lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Dark Fantasy - Pomroka - Poszukiwania w ciemności (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/14370-dark-fantasy-pomroka-poszukiwania-w-ciemnosci.html)

Asderuki 18-07-2014 21:53

- To on kazał zostać - kobieta wskazała na rannego Unterhagena. Wciąż trzęsła się po ostatnich wydarzeniach i nie miała ochoty jeszcze słuchać jak coś było z jej winy. Nie znosiła sytuacji gdy dwoje osób się przepychało o władzę. Kurczowo trzymając pudełeczko przyjęła dalsze słowa. Widać był zły i nie interesowały go wymówki. On nie widział strasznego potwora z jakim przyszło im się zmierzyć.

- Ale przecież on krwawi - znów wskazała na opatrywanego mężczyznę. Po chwili się zreflektowała.

- To nie będzie problem tak?

kretoland 20-07-2014 09:44

Oksydianin nie mógł już tego znieść otaczające go stwory pomroki, przenikliwy chłód jaki go ogarniał. Najwyższa pora by trochę oświetlić umysł i ogrzać atmosferę. Podszedł do stwora znajdującego się w środku i zapłonął sinym ogniem. Światło sprawiło, że stwór zniknął, ciepło że zimno również odpuściło. Choć lekki niepokój w ciąż go trzymał, nie widział teraz niczego czym musiał by się przejmować.

Podszedł do wozu i poczęstował się paczką brykietu. Pochłonął się dość szybko, po czym wrócił jakby niby nic na swoje miejsce u boku handlarza.

Gdy przybył zwiad nie poruszył się i stąd dobrze słyszał. Po usłyszeniu co odkryli, uznał że to nie wszystko co znaleźli.

Jaracz 22-07-2014 00:14

- Zostaliśmy, gdyż Pomroka była za blisko - rzekł Vigo patrząc uważnie na zwiadowców - Wraz z nią zaś stado Harlantów. Dalsza podróż była nierozsądna w tych warunkach.

Rozejrzał się w poszukiwaniu obsydianina i kiwnął mu głową,

- Było źle, lecz nasza wiara oraz odważny czyn naszego towarzysza uchroniły nas przed pewną zgubą. Alistar nad nami czuwa.

Propozycji ruszenia za tropem lampy nie skomentował zgadzając się z nią całkowicie. Wszak był to trop warty podjęcia, jeśli chcieli się zbliżyć do odnalezienia legendarnego przewodnika.

Anonim 24-07-2014 22:05

Wojownik zgodził się z potrzebą natychmiastowego wyruszenia. Nie mówił o tym jednak zbyt wiele. Zabrał swoją lampę. Nie ma co siedzieć w miejscu, gdy czeka przygoda już za kolejnym wzgórzem, czy zakrętem. Trzeba dotrzeć do Jądra Ciemności. Oczywiście niczego z tego nie wypowiadał na głos.

Python 25-07-2014 08:42

Przejście chmury Pomroki w którym poruszało się stado harlantów oraz atak stwora ciemności dla większości uczestników wyprawy, okazał się poważny szokiem. Zaskoczenie mieszało się ze strachem i obawą przed przyszłością. Jedynie Nevard i reszta uczestników zwiadu wydawali się być w miarę opanowani.
Przemowa jaką wygłosi dowódca wyprawy została przyjęta w milczeniu. Nikt nie zgłosił sprzeciwu, nikt nie podjął dyskusji i nikt nie zadawał pytań.
W związku z tym po krótkim odpoczynku grupa ruszyła w kierunku, gdzie ponoć miała znajdować się wioska.

Po przejściu Pomroki na nowo zaczęło świecić słońce. Lekki wiosenny wiatr owiewał twarze wędrowców. Nikt jednak nie cieszył się z tego faktu. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że wraz z zejściem z bezpiecznych szlaków każdy ich krok niesie ze sobą wielkie ryzyko. A widok pogrążonych w oparach Pomroki wzgórz tylko dobitnie to podkreślał.
Grupa poruszała się w milczeniu. Słychać był jedynie sapanie koni oraz ciche pojękiwania rannego Unterhagena.



Gdy grupa wjechała w pagórkowaty teren otoczyła ich siwa mgła Pomroki.
Świat nagle stracił wszystkie barwy i stał się przerażająco monochromatyczny. W tym środowisku ludzkie zmysły zaczynały działać zupełnie inaczej. Kłębiące się opary Pomroki przybierały najróżniejsze formy, które ludzki umysł i wyobraźnia interpretowały i nadawały im znane sobie kształty. Co prowadziło do omamów i zwodzenia umysłu mylnymi informacjami.

