Morn i karczamarz Na wieść o towarzyszach na twarzy karczmarza wyłonił się uśmiech. Co tu ukrywać, na przybyszach można było najlepiej zarobić. Szczególnie na tych zmęczonych podróżą i z pełną sakiewką. Czy to drugie miało miejsce, właściciel karczmy miał się dopiero przekonać. - Chodź za mną młodzieniaszku. - rzucił do Morna. Zaprowadził Cię za róg budynku gdzie stał załadowany wóz. Dołączył do was jeszcze facet z karczmy. Sięgnął po skrzynke, karczmarz wrzucił mu na nią drugą. Chłop się nawet nie ugiął tylko ruszył by zanieść je naw miejsce. Karczmarz oparł się o bok wozu. Dwa konie machaly ogonami jakby odpedzajac od siebie muchy. - Odpoczynek u mnie znajdziecie. Toż to karczma w końcu. I pod gębom hobgoblina się zowie to pasuje jak ulał skoro takie mordy właśnie ubiliscie. Tylko powiedz mi Morn. Tak z ciekawości pytam. Czego tu właściwie szukacie? |
Ciekawość, jak powiadają niektórzy, jest pierwszym stopniem do wiedzy. Inni posiadali, że prowadzi prosto do piekieł. Karczmarz zapewne był wyznawcą pierwszej teorii, zaś Morn doszedł do wniosku, że jakiejś odpowiedzi wypadałoby udzielić. Nic tak nie niepokoi 'tubylców' jak przybysze, okrywający mgłą tajemnicy cel swego przybycia. - Szukamy tego - odparł - co szuka większość tych, co wędrują po drogach i bezdrożach, czyli skarbów i przygód. Jeśli znajdziemy jakieś ciekawe i nieźle płatne zajęcie, to zostaniemy przez kilka dni, jeśli nie, to ruszymy dalej. Może słyszałeś o czymś takim? Chwycił jedną skrzynkę. - Dokąd to zanieść? Do środka? - spytał. |
- Tak do środka, chodź za mną - Pokierował Morna do środka. Sam też niósł skrzynkę. - To tacy jak wy pewnie udacie się zaraz do Zapadłej Cytadeli. Dzień drogi stąd znajduję się wąwóz, w którym znajdują się zapadłe ruiny zamku... Przynajmniej tak słyszałem. Zresztą nie ja jeden. Ostatnio ta wieść jakby rozeszła się po całym Faerunie. |
Morn zatargał skrzynkę na miejsce, potem wrócił po kolejną. - Ruiny zamku, to brzmi ciekawie. Cytadela również. Tylko ta 'zapadła' brzmi trochę gorzej. Chwycił skrzynkę. - Ale skoro jest tak blisko, to pewnie paru tutejszych śmiałków już wszystko spenetrowało. A czemu mówisz, że to takie znane miejsce? Ktoś niedawno wypytywał o tamto miejsce? |
u Katriny Lovegood - Pani Konstabl, wiadomo coś o tych zabójstwach? Podejrzewacie kogoś lub... coś? Dahlia zmartwiła się. Miała plan by tej nocy dać wytchnąć Jamesowi. Kiedy on poluje i cieszy się urokami nocy to dziewczyna lubi przesiadywać na zewnątrz, patrzeć w gwiazdy lub najzwyczajniej dumać, ślepo wlepiając wzrok przed siebie. Czasami też bawi się z nietoperzem. Nie ma serca puszczać go samego. Już raz zostawiła kogoś na chwile... Po jej głowie krążyły przypuszczenia, że za tymi okropieństwami stoi jakiś człowiek. Stwory przeważnie są za mało inteligentne żeby straż miała problem z ich złapaniem czy zidentyfikowaniem. To musiał być ktoś kto posiada nie lada moc, a także spryt. Chyba ze to jakiś duch czy zmora... Kimkolwiek morderca by on nie był, z bólem serca będzie musiała odmówić Jamesowi nocnych harców. Nie narazi ani siebie ani jego na niebezpieczeństwo. |
O naszyjnikach - Mówi się trudno chciwy podwójnie płaci i podwójnie traci jestem zbyt zmęczony żeby tam wracać a nie chcę samemu ryzykować wpadnięcia w zasadzkę. Zresztą Hlin jednego rozpołowiła więc pewnie jest tam jeno jeszcze jeden niech sobie te trzy złocisze weźmie ten kto będzie grzebać zmarłych - Stwierdził rezolutny brodacz. Plany Aurelio nie interesował się problemami miasta, chciał szybko zjeść i odpocząć po marszu. Zdejmując odzienie przed spaniem dziękował swemu patronowi za nieustające wspomożenie oraz inspiracje zapowiedział Hankowi że resztę jego ran zaleczy po śniadaniu. |
|
Do Pani Katriny po usłyszeniu o trupach - Jak dla mnie Jaśnie pani to macie tu do czynienia z wampirem albo jakimś stworzeniem wampirycznym. Niech wasza kapłanka namodli święconej wody to najlepsze jest na te bestije niech ludzie przy sobie noszą - Doradził kobiecie. |
|
Jeszcze podczas obiadu Morn podzielił się z towarzyszami zdobytymi informacjami. Powiedział zarówno o miejscu, gdzie znajdowały się ruiny, jak i o konkurencji - i tej wcześniejszej, jednoosobowej, i tej sprzed paru dni. - Jeśli chodzi o te trupy, to zwykle najskuteczniejsze jest zastawienie pułapki - powiedział. - Gdyby na mapie okolicy zaznaczyć, gdzie ginęli pasterze, co ile dni czy raczej nocy, to może by się udało coś wymyślić. Ale to już zadanie pani konstabl. Wy możecie jej ten pomysł przekazać. Sam miał zamiar, nie mówiąc zresztą nic nikomu, dowiedzieć się, co się kryje za ogłoszeniem, które wywiesła Helena Tomorrow. *** - Nikt nie będzie pierwszy - odparł Morn, sięgając do plecaka. - Nie wiemy, czy lina jest wytrzymała, nawet jeśli jest tu dopiero od czterech dni. Nie wiemy, czy sięga dna. Wyciągnął lampę, a potem zaczął wyciągać linę. Miał zamiar najpierw oświetlić nieco miejsce, do którego mieli zejść i sprawdzić, czy nie ma tam jakichś niemiłych niespodzianek. - Poza tym... lin u nas dostatek. Mogą zejść dwie osoby na raz, w tym ktoś, kto dobrze widzi w ciemności. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:42. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0