lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D] Sekret czarodzieja. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/4583-d-and-d-sekret-czarodzieja.html)

shadowdancer 05-12-2007 12:14

Wyszedł z piwnicy. Po odgłosach stwierdził, że znalazł się w karczmie. Zobaczył wiele drzwi, w każdych tkwił klucz. Na jednym z nich zobaczył swoje imię. Przekręcił klucz w zamku i wszedł do pokoju.
Na łóżku stała brązowa szkatułka. Postanowił na razie jej nie otwierać. Obok kuferka położył swój topór, zdjął pancerz i wyszedł z pokoju, zamykając go i zabierając klucz. Następnie zszedł na dół.

Razem z Beriandem i Tribianem zasiadł przy wolnym stoliku i zamówił zimne piwo. Za chwilę podeszła Loona i przysiadła się do nich.

Wypiwszy trzy kufle piwa, rzekł:
-No, nie jest to co prawda limit moich możliwości, ale myślę, że czas się rozejrzeć poza karczmą. Myślę, że będę z powrotem za jakąś godzinę. No, to w drogę... Mam nadzieję, że nie jest tam zbyt zimno...

Beriand 05-12-2007 14:52

Zaklinaczowi podobał sie pokój. To było cos w jego stylu. Zauważył że inni schodzą na dół. Zauważył tez dziwną szkatułkę.

Po chwili oglądania jej postanowił ją sprawdzić. Rzucił zaklęcie wykrycie magii, aby sprawdzić czy nie ma tam żadnych pułapek itp. Następnie chowa szkatułkę do kieszeni. Potem, nic nie zostawiając, wyszedł z pokoju. Zamknął drzwi i zszedł na dół.

Trafił akurat na moment w którym Khelgar mówił:
-No, nie jest to co prawda limit moich możliwości, ale myślę, że czas się rozejrzeć poza karczmą. Myślę, że będę z powrotem za jakąś godzinę. No, to w drogę... Mam nadzieję, że nie jest tam zbyt zimno...
Elf zaśmiał sie w duchu. co za głupcy....
-Rozumiem że idziesz sie przejść bez pancerza i topora? I nie radzę zostawiać rzeczy w tych pokojach. Możecie tam już nie wrócić.

Hawaii 05-12-2007 15:56

Powoli wszedł do "swojego" pokoju... Rozejrzał się, zabrał i obejrzał dokładnie zawartość szkatułki. W pokoju zostawił tylko plecak, łuk i strzały. Uzbrojony w topór i tarcze zszedł na dół wraz z Beriand i Khelgar, zamykając pokój i biorąc ze sobą klucz. Denerwował go gwar panujący na sali... systematycznie rozglądał sie po obecnych osobach z poważną a zarazem groźną miną. Usiadł z towarzyszami przy wolnym stoliku (o ile taki był), zamówił wodę, wolał nie ryzykować picia mocnych trunków w takich dziwnych okolicznościach. Po pewnym czasie skupił swój wzrok na jednej z piękniejszych kelnerek licząc że ta zwróci na niego uwagę. Gdy usłyszał co mówi Khelgar chwycił go mocno za ramie i powiedział:
- Nigdzie nie idziesz! Trzymamy się razem... Cały czas! Zapomniałeś?! - mówił to stanowczo patrząc na krasnoluda.

Loona 05-12-2007 16:13

Przysluchujac sie towarzyszom rozgladala sie z niepokojem, przygladajac sie wszystkim osobom zadujacym sie w karczmie.

-No, nie jest to co prawda limit moich możliwości, ale myślę, że czas się rozejrzeć poza karczmą. Myślę, że będę z powrotem za jakąś godzinę. No, to w drogę... Mam nadzieję, że nie jest tam zbyt zimno...
-Rozumiem że idziesz sie przejść bez pancerza i topora? I nie radzę zostawiać rzeczy w tych pokojach. Możecie tam już nie wrócić.
- Nigdzie nie idziesz! Trzymamy się razem... Cały czas! Zapomniałeś?! - .


Loona popatrzyla na krasnoluda i spokonym glosem powiedizala:
-Oni maja racje, nie powinienes stad isc sam, a juz na pewno nie bez pancerza i broni.Jesli Ci to nie przeszkadza chetnia wybiore sie z Toba.-po czym usmiechnela sie przyjaznie, lecz spod czarnego aptura dojrzec mozna bylo tylko bylysk jej zebow<ktore nie za bardzo przypominalay ludzkie>.

shadowdancer 05-12-2007 19:52

Krasnolud wyrwał ramię z uścisku Tribiana:
-Teraz za to wy panikujecie. Nie sądzę, by poza tą karczmą coś nam groziło. Ta kobieta nas do czegoś potrzebuje, nie widzicie? Celowo idę bez pancerza i broni - trochę krępuje ruchy. Jeśli... - urwał, spojrzawszy na Loonę, której dziwne zęby błyszczały złowieszczo, ale natychmiast się opanował - Jeśli chcesz, bardzo chętnie odbędę z tobą spacer. Zawsze to będzie do kogo gębę otworzyć. No, chyba że to ty zamierzasz mnie zamordować - powiedział sarkastycznie - Poczekaj chwilę... - po czym tak szybkim krokiem, na jaki pozwalały jego krótkie nogi udał się do swojego pokoju i schował kuferek do kieszonki stroju. Stratę pancerza i broni można jakoś przeboleć, ale w tym kuferku może kryć się coś cennego, a on niespecjalnie chciał wiedzieć teraz, co to jest. Zszedł na dół i powiedział:
-To co, ruszamy?

