lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D] Przetrwać apokalipsę (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/3126-d-and-d-przetrwac-apokalipse.html)

rasgan 05-12-2007 08:55

Zgadza sie Mi Raaz, ale właśnie w tym celu się rozdzielamy, by zrobić zwiad na cmentarzu. Jeśli Ammanie wolisz iść z kimś innym, to nie widzę problemu - odpowiedział zgrabnie elf, w myślach jednak klął kapłana za udaremnienie jego planu. [i]- Właściwie to dobry pomysł. Ja z Yokurą szybciej sprawdzimy mój obszar, a wy opierając się na magii zajmijcie się swoją stroną. [i]- elf nie mówiąc już nic więcej zaczał przeszukiwać cmentarz. Był wściekły na kapłana, tak jak kiedyś był wściekły na Falanthira, przyjaciela z dzieciństwa, który pewnego dnia oznajmił mu, że wstępuje w szeregi rycerzy służących światłu. Że zostanie świętym wojownikiem. Młody szlachcic, wtedy prawie dziecko solidnie pobił wtedy Falanthira. Dziś jednak elf był bardziej dojrzały, wiedział, że pobicie kapłana nic nie zmieni. Musiał więc wymyślić inny plan. ~~A może Mi Raaz ma rację? Może lepiej nie zabijać Ammana? Może się nam przydać. Ale Ashura i tak zabiję!~~- elf na chwilę zapomniał o powierzonym zadaniu i rozkoszował się myślą o zabijaniu bogów i elfów.

malahaj 05-12-2007 11:40

Aydenn parsknął głośnym śmiechem po przeczytaniu wiadomości. Co prawda jej treść nie była zbytnim powodem do śmiechu, ale za to jej forma i sposób dostarczenia... I ten podpis. Normanie wyglądała jakby pisał ją pijany staruch trzęsąc sie na kiblu. Elf znowu westchnął i ruszył na poszukiwanie Turama. ~~ No to już se pospałem ~~ Krasnaluda znalazł tuż za drzwiami. Zaniepokojony inżynier przybiegł sprawdzić co się dzieje.

- Spokojnie mości krasnaludzie. To tylko jakiś posłaniec z życzliwości wybił wam okno. -
-Eee co? -
- Życzliwy. Znacie takiego? Bo przysłał nam kilka dobrych rad. -
Elf podał krasnalowi list i poczekał chwile, aż ten go przeczyta, szykując sie w tym czasie do drogi. Znowu...
- To jak, wiesz coś o jakieś księdze, która ci ostanio zginęła? Chciałbym wiedzieć, zanim udam się w poszukiwaniu naszych grabarzy. -

Beriand 05-12-2007 15:06

-Niestety Mi Raazie, nie mam żadnych zaklęć wykrywających... przykro mi.
Chcecie przeszukiwać cmentarz? To ja sie nie przydam... Mogę posiedzieć przed wejściem, wrócić do domu Turama lub pomóc wam.... ale wątpię abyśmy coś znaleźli. Jeśli pozwolicie zostanę przed wejściem..

Czarodziej nie był dobry w szukaniu nieumarłych po cmentarzach. Choć ten kapłan wydawał się być w tym mistrzem. Według niego kapłanem już bardziej była Luinehilien niż on. Zresztą to towarzystwo mu sie nie podobało. Wojownicy... jak on ich nie lubił. trzeba było zostać w zamku. Albo w domu Turama. Chyba tam wrócę. Nie przydam im sie więcej niż Ammana
-Jednak, drodzy panowie- taaak oczywiście... srodzy panowie- wrócę do domu Turama. Chyba poradzicie sobie sami.

rasgan 05-12-2007 17:55

- Strach cie obleciał, że do domu z podkulonym ogonem wracasz? Jak wolisz, ale chwała i sława nie tobie przypadną, prawda Ammanie? - powiedział elf bardziej dla satysfakcji wyśmiania czarodzieja niż z chęci zatrzymania go na cmentarzu. Elfy już takie są, to tchórze i wyrwikołki, a on o tym wiedział. Jego myśli zaprzątneła wizja sytuacji w której czarodziej błaga go o litość, zaś elf od niechcenia ścina mu głowę.

