lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 3.5] Historia o tym, jak zostałem bohaterem... (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/8952-d-and-d-3-5-historia-o-tym-jak-zostalem-bohaterem.html)

Elthian 21-09-2010 22:21

Ani gnom, ani kapłanka nie dali rady wyzwolić się z objęć lepkiej sieci. Mag tymczasem zyskiwał kolejne sekundy cennego czasu. Postanowił wykorzystać kolejny przestój w walce. Był wielce zdziwiony faktem, że elf dał radę w małej przestrzeni dobyć łuku i wymierzyć strzał. Szczęściem niecelny, choć poprzedni wprowadził u maga wiele zwątpień.

Nieważne, Ivor zamierzał z nimi skończyć, uśmiechnął się podle, po czym chwycił złotą kulę zawieszoną na szyi i z łatwością odczepił ją od łańcucha. Zważywszy obiekt w dłoni spojrzał ku splątanej grupie. Dwóch najbliższych wojowników odwzajemniło spojrzenie, lecz ich wyraz twarzy wskazywał na całkowite przerażenie. Ivor otarł krew spływającą mu po wardze, po czym zamachnął się i rzucił w kierunku dwójki stojącej w korytarzy. Obiekt powędrował między ich głowami, nie śmieli go zatrzymywać, nie wiedzieli czym tak na prawdę jest, wkrótce spostrzegli iż postąpili słusznie.

Kula poleciała w pobliże hedera, nie zaraz, minęła go, uderzyła o ziemię.

Wybuch! Ogromny płomień odepchnął niziołka i cisnął jego drobnym ciałem o pobliski mur. W ułamku sekundy zabójczy podmuch wypełnił całe skrzyżowanie korytarzy dosięgając i w końcu wojowników na przodzie. Liczne poparzenia [7] były tylko początkiem, po szybkim opamiętaniu wszyscy spostrzegli iż pod wpływem ognia pajęczyna zaczęła się wartko topić.

Nie, nie topić. To by sprzyjało splątanej drużynie, pajęczyna wypalała się, w końcu wypalały się także wiązania sieci zniewalające bohaterów uwalniając ich, a zarazem wywołując koszmarny, piekący ból [4].

To nie był koniec, mag się przeliczył. Wytrzeszczył oczy widząc Harila i Amirila mozolnie podnoszących się z ziemi, całych osmolonych, dogaszających palące się skrawki ubrań i bynajmniej nie z radosnymi minami. A najgorsze było to, że już nic ich nie zatrzymywało.

Ivor mógł pokładać nadzieję w magicznej powłoce dookoła niego.

______________________________
Ivor ma 20 KP w tym momencie, pamiętajcie.

Olian 21-09-2010 23:12

Wybuch, ogień, palący i przeszywający ból... tylko tyle łotrzyk zapamiętał - wszystko działo się tak szybko. Ale płomienie miały swój plus - trzymająca w kleistym uścisku śmiałków sieć, uwolniła wszystkich; co Heder odebrał z wielką ulgą.

Czuł się jakoś dziwnie, tak jakby jego mięśnie były za bardzo rozluźnione, ale nie na tyle, żeby nie mógł utrzymać się na nogach. Nie zamierzał jednak tracić czasu na użalanie się nad swoją osobą.

Trzymając już kuszę w dłoni, powoli sięgnął po bełt - z każdym ruchem odczuwał lekki ból. Lecz pomimo tego wycelował w maga, miał z tym nie lada problem, i nie sądził, że się mu to uda... ale nie zaszkodzi spróbować.

W końcu strzelił - bełt przeszedł obok wojowników, sycząc niczym żmija, która sygnalizuje że jest gotowa do ataku. Strzał był niestety niecelny[6] - bełt uderzył w ziemię tuż przed wojami.

Ciężar kuszy, wydawał się coraz to bardziej zwiększać - ręka w której trzymał broń, opadła bezwiednie...

Niziołek spojrzał tylko na na kapłąnkę błagalnym spojrzeniem, i oparł się o ścianę, oddychając ciężko i ledwo utrzymując się na nogach.

