lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 3.5] Historia o tym, jak zostałem bohaterem... (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/8952-d-and-d-3-5-historia-o-tym-jak-zostalem-bohaterem.html)

Elthian 28-09-2010 18:13

Gnom zebrał magiczne przedmioty, teraz mógł się bardziej wykazać podczas potyczki, a wkrótce także rozszyfruje resztę zaklęć z księgi pokonanego. Być może wtedy zmieni nastawienie względem własnej przydatności. Przecież pewność siebie i wiara w umiejętności to połowa sukcesu…

Ale wciąż tylko połowa.

Adepci magii kapłańskiej wykorzystali łaskę swych bóstw by przyśpieszyć gojenie ran swoich kompanów. Ich rola w drużynie była akurat elementarna, a każdy kto uchroni od śmierci zyskuję sympatię otaczających go osób, przynajmniej w większości przypadków.

Teraz nie było co zwlekać, należało przeszukać resztę lochu i w końcu odnaleźć wyjście. Kaldor zabrał się do tego z rozmachem. Rozejrzał się po owalnym pomieszczeniu, od razu jego uwagę przykuły sprzęty w centralnej części pokoju. Na kamiennym piedestale zdobionym prostymi runami świecącymi drobnym, błękitnym blaskiem, stała dziwna misa, a w jej wnętrzu wtopiony był granatowy kryształ, teraz jakby wygasły. Dopiero teraz wszyscy zobaczyli trzy stojące biblioteczki pod ścianą za piedestałem. Oskar sprawdził je i nie były to interesujące treści, a tym bardziej wartościowe. Raptem kilka podstawowych podręczników.

Niestety nie wypatrzył nic ciekawszego, w odróżnieniu od Hedera, którego po przeszukaniu martwego maga, zainteresował piedestał. Jeden z jego bloków posiadał odrębny zestaw magicznych znaków, do tego ścianka była nieco wypukła, dotknął, wcisnął, a gdy blok osunął się z lekkim szurnięciem w dół oczom niziołka ukazało się małe ostrze umocowane pomiędzy dwoma kamiennymi słupkami, które je utrzymywały klingą ku górze. Niziołek sam nie wiedział czy sięgać po sztylet, gdyż wyglądał niepokojąca, a raczej konstrukcja go trymająca.

Tymczasem Kaldor opuścił pomieszczenie i na przecięciu korytarzy skręcił w lewo. Skradając się dotarł do dużego saloniku, typowego pomieszczenia o czterech ścianach, bardziej szerokiego niż długiego i obstawionego wzdłuż ścian wieloma biblioteczkami, zaś na środku prezentującego kilka stolików z krzesłami dookoła Z każdej ściany odchodził jeden korytarz, który nieznacznie oświetlało błękitne światło. Było cicho, nie licząc drobnego poruszenia za plecami łowcy, czyli znajomych mu głosów kompanów. Jednak nie… Usłyszał coś. Szuranie krzesłem? Metaliczny dźwięk? Stłuczenie porcelany?! Do tego nad głową?! Spojrzał w górę, w kierunku niskiego sufitu. Nad nimi coś było i Kaldor miał niegłupie przeczucie, że to jadalnia. Całkiem spora. Mimo tych głuchych odgłosów łowca nie zniechęcił się i zaczął przeszukiwać pomieszczenie. Na stołach leżała może jakaś książka, ale nic ponad to. Biblioteczki prezentowały nieznane mu tytuły. W końcu natknął się na małą komódkę, otworzył ją, nie była nawet zamknięta. Drewniany mebelek skrywał kilka flakoników. Kaldor z chytrym uśmieszkiem zgarnął trzy buteleczki ze znaną mu, błękitną cieczą. Spojrzał poniżej i nie pożałował, zgarnął kolejny eliksir, mętny, biały, może nawet szary, ale w takim oświetleniu ciężko było to stwierdzić. Oskar z pewnością będzie wiedział co to za płyn. Komódka nie miała bogatszej zawartości, ale oczom Kaldora nie umknęła dolna, wąska szuflada. Schylił się i niewiele widząc pociągnął za boki szuflady, na nic. Była albo zamknięta, albo scalona z resztą mebla. Kaldor szarpnął mocniej [23], a nieznacząca blokada pękła i człowiek upadł do tyłu pociągnięty swą siłą trzymając w rękach urwaną deseczkę. Sięgnął ręką w szeroki otwór, gdy zaraz wybiegła z niego mała mysz i popędziła przerażona pojawieniem się mężczyzny przed nią. Włożywszy rękę w wąską szczelinę Kaldor uczuł chłód stali. Ku jego zdziwieniu, a zarazem w pełni zadowolenia wyciągnął lśniący, choć okryty kurzem, sejmitar.