Każdy krok w oparach szarej mgły był niczym wędrówka przez senną marę. Cisza i ocierająca sie o wędrowców mgła wyczulała ich zmysły i pobudzała strach. Mimo, że słońce nadal znajdowało się na nieboskłonie i dawało przyjemne światło i ciepło, a lampy sferyczne rozpraszały szarość, to nikt nie miał wątpliwości, że wkroczyli na zupełnie wrogi teren.

Po niecałych dwóch godzinach marszu w kłębach żywej mgły dostrzeżono ludzkie zabudowania. W powietrzu czuć było wilgoć i bagienny fetor zgnilizny.
Grupa przyspieszyła i po kilku minutach wkroczyła do niewielkiej wioski.


Wioska składała się z kilkunastu jednakowych chat, które zbudowane były na bazie prostokąta. Kamienna podmurówka i ceglane ściany składały się na prosty i funkcjonalne domy. Dachy pokryte były zlepioną smołą gontem. Większość domów wyglądała w ten sam sposób i niczym się nie wyróżniała poza dwoma budynkami.
Pierwszy znajdował się przy centralnym placu wioski. Była to kamienna budowla w kształcie ściętego u góry stożka. Widać było cztery wyraźnie zaznaczone piętra. Pośrodku budowli znajdowały się wąskie schody, które prowadziły na sam szczyt. U podnóża budowli po lewej i prawej stronie schodów znajdowały się wąskie drzwi.
Druga budowla znajdowała się kilkanaście metrów poza wioską. Był to masywna budowla w kształcie walca o płaskim dachu. Z odległości w jakiej znajdowała się grupa nie było widać żadnych drzwi, czy okien.

Wioska położona była tuż nad brzegiem niewielkiego jeziora. Na środku jeziora znajdowała się porośnięta lasem wysepka. Poprzez opary Pomroki przebijały się blade, jakby ogniste punkty. Z tej odległości trudno było powiedzieć, czy to błędne ognie, niewielkie ogniska, czy też pochodnie.

Saverock 25-07-2014 12:51

Nevard przyglądał się wiosce. Nie wyglądał na zaskoczonego tym, że coś znaleźli. Jego uwagę przykuły dwa wyróżniające się budynki. Jeden z nich wyglądał jak jakaś dziwna świątynia. Gdy tylko taka myśl pojawiła się w jego głowie, odszukał wzrokiem Leikani.

- W tej chwili nie uda nam się dostać do tej wyspy. Może udałoby się komuś pokonać wodę wpław, lecz wolałbym nie podejmować tego ryzyka - powiedział, gdy cała grupa znalazła się już w wiosce. - Te budowle mnie niepokoją. Lepiej sprawdzić, co to w ogóle jest, zanim ruszymy dalej lub założymy tu obóz. Podzielimy się na trzy grupy. Ja, Aziza i nasz kapłan, udamy się do tej... świątyni? Wojownik, elf, posąg i Wos, sprawdzą, czym jest budowla dalej. A reszta sprawdzi, czy w te chaty są puste. Jakieś sprzeciwy? - przedstawił swoje rozkazy, lecz był gotów podjąć dyskusję. Sav uważał, że trzeba jak najszybciej dowiedzieć się, co to za miejsce, żeby potem nic ich nie zaskoczyło. Jednak ktoś mógł mieć lepszy pomysł.

Nevard poszczególne osoby wybrał według ich skuteczności w danym miejscu. Wejście do dziwnej budowli było wąskie, więc posąg od razu odpadał. Jeśli korytarze były podobnej szerokości, co drzwi, elf z halabardą, Wos z łukiem, czy Wojownik, mogli mieć tam utrudnioną walkę, gdyby natknęli się na coś niebezpiecznego. Wprawdzie kapłan posługiwał się korbaczem, który w ciasnym korytarzu również nie wydawał się idealną bronią, ale jego miał zamiar posłać schodami na szczyt budynku, by obejrzał okolicę z góry. Kobieta powinna dać sobie radę w wąskim korytarzu, a o siebie nawet się nie martwił. A reszta wyprawy powinna sobie poradzić z zajrzeniem do paru chat.

kretoland 25-07-2014 15:19

Obsydianin wymienił kilka słów z Ingmarem Thorumem, po czym dało się usłyszeć lekko uniesiony głos:
-Dlaczego Ingmarze Thorumie uważasz, że mówiąc posąg miał mnie na myśli.
Skierował się w stronę dowódcy i zapytał:
-Savie Nevardzie, Ingmar Thorum twierdzi jako byś określał mnie jako zdewastowaną rękami nieokrzesanych istot, uważającymi się za inteligentne, skałą. Czy mój przyjaciel ma racje i z jakich przyczyn Savie Nevardzie widzisz za stosowne by mnie obrażać?