Z każdą chwilą stan łotrzyka się pogarszał, czuł się coraz gorzej i słabiej. Nagle kusza zrobiła się zbyt ciężka i wypadła z dłoni niziołka. Ten wlepił wzrok w broń. Wtem i Heder dołączył do swej kuszy - opadł bezwiednie na podłoże oczekując pomocy... kogokolwiek.

______________________________
Heder umierający (-1PW)

Bronthion 22-09-2010 20:53

Haril nie mógł pojąć jak wydarzenia mogły się potoczyć w taki sposób. Określić to można było jednym słowem - pech. No może dwoma - niesamowity pech.

To wszystko było takie irytujące... zwycięstwo było tak blisko, ale jednak tak daleko. Do tego ta cholerna pajęczyna, Haril wyrywał się, szarpał, próbował ciąć włócznią - wszystko na nic. Nie mógł nic zrobić przeciwko lecącej złotej kuli, patrzył jedynie jak ta wybucha ogniem zalewającym wszystkich z nim włącznie.

Z bólem przyszło coś jeszcze... wolność! Sieć stopiła się, a gniew kipiący w Harilu mógł wreszcie zostać uwolniony. Nie oglądał się za siebie, trzeba było jak najszybciej zabić tego sukinsyna. Pobiegł ile sił w nogach [J10-N11] chwytając mocno włócznię.

Zaatakował przeciwnika z istną furią w oczach i bitewnym okrzykiem. Grot włóczni przebił się [22] przez dziwne pole mocy, które Haril wyczuł podczas ataku i przeszył ciało maga [5]. Włócznik oparł nogę o brzuch Ivora i wyciągnął broń z nieprzyjemnym chrupnięciem.

Przeciwnik padł na ziemię i dopiero teraz Haril zorientował się jakie spustoszenie uczynił ich były towarzysz. Skrzywił się odczuwając skutki jego ataku.

Elthian 22-09-2010 22:37


Mag opadł bezwładnie na ziemię z wyrazem przerażenia na twarzy. Nie krzyknął przed śmiercią, nie wydał żadnego donośnego głosu... Po prostu umarł.

Przy jego ciele drużyna znalazła wiele interesujących przedmiotów. Przede wszystkim zawieszony na szyi czarodzieja naszyjnik będący przyczyną wielu poparzeń. Co ciekawe zdjąwszy go z trupa naszyjnik przemienił się w zwykły, niewartościowy ozdobny wisiorek!

Poza tym, odchylając część czerwonego płaszcza śmiałkowie odnaleźli iście interesujący przedmiot... Różdżka. Mag nie wykorzystał jej podczas bitki, tak więc nikt nie wiedział jakie może mieć właściwości. Oskar jej się przyjrzał z bliska... Już wiedział, że ma niczym wypisane na rączce "magiczny pocisk"... A nawet kilka.

Znalazło się też parę interesujących zwojów. Oskar dał radę rozpoznać wszystkie. O wiele bardziej interesowała go jednak księga zaklęć. Typowa dla magów, więc nikt poza gnomem nie miałby z niej pożytku, uczeń maga pozwolił sobie przestudiować treści księgi podczas gdy reszta badała resztę przedmiotów.

Pozostało wyleczyć rany... I ruszyć dalej w poszukiwaniu wyjścia.

_______________________
Wszyscy +320 PD
Zwoje: wszystkie czarów wtajemniczeń, Kołysanka (1), lustrzane odbicie (3), ochrona przed prawem (1), w nawiasach poziom czarującego

Gettor 22-09-2010 23:20

Poparzony, zmęczony i mający wszystkiego dość… jednak żył.
Po walce tropiciel odetchnął z ulgą i swoistą satysfakcją – nienawidził zdrajców. Miał do nich mniej zaufania, niż do dzikich bestii które chętnie by go rozszarpały na strzępy.

Zwierzęta przynajmniej nie kryły swoich intencji.

