lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [sesja] Pani Kryształu II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/1917-sesja-pani-krysztalu-ii.html)

Aurora Borealis 18-04-2007 09:49

Fosht'ka

Spojrzała na Anzelma z uśmieszkiem. "Nigdy nie robiłem więcej wrogów niż mogłem zabić". Czy ten człowiek naprawdę był zły, a jeśli był, czy poprawił się na lepsze? Chyba nie stanie po stronie wrogów tej krainy, gdy przyjdzie do wymiany zdań.. - Jeśli jesteś gotów wspomóc grupę materialnie, wypada się zastanowić, gdzie kupić konie. Raczej w mieście, bo z tego co pamiętam wieśniacy nieczęsto są chętni do sprzedawania zwierząt i niemal nigdy tanio. Chyba, że szczęśliwym trafem natkniemy się na stadninę. - Skończyła przemywać ranę Maureen. Krew prawie przestała już ściekać, tylko łuk brwiowy produkował wciąż nowy strumyczek. Przyłożyła do niej chwilowo materiał. - Ta hustka nie nadaje się już na opatrunek, niech ktoś podejdzie z czymś czystszym.. Wybacz, Phaere, ale musimy jakoś transportować Nathiela, jeśli chcemy się ruszać. Chyba że wrócimy po prostu do karczmy i poczekamy tam, aż trafi nas łaska tutejszej bogini i wróci do domów. On w każdym razie na razie nie da rady jechać konno. W każdym razie może uda nam się jakiś kupić wraz z koniem. Ach, może dorożkę? - zachichotała.
- Rany, co z twoim medalionem?.. To przez te pająki?
- Złooo - zasyczał kruk z satysfakcją.

Ribesium 18-04-2007 19:54

Maureen

Fosht'ka w rzeczy samej miala doświadczenie w opiece nad chorymi. Ciekawe, z czego to wynikało. Niemniej sposób w jaki opatrywała ranę łowczyni był sprawny, fachowy i delikatny zarazem. Maureen aż się bała zapytać czarownicę, jak teraz wygląda, bo zapewne odpowiedź pogorszyłaby jej samopoczucie. Zdecydowała się więc skupić na zatrzymaniu strużki krwi z czoła, reszta pewnie zniknie i zagoi się w miarę szybko.

- Ja mam zapasową szmatkę - powiedziała do Fosht'ki grzebiąc w plecaku i wyciągając fragment białej podartej koszuli, której nie tak dawno zresztą użyła sama do pomocy krwawiącemu Anzelmowi. - Proszę - wyciągnęła rękę.

- Jeśli moge się wypowiedzieć - łowczyni spojrzała na pozostałych - to uważam, iż w takim stanie faktycznie najlepiej byłoby trochę odpoczać, zregenerowac się i nie narażać na dalsze niebezpieczeństwa. W razie gdyby pojawił się kolejny czerw, lub, Zivilyn jedna wie jakie jeszcze ustrojstwo, będziemy skazani na pewną śmierć. Nathiel nie może podróżować a powóz opózni wyprawę i nie przeciśnie się przez wąskie drogi lub gęsty las, tak jak to zauważyła Phaere. Nasza misja, którą zresztą sami sobie narzuciliśmy, powinna chyba poczekać w takich warunkach. Poza tym nie sądze byśmy już i tak wpasowali się czasowo w to, co przedstawiała wizja Phaere. Nie sądzicie chyba, że ta tei'ner czeka na moment aż się zjawimy. Ogólnie - byłabym za tym, aby wracać do jakichś zabudowań. Jesli nie możemy wrócic do Rangaard to poszukajmy innego miasta, w którym nie mamy jeszcze zepsutej reputacji. Jeśli jednak upieracie się przy tych koniach, pójdę z Bastem o ile wcześniej nie wykrwawię się na śmierć - wysiliła się na dowcip Maureen