Beriand 05-12-2007 19:56

Po wypowiedzi Rasgana czarodziej zaśmiał sie w duchu. Chwała i sława, a to dobre! Strach mnie obleciał? Taaa....
-Dobrze, zostawię wam zdobycie chwały i sławy. Tylko się nie zabij z nadmiaru szczęścia i potęgi, Ammanie.
Po tych słowach elf oddalił sie w stronę domu krasnoluda.

Mi Raaz 05-12-2007 22:21

Mi Raaz splunął. Szkoda mu było marnować słów, na skomentowanie zachowania czarodzieja. ~~I pomyśleć, że chciałem mu dać łaskę śmierci. Pewnie jego rodzice w świecie cieni teraz chowają się ze wstydu widząc zachowanie tego szmaciarza.~~
- Jak widać Ammanie, nawet on Cię opuścił. Ciekawe jakie zna przydatne czary? Przewijanie siebie? Mniejsza o to. Pora brać się do roboty. Wiem, że jesteś w stosunku do mnie nieco nieufny. Dlatego chciałbym, żebyś mi wyznał prawdę, dlaczego twój stosunek do mnie jest taki, a nie inny?

Po wysłuchaniu odpowiedzi odsunął się nieco. Skupił się na wezwaniu swojego cienia.
- Weź polataj po okolicy i poszukaj jakichś chodzących trupów.

-Teraz Ammanie powiedz nam, co powinniśmy zrobić? Bo jednak mimo wszstko to Twoja inicjacja.

Amman 06-12-2007 20:43

- Jak widać Ammanie, nawet on Cię opuścił. Ciekawe jakie zna przydatne czary? Przewijanie siebie? Mniejsza o to. Pora brać się do roboty. Wiem, że jesteś w stosunku do mnie nieco nieufny. Dlatego chciałbym, żebyś mi wyznał prawdę, dlaczego twój stosunek do mnie jest taki, a nie inny?
- Szczerze?
Zmierzył Mi Raaza wzrokiem.
- Ciężko jest mi zaufać komuś, kto możliwe że ma na sobie pozostałości z głowy kogoś z moich bliskich. Te czaszki i to wszystko... Jakoś mnie to tak... - zrobił pauzę szukając odpowiedniego słowa - przeraża. I jeszcze fakt że wiecznie chodzisz w tym hełmie. Czyżbyś bał się pokazać twarzy? A może Ty w ogóle jej nie posiadasz? Czyżbyś nie chciał nam zaufać, skoro się chowasz? Jaką mam pewność, że chowasz swoje prawdziwe oblicze tylko po to, aby nas pozabijać, a potem nie mieć różnego rodzaju trudności? Jak my mamy zaufać Tobie, skoro Ty nie chcesz zaufać nam?
- Teraz Ammanie powiedz nam, co powinniśmy zrobić? Bo jednak mimo wszystko to Twoja inicjacja.
- Myślę, że ze trzy, cztery czaszki z pokonanych stworów przekonają Melenphara o moim oddaniu.
~~O ile żadna z tych czaszek nie będzie należała do mnie~~ pomyślał w duchu.

