Post współtworzony przez MG i graczy Yutu rzuca na wejściu dzaklęcie wykrycia zła. Razem z Hirą dostrzegli osiem aur zła emanujących z ciał i kości.
Lao stała z tyłu czekając aż jej towarzysze przejdą do wnętrza. Oparta o naciągnięty łuk gładziła A'Tuina.
- Nieruchomy smok w głębokich wodach staje się jedzeniem krabów. - Wyszeptała czekając na ruch swych towarzyszy.
- A szarżujący staje się ofiarą zasadzki. Tu są nieumarli… albo inne rodzaje zła. Tam, tam.. I tam - aasimarka wskazałą Qarze i Lao miejsca gdzie wyczuła zło. Przy okazji załadowała swój muszkiet.
Elfka przytaknęła ruchem głowy i narzuciła łuk na plecy. Strzały nie pomogą przeciwko nieumarłym, ale miała też inne metody.
- Tyle śmierci - mruknął smutno Qara. - Nie pozostaje nam nic innego jak podążyć za okruchami chleba - odpowiedział zarówno Hirze, jak i Yutu. - Mam nadzieję, że nie ma tu smoków. - dodał po chwili wahania.
Postąpił krok do przodu rozglądając się czujnie i przesunął się w bok przy samej ścianie kryjąc się w cieniu.
Wystarczył jeden krok pandołaka, by dotąd śmiertelny bezruch panujący w pomieszczeniu został przerwany. Cztery sterty kości oraz cztery świeższe zwłoki zaczęły się podnosić, siegając po leżącą dotąd pod nimi broń. Szkielety były bardzo stare, wręcz antyczne, podobnie jak ich miecze, tarcze i zbroje, lecz zombie, bo tym musieli być cieleśni umarli, można byłoby nawet pomylić ze schorowanymi ludźmi, gdyby nie okropne rany po mieczach i pazurach, a w jednym przypadku nawet wypadające z rozprutego brzucha jelita. Dwa z nich były kiedyś zapewne zwykłymi mieszczanami z Kassen, dlatego nie mieli żadnych broni i zbroi, zaś pozostali musieli być częścią drużyny początkujących awanturników, sądząc po łuskowych pancerzach, tarczach i orężu. Obaj nosili też w widocznym miejscu połamane i splamione krwią święte symbole.
- Oh… wstają - mimo wszystko Qara miał nadzieję, że ciała będą leżeć, jak to na ciała przystało - Łuaojiiiii… trzask... prask.
Qara wyprowadził dwa szybkie uderzenia, które jednak nie zrobiły na żadnym z zombiaków dużego wrażenia. Natomiast dwa inne szkielety zaczęły się podnosić. Na oczach drużyny jeden z nich dobył broni.
- A powiadają...Jeśli ktoś przez dziesięć lat miał szczęście, to ani duchy, ani upiory nie ośmielą się go zaczepić. - Elfka pokręciła smutno głową i zaczęła szeptać zaklęcie.
Yutu podeszła nieco bliżej w kierunku walczącej grupy. W jej ruchach nie było nic ponad to co było konieczne. Tak jak i w sposobie w jaki splatała zaklęcie by posłać je odrazu w przeciwników.
Dao dobiegł do zombiaków i rzucił się z kłami na jednego z nieumarłych. Wilcze szczęki wystarczyły, by zniszczyć uszkodzonego już zombiaka.W tym czasie Hira ostrożnie przesunął się w stronę w kierunku walczących widząc jak kolejny szkielet podnosi się i dobywa broni.
Wtedy jeden z zombiaków w niszczonych szatach uniósł splugawiony święty symbol i wykrzyknął słowa bluźnierczego zaklęcia, próbując wywołać w Qarze nadnaturalny strach, jednak pokrzepiająca obecność Hiry sprawia, że pandołak jedyni wzdrygnął się.
Jednak ta chwila wystarczyła by jeden ze szkieletów wbiegł na podest i zaatakował mnicha, zeskakując z podwyższenia. Cios długiego miecza trafił boleśnie Qarę w korpus.