Pozostała szóstka przeszukiwała pole walki bez większego efektu.

________________________
Brawo panie Kaldorze i panie Hederze, bo poza ładnymi łupami zgarniacie 50 PD!
Myślę, że Haril za swoje usługi medyczne także powinien zgarnąć mały bonus, 20 PD.
Reira miała mniej szczęścia w rzutach, ale jeden z testów osiągnął tą piętnastkę, więc nie będzie traktowana gorzej, 20 PD dla tej pani.
Heder otrzymuje Sztylet +1! (a jednak nie... ale wkrótce...)
Kaldor otrzymuje Sejmitar +1!
Kaldor otrzymuje 3 eliksiry leczenia lekkich ran!
A także jedną niezidentyfikowaną miksturę!
Jeszcze nikt nie poprosił maga o zidentyfikowanie karwaszy!
Nie żebym twierdził, że nalezałoby!

Nefarius 28-09-2010 21:59

Oskar uśmiechnął się wstydliwie słysząc słowa towarzyszy. Ci uznali, iż to właśnie gnomowi należą się zwoje i różdżka. Uczeń maga chciał podziękować, jednak powstrzymał się. Miał świadomość iż użyje magii zwojów i różdżki do pomocy całej grupie, zatem zwyczajnie zrewanżuje się w przyszłości. Niedługo potem cała kompania była gotowa do dalszej drogi. Rozglądali się uważnie po komnatach i szukali czegoś, co zrekompensuje zadany im ból, oraz stracony czas. Znaleźli. Była to broń, która emanowała delikatną magiczną aurą, którą Oskar dostrzegł bez większego problemu. Zaintrygowały go karwasze. Ze względu na ogólną znajomość magii to właśnie jemu przypadł obowiązek rozpoznawania mocy, wplecionej w przedmioty. Karwasze służył ochronie noszącej je osobie. Były jednak silniejsze, niż te które oferowała większość kupców w sklepach z magicznymi przedmiotami.
-Te karwasze tworzą magiczną ochronę. Ich moc nie jest tak słaba, jak przypuszczałem. To nie tani i potężny przedmiot.- wyjaśnił z dumą iż tylko on w grupie jest na tyle obyty z tajemnicami arkanów magii, że potrafi rozpoznawać zaklęte przedmioty. W pewnym sensie nadrabiał nieużyteczność w boju i zyskiwał szacunek kamratów.
-Chętnie pochwalę się i zwojami, które mi wręczyliście. Teraz jednak proponuję nam się nieco sprężyć i wrócić do naszego króla. Oby nie było za późno.- wyjaśnił gnom, poganiając subtelnie towarzyszy.

Olian 28-09-2010 23:35

Przeszukiwanie zmarłego nie należało do przyjemnych zadań. Niziołek starał się o tym nie myśleć grzebiąc w ukrytych kieszeniach znajomego maga. Nigdy jeszcze nie obrabowywał nieboszczyka, odurzone osoby tak, ale żeby umarlaka? Pomimo tego, że był łotrzykiem, szacunek dla umarłych to on miał… a wynikało to ze strachu przed nimi – Już nie raz widział na własne oczy chodzące trupy, które z przeraźliwymi okrzykami bólu i cierpienia wyrywały wszystkich okolicznych ze snu. Na chwilę krótką zaprzestał poszukiwań, ale po minucie powrócił do rzeczy.

Lęk przed tym, że w każdej chwili mag może podnieść się z martwych, wycisnął kropelki potu na skroni Niziołka. Ale szukał dalej. I gdy już chciał zaprzestać ; ze stwierdzeniem, że już nic ciekawego czarodziej nie posiada przy sobie, jego zwinne palce wyczuły coś… jeszcze nie wiedział co to było. Wartko wyciągnął z jednej z ukrytych kieszeni tajemniczy obiekt– piedestał.

