lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Savage Worlds] Dungeon Crawler "Czarne Wrota" (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/12615-savage-worlds-dungeon-crawler-czarne-wrota.html)

JPCannon 26-07-2013 11:06

-Nic mi nie będzie, ale fakt faktem przyda mi się lekkie opatrzenie. Jeśli mnie pamięć nie myli to Theo posiadał w swoich znaleziskach miksturę leczniczą. Jeśli więc opatrunki nie wystarczą to może zgodzi się poratować mnie miksturą.-krasnolud nie patrzył na towarzyszy. Lekko zaciskając zęby wpatrywał się w pokrwawioną brodę. Przeglądał ją chcąc lepiej przyjrzeć się stanie rany na swoim ciele.

Lilith 26-07-2013 19:33

Ciani, pełna dobrych chęci zbliżyła się do Garaga i odsunąwszy delikatnie długą brodę, spojrzała na ranę. Spojrzała i zbladła.
- Wybacz, ale na felczerkę się nie nadaję - stwierdziła, parę razy przełknąwszy najpierw, napływającą do ust ślinę. Odwróciła się szybko.
- Theo! - zawołała. - Pomożesz?

~ * ~

Lustereczko, powiedz przecie...
- Dobra, lepiej nie mów - mruknęła do lustra. - Zestarzałabym się tu, zanim byś skończyło.
Ciani myślała realnie i za żadną piękność się nie uważała. Może, gdyby się trochę ogarnęła, wystroiła, ufryzowała i spięła włosy... Dotąd nie miała okazji tego sprawdzić.

Przetarła rękawem i wypucowała fragment wielkiego kryształowego lustra, zgarnęła włosy do tyłu, uformowała luźny koczek, przejrzała się uważnie, po czym wykrzywiła się do swego odbicia. Natury nie zmieni. Nie była stworzona do salonów. Wzruszyła ramionami. Odsunęła się i z większej odległości ogarnęła wzrokiem całe lustro. Było wielkie, a jego powierzchnia idealnie gładka, bez skazy, dająca wprost doskonałe odbicie. Po co im tu była taka rzecz? Bardziej pasowało do sali balowej, ...albo domu rozpusty. Może to... jak to się nazywało? Lustro fenickie.
- Jest tam kto? - Zastukała w powierzchnię zwierciadła. Przysunęła twarz blisko i osłoniła ramionami przed światłem, starając się zajrzeć głębiej. Nic z tego. Postukała jeszcze w kilka miejsc wsłuchując się w wydawany przez kryształową taflę dźwięk. I nic. Żadnej różnicy. Albo za lustrem nie było nic, albo też było takie grube. Mocno nacisnęła na taflę, sprawdzając czy jest sprężysta, czy też nałożono ją na lity mur. Nawet nie drgnęło.
Obmacywanie ramy też niewiele przyniosło. No, może prócz tego, że pod cienką warstwą złotej farby kryło się twarde, dębowe drewno. Żadnych przycisków, żadnych zapadek, żadnych zawiasów. Nic. Cofnęła się jeszcze raz, patrząc na odbicie przeciwległej ściany i szafy, przy której Garag już coś dłubał.

A może by tak... Spojrzała na lustro i jedno z dębowych krzeseł przy długim stole. Było solidne i na pewno dość ciężkie. Powinno dać sobie radę z grubą taflą. Po chwili przyciągnęła je w pobliże i już miała go użyć, gdy zastanowiwszy się przez chwilę, odłożyła barbarzyński zamiar. Najpierw wejdźmy do sąsiedniej komnaty kulturalnie, przez drzwi.

Kerm 28-07-2013 10:10

To była, bez wątpienia, sypialnia imć grafa.
Szerokie łoże zachęcało do spoczynku, a pobieżny choćby rzut oka na ściany sugerował, że pan tego zamku wykorzystywał ją nie tylko do spania w sensie stricto. I że jego zainteresowania były całkiem normalne i ludzkie. Przynajmniej w niektórych dziedzinach życia.
Stojący w rogu kominek z pewnością pozwalał ogrzać się w (nieliczne zapewne) samotne noce, zaś leżąca na stole księga sugerowała, że graf od czasu do czasu oddawał się rozrywkom intelektualnym.
Wiszący u sufitu pokaźnych rozmiarów żyrandol z pewnością mógłby dostarczyć światła potrzebnego do nocnego studiowania ksiąg, a i zapewne był wykorzystywany, bowiem świece były całkiem wypalone.