Inny zombie, naktórego resztkach siała wisiały jeszcze jakieś resztki materiału zamarł na chwilę, wzywając mroczne siły na wzór tego, po czym zaatakował samuraja. Na szczęście dla Hiry pudłując.Krąg nieumarłych zaczął się zacieśniać wokół bohaterów dociskając ich do ściany wyjściem. Kolejny zombie zbliżył się do Qary i zamachnął ramieniem niczym maczugą. ale bezskutecznie
Qara w odpowiedzi na niecelny atak wykonał dwa ciosy. Niestety żaden atak nie trafił, co jakby wykorzystał szkielet stojący na jednym z podwyższeń.Zeskoczył ze schodów i tnąc Qarę mieczem. Broń zagłębiła się w futrze, spomiędzy którego trysnęła krew. W tym czasie na podeście za szkieletem zmaterializował się niebiański pies.
Rzucił się w kierunku szkieleta, niestety jego zęby nawet nie trafiły w poruszające się kości. Elfka podbiegła do Qary, starając się podczas walki uzdrowić sojusznika. Gdy tylko jej szczupłe palce dotknęły futra, na podbiegł po podeście i zaatakował Hirę, Kościane pazury ominęły pancerz dotkliwie raniac samuraja.
Nagle pomieszczenie wypełnił odgłos wystrzału. Yutu użyła swego muszkietu, a jej pocisk przebił się przez pancerz szkieletu niczym przez papier, druzgocząc kości. Niestety okazało się, że nieumarły wciąż jest zdolny do walki.
- Atakujcie zombie bronią ciętą! Szkielety obuchową! - Szybkie instrukcje przebiły się przez odgłosy walki.
Dao rzucił się chcąc ugryźć przeciwnika, który zaatakował jego pana. Niestety zbroja łuskowa skutecznie zatrzymała wilcze zęby
Hira skorzystał jednak z tej okazji by wyprowadzić potężny cios miecza. Atak wzmocniony świętą energią Tsukiyo, niemal rozcina zombiaka na pół. Gdy jednak zdawało się, że ten już padnie, nieumarły zachwiał się i uniósł łapy wciąż jeszcze trzymając się swego nie-życia. Jeden ze szkieletów chciał wykorzystać zawahanie Hiry i zeskoczył ze schodów i próbuje dźgnąć samuraja. Na szczęście mężczyzna odbił cios bez większego problemu.
Zombie w szatach po raz kolejny wzniósł swój splugawiony symbol, tym razem rozsyłając po pomieszczeniu falę negatywnej energii, która wypełnia jego nieumarłych towarzyszy, lecząc ich. Natchnieni tym przeciwnicy przystąpili do ataku
Cios jednego ze szkieletów minął Quarę o włos. Tuż obok inny zombie zaatakował Hirę, mierząc prosto w jego głowę. Cios nieumarłego jakby zsunął się po niewidocznej tarczy samuraja. Tuż obok zombie kontynuował nieskuteczne ataki wymierzane w pandołaka.
Qara postanowił wykorzystać jedną z technik, które poznał na mglistej górze, przekazanych mu przez króliczą zmiennokształtną… - HAAAAAARUKEN! - potężny cios pulchną pięścią kieruje się w stronę szkieleta. Uderzenie jest tak szybkie, że niemal niewidoczne… niemal ukradkowe…. Cios skruszył kilka kości nieumarłego, lecz ten dalej był gotów do walki. Mnich ponowił atak drugą pięścią, korzystając z faktu, że przywołaniec po drugiej stronie również zagraża szkieletowi. Niestety cios spudłował, a wypad pandołaka wykorzystał szkielet dźgając Qarę sztychem miecza w udo.
Widząc, że przyzwaniec nie radzi sobie ze szkieletem elfka posłała go na stojącego z tyłu zombiaka, a sama rzucając w tym czasie mage armor na Quarę.
Ostrze kolejnego nieumarłego ześlizgnęło się po pancerzu Hiry. Zdało się, że w jego pustych ślepiach pojawiła się nienaturalna wściekłość. Odchylił się przygotowując się do kolejnego ataku na samuraja.
Aasamirka przeładowała broń. Z jej ust wypłynęły słowa błogosławieństwa.
Dao dalej próbował ugryźć znajdującego się obok zombie niestety ponownie pudłując, ten czas wykorzystał jednak jego pan. Hira szybko rzucił na siebie zaklęcie leczenia, po czym znów zaatakował zombie szerokim cięciem. Potężny cios oddzielił głowę nieumarłego od korpusu, niszcząc go. Na szczęście w ostatniech chwili uchylił się przed atakiem wyprowadzonym przez kolejnego szkieletu, który bez zwłoki stanął na miejscu rozczłonkowanego towarzysza.
