lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Ta karczma Rzym się nazywa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/14438-ta-karczma-rzym-sie-nazywa.html)

Dnc 12-08-2014 20:55

Kaspar był mokry dosłownie wszędzie. Nie podobało mu się. Co więcej był tym faktem bardzo poruszony i zdenerwowany. Szedł szybkim krokiem nie mówiąc dużo i nie zagadując, jak miał w zwyczaju, swoich towarzyszy. Chciał mieć to jak najszybciej za sobą.

Fakt iż w wiosce nie było miejsca na nocleg ani żadnej karczmy tylko go dobił. Na szczeście udało im się odnaleźć jakieś światełko w całym tej zawierusze jaka panowała na dworze.
Nie zastanawiając się dlugo zapukał do chaty mając nadzieję na znalezienie dachu nad głową.

Szukamy noclegu! odkrzyknął kobiecie Kaspar, przez tą całą sytuację nie miał cierpliowści by czekać jak zawsze by jego towarzysze wzięli się za rozmowę ale sam wyprzedził rozwój wypadków.

Python 12-08-2014 21:10

Kaspar, Ancar,Tissel
- U nas nie ma karczmy. - odparła kobieta - Musieliście minąć tę przy skrzyżowaniu dróg. Jeżeli macie czym zapłacić, to możecie przespać się w stajni za domem. Rano rozliczycie się z moim mężem.

Dnc 12-08-2014 21:18

No to tak zrobimy nie? Kaspar to pytanie zwraca do dwójki towarzyszy. Okazało się, że było to retoryczne pytanie bo przekrzykując deszcz odkrzyknął: Dobra kobieto! Zostaniemy w stajni!
Zadowolony z siebie mag skierował się w kierunku stajni. Ale to sprawnie załatwiłem powiedział pod nosem jakby do siebie

Saverock 12-08-2014 21:23

Piękny dzień, zakończył się piękną nocą. Byle takie dni się więcej już nie powtórzyły. Mieszaniec w końcu zauważył, że jest już tak przemoczony, że więcej deszczu już wiele nie zmieni. Zaskoczyło go, że Kaspar postanowił się odezwać pierwszym, jednak był mu za to wdzięczny. Sam nie miał ochoty wiele gadać.

- Dobra robota - powiedział Ancar do Kaspara i poklepał go przyjacielsko po ramieniu. Pozostało jeszcze tylko pozbyć się tego żelastwa, ale z tym i tak trzeba było czekać do rana. Bransolety kajdan ciążyły mu już coraz bardziej. Niestety mógł za to winić tylko siebie. W końcu sam to wszystko wymyślił, więc musiał cierpieć.

Hazard 12-08-2014 22:24

Wezz mimo, że całkowicie już przemókł, starał się nie przejmować deszczem. Trochę wody jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Od czasu do czasu tylko starał się wycisnąć wodę z chusty, co przynosiło jednak tylko krótkotrwały efekt.

Gdy dostrzegł tabliczkę i przeczytał informację na niej zawarte, zaśmiał się w duchu. Mhm... Czyżby ktoś uratował jego żonę z rąk smoka, że otrzymał w nagrodę całą miasto? Może my też powinniśmy poprosić chociażby jakąś małą wioskę? - Pomyślał i już miał zamiar podzielić się tą (w jego mniemaniu) zabawną uwagą z Jorrahem, gdy nagle powstrzymał go głos krasnoluda.

-Witam. - Powiedział, jak najuprzejmiej potrafił. - Jesteśmy najemnikami. Obecnie poszukujemy jakiegoś schronienia przed deszczem. - Po chwili dodał. - I może kilku informacji na temat byłego właściciela tego miasta.

Python 13-08-2014 14:58

Kaspar, Ancar,Tissel
Stajnia, tak jak powiedziała kobieta znajdowała się na tyłach domu na końcu podwórza. Lichy budyneczek z krzywymi ścianami i dziurawym dachem. Lepsze to jednak niż spędzić noc na zewnątrz.
Cała trójka weszła do środka i już od progu uderzył ich fetor przepracowanego alkoholu oraz zgniłego siana.
Po lewej stronie, pod ścianą leżały trzy osoby. Sądząc po zapachu, jaki się wokół nich roztaczał byli pijani w sztok.
Znalezienie suchego miejsca w tej rozpadającej się ruderze nastręczało sporych kłopotów.

Gdy drużyna rozłożyła się już i przygotowywała do spania, Kaspar zauważył coś wiszącego u powały.
To, co coś to był jakiś niezwykle wyrośnięty nietoperz zamknięty w ludzkim ciele. Wzrostem dorównywał kilkuletniemu dziecku, a aparycję miał gorszą niż zielonoskórzy orkowie.
Wpatrywał się w przygotowujących się do spoczynku najemników, swoimi czerwonymi, świdrowatymi ślepiami.


