Kurde przydałaby się jakaś mapka llochu, bo przez te podróże międzyplanarne sie już całkowicie zgubiłem co jest gdzie i gdzie jeszcze nie byłem. da rade? - khaz mówi ale nie wiadomo czy do siebie czy do kogo. Jako że Ineth sprawia wrażenie jakby więcej czasu spędziła w samym lochu to w razie jej przemieszczenia sie gdzieś ma zmaiar iść za nią. Ale cholera. byle nie do szlamu, ledwo wyszedł z kufra to sie utopi... |
Mbutu przyszykował się, aby w każdej chwili móc wyegzekwować na upierdliwym czarodzieju BPPO* przy pomocy nabytej w sklepie pały. Nowiutką maczugę zostawi sobie na później. *Nie chcecie abym rozwijał ten skrót. |
-Parszywe lustro, miało działać na trzy pytania.- westchnęła, a potem jeszcze raz westchnęła widząc, gdzie się znajduje. Nici z przemieszczania się w przestrzeni poza czasem, nawet szlamu nie dało się ominąć. Miała straszną ochotę wejść do pierwszego pomieszczenia siąść pod ścianą i poczekać, aż wszystko się skończy, ale pewnie absurdalne zdarzenia nie dałyby jej spokoju. Powiedziała więc do Khaza: -Pokój z którego nas przeniosło jest po drugiej stronie tego zaszlamionego korytarza, za salą bez podłogi, za to z dziurą pełną kolców. Jeśli chcemy dostać się tam gdzie nas jeszcze nie było i zwiedzić cały poziom, powinniśmy tam wrócić. Jak chcesz wskakuj na dywan i lecimy. Aegea też możesz się zabrać, w końcu to dywan, a nie wycieraczka, zmieścimy się. Czekając na decyzje kompanów sprawdziła jeszcze schowek na gumiaki, potem rozłożyła dywan żeby przelecieć nad szlamem, jeśli będą mieli farta to może nie wylezie z niego żadna gigantyczna macka. |
- No spoko, mogę się zabrać z wami, gdziekolwiek lecicie. Chociaż powiem szczerze, że umieram - stwierdziła, po czym wsiadła na dywan. - Macie może jakiś eliksir? |
Inneth, Khaz, Aegae: Aegae przykuśtykała do korytarza ze szlamem, a Inneth sprawdzała skrytkę na gumiaki. W środku znajdowały się gumiaki. Inneth zabrała je. Nie było w środku lusterka. Rzeczywiście powinna mieć jeszcze dwa pytania, ale przecież nikt nie mówił o tym, że to lusterko ciągle z nią będzie. Khaz tym czasem zastanawiał się nad mapą tego miejsca. Plan jest prosty, ale pozyskanie go nie jest takie proste. Khaz wytężył umysł i sobie przypomniał co widział do tej pory i co wiedział. Okazało się, że pierwszy poziom lochów to kwadrat 5 pomieszczeń na 5 pomieszczeń. Z tego kwadratu był wyłączony sam środek gdzie znajdowała się studnia pozwalająca dotrzeć na trzecie piętro z powierzchni. Całość przypominało szachownicę, gdzie białe pola to pokoje lub kompleksy pokoi, a czarne to korytarze. Później wystartowaliście na latającym dywanie. Przelecieliście nad szlamem i nie wyskoczyła żadna macka. Potem znaleźliście się w przedsionku kolejnego pomieszczenia. Ładna podłoga, zadnej dziury z kolcami. Inneth coś musiało się pomylić. W każdym razie nie schodząc na podłogę dolecieliście do jeszcze kolejnych drzwi. Za nimi było pomieszczenie znane Inneth i Khazowi. Na środku niewielkiego pomieszczenia stoi stół. Z jednej i drugiej strony są krzesła. Po lewej stronie, pod ścianą jest otwarty kredens, w którym znajdują się dwie lampki wina i lusterko. Na jednym z krzeseł siedzą