Jedynym elementem nie pasującym do wystroju wnętrza było czarne coś, wyglądające niczym zwały gęstego błota.


Nie wiedzieć czemu mieliście wrażenie, że owo “błoto” bacznie się wam przygląda.



Czarne coś:
Tempo:4, Obrona:6, Wytrzymałość:10
Rozmiar +2
_______________________
Kolejność:
JPCannon
Mrsanczo
Lilith
Theo
Czarne coś

JPCannon 29-07-2013 13:01

Garag spojrzał na Bangusa z lekką niepewnością w oczach. Nie był pewien czy prowadzenie jego nadmiernie agresywnej osoby będzie proste z użyciem strategii i taktyki. Niziołek kojarzył mu się raczej z dzikim barbarzyńcą niż typowym wojownikiem, a z nie jednym już takowym zdarzało mu się podróżować jak i ostrza ścierać. Tak czy owak postanowił spróbować. Ruszył prost przed siebie, zwracając uwagę szlamowatej postaci. Trzymał mocno zaciśniętą tarczę i mocno wierzył, że osobiście nic mu nie zagraża. W tym samym czasie spojrzał dyskretnie na Bangusa, dając mu w odpowiednim momencie znak do ataku. Liczył, że odpowiedni moment zaskoczenia da niziołkowi przewagę w najbliższym ataku.

----------------------------------------------------------
Rzut w komentarzach

Mrsanczo 01-08-2013 11:48

Bangus spokojnie naciągnął strzałę. Strzałą zaszeleściła w powietrzu. Głuche uderzenie w gluta sprawiło, że czarna maź rozbiła na kawałki. Jeden z kawałków ubrudził poduszkę, a drugi powędrował na ścianę.

Celowanie K8: 5 Kostnica + 4 = 9 (przebicie)

Obrażenia 2K6: 5 Kostnica + 2 Kostnica + 5 Kostnica (z przebicia) = 12

Lilith 01-08-2013 23:47

Ciani lekko zdębiała na widok błocka. A po chwili niemal parsknęła śmiechem. Z wyglądu przypominało podstarzałego, zmęczonego, czarnego basseta, albo krasnoluda, z którego spuszczono powietrze. Kiedy była jeszcze mała, zabawiała się w ten sposób lekko roztopioną smołą. Kiedy duże, ciężkie krople kapały jedna na drugą, tężejąc tworzyły dziwaczne kształty. Trochę podobne do tego czegoś, co widziała teraz przed sobą. Tyle tylko, że skala się trochę nie zgadzała. A poza tym, TO żyło.

Nauczeni doświadczeniem, bez zbędnych ceregieli postanowili najpierw strzelać, a potem dopiero zastanawiać się czy to coś, miało wobec nich złe, czy też nie całkiem złe zamiary. Bangus, jako pierwszy przeprowadził eksperyment z łukiem i strzałą, który miał potwierdzić, lub obalić tezę, iż czarna, smołowata glamza da się uśmiercić, jak każda żyjąca istota. Poniekąd udało mu się. Choć tylko połowicznie. Basset wyraźnie odczuł postrzał, lecz jak na razie nie miał ochoty tak od razu opuszczać tego padołu. Ciani postanowiła pomóc mu podjąć ostateczną decyzję, póki się nie rozmyśli. Oczywiście, posyłając w niego kolejną strzałę.

Góra błota zaczęła się zachowywać tak, jakby faktycznie nagle ktoś z niej wypuścił powietrze. Zaczęła robić się coraz niższa i niższa, aż wreszcie została po niej coś w kształcie przerośniętego, spalonego na węgiel naleśnika, po którym przelatywały tam i z powrotem iskierki. Aż w końcu i one zgasły.


_________________________________________
Ruch:
Dwa kroki w lewo.
Celowanie:
k12+2 = 7 +2 =9 (trafiony z przebiciem)
k6+2 = 2 +2 =4

Obrażenia:
2k6 = 3+4 =7
k6 = 5 (za przebicie)
7+5 =12 (szok)
W połączeniu z szokiem od Bangusa daje efekt w postaci zgonu stwora

Lilith 09-08-2013 23:34

Ciani ostrożnie podeszła do tego, co pozostało ze smołowatego stwora. O ile wcześniej wyglądał na pomarszczony pęcherz, z którego zeszło powietrze, o tyle teraz przypominał zwęglony naleśnik. Trąciła butem brzeg czarnego placka. Rozsypywał się w proch. Chyba przestał być groźny. Przeszła dookoła i wyjrzała przez okno sypialni. Było solidnie zakratowane. Wychodziło na las, a pod nim, u podnóża murów rozciągała się zalatująca bagnem fosa. Dzień, mimo iż już w pełni, do najpiękniejszych nie należał i usmarowane trzydziestoletnim brudem szyby okienne nie były temu winne. Chmurzyło się, a wierzchołkami drzew poruszał wiatr. Mimo wszystko jednak, po tamtej stronie wydawało się być o wiele przyjemniej.

