przyglądała im się ponuro.
Podeszła do Hope nachylając się do niej rzekła szeptem.
- Może ty mi wyjaśnisz o co tu chodzi ? Wpierw Nys chciała ja ukatrupić z powodu kota teraz Aerion się z nią witą jak ze znajomą i wszyscy nazywają ją Eleril a jestem prawie pewna że ma inaczej na imię...
- Nie wiem... ale się zastanawiam. - głos Hope był zduszony.
- A co u Forakila ? - zapytał rycerz.
- A dobrze, złego diabli nie biorą. - ryknęła śmiechem i klepnęła go w plecy - Postawisz mi ze trzy piwka.
- Hej spokojnie, zresztą wydaje mi się że ona woli kobiety, chyba. - powiedziała, dyskretnie.
- Jesteś pewna ? - zapytała Hope patrząc jak Karendis uśmiecha się do Aeriona.
- Cóż parę razy do mnie już uderzała, wczoraj i teraz przed chwilą jak ogarniałyśmy Nys...
- No tak, ale są kobiety jak Nys, co jest im wszystko jedno... choć to jej i jego sprawa, nie moja. - rzekła smutno.
- Możliwe, choć co do tego ostatniego mnie nie przekonujesz. Poza tym Aerion raczej nie wygląda na takiego co daje się łatwo zawlec do łóżka.
- Jakiego ostatniego?
- Cóż wyglądasz raczej na dość przejętą tym że są tacy przyjacielscy wobec siebie.

- Nonsens... Chodźmy poszukać Lorda Gerego... Zanim Nys się obudzi.
- Skoro tak twierdzisz. - wyglądało na to że Hope wcale nie chciała się przyznać że lubi Aeriona co z tego że widać to było gołym okiem zwłaszcza ta mina jak by ktoś właśnie skopał jej ukochanego szczeniaczka.
- Będzie miała pretensje że ją uśpiłam, więc wolę nie być w pobliżu dopóki jej nie przejdzie.
Gdy zmierzały do drzwi by kontynuować poszukiwania do Sali wmaszerował zadowolony z siebie Eryk, wyglądało na to ze nie potrzebnie się martwiła jego nieobecnością.
- Proszę a już myślałam że nam się zgubił w ciemnej nocy wczoraj. – rzuciła do Hope.

Guren 22-12-2014 21:47

Airyd westchnął. Pewnie i tak się dowiedzą nawet jak nie powie. Westchnął ponownie, wstał od stołu i wyciągnął przed siebie ręce:
- A widzieliście kiedy rudego wilkołaka? A w ogóle to ja to mogę bez pełni i bez szkody od srebra
Przybrał postać lisa. Za każdym razem go bawiło jakie wszystko się nagle robi większe dookoła niego. Potem wrócił do ludzkiej formy
- To zdaje się nazywa kitsune, czy jakoś tak. Takie lisowate coś. Bardzo przepraszam, ale jestem biedną sierota i dopiero niedawno się dowiedziałem czym jestem. A przynajmniej jak to się nazywa.

W sumie pół prawda, ale może warto zagrać na wrażliwych strunach?

Slan 23-12-2014 16:22

Niziołka popatrzyła na Airyda przekręciwszy głowę, a potem wydarła się na Usego.
- Gdzie ty tu kurwa widzisz Wilka!
Chłopiec stanął na krześle
- To nie moja wina! Ona pokazuje wilka, lisa i psa - odparł z pretensjami w głosie.
Niziołka ryknęła.
- Ja potrzebują wilkołaka, żeby mnie ugryzł! Muszę być wilkołakiem, aby zostać najstraszliwszym berserkerem na Avistanie
Ferro popatrzyła na Sisi lejącą mleczko dwukotowi
- Ta, dzikim i nieustraszonym.
Hope i Elphira szukały Lorda gerego po całej rezydencji, aż w końcu trafili do niegdyś zamkniętej biblioteki pełnej. Było tu wiele tajemnych instrumentów i ksiąg oprawionych w skórę humanoidów. Na końcu na drzwiach widniała podobizna lorda Gerego
- O cholera - rzekła hope

