|
Przeprawa przez jezioro nie sprawiła żadnych problemów i cała grupa dotarła do brzegu suchą nogą. Drugi brzeg wyglądał może i nieco dziwnie, a dzięki jaskini nawet podejrzanie, ale w sumie... Po pobycie w szpitalu Arthmyna niewiele rzeczy mogło zadziwić. - Poczekamy, tylko nie baw tam zbyt długo - powiedział cicho zaklinacz. |
Umorli kiwnął tylko głową, wyciągając dla bezpieczeństwa swoją broń. Nie wiedział, czy coś im tutaj grozi, ale wolał się mieć na baczności - na wszelki wypadek. |
Imra wyciągnęła dłoń za Kennickiem. - A.. może nie powinieneś iść sam? - rzuciła mimo wszystko obawiając się o jego bezpieczeństwo. Spojrzała pytająco po pozostałych czy który nie czuł się na siłach. Ostatecznie mógł pójść szczurak... no ale. - Uważaj na siebie - rzuciła ostatecznie. |
Kennick podszedł do skarpy i zaczął się wspinać po roślinach. Nie było to takie trudne, więc poruszał się szybko, ale gdy był w połowie, zobaczył pośród winoroli kości zwierząt. Wiedział, co to może być. Asasyńska winorośl. Roślina zaczęła się poruszać szykując do ataku. |
|
Dziwne rzeczy można było spotkać na całym świecie, więc roślina, mająca zamiar pochwycić Kennicka w swe ramiona, nie wydała się Arthmymowi niczym nadzwyczajnym. Zaklinacz cofnął się o parę kroków, po czy posłał bełt w agresywną roślinkę. |
Umorli ruszył w stronę Kennicka, dalej trzymając swój młot bojowy, rad, że czeka go bitka. |
Za Umorlim pognała Imra gotowa rozszarpać na strzępy roślinę chcącą skrzywdzić jej kochanka. |
Kennik wystrzelił i rozorał bełtem jedno z pnączy, a potem Umorli zgniótł młotem roślinę, a Arthmyn cisnął czarem. Potem roślina usiłowała chwycić Umorliego, lecz ten bez wysiłku strzepnął pędy, a potem potężnym cięciem Imra ścięła zielsko. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:10. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0