Zdziwieniem było też, że przedmiot otworzył się nagle – Rzezimieszek nieświadomy tego, jak to uczynił, chciał gibko wyciągnąć lśniące, kuszące swym blaskiem ostrze ale coś było nie tak.

To coś powstrzymało malca przed decyzją wyszarpnięcia sztyletu. Pułapka – rzekł szeptem Niziołek. – Widzę, że nawet po śmierci jesteś chytry – zaśmiał się cicho; zapomniał o swej fobii w stosunku do truposzy.

Przenigdy nie widywał podobnych mechanizmów. Domyślić się można było, że nawet drobne szarpnięcie bronią, wywołało by niepożądany efekt – ale jaki? – tego nie mógł łotrzyk rozpracować. No cóż – pomyślał. – Trza spróbować rozbroić szkaradztwo – odzywając się do siebie wziął się do roboty.

Wyciągnął swe specjalne dla złodziei narzędzia, które sam skolekcjonował (kilka kupił, większość pokradł), i zaczął majstrować przy mechanizmie.
Do głowy przyleciało wspomnienie z dawnych czasów, kiedy to po raz pierwszy „ujarzmił” pułapkę – ale tamta było o wiele łatwiejsza, ta wydaje się być skomplikowana, w takim stopniu, że Heder pogubił się co, gdzie i jak. Ale miał nadzieję, że wszystko pójdzie po jego myśli…

…Nadzieję to może i miał, ale umiejętności nie bardzo. Poczuł małe szarpnięcie, podczas gdy wkładał już któryś z kolei przyrząd do pułapki. Nie była to bynajmniej przyjazne pociągnięcie. Heder wyciągnął sprzęt z mechanizmu i odetchnął z ulgą… nic się nie działo. Do chwili.

Nagle zewsząd dłoń Niziołka zaczęły atakować małe szpony, które wbijały się w ciało malca, wirując w powietrzu. Ten ze zszokowaną miną wydawał się nie czuć bólu jakie zadawały mu malutkie ostrza. Ale gdy przedstawienie się skończyło, złodziej zawył i zwalił się na ziemię wiercąc się i wierzgając na każdą stronę.

- Ty poczwaro! Ty… - nie dokończył gdyż znów impuls przenoszący w sobie porządną dawkę cierpienia, wykrzywił nienaturalnie twarz Niziołka. Trwało to jeszcze chwilę, zanim łotr uspokoił się nieco. Ale dla opryszka szykowało się coś równie przerażającego, przyszedł czas na wyciągnięcie tych trzech ostrzy które pozostały na pamiątkę w niziołku.

- Raz kozie śmierć – odrzekł, po czym wyrwał energicznie jeden ze szpikulców – i znowu ryk, stłumiony jednak przez tego który go wywoła. Ale Heder nie miał zamiaru pozostawiać w swej dłoni tych małych szkarad; splamionych krwią Niziołka, ani chwili dłużej. Równie dynamicznym ruchem wyciągnął dwa pozostałe na raz – jeszcze większy ból, jeszcze bardziej zdławiony okrzyk cierpienia… Ale udało się. Brzeszczoty leżały teraz na ziemi, przesączone czerwoną mazią, która wypływała powoli z drobnego ciałka malca.

Złośnik bez zastanowienia pochwycił przeklęty przedmiot sprawną dłonią i wyciągnął sztylet. Po chwili Niziołek wstał zezłoszczony, odwracając się w stronę maga.
- Widzisz ! – uniósł lekko, zdobyte ostrze do góry. – Nie powstrzymały mnie twoje nędzne pułapeczki ty gnoju! – wykrzyczał, po czym kopnął maga z całej siły (której nie miał dużo), nie zwracając uwagi na towarzyszy. Strach przed umarłymi, zamienił się w nienawiść do nich.

Po całej tej akcji, oddalił się od czarodzieja. Przechodząc obok Oskara, wręczył mu karawasze, które zdobył wcześniej. Masz zbadaj je – odrzekł nadal lekko zdenerwowanym głosem.