pozostałości po psiogłowym typie. Jego przeżarta przez robale rozwarła się, a z niej wydobyło się świszczenie układające się w słowa: - Chcecie zagrać w grę? Inneth: Lusterko będzie działało, gdy weźmiesz je do rąk, a okup nadal jest aktualny. Maven, Mbutu, Byku, Carnago: Czarownik już rzucał jakiś czar na Mavena, gdy wielka pała Mbutu spadła mu na głowę. Jedynie od zamiarw Mbutu zależy czy czaszka czarodzieja pękła w drobiazgi, czy tylko go ogłuszył. I tak dotarliście do ostatecznego końca tego niespodziewanego spotkania. Uff. Rozejrzeliście się, czy ktoś jeszczenie ma ochoty na przysłowiowy wpierdol, ale nie. Nie było nikogo w krzakach, na drzewach, na trakcie. Nic. Nikogo. Poszliście w stronę Lochów. Po pewnym czasie dotarliście do posterunku strażników. Teraz już było ich pięciu, ale widząc was po prostu przepuścili. Dopiero przy Lochu zobaczyliście coś nadzwyczajnego. Jakiś fagas wbił palik z tabliczkąp przed samym wejściem. Napis głosił "Uwaga, profesjonalna drużyna poszukiwaczy przygód zajmuje się tym Lochem. Amatarom wstęp wzbroniony, a zignorowanie tego zakazu może skończyć się źle dla zdrowia i życia ignorujących." |
- Hyy. To chyba o nas mówią. - Wyszczerzyłem się, opierając się łokciem o tabliczkę. - To co, nie pozostało nam nic innego, jak tylko profesjonalnie zająć się Tym Lochem. Wejdźmy wreszcie na ten drugi lewel. - Rzuciłem, po czym obróciłem się w kierunku wejścia i gestem ręki ponagliłem resztę. Jednak nie wejdę pierwszy, przed samym wejściem dżentelmeńsko przepuszczę innych, samemu zajmując zaszczytne, ostatnie miejsce. Smoku natomiast szedł będzie wespół z innym ochotnikiem na przodzie, wywąchując nadchodzące zagrożenia. |
Mbutu zastanawiał się czy załatwić czarodzieja bez mydła, ale ostatecznie skapnął się że głowa czarodzieja była już nie do poskładania. Zabrał jeszcze łup jaki mógł z niego wypaść i ruszył z resztą. - Te Carnago. Potrzeba nam czaroznawcy. Mamy kumpla w jednej sali co używa Skrajowania przez co mamy podgląd na część pierwszego levelu. Jeżeli się do niego kopsniemy, a ty poczarujesz trochę to mając z nim kontakt będziemy mieli podgląd na cały level. |
- Hmm. Brzmi ciekawie. Szczerze mówiąc to mało pamiętam o Skrajowaniu, ja byłem bardziej od wybuchów, ale chętnie sobie przypomnę. Może dałoby się trochę więcej podejrzeć... - Powiedziałem Czarnuchowi. - Co to za kumpel? Tak czy inaczej chętnie pójdę. |
Pierwsze co zrobiła to zgarnęła lusterko. Walnęła nim psiogłowego w rozkładający się czerep strącając mu go z karku, a potem zaczęła skakać po nim aż zmienił się w zupełną miazgę, wrzeszcząc jak opętana, że nie chce z nim grać w żadne <cenzura> gry. Tak naprawdę wcale tego nie zrobiła, tylko wyobraziła to sobie, w rzeczywistości ograniczyła się do zgarnięcia lusterka i postawienia na stole przed truchłem pucharów z winem. |
Maven skubnął martwego czarownika "co by się nie zmarnowało" i powoli kroczył za drużyną. -Profesjonalna drużyna? To raczej nie o nas. Szybko jednak przekonamy się to jest bardziej profesjonalny.. -Pomyślał i ścisnął rękojeść miecza. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:09. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0