lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [DnD 5e] Czarownice z Thesk (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18480-dnd-5e-czarownice-z-thesk.html)

Rowan 31-07-2019 14:49

Safanjevo nie należało do najbardziej ruchliwych miejsc w Faerunie. Mimo to, w trakcie tych kilku chwil, gdy najpierw waliliście ostrymi przedmiotami we wrota świątyni, a następnie zamieniliście kilka słów z niewidomą strażniczką zamkniętego na najgorętszy miesiąc lata przybytku, nastąpiła dyskretna, ale znaczna zmiana. Wieś dosłownie wyludniła się. Anresi rozjerzawszy się wokół z niepokojem stwierdziła, że – wcześniej otwarte – teraz wszystkie okiennice zatrzaśnięto. Na piaszczystej ulicy dzielącej chram i karczmę nie ostał się ani jeden osłabiony słońcem staruszek, ani jeden wiejski kundel z zakręconym ogonem.


Minęło może kilka sekund w idealnej ciszy, gdy zza rogu karczmy wyłoniła się grupa ludzi, którą na oko moglibyście określić niewielkim oddziałem wiejskich zbirów. Ubrani byli w skórzane kubraki nadziane na chłopskie koszule. Uzbrojeni byli równie prymitywnie: stare szable i pałki, jeden z nich dzierżył kowalski młot. Mogli jednak być miejscową milicją, bo największy wśród nich z niewłaściwą zbirom odwagą cywilną krzyknął:


- Powiedziała babka że chram zamknięty, kapłanów we wsi nie ma – jedną ręką trzymał się pod bok, a drugą trzymał na rękojeści szabli – A wy nam tu na miejsce święte napadacie? Za naprawę drzwi zamierzacie zapłacić?

Cattus 31-07-2019 15:53

- Za naprawę drzwi i nie tylko to. - Nadaar wystąpił przed grupę odpowiadając przywódcy bandy. - Ale nie martwcie się. Kapłan jest z nami, a i z polecenia władz przybywamy. Także świątyni nic złego z naszej strony nie grozi. Ot naszą towarzyszke nieco poniosło. - Mówił spokojnie choć dało się wyczuć w jego głosie rzadko spotykaną twardość. - Jednak to z opiekunką chramu chcemy teraz rozmawiać dobrzy ludzie.

Buka 01-08-2019 20:36

- A może byś się tak wieśniaku przedstawił? I jaką funkcję tu pełnisz, poza przerzucaniem łajna? Bo oprócz wielkiej mordy to nic ty nie pokazujesz?! I nie, nie uszkodziłam drzwi, jedynie w nie głośno pukałam styliskiem, skoro wszyscy tu zadami w słomie zalegacie! Ale oczy pizdą momentalnie zaszły i chrapka na monety przyszła co?! - Wrzasnęła Krugga do kmiecia z niewyparzoną gębą. Za kogo on się kurwa uważał?








***
Hmmm... może by tak na nich jakieś zastraszanie? :P

Rozyczka 02-08-2019 13:00

Płacić za drzwi? - spytała aasimarka, odwracając się w kierunku wejścia do świątyni i przyglądając mu się ciekawie.
Starała się zachować spokój, co jednak wychodziło jej najwyżej średniawo. Łomot jej serca dało się pewnie usłyszeć nawet w karczmie. Nie mówiąc już o tym, jak drżała. Wątpiła co prawda w to, aby znajdowali się w prawdziwym niebezpieczeństwie, ale jakoś jej się nie podobała myśl o tym, że musieliby się mierzyć z całą wsią.
Ale co tu odkupować, mości panie? — rzuciła, mimowolnie wskazując na uszkodzenia w drzwiach. — Przecież to może z pół godziny roboty dla kapłana i będą jak nowe. Także o co się mamy kłócić, panowie?Anresi przybrała najpiękniejszy uśmiech, jaki tylko umiała, starając się jakoś załagodzić sprawę.

Balzamoon 03-08-2019 06:32

Itheliariell na widok zbrojnej bandy chłopów uśmiechnął się lekko. W takiej grupie jak ich nie musieli się obawiać tych prostych ludzi. Oczywiście jeżeli będą się trzymali razem i jakoś współpracowali w innym przypadku nawet drobna potyczka może skończyć się dla kogoś tragicznie. Na całe szczęście Nadaar rozpoczął dyskusję starając się załagodzić sprawę, podobnie postąpiła Anresi. Na całe nieszczęście Krugga odezwała się w iście orczym stylu. Elf westchnął ciężko i cofnął się kilka kroków starając się znaleźć w miejscu z którego będzie mógł w razie problemów rzucić czar nie obejmując jego zasięgiem towarzyszy.

Rowan 07-08-2019 19:46

Duży wieśniak chwilę podumał, popatrzył na Was, po czym odrzekł, zwracając się do Nadaara:


- Niechże wam będzie. – widać groźny ton Kruggi zadziałał tak jak trzeba. – Anazjo, z Wami chcą chyba pogadać – zwrócił się grzecznie do starowinki opiekującej się świątynią pod nieobecność właściwych gospodarzy.


Gdy odwróciliście się z powrotem w jej stronę, zauważyliście, że Anazja chodzi w kółko przechylając głowę na boki i mocno skłaniając co i raz tułów, mrucząc wciąż pod nosem „Aaaa tak. Taaak tak. Tak, tak...”. Widok ten był na tyle niespodziewany, że staliście chwilę przyglądając się owemu dziwactwu, gdy wtem Anazja nagle jakby ocknęła się i wróciła do safanjevskiego „tu i teraz”.


Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę – dobrze orientowała się w przestrzeni – jej dłoń trafiła na nadgarstek orczycy. Z życzliwym uśmiechem staruszka ścisnęła zielonkawą skórę Kruggi, po czym rzekła:


- Wybaczcie... Wzmogliśmy się, bośmy myśleli żeście nieprzyjaciele. Ale przecież dobre macie zamiary. To Was przysłali nam dobrodzieje z miasta... Czarodziejka i bogacz. Problem z czarną magią... Mamy, mamy....


Nie zdążyła dokończyć, gdy do rozmowy wmieszał się śmiały właściciel podstarzałej szabli, ten z którym już rozmawialiście:


- Ha! Mamy! Bladź wiedźmowska psia jej mać... Jeśli chcecie, zaprowadzim! – zakrzyknął, a jego kamraci tylko pokiwali głowami.

Cattus 07-08-2019 22:21

- Ano miałem tam iść, jeno kamraci chcieli najpierw do świątyni. Myślał by kto... - Zamiast kończyć myśl machnął tylko na resztę ręką i już zupełnie spokojnie podszedł parę kroków w stronę przywódcy wieśniaków. Zmienił ton na przyjazny, przynajmniej w jego rozumieniu, a kolce na jego głowie uniosły się nieco.

- Nadaar jestem, a ciebie jak zwą? Powiedz no mi o co z tą waszą wioskową wiedźmą - zielarką chodzi. Od lat tu mieszka, czy przybyła jakoś w okolicy kiedy to kłopoty zaczęły szlak nękać? Bo niby jej nie lubita, ale jednak nie pogoniliśta baby w świat. - Pomimo słusznego wzrostu wieśniaka, dragonborn i tak nad nim górował. Jednocześnie starał się przybrać przyjazny wyraz twarzy, który miał nadzieje, zostanie właściwie rozpoznany.

Balzamoon 08-08-2019 20:40

Elf odetchnął z ulgą gdy okazało się że nie dojdzie do niepotrzebnego rozlewu krwi. Wieśniaczej krwi gdyż nie sądził żeby ta chłopska milicja była w stanie zranić kogoś z nich. Słysząc słowa Nadaara dodał.
Cóż, skoro kapłanów nie ma to rzeczywiście czas jest odwiedzić ową czarownicę-zielarkę. Możecie nam opowiedzieć o niej po drodze. – następnie zwrócił się do niewidomej opiekunki świątyni – Przepraszamy za całe to zajście.Itheliariell spojrzał na resztę drużyny. – Ruszamy? – zapytał.

Rozyczka 09-08-2019 17:17

Czemuż to dom wiary zamknięto przed wiernymi? – spytała już samą siebie Anresi, nie mogąc pojąć tego faktu. Któż w końcu jak nie pasterz ma ochronić owce przed wilkami? I kimże są kapłani dla wiernych, jak nie pasterzami? – Czy i oni wyruszyli na łowy na tę całą "czarną magiję"?
Rzekłszy to, sięgnęła do sakiewki po srebrną monetę i mimowolnie spojrzała na targowisko. Jeśli słuch ją nie mylił, zasłyszała jak jeden z kupców zachwala pod niebiosa swoje szczotki. A skoro i tak przechodzili obok, zdecydowała się, że wiedźma może poczekać jeszcze pięć minut... Kupiła od razu jedną Itheliariellowi, ponieważ ten zdawał się jej nie posiadać. Zapewne nawet do czesania korzystał z czarów. Nie mniej jednak jej kobiecym zdaniem nawet czar życzenia nie zastąpi szczotki.
Kiedy już wróciła do drużyny, rzuciła tylko szybko do tłumu milicji:
Panowie, jak rozumiem, tylko nas odprowadzą? A w samej rozmowie... - ostatnie słowo z sobie tylko znanych powodów rzuciła po elfiemu – ...uczestniczyć nie będą?

Buka 10-08-2019 13:38

Orczyca zarzuciła toporzysko na ramię, przysłuchując się z obojętną miną dalszym dyskusjom... A gdy starucha ze świątyni złapała Kruggę za nadgarstek, Barbarzynka łypnęła na nią krzywo.
- Te babcia, bierz te łapy... - Strząsnęła dłoń kobiety ze swojej ręki, po czym odeszła od wrót i od samej starowinki.

Anresi zachciało się po targu biegać za jakimiś duperelami, dobrze że chociaż szybko się uwinęła. Krugga czekała dłubiąc pazurem w zębach... a widząc co ta kupiła, pokręciła głową, a jeszcze gdy Elfowi sprezentowała to samo, to aż zęby wyszczerzyła w kpiącym uśmieszku.
- Czemu żeś nic nie gadała? Znalazłoby się jakiegoś Kobolda, a wyrwany kręgosłup też by się nadał - Orczyca uśmiechnęła się niby uroczo do Aasimarki, ale to raczej, w połączeniu z tym co powiedziała, wyszło dosyć makabrycznie.
- Idziem, bo uśniem... - Krugga machnęła toporzyskiem trzymanym w jednej łapie przed siebie, niby to w kierunku gdzie w końcu powinni się udać.




.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:42.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172