____________________________________________
Heder – pozostało 2 PW
Heder otrzymuje Sztylet +1 ;P

Bronthion 29-09-2010 13:51

Patrzył z zadowoleniem jak kompani wracają do zdrowia. Oparł się plecami o ścianę i czekał aż wszyscy zbiorą się do drogi. Spojrzał za Kaldorem, który nadal siedział w niezbadanym jeszcze pokoju ~Ciekawe co tam znajdzie~.

Przy okazji usłyszał słowa Oskara o znalezionych wcześniej karwaszach. Podszedł do gnoma i przyjrzał im się:

- Wyglądają na przydatne. Mogę przymierzyć?

Po chwili zakładania.

- Ha! Całkiem nieźle na mnie leżą. Jednak nie przydadzą mi się zbytnio. Mam w końcu zbroję. Weź je Oskarze.

Olian 29-09-2010 14:09

Niziołek, nadal przepełniony złością do maga przeszukiwał pomieszczenie. Starał sie kupić, ale gniew nie pozwalał na skupienie się. Zaprzestał poszukiwań czegokolwiek, nie widział w tym najmniejszego sensnu. Jeszcze raz spojrzał na ciało maga - miał ochotę spalić je na stosie, a jego duszę przywołać i zadźgać jakimś magicznym sposobem.

Po chwili usiadł na ziemi, zmęczony walką z małymy ostrzami. Musiał odpocząć. Nagle do jego uszu dotarło pytanie wojownika. Łotrzyk przyglądał sie mu uważnie. W końcu podszedł do towarzyszy i odpowiedział; bo w końcu to o jego karawasze sie rozchodziło:
- Tak. Możesz sobie wziąść - powiedział już spokojniejszym głosem, wlepiając wzork w gnoma. - Mi one nie potrzebne, tobie sie lepiej przydają. Ja wywalczyłem sztylet od tego zasrańca - kiwnął w stronę maga. - W zupełności mi to wystarcza.

Zakończył gadkę odchodząc w inny kąt pomieszczenia, aby tam odpocząć i zregenerować utracone siły. Usiadł i wyciągnął swój nowy nabytek. To było piękne ostrze.

ObywatelGranit 29-09-2010 15:12

Elf rozejrzał się po pomieszczeniu, które było właśnie plądrowane przez resztę towarzyszy. Magicznie wzmocniony sprzęt z pewnością zostanie dobrze wykorzystany, choć niestety żaden z nich nie był mu przydatny. Koniecznie musieli skontaktować się z Grayetem i dowiedzieć się komu drużyna może zawdzięczać podziemną niespodziankę. Nie pozostawało nic innego jak wynieść się stąd jak najszybciej.
- Chodźmy stąd. Wkrótce zaczną nas poszukiwać. - pospieszył resztę.

Lavina 03-10-2010 20:05

Rei spojrzała na elfa. Słowa, które do nich skierował były w jej mniemaniu dość niekonkretne jak na kogoś kto miał przewodzić grupą.

-"Chodźmy stąd." Też powiedział. Fajnie by było wiedzieć gdzie jest wyjście. - zwymyślała go po cichu i dodała na głos - To w którą stronę chcemy iść? - spojrzała w korytarz w którym zniknął Kaldor, a potem na towarzyszy.

Gettor 04-10-2010 15:20

Musiał przyznać, że efekty zwiadu go zadowalały... a raczej efekty plądrowania. Kto by pomyślał, żeby w takim miejscu znaleźć takie ładne, magiczne przedmioty?

Kaldor szczególnie się cieszył z mikstur leczniczych: dwie z nich schował, a trzecią wypił natychmiast czując sporą[8] ulgę.
Znikający ból przywitał ze słabym uśmiechem. Z sejmitarem w jednej ręce i nieznanym eliksirem w drugiej powrócił do towarzyszy. W pierwszej kolejności zwrócił się do Oskara.

- Nie wiem co to jest, może ty wiesz i ci się przyda. - wypalił, podając magowi nieznaną miksturę. Potem zwrócił się do wszystkich.
- Tamto pomieszczenie wygląda jak... salon. Chyba trafiliśmy do czyjegoś... domu. Nikogo tam nie ma, ale korytarze wychodzą we wszystkie cztery strony, łącznie z tym którym tam wszedłem.