Zombie w szatach skierował w stronę samuraja symbol, a z jego przegniłych warg dobył się okrzyk "Odejdź!" Hira jednak bez trudu strząsnął z siebie magiczny przymus sprawiając, że widzący to nieumarły wycofał się.
W tym czasie na mnicha spadały kolejne ataki mijając, chronionego teraz przez magiczny pancerz, Quarę.
Ten pomiędzy kolejnymi uderzeniami wyprowadził własny cios. Niestety, szkielet bez problemu sparował niecelne ciosy pandołaka.
Przyzwaniec na rozkaz elfki próbował obiec szkielety, jednak ciosy ich mieczy powaliły go. Rozpłynął się w nicość, zanim zdążył upaść. Wiedźma w tym czasie wskoczyła na podest, zajmując poprzednie miejsce przywołańca, i zaatakowała szkielet płazem krótkiego miecza - niestety niecelnie.
Szkielet chlasnął Hirę mieczem, jednak uderzenie nie było tak mocne jak poprzednie.
Yutu oddała strzał, a jej dłonie płynnie przeszły do przeładowywania broni. Kolejny pocisk trafia w kościotrupa, siejąc odłamkami kości. Zdawało się, że kościotrup rozpada się na ich oczach, było to jednak niewystarczające by zrezygnował z walki.
Dao rzucił się z zębami na swego przeciwnika, niestety pudłując. Na szczęście Hira skorzystał z okazji i próbuje dobić S4, a przy okazji znów się leczy Cios katany posłał w niebyt kolejnego nieumarłego.
Przewodzący całej hałastrze zombie stworzył kolejną falę negatywnej energii, która tym razem ma na celu zranienie bohaterów. Mroczna magia jest bardziej uciążliwa niż bolesna.
Na pandołaka spadały kolejne ataki nieumarłych, wszystkie były na szczęście niecelne, a Qara wykorzystał zachwianie swoich przeciwników. Po dłuższej wymianie ciosów mnichowi w końcu udało się wymierzyć druzgocące uderzenie, a następnie kopnięcie, po którym szkielet rozpadł się. Dobrą passę przerwało ciche jęknięcie elfki, przez której udo przeszedł atak szkieletu.
Lao spróbowała odpowiedzieć, zgodnie z sugestią Yutu starając się użyć miecza jak broni obuchowej. Płaz miecza odbił się niestety nieszkodliwie od zbroi szkieletu
Yutu strzela do jednego z kościotrupów i przeładowała.
- Zajmę się szkieletami! Zabijcie zombie!
Celność aasimarki nie pozostawiała wątpliwości - kula zdruzgotała kilka żeber szkieletu.
Dao dalej próbuje rozbić kości jednego z kościotrupów. Wilkowi w końcu udaje się ugryźć szkielet, przewracając go. Hira w drodze do kapłana wchodzi między szkielet i zombiaka i tnie zombie tym razem jednak uderza wyjątkowo niecelnie, o mało nie trafiając Qary
W tym czasie powalony przez dao szkielet spróbował powstać, ale szczęki Dao zacisnęły się na jego czaszce, która pękła z głośnym trzaskiem!
Kapłan zombie ruszył biegiem w stronę Hiry i chwycił go gnijącą dłonią za ramię, napełniając go mroczną, przyprawiającą o mdłości energią.
Mnich zwinnie przetoczył się, unikając ataków zombie, ale ciosy, które potem wymierzył szkieletowi, były niecelne.
W tym czasie nieco z boku Lao osłoniła się mieczem przed kolejnymi atakami Wyszeptala cicho prośbę do duchów o dodanie sił i wzmocniona zwierzęcym duchem wiedźma doskoczyła do zombiaka i tnąc go mocno.
Yutu podeszła w kierunku pola walki mierząc z muszkietu. W ciszy wycelowała i oddała kolejny strzał w jednego ze szkieletów. Wystrzelony przez aasimarkę pocisk odbija się od kolumny i rykoszetem trafia w szkielet, raniąc go słabiej niż poprzednie strzały.
Dao przysuwa się bliżej zombie-kapłana i pomimo obrzydliwego smaku zombie próbuje go rozszarpać. Hira wykorzystał to zachodząc nieumarłego od drugiej strony niż wilk i tnąc kataną .Niestety, ani samuraj, ani jego wilk nie byli w stanie przebić się przez zbroję kapłana. |