|
- To worgi. Zwołują się na polowanie - wtrącił nagle Florek, któremu nagle zupełnie odechciało się spać. - Jak chcesz szlachtować prosiaka to chyba tylko po to, żeby smród jego juchy je ogłupił, podczas gdy my damy nogę. |
|
Widząc dziczyznę pchającą się samą na ruszt troll przez chwilę zamarł z niedowierzania. Mroczna Puszcza miała swoją złą sławę, ale jakby nie było przynajmniej od czasu do czasu jakiś myśliwy się zapuszczał w gąszcz i przynosił upolowaną zwierzynę. Dlaczego więc dzik nie bał się ludzi? Co więcej dlaczego nie bał się trolla? |
Gdyby wokoło panowała absolutna cisza, najpewniej dało by się słyszeć głośne burczenie, dochodzące z żołądka Colina. Na początku podróży był tak podekscytowany, że nie potrzebował jeść, nie odczuwał takiej potrzeby. Teraz kiedy emocje już opadły, z chęcią by coś przekąsił. Pieczona świnina, te dwa słowa, wypowiedziane przez Orifiel, skutecznie podziałały na jego wyobraźnię. Niestety nie wszyscy z jego kompanii, byli tak bardzo chętni do zabicia dzikiej świni jak on. - A może zabijmy ją teraz, a upieczemy ją trochę później, skoro nie chcecie tu zostawać? - powiedział szeptem Colin tak, żeby nie przepłoszyć zwierzyny. Ledwo zdążył to powiedzieć, a Vraar już celował ze swojej procy, prosto w dziką świnię. Colin zaczął się w duchu modlić, żeby troll trafił, ścisnął mocno rękojeść swojego sztyletu, gotów rzucić się na zwierzynę, celem dobicia. |
|
"No takich cudów, to żem jeszcze nie widziała", przeleciało Ori przez głowę, gdy z krzaków wyskoczył jakiś pokurcz z dziwnym stworzeniem, a potem oślepiło ją światło i tyle go widzieli. Brodacz się ewakuował, przyprowadzając za sobą watahę rozsierdzonych wilków. A nawet WILKÓW! Wielkich, złych i brzydkich. Orifiel nigdy wcześniej nie widziała worgów i w sumie nic by jej nie zaszkodziło pozostać w błogiej nieświadomości tego, jak wyglądają. No ale teraz nie było wyjścia - trza było walczyć o życie, bo po ślepiach tych stworów widziała, że nie odpuszczą. |
Gdzieś z boku coś błyskało, warczało i ogólnie próbowało odwrócić uwagę trolla od chodzącego jeszcze o własnych siłach posiłku. Pomimo tego starał się on najpierw trafić dzika a później rozejrzeć się dookoła. Proca ostatni raz zatoczyła koło nad jego głową i ołowiana kulka śmignęła w kierunku ofiary... a strzelec wreszcie spojrzał na worgi i zaklął głośno. |
|
Orifiel miała odnośnie świni podobny pomysł jak Florek, ale cóż z tego, skoro reszta wcale się nie przejmowała zagrożeniem? - Popieprzyło was do reszty od tego johanowego bohaterowania? To żadne Burki spod budy co je kopniesz i zwieją. Tu się kopiesz z koniem!! - wrzasnął półelf i kopnął muła, choć ten ani myślał ruszyć worgom na wabia. - Zostawcie świniaka i wiejemy! Gdyby wezwanie nie poskutkowało i kompani rwali się do bitki to miał zamiar wleźć na drzewo i szyć do worgów z łuku. Oczywiście pod warunkiem, że znajdzie wystarczająco rozłożyste konary, żeby szypy nie zaplątały się w listowie. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:46. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0