Mężczyzna spojrzał na Vraara, gdy ten celował w świnię, by po chwili z krzaków ujrzeć coś co najmniej się spodziewał. Mianowicie jakaś postać wzbiła się w powietrze i sunęła po niebie na coś w rodzaju spadochronu. Nie mógł przyjrzeć się temu z bliska, bo światło dało mu po oczach. Hałas worgów jak wspomniał Florek też nie dawał mu spokoju. Blask światła zniknął tak nagle jak się pojawił i wtem, gdy już odzyskał wzrok, ujrzał chmarę wilków.
-O żesz ty w parapet - rzekł Tegan, gdy je zobaczył. Gdyby miał wsparcie w postaci jeszcze dwóch takich jak on i Vraar to bez problemu by ich pokonali. Prawie każdy doszedł do tego samego wniosku, żeby uciekać stąd w te pędy i zostawić worgi w spokoju.
-Popieram Florka. Wiejmy stąd. Vraar. Na pewno po drodze będzie więcej okazji do złapania zwierzyny - tu podszedł do trolla.
|
Dust Mephit | 02-12-2019 17:44 | Kiedy Iago zobaczył watahę worgów, przypomniał sobie dzień, w którym uczono go jak ujarzmiać takie magiczne bestie. Przynajmniej w teorii. Niestety te wydawały się rozjuszone polowaniem i zdecydowane by nasycić swój głód. On zaś był kompletnie nieprzygotowany na tą beznadziejną sytuację.
- No to w nogi! - Rzucił do towarzyszy słysząc, że część również nie ma ochoty na walkę z tyloma przeciwnikami, po czym ruszył w odwrotnym kierunku do żądnej krwi sfory. |
W końcu coś zaczęło się dziać! Gdy tajemnicza postać, zniknęła nagle w oślepiającym świetle, Colin aż podskoczył do góry z podniecenia.
- Ha! Cóż to było takiego?! Nikt mi nie uwierzy, jak to wszystko opowiem! - jego matka w szczególności. - Ktoś zdążył zauważyć, co to była za post... - nagle urwał, gdy im oczom ukazała się grupa worgów.
Colin uśmiechnął się cwaniacko, zrobił krok w stronę stworów i wyciągnął swój sztylet.
- Myślą, że dadzą sobie z nami radę. Ha! Niedoczekanie! Już my im pokażemy prawda? - czekał na odpowiedź swoich towarzyszy. - Prawda? - obejrzał się na nich i dopiero wtedy zobaczył, że tamci zaczęli uciekać. Colin szybko spojrzał na worgów i głośno przełknął ślinę. Zaśmiał się nerwowo, schował sztylet i zaczął uciekać razem z resztą grupy. |
sunellica | 03-12-2019 12:04 | Wilki wydawały się nie brać pod uwagę propozycji Halueve, oblizując wyszczerzone kły w głodnym grymasie pysków. Elf pobladł na twarzy i umilkł jak trusia. Jako mnich, szkolony był, by mieć nerwy ze stali, ale co innego medytować pod wodospadem, a co innego samotna walka z dzikim, rozsierdzonym stadem bestii, mając za broń własne pięści i kijek znaleziony w lesie. „Co mam robić Bahamucie? Przecież ja tu zginę! I choć nie mogę doczekać się spotkania z tobą, to… inaczej wyobrażałem sobie swoją przygodę… a już z pewnością własną śmierć.”
Miatoris rozejrzał się po drzewach, oceniając swoje szanse na ucieczkę. Potrafił się wspinać i wysoko skakać, więc nie powinien mieć problemu z wdrapaniem się, lecz przy presji czasu i, nie daj bogowie, jakiejś ranie, mógłby popełnić błąd, który kosztować go będzie życiem.
Co innego miał jednak do wyboru? Był gotowy walczyć niczym dzika małpa wywijająca konarem, tylko że… dwóch kompanów już wzięło nogi za pas i było tylko kwestią sekund… kiedy przeciwnik rzuci się na pozostałych. Martwy już niczego się nie nauczy, niczego nie zobaczy i nikomu nie pomoże! Był czas... by wiać!
|
Rozyczka | 04-12-2019 02:35 | Sammuelowi nie pozostało nic innego jak opuścić ostrze, blednąc i klnąc szkaradnie. Krasnolud wykonujący jakieś czarnoksięskie sztuczki dość go zszokował, zwłaszcza że nigdy nie był świadkiem takich rzeczy. Nie mając jednak nawet chwili na pojęcie tego aktu, musiał bronić się przed stadem krwiożerczych psowatych, rozsierdzonych niedawnym hałasem.
Cóż. Bronić się albo nie być aż tak głupim, aby walczyć i zamiast tego dołączyć do reszty w panicznej ucieczce.
|
Balzamoon | 05-12-2019 07:20 | Za uciekającymi poleciała wiązanka przekleństw których nie powstydziłby się bosman na pirackim statku. Troll miał zaledwie kilka chwil na podjęcie decyzji co dalej robić i choć rwał się do walki to w tak okrojonym składzie drużyny zwycięstwo było co najmniej wątpliwe o ile nie niemożliwe. Jednak jako wychowanek myśliwego zdawał sobie sprawę że ucieczka przed drapieżnikiem tylko napędza instynkt łowiecki i zazwyczaj powoduje pościg, nawet gdy w pobliżu jest łatwiejsza ofiara. Zostawało jedno.
- Na drzewa! – ryknął basem i stosując się do swojej rady rzucił się w kierunku solidnego buka, który z powodzeniem mógł utrzymać jego ciężar nawet na wyższych gałęziach. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:14. | |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0