- Szkoda, że nie schwytaliśmy go żywcem. – powiedział zakładając łuk na ramię. – Jestem pewien, że miałby nam do powiedzenia wiele interesujących rzeczy.
Wtedy przyuważył, że Heder stracił przytomność, najpewniej wskutek popażeń.
- Zajmij się nim. – rzucił szorstko do Nelanny, po czym zamyślił się na krótką chwilę.
- Albo ty. - rzucił równie oschle do Amirila. - Jeszcze niedawno paliłeś się, żeby kogoś uleczyć.
On sam zabrał się za przeszukiwanie[11] pomieszczenia w którym się znaleźli. W sumie on sam także mógłby skorzystać z jej zdolności, jednak… nie. Po prostu nie.

Jednak nie mogło to trwać w nieskończoność. Po skończonych poszukiwaniach powiedział do pozostałych:
- Idę sprawdzić dokąd prowadzi inna odnoga tego korytarza. Zaczekajcie tutaj. – po czym ruszył korytarzem, przy rozwidleniu skręcając w prawo.

Poruszał się, w swoim mniemaniu, praktycznie bezszelestnie[26]. Jednak nie sądził by to się na wiele zdało w obliczu tej walki, którą właśnie zakończyli…
W razie potrzeby jednak mógł się także po prostu schować[27] za… czymkolwiek – szafą, skrzynią…

Jednocześnie próbował wsłuchać[25] się we wszelakie odgłosy, które mogłyby ewentualnie dochodzić z pomieszczenia, które zamierzał sprawdzić. Rozglądał[13] się też dyskretnie dookoła.

Wreszcie, kiedy dotrze do tego sąsiedniego pokoju i ewentualnie stwierdzi, że nie ma tam nikogo kto chciałby ich spalić, zjeść, czy posiekać – zabierze się za plądrowanie[7] i tego pomieszczenia.
Jeśli jednak zwietrzy jakieś zagrożenie – wróci i powiadomi o nim pozostałych.

Nefarius 23-09-2010 21:01

Walka ostatecznie dobiegła końca. Oskar był bardzo szczęśliwy. Tym bardziej, że niedługo potem zaklęcie, pajęczej sieci, które przez niemal całą potyczkę więziło gnoma w jednym miejscu w końcu przestało działać. Uczeń maga wartko podszedł do swoich kamratów gratulując im udanego starcia, które ostatecznie skończyło się dla nich szczęśliwie. Oskar był szczęśliwy. Kto by nie był.
-Wybaczcie mi proszę, że tak to wyszło. Moja moc... Jest bardzo ograniczona i słaba. Potrafię zapamiętać kilka zaklęć i w żaden sposób nie mogę tego obejść...- zrobił zgorzkniałą minę. -Nawet zwoje, które zakupiłem nic by mi nie pomogły, gdyż większość z nich jest nieszkodliwa dla wroga.- dodał po chwili tłumacząc się z swej bierności w tej potyczce. Stał z boku i przyglądał się. Wiedział, jednak że gdyby podszedł bliżej, próbując ranić maga sztyletem tylko by się naraził i zmusił drużynowych dobrodziejów do marnowania zaklęć leczniczych.

Ktoś podał mu do ręki zwinięte pergaminy, księgę zaklęć pokonanego czarodzieja, oraz różdżkę. Oskar czuł się źle oglądając to wszystko. Zwoje, które zbadał na samym początku były ciekawym nabytkiem i za kilkaset złotych monet można je było sprzedać. Kolejna była różdżka. Dzięki niej można było wystrzelić pięć pocisków, takich samych, jakimi gnom traktował malutkie jaszczury w komnacie, do której wpadli z powierzchni, z tym, że ów przedmiot posiadał znacznie silniejszą magię, niż tą, którą gnom władał. Na końcu zaś zajął się księgą. To był prawdziwy skarb dla maga, którego odczytywanie zawsze fascynowało, każdego początkującego czarodzieja. Gnom, nie był wyjątkiem. Serce biło mu szybciej gdy czytał zapisane w księdze czary. Kompani pospieszali. Pozostało niewiele czasu i zdołał odczytać tylko kilka zaklęć. To jednak wystarczało. Będzie ciekawie.