Ale na razie byli tutaj. Po tej stronie. I należało to jak najlepiej wykorzystać. Skupiła się więc na tym, co wydawało się jej najważniejsze. Najbliżej zajdowało się łoże grafa. W łożach czasem można było znaleźć ciekawe rzeczy. Jedwabie wyblakły i zatęchły w nie wietrzonym od dziesięcioleci pokoju. Zapach i dziury świadczyły, iż wybitnie pomogły w tym myszy. Ostrożnie, żeby niepotrzebnie nie wzbijać tumanów kurzu odrzuciła pierzynę, zajrzała pod poduszki, ściągnęła prześcieradło. Graf należał chyba do porządnickich, którzy nie lubili wtykać swoich drobiazgów pod poduszki. Z przykrością pogodziła się z faktem, że niczego tu nie znajdzie. Pod materacami nie znalazła także nic ponad solidnymi, dębowymi deskami, oraz mysiej rodzinki, która w pośpiechu, acz w szyku, sznureczkiem opuściła zagrożony teren.

Ciani schyliła się i zajrzała pod łóżko. Prócz skotłowanych kłębów kurzu, pajęczyn i nadgryzionego zębem czasu pantofelka nie zauważyła w pierwszej chwili niczego. Jednak, kiedy przyklęknęła i z poziomu podłogi poczęła przyglądać się uważniej, coś zauważyła. Coś, co leżało zdecydowanie za daleko. Miała za krótkie ręce, a pod łóżko w żaden sposób nie zdołałaby wpełznąć.

Rzuciła okiem na Babuu. Gdyby zdołała wycyganić kosę... Ale była pewna, że ten nieużytek nie odda jej na tak przyziemny cel. Mało powiedziane. Nie odda jej w żadnym celu, nawet najbardziej szczytnym. Egoista i tyle.
Trzeba było pomyśleć o innym przedłużeniu ręki. Sięgnęła po miecz i rozpłaszczywszy się na podłodze wepchnęła się jak najgłębiej pod łóżko. Za pierwszym razem zgarnęła tylko poduchę skłębionych kołtunów kurzu. Odgarnęła je dalej i spróbowała jeszcze raz. Coś zgrzytnęło pod ostrzem miecza. Powoli przyciągnęła to coś ku sobie. Złoty grzebień z zębami z rogu i uchwytem w kształcie smoka z przepięknym zielonym klejnotem udającym oko. A wraz z grzebieniem, prócz kolejnych kłębów kurzu, spod łóżka wydostały się na światło dzienne trzy złote krążki - każdy z koroną i wybitą wielką cyfrą 5. Rzadko widywała podobne monety. Czymś takim zwykle nie wydawano jej reszty w gospodzie.
Usta Ciani rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Na takie znaleziska miała przygotowane specjalne miejsce w ukrytej w gorsecie kieszonce.

Mimo usilnego grzebania pod łóżkiem nie znalazła niczego więcej. Może gdyby udało się odsunąć łoże, coś by tam jeszcze wydłubała, ale nawet z pomocą Garaga nie udało im się go ruszyć. Jakby było przykręcone na stałe do podłogi. Solidny mebel, nie ma co. Na pewno nie skrzypiał, kiedy graf zażywał w nim uciech. “Rozłożyste” akty na ścianach świadczyły, że przyjemność znajdował raczej w damskim towarzystwie. Odchyliła ogromny obraz i zajrzała. Nic tam nie było, prócz pajęczyn i nieco mniej wyblakłej, niż na pozostałej części ściany. Szkoda, by się zmarnowały, byłyby przecież niezłym dodatkiem do księgi z kłódeczką. Ostrożnie wycięła płótno z ramy, której, mimo że była przepiękna i na pewno cenna, nie udałoby się jej taszczyć. Podobnie było pod pozostałymi dziełami. Po drodze do wyjścia zatrzymała się, by dokonać rewizji jednego z kufrów w kącie komnaty.