- A teraz najlepsze - nad nami jest jakaś jadalnia. Albo coś podobnego. I tam, tak dla odmiany, ktoś jest. Jestem pewien, że mógłby odpowiedzieć nam na kilka pytań... tylko trzeba się do niego dostać. Osobiście proponuję jeden z korytarzy w tamtym pomieszczeniu... na przykład ten na wprost od wejścia.

Czekał na reakcję drużyny. Ewentualnie ruszył sam w przypadku braku takowej.

_________________
Kaldor: pozostało 12 PW

Elthian 06-10-2010 21:38

Lochu wciąż nie opuszczał mroczny klimat. Ściany były oblane tajemniczym, błękitnym mdłym światłem. Poświata jednak nie dawała doskonałej widoczności w korytarzach, o wiele lepiej wyposażony był zaś salonik, gdyż u szczytu pokrycia umiejscowione było potężne źródło niebieskiego światła. Drużyna kontynuowała eksplorację piwnic. Kilka osób ruszyło do prawego wyjścia z saloniku. Doprowadziło ono do małej biblioteczki, znacznie obszerniejszej w księgi niż główna czytelnia wcześniej. Oskar badający ten pokoik spostrzegł prędko stojak na zwoje, niestety niezbyt potężne, zabrał jednak wszystkie, papier co jak co nie obciążał gnoma za wiele. Księgi traktowały o magii, a także przedmiotach magicznych, tak przynajmniej dało się wywnioskować z nagłówków widniejących na okładkach.

Heder z kolei postanowił sprawdzić jedyne drzwi, obok których zespół przeszedł obojętnie. Wyruszył dlatego, że domyślał się iż podobnie jak pierwszego napotkanego tu przejścia strzegł zamek. Ten wyglądał podobnie. Bez problemu rozgryzł mechanizm i wszedł do pomieszczenia. Był to ponownie mały magazyn. Drewniane paki leżały pod ścianami jedna na drugiej schodząc powoli w dół im bliżej środka pomieszczenia. Heder miał dostęp do kilku otwartych. Ciężko przyszło mu szukanie jakiegoś cennego przedmiotu. Jedyne co wypatrzył wśród potłuczonych flakonów, nadpalonych zwojów to dwa kamienie grzmotów.

„Mogą się przydać…” westchnął złodziej.

Reszta postanowiła zwiedzić kolejny z korytarzy wchodzących do pokoju rekreacyjnego. Ruszyli przed siebie, do wejścia stojącego naprzeciw korytarzowi którym pierwszy raz tu weszli. Tym razem tunel trochę się wił. Skręcił dwa razy, aż w końcu doprowadził grupkę do rozbicia ścieżek. Skręt w prawo był wyborem drużyny, gdyż już z rozwidlenia było widać wejście do kolejnego pomieszczenia.

Gdy do niego weszli okazała się nim mała kaplica, nieco większa od spotkanych wcześniej magazynów. Z jednej strony kończyła się okrągłym wcięciem, w jego miejscu stała jakaś dziwna statuła. Kapliczka była dość zaniedbana, co w takim miejscu nie dziwiło zbytnio jednak możliwe, że i gospodarz nie przykładał ręki do chociażby jej sprzątnięcia. Ekipa cofnęła się do rozwidlenia dróg i spojrzała w drugim kierunku.

Ten korytarz był bardzo długi i szczerze powiedziawszy nikt nie dał rady dostrzec jego końca. Pewnym jednak było, że ma od po prawej stronie jakieś inne wyjścia. Mimo swych zapewnień drużyna nie ruszyła rozbita. Po ogarnięciu się ruszyli zwarci i gotowi na wszelki atak.

Przemaszerowali i… Dotarli do końca. Stanąwszy w szerokim tunelu spojrzeli przed siebie, w kierunku sporych wrót do których prowadziła seria łukowych schodków. Od korytarza odchodziły kolejne dwie drogi jednak doprowadziły one jedynie do pustego lochu z dwoma celami oraz, po drugiej stronie, do warsztatu alchemicznego, który prędko poszukiwacze przygód… Splądrowali, a i pokusili się także o zbadanie małego składziku nieopodal.