zaluk 24-04-2007 20:46

Bast

Eh... powinienem pracować sam, nie miałbym żadnych problemów, może robal by mnie wszamał, ale nie musiałbym się przejmować jakimiś amatorami. A teraz nie dość, że poobijany, to jeszcze muszę na jakimś drzewie spać, które nawet mchu nie ma na konarach... A oni zastanawiają się jak konie zdobyć... Trzeba było je kupić jak byliśmy w mieście. Dobrze, że chociaż teraz się ocknęliśmy z tymi końmi, jeden dzień drogi to jeszcze nie tak dużo. Gdy pracowałem sam nikt mi nie ględził nad uchem, nikt nie wytykał mi błędów... Na świętego Hieronima ! Jak ja z tą bandą wytrzymam... Eh, jakoś będę musiał. Fakt, kiedyś przyłączałem się do podobnych grup, ale wtedy nie zależała od tego moja przyszłość... po prostu po robocie w nocy znikałem z fantami i było świetnie... Rozmyślał przez chwilę pół-elf. Po czym zagadnął do reszty drużyny.
-Więc co z tymi końmi? Kupujemy czy pożyczamy? Jeśli chodzi o pożyczanie to przecież nie będę tego robił tak żeby mnie zobaczyli prawda? A na to zawsze się znajdzie sposób.

Nadel 25-04-2007 19:50

Nathiel

-Wóz byłby najlepszy, co z tego że nie wszędzie wjedziemy, jak na razie to nigdzie nie zajdziemy w ogóle. Więc zdecydujcie sami... Poza tym można wziąć oprócz wozu powiedzmy z dwoma końmi jeszcze dodatkowe na wypadek gdyby się okazało że będziemy musieli się przemieszczać na siodle. Bast zawodowcu jak chcesz iść sam to proszę bardzo, lecz wydaje mi się że wydawanie tyle pieniędzy to bezsensowne, one jeszcze mogą się nam bardzo przydać.

Wygląda na to,że zaraz dojdzie do kłótni, hehe. Nawet wtedy kiedy chodzi o głupie konie... Tak to jest z białasami...

Aurora Borealis 28-04-2007 20:53

Fosh'tka

Ujęła kawałek koszuli i przyłożyła do rany zamiast husteczki, którą odruchowo włożyła sobie do kieszeni. - W porządku, przytrzymaj to tak. I ani mi się waż wykrwawiać - pogroziła jej żartobliwie palcem. - Słuchajcie, zróbmy coś. Niech ktoś pójdzie do miasta po konie, jeśli cena będzie niska, niech je kupi, jeśli wysoka, niech zobaczy, czy da się ukraść. Calcifer będzie informował obie grupy, co się dzieje i gdzie kto jest - powiedziała, nie zwracając uwagi na protesty kruka. - Ja zostaję tutaj z Nathielem. Myślę, że powinniście pójść przede wszystkim wy, Maureen i Bast; łowczyni i złodziej to dobry duet do takich spraw. Cztery konie powinny wystarczyć, jeśli nie zdecydujecie się na wóz. Może tak być? - zapytała ogół z determinacją na twarzy. - Mogą się z resztą wrócić cztery osoby, wszystko jedno. Mimo to rozsądnie byłoby, gdyby ktoś z nami został. - Cholera, znowu czuła się za kogoś odpowiedzialna. Czemu ktoś inny nie mógłby zostać z połamanym Drowem?

Lyssea 29-04-2007 21:13

Phaere

Nie wygląda to zbyt dobrze-pomyślała nerwowo trąc medialion palcem.
-Uspokój się Tiloup.-mruknęła do kota. Wszystko się coraz bardziej komplikowało. Zaczynała jeszcze bardziej żałować, że znalazła się w tym miejscu i z tymi ludźmi.
-Jak to "no i co z tego, że nie wszędzie wjedziemy"? Po co nam wóz, skoro nie będziemy mogli nim jechać ? Co z tego, że podjedziemy nim kilometr czy dwa? W końcu natrafimy na przeszkodę przez którą nie będzie można przejechać wozem.- zwróciła się z wyraźnym oburzeniem w głosie.
-Jeśli wystarczy jeśli wystarczy, że pójdą tylko dwie osoby to ja chętnie zostanę z tobą i Nathielem.-powiedziała do Fosh`tki. Drowka wolała zostać, mogłaby lepiej się przyjrzeć swojemu medalionowi. Pilnowanie Nathiela nie wydawało jej się zbyt skomplikowanym zajęciem.

Sayane 02-05-2007 11:54

Stanowczość słów czarodziejki przemówiła Wam nieco do rozsądku, choć Wasze indywidualistyczne dusze wciąż burzą się na myśl, że będziecie musieli znów ze sobą współpracować i zaufać sobie nawzajem. Ostatecznie, każde z Was jest przyzwyczajone do życia i pracy w samotności; obecna sytuacja jest dla Was niemalże tak nieznana, jak świat Lavondyss.