Od tego powinna była zacząć. Już w trakcie pobieżnego przeglądu rupieci trafiła na mieszek brzęczący złotem. Na pewno kilkaset sztuk. Po dokładniejszym przeszukaniu znalazła jeszcze trzy klejnociki. Jeśli się nie myliła, a prawdopodobnie się nie myliła, jeden jaspis i dwa krwawniki. Każdy wart jakieś sto pięćdziesiąt sztuk złota. Wprost bajecznie. Wszelkie znaleziska trafiły natychmiast do plecaka, lub innych schowków ukrytych w garderobie złodziejki.

Ciani minęła drzwi, zbliżając się do stołu z rozłożoną księgą. Czemu tylko jedną? Prędzej spodziewałaby się w prywatnej komnacie grafa całej biblioteczki. Może była gdzieś ukryta. Na przykład za ruchomą ścianą. Ten zwisający do góry nogami ze ściany świecznik przy stole doskonale pasował do koncepcji mechanizmu uruchamiającego zapadnię lub ukryte przejście. Chwilę manipulowała przy nim, próbując ustawiać go w różnych pozycjach, to dociskając go do ściany, to go odciągając. Coś wyraźnie trzeszczało pod tynkiem i terkotało, jak przeskakujące tryby. Niestety, raczej strzaskane, bo świecznik, gdy tylko wypuszczała go z ręki wciąż luźno odwracał się do pierwotnej pozycji, smętnie zwisając ze ściany. Zawartość ukrytego schowka rozbudzała jej wyobraźnię, a niemożność dobrania się do niego złościła.
Straszliwie złościła.

Kerm 10-08-2013 09:18

W czasie gdy reszta kompanii przeszukiwała kominki, kuferki i wczołgiwała się pod łóżka, Theo ostrożnie zrolował dywan. W przeciwieństwie do Garaga miał szczęście - pod tym dywanikiem nie kryła się żadna pułapka.

Po krótkiej chwili mag zdołał wypatrzeć nieco szerszy odstęp między płytkami podłogi.
Wyciągnął zza pasa sztylet, wsunął ostrze w szczelinę i pomanipulował nieco. Rozległ się lekki trzask i jedna z płytek otworzyła się niczym wieko skrzynki. Po chwili w dłoniach Theo znalazł się dość ciężki mieszek, tuba ze zwojami oraz flakonik z miksturą.


Mag zamknął płytkę i z powrotem rozłożył dywan.
A potem, widząc, że nie wszyscy jeszcze zakończyli swoje oględziny komnaty, usiadł przy stole i zaczął przeglądać pamiętnik grafa.
Niestety, nie znalazł nic ciekawego, prócz fragmentu, który już wcześniej na głos przeczytał Bangus.

JPCannon 10-08-2013 10:53

-Myślę, że skoro już każde z nas zabrało co zabrać chciało, to możemy ruszać dalej. Wielkiego wyboru drogi nie mamy - rzekł spoglądając na sporych rozmiarów drzwi na najbliższej ścianie. - Proponuje ruszać dalej tym przejściem - Nie czekając dłużej ruszył spokojnie w stronę wrót z zamiarem naciśnięcia na klamkę.

Lilith 10-08-2013 22:34

Dokończywszy wycinania pozostałych płócien z ram, Ciani stwierdziła, że kwitnąć w komnacie grafa nie ma już specjalnie po co. Ze złości nosiło ją i chętnie wyładowałaby na kimś to uczucie. Albo na czymś. Kiedy więc Garag otworzył drzwi wypadłą przez nie i uczyniła to, co już wcześniej zamierzała uczynić na spokojnie.
Stojące w pobliżu krzesło pofrunęło w kierunku lustra na ścianie. Ludzie mówią, że jeśli się lustro stłucze, czeka człowieka 7 lat pecha. Ale Ciani specjalnie przesądna nie była. Z resztą nie sądziła, żeby celowe tłuczenie zwierciadeł także miało być objęte jakąś klątwą. To prawie to samo, co wybicie szyby w oknie. Gdyby miała się przejmować takimi bzdurami pół życia straciłaby na zaleganie plackiem przed kapliczkami Thevy i nie byłaby dziś całkiem niezłą złodziejką. W każdym bądź razie teraz, gdy szklana tafla rozsypała się z trzaskiem i brzękiem w drobny mak, Ciani poczuła się jakby trochę lepiej.


Odsunęła nogą leżące na podłodze kawałki lustra, a potem rękojeścią rapiera oczyściła ramę z resztek kryształowej tafli.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:52.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172