Mi Raaz 07-12-2007 23:47

Mi Raaz nie był zadowolony z odpowiedzi. Wiedział, że nie chodzi tylko o zbroję, czy hełm.
- Pokaże Ci moją twarz, ale wątpię czy uzyskasz przez to więcej zaufania. - Mi Raaz powoli zdjął hełm. Ammanowi ukazała się twarz mężczyzny w wieku między trzydziestym a czterdziestym rokiem życia. Krótko obcięte włosy i skromna bródka miały barwę śnieżnej bieli. Było widać, że nie posiwiały w naturalnym procesie. Były po prostu pozbawione wszelkiego barwnika. Nie to co jego skóra. Krwistoczerwona. Wyglądał jak demon. Do tego na głowie miał dwa rogi wielkości kciuków. Rogi, które idealnie pasowały do otworów w hełmie. Dopiero bliższe przyjrzenie się twarzy kapłana pozwalało dostrzec więcej elementów ludzkich. Ślady po walkach. Blizny. Kształt nosa dawał wyraźnie do zrozumienia, że był on nie raz złamany. Poprzeczna blizna nad lewym okiem była niezawodną pozostałością po rozbitym łuku brwiowym. Blizna idąca od ust do prawego ucha też nie była raczej śladem nieumiejętnej próby ogolenia się. Ale same blizny nie nadawały tej twarzy jeszcze ludzkiego charakteru. Nadawały go oczy. Niebieskie i całkiem ludzkie. Oczy, które mogłyby równie dobrze należeć do chłopaka mieszkającego na wsi i ganiającego bydło. Oczy, które widziały wiele cierpienia. Które potrafią płakać jak oczy każdego innego człowieka. Czyż to nie oczy są odbiciem duszy?
Mi Raaz przypiął hełm do paska i posłał szczery uśmiech w stronę młodego druida.
- Czujesz sie teraz ze mną bezpieczniej? Wiesz, jeżeli się nie uda nikogo znaleźć, to mogę dla Ciebie stworzyć jakiegoś nieumarłego, ale nie gwarantuje skuteczności. Widzisz przez dziką magie Rasgan rozmawia ze śniegiem, więc wolę uważać z rzucaniem czarów. - Po tych słowach Mi Raaz spojrzał na Rasgana, który z pewnością domyślił sie, że kapłan nie wierzy w bajeczkę o gadającym śniegu, a jednak nie podważa słów elfa.
- Mam nadzieję, że zyskałem nieco twojego zaufania Ammanie.
Kapłan stał z rękami skrzyżowanymi na piersi i oczekiwał powrotu Eudaimoniona z rozpoznania.

rasgan 07-12-2007 23:56

Rasgan nieznacznie skinął głową na kapłana. Taka bajeczka nie była dobrą wymówką, lecz więź jaka łączyła go z kapłanem, ta umiejętność czytania pomiędzy wierszami i zrozumienie bez słów pozwalały mu z coraz większą swobodą ufać kapłanowi w licznych sprawach. Elf wiedział, że kapłan nie wyda go, wiedział też, że niebawem będzie musiał powiedzięc mu o księdze, o jej zastosowaniu i tym co czyni. Wiedział też, że wspólnie znajdą sposób na wykorzystanie jej.
- Ammanie, to twoja misja. Prowadź, rozkazuj. - A potem giń - dopowiedział sobie już w myślach.

Amman 08-12-2007 00:07

Amman widział różne rzeczy w przeszłości, ale widok twarzy kapłana totalnie go zaskoczył. Nie w taki sposób sobie ją wyobrażał. W najśmielszych snach nie widział takiej twarzy. Poharatana praktycznie wszędzie.
~~Przecież on na twarzy ma więcej blizn niż ja kiedykolwiek miałem!~~ pomyślał.
Tylko oczy potwierdzały wyobrażenia elfa. Były takie... ludzkie. Nie to co reszta twarzy. Oczy były wyraźnym kontrastem względem całości. Do nich można było nabrać zaufania, co więcej, patrząc na nie, można było dostrzec wnętrze duszy, w której był czuły, serdeczny i miły człowiek.
- Mam nadzieję, że zyskałem nieco twojego zaufania Ammanie.
- Owszem, nawet więcej niż nieco. Teraz nie dziwię się czemu nie ściągasz hełmu. Ale przynajmniej teraz wiem kim jesteś naprawdę. A wracając do Twojej magii - jeśli nie znaleźlibyśmy nikogo tutaj do pokonania, to z chęcią wykorzystałbym Twoją pomoc.
To mówiąc, zaczął rozglądać się po okolicy chwyciwszy swoją laskę za stopkę, przygotowany do ataku.
- Ammanie, to twoja misja. Prowadź, rozkazuj.
- A co tutaj jest do rozkazywania? To, że atakujemy każdego nieumarłego jaki się nawinie, chyba wie każdy z nas przebywających na tym cmentarzu, co nie?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172