Maureen z Bastem zbierają się szybko do drogi, poprawiając opatrunki i połykając w pośpiechu resztki śniadania. Do miasta mają jakieś 4 godziny wędrówki, więc pośpiech jest jak najbardziej wskazany, jeśli macie się wszyscy jeszcze gdzieś dziś przemieścić. Czy ukradną konie, czy kupią - okaże się w mieście. Każde z nich ma własne sposoby załatwiania takich spraw i możecie się tylko modlić, by załatwili to między sobą polubownie i efektywnie dla Was wszystkich. Przed Wami co najmniej (zważywszy na Was stan) tydzień podroży Traktem Pokoju, potem kolejny tydzień leśną głuszą. Jakiś środek transportu jest jak najbardziej wskazany.

Bramy są już otwarte (na co wskazuje wybrzmiały jakiś czas temu dźwięk rogu), a słońce wznosi się szybko. Jeśli będziecie mieli szczęście, właściciele zrujnowanych pól na nie nie zajrzą - ostatecznie ziemniaki same rosną, a okoliczne pola nie noszą jeszcze śladu zbiorów. Oczywiście - jeżeli będziecie mieć szczęście. Jednak ruch na szlaku zaraz się zacznie, a wielkie ścierwo robala widać z drogi wyraźnie. Wasze paranoicznie nastawione umysły wzdragają się przed rozmową z kimkolwiek na temat nocnych wydarzeń, choć kto wie - może rolnicy podziękują Wam za rozprawienie się ze szkodnikiem? A może używali go do spulchniania gleby czy rycia kanałów melioracyjnych?

Pogoda jest piękna a ciepło słońca wskazuje, że dzień będzie upalny - zwłaszcza na równinach, zdala od morskiej bryzy, którą hamuje miejskie wzgórze. Blizna Fosh'tki różowi się w słońcu. Owiewa Was lekki zefir, który jednak nie rozpędza ciężkiej atmosfery, jaka zawisła nad Wami.

Nadel 03-05-2007 01:06

Nathiel

Niech idą... My odpoczniemy... Ciekawe co załatwią. Szlak by to trafił. Akurat musiałem połamać żebra. Już wolałbym złamać rękę. Nic to będzie dobrze, mam nadzieję.

-Ciekawe co wykombinują. I ciekawe czy do nas wrócą. W końcu po co mieli by to robić...

Spojrzałem na Fosht'kę. Ciekawa kobieta. Momentami beztroska, a chwilami stanowcza. Zwróciłem się do niej:

-Czemu zostałaś? Ale tak szczerze. Bez skrywanych emocji, bez skrępowania. Możesz iść z nimi...

Spojrzałem na kobietę..

Aurora Borealis 05-05-2007 01:38

Fosht'ka

Spojrzała na Drowa z rozbawieniem. - Bez skrępowania? Nie jestem tam potrzebna, nie znam się ani na handlowaniu, ani na koniokradztwie, ani na dyplomacji. Tutaj będę bardziej pożyteczna. - Stanęła nad nim. - Odpowiedz mi, proszę na dwa pytania. Przede wszystkim, czy nie jesteś za mocno obandażowany w którymś miejscu. Poza tym, czym powinnam się krępować? - ciekawość. To coś, co ją kiedyś zabije. Obróciła się twarzą do Słońca i uśmiechnęła się do niego. Grzało.

Lyssea 08-05-2007 20:47

Phaere

"Ciekawe z czym wrócą, czy w ogóle wrócą żywi..."- rozmyślała patrząc na oddalających się towarzyszy. Powrót do miasta na pewno nie będzie dla nich łatwy, ponieważ z tego co pamiętała jego mieszkańcy nie są zbyt przyjaźnie nastawieni do nowych "dziwolągów".
-Myślę, że powinniśmy się trochę odsunąć od drogi. Wolałabym zostać niezauważona przez przejezdnych. -zwróciła się w końcu do pozostałych, zakładając kaptur.
-W trójkę przeniesiemy Nathiela skoro sam nie może się ruszyć.-dodała-A może wolisz udawać zwłoki, Nathielu?-zapytała drowa, z widocznym spod kaptura, ironicznym uśmiechem.
Głaszcząc uspokajająco kota trzymanego na rękach, spojrzała jeszcze raz w stronę miasta, chcąc zobaczyć czy Maureen i Bast są jeszcze w zasięgu jej wzroku.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172