lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Oko Obserwatora (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/3462-oko-obserwatora.html)

Ercekion 30-06-2007 21:03

Ercekion spojrzal ostro na Carthana. POwstrzymaj swe kasliwe uwagi liszu, dobrze ci radze.Natepnie niezwracajac uwagi na ewentualna odpowiedz ruszyl przez brame.
Swiatlosc wie iz ta wyprawa to ciezka proba, i to nie tylko ze wzgledu na samo zadanie ale i na towarzystwo.

corenick 30-06-2007 21:55

Cala druzyna zebrala sie tuz za murami miasta. Owialo was swieze powietrze a zapach wilgotnej trawy tysiackroc lepszy byl niz tepy odor miejskich kanalow. Od razu lepiej! W ciut lepszych humorach ruszilscie szlakiem. Na skraju lasu, w niewielkiej, dogodnie polozonej dolince rozbiliscie oboz. Zaplonello ognisko, skads pojawila sie pieczen a beczulka przedniego miodu z gospody lukasa powedrowala wkolo.
- Pozwolilem sobie nabyc ten przedni trunek oraz ta wspaniala sztuke miesiwa, coby pobyt nasz tutaj umilic a i moze historie jakas zagaic.- rzekl Draco, po czym zaczal swa opowiesc o zaginionych swiatyniach, wstretnych demonach, porzuconej kopalni zlota i niezliczonych przygodach.

Wedrowaliscie juz dobry tydzien, brnac ku polnocy, kiedy napotkaliscie na swej drodze potezna rzeke. Nie bylo co marzyc o przeprawie przez wode wprost; rzeka byla ogromna a jej czarne wody mowily jak mogla byc gleboka. Przystaneliscie nad samym jej brzegiem na krotki odpoczynek i zebranie mysli. Gdzies, za ktoryms zakretem rzeki musiala byc jakas przeprawa na druga strone. Rozgladajac sie wkolo, podziwjajac piekno tego miejsca, w dali, nad samym brzegiem rzeki zauwazyliscie jakis dziwny ruch. Male stworzenia... Nie mogly was widziec; byliscie za daleko a one zbyt zajete byly jakims, sobie tylko znanym, zajeciem. Moze trzy a moze cztery. Wygladaly....
-Scavengersi...- Syknal Draco- Bydlo i zaraza.

Midnight 01-07-2007 00:26

Sariel zmierzyla lisza zimnym spojzeniem.
- Szkoda, jasne.
Mruknela pod nosem i nie zwracajac juz na niego wiecej uwagi przeszla przez brame zaglebiajac sie w ciemnosc. Wkrotce rozbili oboz. Draco jak zwykle zadbal o odrobine przyjemnosci zarowno cielesnych jak i duchowych. Jego wspaniale opowiesci z zycia wziete zawsze ja w nim urzekaly. Podobnie rzecz sie miala i taj pierwszej nocy na szlaku nowej przygody.

Elfka jeknela po czesci ze zloscia, a po czesci z rezygnacja. Juz raz zdarzylo sie jej spotkac te jaszczurkowate stworzenia parajace sie iluzja i ciemnymi sprawkami. Nie byly to mile wspomnienia. Luk natychmiast znalazl sie w jej dloni, a strzala trzymana miedzy kciukiem a palcem wskazujacym napiela cieciwe.
- Tak na wszelki wypadek.
Rzucila gwoli wyjasnienia reszcie towarzyszy.

Achernar 01-07-2007 11:49

Gnom błąkał się po mieście. Gdzie oni mogą byc? Kurcze, chyba mnie nie oszukali? Krążył po mieście dobrą godzinę. Chyba wrócę do karczmy, może tam siedzą. W karczmie nikogo nie było. Jedyne co zostało to karczmarz z wiadomością "dla gnoma". No tak! Pewnie! Nawet na mnie nie poczekali! Nastąpił krótki bieg do stajni, budzenie stajennego i wymiana monet. Następnego ranka przed stajnią czekał już kuc. Gnom dosiadł go i ruszył do karczmy. Gdzie on to miał jechac?
Tydzień później okropnie wymęczony gnom podejmował decyzję. Jeśli jutro ich nie znajdę, rezygnuję.


--------------------------
Przepraszam za opieszałośc lecz nie miałem czasu na odpisywanie. Poprawię się. :)

Panda 01-07-2007 14:19

Larwa cieszył się na tą podróż, lubił bowiem walkę ze złem a ta wyprawa do tego prowadziła. Tydzień podróżowania ciągnął się w nieskończoność, zero zbirów, złodziei ani bandytów. Żadnych bestii, gnomów, orków czy innych rozrywek. Nudził się okropnie...
Jedyną rozrywką było wspominanie dawnych czasów, przygód i innych ciekawych, także i śmiesznych, zdarzeń, razem z Elfką. Gdyby nie to, mężczyzna zanudził by się na śmierć.

Po tygodniu wędrówki znaleźli się nad rzeką, której nie szło przekroczyć. Potok pędził jak szalony a głęboki to pewnikiem na 3 metry był. Na przeciwległym brzegu bawiły się jaszczurko podobne stworzonka, których nie lubił... Były dziwne... Iluzja to ich sposób obrony.
Elfka sięgnęła po łuk.
- Tak na wszelki wypadek.
-Tak...- Larwa chwycił dziarsko kij-... ostrożności nigdy za wiele.- powiedział rozbawionym tonem.

Alaron Elessedil 01-07-2007 17:06

Salvador zignorował tak samo Paladyna jak i Elfkę.
Szedł powoli do chwili, gdy rozbili obóz, a wtedy zniknął w cieniu drzew, odpoczywając.
Nie wiadomo kiedy trafi się okazja się do zregenerowanie martwych sił-pomyślał z goryczą, słuchając opowieści.
Ciekawe. Może w opowiadaniu znajdzie się jakiś praktyczny element, który będę mógł wykorzystać w praktyce-myślał.