Fastbergavettbrinnandehjärta popatrzył z poważną miną na Sava Nevarda.

czajos 25-07-2014 19:10

Gdy kolumna zebrała się i skierowała w stronę wioski Wos ze spokojem wpatrywał się w otaczających go ludzi bo chociaż, jak przecież sami mówili napotkali na tu na trasie istoty pomroki to prócz lekkiego szoku nic innego nie wydawało się stanowić problemu. Sam pomógł odrobinę przy przestawianiu wozów tak by mogły spokojnie skierować się w innym kierunku ale prócz tego wiele się nie fatygował.



Gdy między wzgórzami wkroczyli na powrót w mgłę wszystko się zmieniło. Dłonie same kierowały się do broni, a zaciśnięte na rękojeściach palce bielały od za dużego nacisku, oczy biegały w oczodołach przeskakując z jednego rozmazanego kształtu na drugi tylko czekając aż któryś z miraży stanie się realny i zaatakuje. Wos wiedział, że wędrówka w takim napięciu niszczy morale i wymęcza człowieka niczym ciężki dzień pracy w polu, postanowił więc zaśpiewać piosenkę której nauczył się w ciągu lat najemniczej, pracy piosenkę którą w jego Oknach nazywano po prostu "Mgła".

Dosyć długo to już trwa,
Że tylko mgła, mgła, mgła...
Stoję na warcie już wieczność całą,
A jeszcze nic się nie stało.

Mgła, mgła, mgła,
Niepewna wędrówka trwa.
Na zimnym szlaku, pod łysą czupryną,
Nieuczesane myśli płyną.

Prześlicznie grają ciszę
Nienaciśnięte klawisze
I struny niedotknięte
Też ciszę grają pięknie.

A dzwonią tylko dzwony,
Ton ich w mgłę otulony.
W szarych komórach ze szkła
Po prostu gra, gra mgła.

To Ty Pani, co śledzisz losy gwiazd
I tony słyszysz wszelkie
Powiedz, czy szare morze mgły
Zawsze jest takie wielkie?

Gdzieś tam niebo nade mną,
Pode mną ziemi szmat,
Dwa wielkie półkula,
A w środku cały świat.

Pozornie nic się nie dzieje,
A przecież wszystko, wszystko się chwieje.
Od szczytów aż do dna
Wszystko pokryła mgła.

Tylko mgła, mgła, mgła,
Niepewna wędrówka trwa.
Na zimnym szlaku, pod łysą czupryną,
Nieuczesane myśli płyną...


Gdy dotarli do wioski Wos spojrzał wyczekująco na dowódcę, a słysząc jego rozkazy kiwnął tylko głową i skierował konia w stronę budowli na skraju wsi.

Saverock 26-07-2014 08:59

Nevard westchnął, gdy usłyszał oburzenie kamiennego człowieka. Tylko mu tego brakowało, aby nagle doszło do kłótni i podziału w grupie. Spojrzał na niego.
- Przyjacielu - powiedział spokojnie. - Wybacz jeśli cię uraziłem. Dla ludzi słowo posąg nie ma nic wspólnego z obrazą, wręcz przeciwnie. Posągi są piękne, cenny, ludzie je podziwiają, a bywają przypadki, że artyści poświęcają pół swojego życia, by stworzyć idealny posąg. Jeśli nadal uważasz, że cię obraziłem, proszę o wybaczenie - miał nadzieję, że to uspokoi obsydianina i pozwoli zająć się ważniejszymi sprawami.

kretoland 26-07-2014 10:33

-Tak wy ludzie bardzo lubujecie się w dewastacji. Drogi Savie Nevardzie jeśli nie chcesz mnie urażać zwracaj się do mnie po imieniu. Nie widzę powodów, dlaczego miało by być inaczej. Wiem, że ludziom mowa sprawia problemy, ale lepiej próbować niż unikać problemów

Wiedząc, że ludzie potrzebują czasu na przyswojenie niektórych informacji, odszedł we wcześniej wskazanym kierunku. Miał nadzieje, że ta jednostka potrafi zapamiętać tak proste imię jakie nosi i się nim posługiwać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:13.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172