-Kto zaopiekuje się zwojami i różdżką?- spytał kamratów. Miał świadomość, że inni nie będą w stanie skorzystać z przedmiotów z zaklętą w nich magią, ale jego wkład w potyczkę był praktycznie żaden, dlatego oddałby różdżkę i zwoje, każdemu kto rościł by pretensje do nich. Wszak zapracowali na to by ów przedmioty sprzedać i na nich zarobić.

ObywatelGranit 24-09-2010 11:22

Twarz elfa wykrzywiła się grymasie nieopisanego bólu, gdy magiczne płomienie pełzły po jego ciele, trawiąc lepkie sieci pajęczyny. W powietrzu uniósł się zapach palonego mięsa, a stal pancerzy i oręża nagrzała się do nieznośnej temperatury. Amiril czuł jak jego skóra pokrywa się ropnymi pęcherzami, włosy zwęglają się, a płuca wypełnia gorący niczym piekło gaz. Mimo wszystko udało mu się ustać, a broń pozostała w jego dłoni. Mag padł pod wpływem ciosu Harila, a walka dobiegła końca. Przyklęknął dochodząc do siebie. Kilka głębszych oddechów, spalone usta i krtań rzężały i charczały.

Nie było czasu na walkę z bólem, mimo, że był nieopisany. Towarzysze potrzebowali go.

Kiedy doszedł do siebie zerknął na Hedera. Ignorując komentarz Kaldora dopadł do niziołka. Wykonując ostatnie kroki rzucił się na kolana. Łotrzyk był na skraju śmierci, Donathien wątpił by dożył następnej minuty... Wątpił? Słowo to zabrzmiało w jego umyśle niczym brzdęk tłuczonej wazy. Nie, on nigdy nie wątpił! Przymknął oczy i wyciągnął wciąż dymiące i drżące dłonie przed siebie. Po chwili błogosławiony chłód zstąpił na jego ręce. Pomieszczenie wypełniło delikatne, błękitnawe światło, usta Amirila poruszały się w niemej modlitwie. Dotknął ciała dzielnego niziołka, zsyłając na niego łaskę Corellona. Energia spłynęła do wciąż tlących się oparzeń, część łagodząc inne całkowicie lecząc [6]. Elf uśmiechnął się, widząc jak Heder otwiera oczy. pomógł mu wstać:
- Witamy wśród żywych, pogromco Remorhaza

Bronthion 24-09-2010 14:09

To był chyba pierwszy raz kiedy wszyscy zostali aż tak ranni. Spojrzał jeszcze raz w martwą twarz Ivora i pomyślał ~Obyś smarzył się w piekle zdrajco~. Spojrzał na przepraszającego Oskara i uśmiechnął się.

- Nie pleć bzdur przyjacielu. Na każdego z nas przyjdzie pora, z pewnością spotkamy przeciwników przeciwko którym to my będziemy bezradni. Ty z kolei utorujesz nam drogę do zwycięstwa. Przecież zrobiłeś ile mogłeś w walce ze smokami, nie Twoja wina że te bestie są odporne na zaklęcia. Przypomnij sobie jak Twoje czary były przydatne na lodowcu, nikt nie jest doskonały –poklepał go pokrzepiająco po ramieniu- Głowa do góry, z przedmiotami Ivora z pewnością poszerzysz swój arsenał, sam także będziesz się doskonalił i będzie co raz lepiej. Jeśli nie miałeś teraz czym zaatakować wroga to wyciągnij z tego wniosek –uśmiechnął się- co Cie nie zabije to wzmocni, pamiętaj. Zatrzymaj to wszystko.

Teraz trzeba było się zająć stanem zdrowia towarzyszy. Zbliżył dłoń do swojej poparzonej nogi, rana niemal całkowicie się zagoiła [10]. Następnie podszedł do paladyna, który pomagał Hederowi.

