- Ej panowie jakieś buce nam levele i goldy zabierają. Tak nie może być. |
Byku, Mbutu, Carnago, Maven: Wkroczyliście do pierwszego pomieszczenia. Znowu. Tym razem nie czekała na was pułapka paskudnych stworów, a po prostu puste i smutne pomieszczenie, w której zgromadziło się sporo kości z rozbitych murrajów i jakieś wszelkie tałatajstwo, które tutaj wykończyliście. Mbutu w kieszeni miał pierścień, który znalazł na trakcie. To magiczny i przeklęty pierścień Nibylungów pozwalający niby oddychać. Wracając jednak do kwestii pierwszego pomieszczenia to za biurkiem recepcji zauważyliście sporego brunatnego niedźwiedzia tańczącego w dziwnym stylu. Po chwili niedźwiedź zniknął. Khaz, Aegae, Inneth: Inneth zabrała lusterko i zaczęła lustrować pomieszczenie. Zauważyła, że w suficie jest jakaś kratka. Wcześniej... to znaczy w demolochu tam był po prostu sufit. Dobrze zapamiętała. Kratka znajduje się dokładnie nad stołem. Nie wygląda na to, żeby dokądkolwiek prowadziła - nie widać tam żadnego korytarza, czy tunelu wentylacyjnego. Jest po prostu wnęka w suficie z metalową kratką. |
- Ja pierdzielę, co się tutaj wyrabia. Dobra. Idziemy do sali z łańcuchami. Tam jest ten nasz kolega. - Mbutu przyłożył dłoń do kieszeni i sprawdził czy larwa komunikacyjna nadal tam jest - Tylko uważaj, żebyś się nie przestraszył Carnago.. to insektoid ten nasz kumpel. |
To całkiem zabawne, że wielkiego pól-wilka, pól-człowieka zaskoczył widok tańczącego niedźwiedzia, ale cóż takiego czegoś nie spotykasz za każdym rogiem choć właściwie może jego strony są tak zacofane, że jedynym co widzisz to krew i flaki, a takie wyrafinowane rozrywki tam nie witają |
- Spoko wodza, nie z takimi gnidami obrzydliwymi się wódkę piło. - Uśmiechnąłem się do Czarnucha. Mam nadzieję tylko, że mnie nie prowadzi w gówno. Może chce mnie gdzieś wywieźć i wydupczyć? Z takimi nigdy nic nie wiadomo. Lubię Czarną Pałę, ale dopóki nie będę miał okazji się upewnić to jednak będę stał przy nim tyłem do ściany. Tak w ogóle to sorry za zmułę, byłem pewien, że powiedziałem co robię. A tak to wyszło że stałem w miejscu. Jedno mnie tylko niepokoi - gdzie reszta bandy? Byku zasnął? |
Ide z ziomkami. |
Byku, Mbutu, Carnago, Maven: Nie dotarliście jeszcze do łańcuchów, gdy usłyszeliście dziwną melodię. Czujecie, że wszystko kończy się. Być może ktoś użył na was najczarniejszej z magii, a może ten Loch tak na was oddziaływuje, ale czujecie, że rzeczywistość zaczyna się rozpadać. Uderzenie na północy (za grubą ścianą, którą wcześniej kucharka starała się wydrapać zanim Byku i Mbutu ją uratowali) zdawało się to potwierdzać. Jak odległy grzmot zwiastujący sztorm jakiego świat nie widział. Ale nie, to nie to. To po prostu... coś innego. Każda opowieść ma swój początek i ma swój koniec. Tej wydaje się nie będzie dane dotrzeć nawet do wejścia na drugi poziom - nie licząc zabiegów Garnatha w demolochu. W każdym razie pomijając ten wstęp można rzec, że przejście do pomieszczenia z łancuchami nie nastrączyło żadnych problemów. On jednak zmienił się. Zamiast studni, z której wychodziły maszkary teraz jest świetlista... ciężko to nazwać fontanną, bo nie ma tam cieczy, a różnobarwne światło zachowuje się jakby ciecz. W nim stał znajomy Mbutu i Bykowi insektoid. - Muszę stąd uciekać, wy też powinniście! Wejdźcie razem ze mną w światło to przeżyjecie! |
Mogę zasejwować grę? Jak nie, to wskakuję do środka, choć uważam że to idiotyczne i nieroztropne. Ale co tam, raz się gra. |
Carnago kurna... tu się sejwuje tylko jak wychodzisz z gry. Mbutu wzruszył ramionami. Nierozsądnie słuchać obcych... ale działo się coś co przekraczała pojęcie Czarnego Funkcjonariusza. Jeszcze tylko brakowało aby jakaś banda debili wpadła tutaj ostrzeliwując się z broni czarnoprochowej i zaczęła gadać o jakiś głupotach* Mbutu bez słowa wskoczył w studnię światła. * 11:30 Insheeption (Season 14, Episode 10) - Full Episode Player - South Park Studios |
Ze sztyletem w garści ostrożnie wchodzi na stół i bada kratkę, bo kratka przez którą nic nie widać jest dziwna. Ciekawe jak dużo czasu minęło odkąd został stworzony demoloch, czyżby w między czasie miał miejsce jakiś drobny remoncik? Czy to kolejne niewytłumaczalne zjawisko nawiedzające przeklęte Lochy Złamanej Fajki? Zresztą nie ważne i tak zaraz wszystko się skończy. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:33. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0