Zostały jeszcze dwa korytarze. Drużyna cofnęła się i ruszyła długim korytarzem trafiając na skręt i w końcu wbiegając do wielkiego owalnego pokoju, którego podłoże było wyryte najróżniejszymi runami, znakami i pentagramami, zaś każde z ramion gwiazdy zdobił piedestał z kryształem unoszącym się nad nim. To przez owe kolorowe kryształ to tajemnicze miejsce było oświetlane. Wszyscy poczuli tą magię, moc przesycającą krąg. Oskar rozpoznał, że każdy z mieniących się kamieni chroni przed różnymi rodzajami zaklęć, tworzy wewnątrz kręgu istną kopułę ochronną. Można się tylko domyślać jak potężne czary były wykonywane w tym miejscu, jednak pęknięcia kamienia tworzącego podłogę poszerzały domysły.

Wychodzące od kręgu dwa korytarze doprowadziły śmiałków kolejno do saloniku oraz skrzyżowania przed nim. Najwidoczniej tunel się zapętlał i kompania zbadała wszystko, co krył loch. Ponownie stanęli przed bramą, za którą kryły się zakręcone schody prowadzące na poziom wyżej.

Stając na ostatnim stopniu Haril uchylił drzwi kończące wąską, krętą serię schodków i ujrzał… Ciepły, urządzony drewnem korytarz, zaś za ścianą odgłosy typowe dla pokoju jadalnego. Po drugiej stronie korytarza zaś ciągnęły się w równych odstępach pary drzwi oznaczone wyrytym numerkiem, niczym jakieś kwatery. W pomieszczeniu obok ktoś był, a nawet całą zgraja szykująca się do spożycia posiłku.


___________________________________
Heder otrzymuje dwa kamienie grzmotów.
Do podziału: 2x eliksir leczenia lekkich ran, Przeinaczenie magii (eliksir), Odporność na żywioły (eliksir), Korowa skóra +2 (eliksir), Gracja kota (eliksir), Opóźnienie działania trucizny (eliksir), Słabsze przywrócenie energii życiowej (eliksir), Wytrzymałość niedźwiedzia (eliksir).

Nefarius 07-10-2010 18:01

Gnom z zadowoleniem złapał w dłoń kolejne zwoje, które udało mu się znaleźć w całym tym zamieszaniu. Jak się okazało pech w boju z latającymi jaszczurami opuścił Oskara, dzięki czemu natrafił na sporo cennych znalezisk. Pierwej przedmioty od zamordowanego zdrajcy, teraz zaś kilka słabszych zaklęć na pergaminie. Nie liczyło się to bowiem każde zaklęcie prędzej czy później przyda się magowi. Gnom był wdzięczny bogom iż nie tylko udało mu się wyjść cało z tej dość stresującej sytuacji, ale i jeszcze przy tym zgarnął to, co akurat mu potrzebne. Ucieszył się jeszcze bardziej gdy w niewielkiej biblioteczce dostrzegł kilka tytułów, które mogły go zainteresować. Wiedział, że może przyjdzie im jeszcze uciekać, zatem nie chciał się za bardzo obciążać. Uczeń maga, schował do plecaka tylko tę, która traktowała o magicznych przedmiotach. Choć zobowiązał się pomóc królowi, to jednak miał swoją, osobistą misję, którą miał zamiar doprowadzić do końca.

Późniejsze poszukiwania wyjścia zaprowadziły grupę do wielu ciekawych miejsc, szczególnie do niewielkiego laboratorium alchemicznego. Oskar uwielbiał kolby, pełne kolorowych substancji, w których rozpoznawaniu był mistrzem. Woń, konsystencja i kolor mogły powiedzieć o eliksirze niemal wszystko. Tym razem też nie miał problemu z rozpoznaniem znalezionych. Do żadnej jednak nie rościł sobie praw. Żadna z nich nie przyniosłaby mu większych korzyści, niż któremukolwiek innemu z kamratów. Po za tym, on miał zwoje, którymi nie mógł się podzielić z nikim innym to też uznał iż nie potrzeba mu żadnego napoju. W końcu kierując się krętymi schodami w górę dotarli do wyjścia na wyższe piętro, które prawdopodobnie było parterem.
-Odsuńcie się. Puszczę Ropucha przodem na zwiad.- odezwał się szeptem.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:57.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172