- Ty też jesteś ranny Amirilu. -położył mu dłoń na ramieniu i ulżył mu nieco w cierpieniu [4]-

Kolejną osobą, którą chciał się zająć była białowłosa. Dotknął jej dłoni i usunął większość śladów ognia [9]. Na koniec podszedł do Oskara i w dłuższym odstępie czasu wyleczył część jego ran. [5x 1PW]

- Nelanno zajmij się resztą proszę. Niewiele we mnie energii magicznej zostało, chciałbym zachować resztki na czarną godzinę. –odetchnął głęboko po czym spojrzał za Kaldorem- Myślę, że warto zbadać tamten pokój jak i wszystkie inne jakie napotkamy.

Użycie czaru:
3x Leczenie lekkich ran
5x Leczenie powierzchownych ran

Olian 26-09-2010 19:42

Ciemność... nieopisana ciemność pochłaniająca wszystko wokół, i ból - także niepojęty, który wraz ze ciemnością stanowił jedność, w której z minuty na minutę pogrążał się niziołek - który teraz leżał nieświadomy. Nagle błogi chłód... światło i postać elfa - znajomego elfa... Tak! To Amiril ! Nie umarłem - wykrzyczał w głowie łotrzyk.

Przez jeszcze chwilę krótką spoglądał na towarzysza po czym podniósł się nieznacznie, opierając się na łokciach i odrzekł cichym głosem:

- Ja... ja dziękuję - rzekł zmieszany lekko. - Nie wiem, jak wynagrodzę Ci ten czyn. Przyrzekam, że gdy tylko będę mógł Ci pomóc... pomogę - uśmiechnął się szeroko i wstał powoli, nadal odczuwając lekki ból w kilku miejscach na swym ciele. Oparł się o ścianę, oddychając głęboko. Zamknął oczy i przypomniał sobie walkę z Remorhazem, i nagle zdał sobie sprawę, że tu teraz toczy się walka. Otworzył gibko oczy i odetchnął z ulgą - pojedynek z magiem zakończony.

Jeszcze raz podziękował Amirilowi za pomoc i podszedł do wroga, który teraz leżał na ziemi martwy i zalany krwią... na szczęście własną. Pochylił się nad magiem i powiedział szeptem:
- I na co Ci to było zdrajco - uśmiechnął się nieznacznie i zaczął przeszukiwać[25] czarodzieja, chociaż wątpił, że znajdzie tu coś oprócz już odnalezionych magicznych przedmiotów... ale szukał.

Następnie podszedł do Oskara, który użalał się nad sobą. Poklepał go po ramieniu mówiąc - Słuchaj się Harila, bo chłop dobrze gada - zaśmiał się lekko i zaczął rozglądać[15] się po ścianach pomieszczenia, szukając ewentualnych tajemniczych symboli czy ukrytych drzwi. Starał się także wytężyć[29] zmysł słuchu, być może uda się usłyszeć coś interesującego.

Lavina 26-09-2010 22:49

Nie podeszła do trupa. Nawet nie patrzyła w tamtą stronę. Skupiła swoją całą uwagę na piekących ranach. Każdy ruch palców dłoni sprawiał, że miała ochotę klnąć. Nic nie mówiła. Przygryzała wargi by nie uronić dźwięku. Dopiero gdy podszedł do niej Haril i uleczył jej rany, uśmiechnęła się nieśmiało.
-Dziękuję. - powiedziała i została tam gdzie stała. Widziała jak Kaldor idzie na zwiad, ale nie zamierzała wchodzić mu w drogę. Widać było po nim, że jak tak dalej pójdzie, jego cierpliwość przekroczy granicę. Ona sama czuła, że dłuższy pobyt tutaj przyprawi ją o patologiczną klaustrofobię.
Ciekawa była ile już siedzą w tych podziemiach? Straciła poczucie czasu. Miała nadzieje, że niedaleko znajdą wyjście i uwolnią się od tych labiryntów. Oparła się o chłodny mur. Słuchała [8] i patrzyła [15] w sąsiednie korytarze czy coś nie zbliża się do nich, po tym jak narobili tyle hałasu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172