Po tygodniu doszedł do głębokiej rzeki, wydawałoby się nie do przebycia. Na przeciwległym brzegu zajmowały się czymś, jakieś stworzonka. Spojrzał na Elfkę, która stała z napiętym łukiem.
-Proponuje poszukać odpowiedniego miejsca do przeprawy, a nie celować do kilku malutkich zwierzątek-rzekł zgryźliwie, maczając Laskę w rzece, by sprawdzić czy woda jest rzeczywiście aż tak głęboka jak się wydawała. Jeżeli taka jest, pójdzie poszukać jakiegoś płytszego miejsca.
Nie będę używał magii bez potrzeby-pomyślał.

shadowdancer 01-07-2007 17:39

Aramil jechał na swym siwym koniu bardzo zadowolony. Jeśli ktoś wybierał się na poszukiwanie walki, a potem łupów, to nie było lepszej możliwości niż jakaś długa jazda w celu walki ze złem. Zawsze można było trafić na zgraję bandytów, zabić ich, a potem zabrać dobytek.

Dotarli do rzeki. Na pierwszy rzut oka wydawała się płytka, ale wcale taka nie była. Była po prostu krystalicznie czysta. Na drugim brzegu stał jakieś stworzonka. Elfka wydobyła łuk, a Larwa kij.
-Nie wiem, co was tak niepokoi. To tylko jakieś karzełki - stwierdził elf. Szybkim ruchem sprawdził, czy broń jest na swoim miejscu, a następnie podszedł do strumyka. Zdawało mu się, że zobaczył dno, ale gdy włożył rękę do wody, nie mógł go dosięgnąć.
-Sądzę, że Salvador ma rację. Nie powinniśmy stać tu i czekać. W ten sposób nigdy nie przedostaniemy się przez tą rzekę. Wybierzmy się wzdłuż niej i poszukajmy brodu - jak zwykle w takich wypadkach, Aramil obrzucił Ercekiona pytającym wzrokiem.

Achernar 01-07-2007 18:02

Gnom zwinął obóz z iście ponurym humorem. Nie ma to jak czegoś warta podróż. Jadę do najbliższego miasta, nic mnie to nie obchodzi!
Stukot kopyt o trakt zakłócał ciszę łąki. Gnom na kucyku oglądał co chwilę widnokrąg. Po lewej stronie traktu słychać było szum rzeki. Umyje się, przeczekam trochę i w drogę! Nie mam już sił. Był coraz bliżej rzeki gdy usłyszał czyjeś głosy. Bandyci albo podróżni. O drużynie nie ma mowy, wykiwali mnie. Starał się cicho podjechać do obozowiska.

corenick 02-07-2007 00:16

Slonce stalo juz w zenicie kiedy postanowiliscie ruszyc dalej i poszukac przeprawy przez rzeke. Male scavengery juz zniknely wsrod drzew, pozostawiajac po sobie tylko zle wrazenie. Daleko za soba, na szlaku dostrzegliscie jakas postac podruzujaca konno. Nic dziwnego; byl to w koncu jeden z bardziej ruchliwych szlakow handlowych.
Po krotkiej chwili zza zakretu drogi ukazala sie waszym oczom niewielka chatka zbudowana w surowy sposob. Ewidentnie byla to chatka przewoznika; stala zaraz niedaleko rzeki a kolo niej zbudowany byl pomost, do ktorego zacumowano platforme niewielkiego promu. Przemyslny system kolowrotkow i lin zapewnial latwy sposob transportu na druga strone rzeki.
Zsiedliscie z koni by rozgladnac sie wkolo za osoba odpowiedzialna za caly interes. Niestety krotkie poszukiwania pozwolily wam ocenic, iz ani w domku ani w jego okolicach nikogo nie ma. Postanowiliscie zaczekac; w koncu kazdy ma prawo pojsc "za potrzeba", lecz po pewnej chwili pomysleliscie ze moze dobrze by bylo obsluzyc sie samemu.
W pewnej chwili uslyszeliscie za swoimi plecami ryk:
-WY TRUCICIELE! WY! IDZCIE DO PIEKLA!!
Szybko obejrzeliscie sie za siebie. Z lasu, wrzeszczac, z szalonym wzrokiem wybiegl mezczyzna. Niewysoki, slusznej postury, wywijajac siekiera szalonego mlotka pedzil wprost na was.

Midnight 02-07-2007 09:41

Jaszczurki zniknely z pola widzenia na co Sariel odetchnela z ulga.
- Wiesz Aramil moze ty nigdy ich nie spotkales ale ja juz mialam ta hmm niewtpliwa nieprzyjemnosc. I raczej nie wspominam tego jako jednego z lepszych momentow mojego zycia.
Elfka nie zamierzala jednak chowac luku. Kto wie czy znow sie nie pokaza. Nie podobalo sie jej to spotkanie. Gdzie sa Scavengersi tam zawsze sa klopoty.
Dojechali wreszcie do przeprawy. Cicho tu bylo, pusto i spokojnie. Przewodnik najwyrazniej gdzies sie wybral.
- No coz jak sie wkrotce nie pojawi trzeba bedzie sie samemu obs.....
Wypowiedz przerwalo jej pojawienie sie mezczyzny.
- Hmm to chyba nasz przewoznik.
Sariel mowiac to napiela jednoczesnie cieciwe luku. Przewoznik czy nie to jednak nie miala zamiaru zostac przez niego posiekana. Strzala z cichym dzwiekiem pomknela w kierunku nog nieznajomego.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172