Jorrah, Wezz
Gdy Jorrah wyjaśnił z kim krasnolud ma do czynienia, ten otworzył bramę i zaprosił ich do warowni.
Strażnica nie była może miejscem luksusowym, ale było tu ciepło, sucho i przytulnie mimo spartańskich, wojskowych warunków.
Krasnolud nie tylko poczęstował przybyszy miską gorącej kaszy z mięsem, ale także postawił przed każdym z nich kufel złocistego trunku.
Widać zawodowa lojalność była dla niego czymś nie tylko oczywistym, ale i koniecznym.
W warowni poza krasnoludem, który ich wpuściło było jeszcze dwóch przedstawicieli jego rasy oraz wysoki, człowiek - dowódca warty, który spał w najlepsze na koi pod ścianą.
Gdy najemnicy pałaszowali kaszę, krasnolud zapytał:
- A co was książę Wolfgang przeta on od dwudziestu lat ziemię gryzie. Co wy jakie nekrofile, czy inne hieny cmentarne? Mam nadzieję, że nie bo na porządnych ludzi wyglądacie.

Erissa 13-08-2014 19:04

Już chyba dawno skończył jej się zasób przekleństw jakimi mogła miotać na pogodę i ogólną sytuację, więc po prostu podążała za swoimi towarzyszami w psim nastroju, cicha, małomówna i skwaszona jak nigdy. Do dupy... Mimo to na widok wioski ożywiła się. Wioska to chaty, a chaty to suchy kąt do spania! Jej zapału do odnalezienia miłego miejsca nie złamała nawet wredna baba, przeciwnie, podziękowała jej za odpowiedź skinieniem głowy. Teraz za miejsce do spania z dala od wilgoci zapłaciłaby bardzo, bardzo wiele. Gdy tylko znaleźli się pod dachem odetchnęła z ulgą i zrzuciła płaszcz. Ubranie lepiło się do niej co po przeprawie przez taką pogodę nie było niczym dziwnym. Rozłożyła na sianie swój koc i zaczaiła się w ciemniejszym kątku zmieniając przemoczone ubranie na suche
- Do wszystkich demonów... co za luksus... - mruknęła zadowolona, gdy usiadła na swoim posłaniu, a później rozłożyła się wygodnie na wznak - W takich chwilach docenia się drobne rzeczy, co? - zaśmiała się patrząc na towarzyszy - Tylko ci mężczyźni... was też oni zastanawiają? Coś mi tu śmierdzi... A przecież Jorraha nie ma z nami, więc to nie jego onuce - rzuciła półżartem

Hazard 13-08-2014 19:24

Wezz nigdy przedtem nie miał do czynienia z krasnoludami, dlatego zaskoczyła go gościnność wartownika. Teraz już wiedział dlaczego. Po co ktoś miałby nasyłać zabójcę, na członka tak miłej rasy?

Kasza, którą poczęstował ich krasnolud może nie była ulubionym daniem Wezza, jednak na jej widok uświadomił sobie jak bardzo jest głodny. Dlatego, bez większych oporów, zaczął opróżniać zawartość miski.

Jedzenie stanęło mu w gardle, gdy krasnolud skończył mówić. - Co? - Powiedział z ustami po brzegi wypełnionymi kaszą. Zaraz skarcił się w duchu za brak manier. Wezz bardzo rzadko okazywał zdziwienie, ale słowa krasnoluda całkowicie go zaskoczyły. Przełknął jedzenie i znów się odezwał. -Jak może gryźć glebę od dwudziestu lat, skoro my rozmawialiśmy z nim jeszcze wczoraj. Na pewno mówimy o tym samym księciu Igthorn? O tym który mieszka w zrujnowanym zamku wraz z bandą orków na usługach?

Dnc 13-08-2014 19:31

Kaspar nie miał siły narzekać a nie sprzeczać się z nikim.
Także nie odpowiedział Tissel, spojrzał na nią zmęczonym wzrokiem i jedyne o czym myślał to odpoczynek.

Po czym jego wzrok przykuł uwagę jakiś dziwny stwór, który wisiał u góry. Będąc zbyt zmęczony by długo się nad tym rozwodzić i skupiać. Skupił swoją moc i po prostu cisnął jakmiś duży kawałkiem ziemi w "człowieka-nietoperza".
Spieprzaj -krzyknął machając ręką by dokładnie pokazać w jaką stronę ma uderzyć podwładny mu żywioł natury

Python 13-08-2014 19:35

Jorrah, Wezz
- Eeełłłee! - krzyknął krasnolud - To trzeba było tak od razu. Wam zapewne chodzi o jego nieudacznego synka, Zygmunt. Ta... ten to jeszcze żyje i faktycznie ma te zielone ścierwa za posługaczy.
Przy tych słowach wartownik splunął na ziemię, ale po chwili żółtą flegmę roztarł butem.
- A co was łączy z tym niedojdą księciem, psia jego mać, Zygmuntem?

Kaspar, Ancar,Tissel
- Ożeż ty z kurwy synu - zaskrzeczał stwór spadając na ziemię, gdy trafił go kamień ciśnięty siłą woli przez Kaspara - Cóżem ci zrobił niedojebany czarodzieju, że jakimś kurwa głazem we mnie napierdalasz? Pojebany jesteś, czy tylko rodzice cię w dzieciństwie pałą szkolili?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172