Rodryg 24-12-2014 13:17

Elphira wraz z Hope przemierzała kolejne korytarze dworu w poszukiwaniu Gerego, dwór mały nie był więc trochę im to mogło zająć choć im dłużej to trwało tym bardziej się zastanawiała co mogło się stać. Lord na pewno nie opuścił terenu dworu ale też nie wyglądało na takiego co miał w zwyczaju chowanie się gdzieś, nie było go w piwnicy by zbadać Derro więc koniec końcu trafiły do biblioteki tej strzeżonej. Miejsce wyglądało jak takie o których słyszy się w opowieściach o nekromantach i czarnoksiężnikach, na pewno księgi oprawione w skóry niepewnego pochodzenia nie pomagały.
- Co co się stało ? - zapytała słysząc słowa Hope wtedy spostrzegła portret który jak szybko się domyśliła nie był portretem.
- Niech zgadnę twój ojciec i Lord Gery nie byli tak bliskimi przyjaciółmi by trzymać u siebie swoje portrety tak ? - powiedziała masując się po skroni, przypominając sobie część opowieści o czarownikach i ich pułapkach jakie dało się zasłyszeć od wędrowców. - To jakaś magiczna pułapka, czy coś w tym stylu ? Powiedz mi ze wiesz jak to naprawić. - popatrzyła się błagalnie na Hope.
- Nie byli i nie mam pojęcia jak go wydostać... tam jest bardzo ukryta biblioteka... a na tych drzwiach był czarny smok...
- Mam nadzieję że przynajmniej ten smok nie był prawdziwy... - powiedziała rozglądając się po bibliotece ale raczej nie dostrzegła straszliwego jaszczura - ... cóż ludzie różne rzeczy gadają po karczmach o czarodziejach. Widać gadka o magicznych obrazach pułapkach to nie były bajeczki... Eee chyba jakoś da się go uwolnić. Jak by to była śmiertelna pułapka to zastałybyśmy kupkę popiołów lub krwawą plamę nie ?
- Raczej da... ale nie mam pojęcia jak... Może pierw upijemy Nys...
- Lepiej na razie nie podchodzić bo jeszcze się okaże ze to portret zbiorowy... albo taki który wypuszcza poprzednią ofiarę po złapaniu nowej co z jednej strony by na ułatwiło trochę z drugiej oznaczało że po okolicy biega czarny smok...
- A jak zacznie się tu kręcić...
- Dlatego szczerze liczę że przynajmniej smok był namalowany. - podrapała się po głowie dodając - Może jest to opisane w jakiejś książce choć nie wiem czy chcę akurat przeglądać tutejsze zbiory. No i twój ojciec musiał tam jakoś wchodzić bez zostawania dekoracją. Zastanawia mnie też jak Lord Gery dał się tak złapać raczej jest doświadczonym magiem i powinien się zorientować z czym ma do czynienia.
- Raczej nie. Jeden z moich przodków, Dreadicus Ravenwood zniewolił potężnego czarnego smoka. Po jego śmierci smok szczuł dzieci Deadrisa, aż w końcu jedno z nich go pokonało... - zaczęła pocierać skronie. - Pewnie jest gdzieś indziej uwięziony. Gerion i jego obsesja smoków.
- To żeś mnie pocieszyła tą historią.
- Hej, to nie moja wina, że przy tym majstrował. - popatrzyła z urazą na Elphirę.
- Bardziej mówiłam o tym smoku... To kto powie Rachenys i Aerionowi że ich ojciec zdecydował się zostać dekoracją ścienną.. znaczy się drzwiową ?
- Aerion zrozumie, ale Nys ? Uwielbiała ojca.
- No ja ją już dziś raz "uspokoiłam" przy tej rudej, więc będzie wściekła jak drugi raz spróbuję to chyba będzie chciała mnie zabić.
- Widziałam. Dlatego trzeba to zrobić w kontrolowanych warunkach... Upijemy jednak ją ? I wzywamy wioskowego Maga. - myślała Dhampirka
- Hmm może mam nadzieję że wpuszczenie tutaj innego czarodzieja nie skończy się źle, w końcu twój ojciec trzymał to miejsce pod kluczem nie bez powodu. - popatrzyła się na drzwi po czym dodała - Daj mi się najpierw przyjrzeć jeszcze...

Po rzuceniu prostego zaklęcia czarodziejka szybko przekonała się że „przyglądanie się” z jej umiejętnościami było bardzo złym pomysłem. Cały budynek promieniował magiczną energią co skończyło się dość szybką utratą przytomności sporym bólem głowy.
- O kurwa to był kiepski pomysł, moja głowa… - powiedziała gdy zdenerwowanej Hope wreszcie udało się ją ocucić.
- Jednak zostawmy to profesjonaliście.

Brilchan 27-12-2014 17:53

Eryk przywitał się ze wszystkimi - Widzę, że mamy sporo nowych gości, ale generalna atmosfera nie zmieniła się ani na jotę - Skomentował zachowanie Nys i jakieś rudej elfki, która ją zmacała.

Na widok Aryida zmieniającego kształt lekko go zamurowało - Eee, fajna sztuczka imprezowa stary, choć postawie ci piwo a ty mi powiesz czy coś mnie ominęło ok ? - Zaoferował lisołakowi wyjmując parę brązowych z sakwy ostatnio tyle go dziwów spotkało, że zaczynała go powoli brać znieczulica.

- Jak chcesz być najlepszą berserkerką to nie używaj skrótów typu klątwy wilkołactwa tylko osiągnij cel za pomocą wysiłku i ciężkiej pracy - Doradził niziołce - A wilkołaki to podobno na srebro uczulone więc jak ktoś ci w bebechy wepchnie a ty będziesz w szale to potem zdechniesz więc dupa by z ciebie była wtedy a nie wojownik! Jak się komuś zdarzy z urodzenia czy z wypadku to już trudno da się żyć ale na placu boju to niezbyt dobra przewaga - Barwnie wyraził swoje zdanie.

Slan 28-12-2014 19:35

Niziołka zamyśliła się i odparła rycerzowi.
- A kto nosi srebrną broń, nikt normalny bo to miękkie i drogie, zwłaszcza u nas w Belkzen żaden ork czy inny cwel nie nosi tego przy sobie, choć wracać tam nie zamierzam, bo nie ma z kim walczyć. A wilkołak to esencja dzikości i krworzerczości tańczące na zezwłoku pokonanych wrogów! Chcesz piwa? - zapytała paladyna, a gnom westchnął.
- O pan Eryk - podbiegła do niego Sisi - - Nie była pana całą noc, dużo pan tych książek przeczytał? Bo u nas był potwór w nocy
- Jaki potwór? - zapytała rudowłosa dziewczyna z ostrymi kłam7 i szponami, która jedną ręką wisiała na Aenarionie, a w drugiej trzymała pusty kufel piwa - Paczemu nikt mie n8eobudził
Dziewczyna o śniadej cerze i opasce na oczach zaczęła machać rękoma
- Bo spałaś zalana w trupa - przetłumaczył chłopiec wyglądający na jej brata.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172