Beriand 05-12-2007 20:08

-Mi to pasuje. Tylko jak zejdzie ten kapłan to będzie miał problem mały. Ja idę z wami. A mamy jakiś plan czy idziemy pozwiedzać?

Berianda bardzo korciło aby otworzyć szkatułkę.... od kogośtam. Ale wpadł na pomysł aby zrobić to przy tej kobiecie. Zobaczymy co ona wtedy zrobi... i spytam ją się o pokoje.

Gettor 05-12-2007 21:10

Karris

Odpoczywasz

Beriand

Odkrywszy w swoim pokoju dziwną szkatułkę koloru niebieskiego postanowiłeś zachować ostrożność i rzuciłeś czar wykrycie magii. Po chwili całe pomieszczenie jakby "zgasło" i nic, nawet szkatułka, nie świeciło co dawało ci jasny znak że nie działają na nią żadne czary.
Starałeś się jeszcze skupić i przypomnieć sobie czy w Dolinie Lodowego Wichru są, lub byli jacyś wielcy magowie.
Po chwili myślenia przypomniałeś sobie o niejakim Alarze Kesselu, który kilkanaście lat temu przybył do tejże doliny i rozpętał wojnę. Jednak to skąd się wziął i skąd miał swoje moce było zagadką.
Przypomniałeś sobie też o miejscu w Dolinie zwanym Kopcem Kelvina, pod którym (według opowiadań) Drizzt Do'Urden pogrzebał Alara. Oczywiście nikt nie śmiał sprawdzić czy czarnoksiężnik jest rzeczywiście martwy, bo wszyscy się go bali.

Niestety nie znasz żadnego innego maga, związanego z Doliną Lodowego Wichru. Wzruszyłeś tylko ramionami nie wiedząc na ile przyda ci się wiedza o Alarze Kesselu i poszedłeś z innymi na dół karczmy.

Loona, Beriand, Tribian, Khelgar

Dyskutowaliście dość swobodnie w karczmie. Kiedy Khelgar poszedł po coś na górę, do swojego pokoju, zauważyliście że atmosfera w sali trochę zelżała - ludzie szli już do domów po upiciu się do cna, inni już nie mieli sił na głośne śmiechy i pieśni.
Kiedy wrócił krasnolud stwierdziliście, że liczba ludzi w karczmie zmniejszyła się mniej więcej o połowę, a Tribian i Loona zauważyli, że dwoje ludzi z drugiej części sali wpatruje się w ich czwórkę szepcąc coś między sobą. Dostrzegli też, że mają broń - jeden miał miecz u pasa, drugi zaś łuk oparty o stół. Jednak Beriand i Khelgar niczego nie zauważyli.

Loona 05-12-2007 23:04

- Jeśli chcesz, bardzo chętnie odbędę z tobą spacer. Zawsze to będzie do kogo gębę otworzyć. No, chyba że to ty zamierzasz mnie zamordować .Poczekaj chwilę...

-Dobrze poczekam, i obiecuje ze nawet reki na ciebie nie podniesc- po czym wykonuje dziwny gest:zakresla krzyzyk pazurem na sercu.

Krasnolud wychodzi, po chwili wraca. Loona caly czas obserwuje gosci karczmy. Po chwili zauwaza, ze dwoch ludzi sie im przyglada i cos szepce.
*hmmm... ciekawe kim sa? maja bron...*

-To co, ruszamy?

Loona przybliza sie do towarzyszy i mowi polglosem:
-Ci dwaj w kacie sie nam przygladaja, uwazalabym na nich, maja bron.-odczekuje chwile po czym glosno tak zeby tych dowch w kacie uslyszala mowi:
-to co? opuszczamy te knajpe?

Hawaii 06-12-2007 09:46

Zauważywszy przyglądających się im osobnikom regularnie zerka w ich stronę, ale w taki sposób aby nie zorientowli się że są obserwowani ani że on wie że ich obserwują. Gdy Loona szepnęła w ich stronę ściszonych głosem odpowiedział:
- Widziałem, idźcie a ja zostanę z Beriandem... Nigdy nic nie wiadomo... - po czym urywa i spokojnie siedząc co jakiś czas spogląda na dziwnych osobników trzymając rękę blisko topora.

Loona 06-12-2007 11:15

-Ci dwaj w kacie sie nam przygladaja, uwazalabym na nich, maja bron.-
-Widziałem, idźcie a ja zostanę z Beriandem... Nigdy nic nie wiadomo... -
-to co? opuszczamy te knajpe?


-zatem do zobaczenia-usmiecha sie uprzejmie,po czym wstaje i wraz z Khelgar'em opuszcza budynek.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:42.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172