lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [sesja] Pani Kryształu II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/1917-sesja-pani-krysztalu-ii.html)

Sayane 26-10-2007 23:19

Gospoda "Od wschodu do zachodu księżyca" - poranek
 
Tymczasem mężczyzna (nieświadom faktu, że jest obiektem wymiany między czarodziejkami) spokojnie zjadł posiłek, poczekał aż Wy dokończycie swoje, po czym podszedł do Waszego stołu z parującym kubkiem grzanego wina w dłoni. Witajcie. Moje miano Latien Eloren. Wasza czarujaca towarzyszka, Phaere, powiedziała mi, że podróżujecie po Kedros i poszukujecie porady oraz informacji. - obdarzając drowkę miłym uśmiechem wcisnął się na miejsce opuszczone przez Nathiela i kontynuował, lekko przebierając palcami po strunach lutni - Z chęcią dowiedziałbym się więcej o Waszej wyprawie - może w ten sposób mógłbym Wam służyć dokładniejszymi informacjami. Pomimo swej wielkiej postury i niecodziennego wyglądu Latien sprawia na Was przyjazne i sympatyczne wrażenie, a jego głęboki głos przywodzi Wam na myśl ojcowską wręcz troskę o Wasze dobro. Calcifer kiwa się na boki, siedząc na ramieniu Fosth'ki, najwyraźniej zafascynowany migoczącą biżuterią Latiena. A wydawało Wam się, że to kruk...

Tymczasem krasnoludzcy kupcy zjedli i zbierają się do odejścia, żegnając się wylewnie z karczmarzem i obiecując rychły powrót. Najwyraźniej zmierzają do Rangaard wioząc zamówione przez kogoś wyroby jubilerskie. Po ich wyjściu zapadła cisza, przerywana jedynie dochodzącym z kuchni szczękiem garnków. Apetyczne zapachy powodują, że niektórzy z Was ze smutkiem myślą o rychłym wyjeździe i żywieniu się znów li i jedynie suchym prowiantem, dziczyzną i wodą ze strumieni.

Lyssea 27-10-2007 21:44

Phaere

-Jasne...- mruknęła na zapewnienie, że nie zostawiliby jej samej, jak również na uwagę Maureen. Drowka dobrze zdawała sobie sprawę, że nie jest osobą, którą łatwo polubić, lecz nie zamierzała się zmieniać. I tak nie jest już tą sama osobą, jaką była kiedy nie wiedziała jak wyglądają promienie słońca i blask księżyca.
-Właściwie nie dowiedziałam się niczego konkretnego. Latien ostrzegł mnie, że powinniśmy być mili dla tei'ner. Niestety nie słyszał żadnych plotek dotyczących tej rasy. Zdziwiło go również gdy wspomniałam o nieumarłych, więc albo z nimi współpracuje, albo rzeczywiście nic nie wie. - pzybliżyła chodź trochę tematy jakie poruszała wczorajszej nocy z mężczyzną.

-Nim cokolwiek zrobisz najpierw się trochę uspokój i zapanuj nad emocjami, Fosht'ko- delikatnie skarciła podekscytowaną dziewczynę.

Phaere zmarszczyła brwi widząc dziwne zachowanie Nathiela. Czyżby eliksir, jaki wlała w niego Fosht'ka ubiegłego tygodnia, miał skutki uboczne ? Patrzyła na drowa do czasu kiedy zniknął za drzwiami. Jego postępowanie budziło w niej niepokój, w końcu nie wiadomo było czy jeszcze wróci, czy też w dalszą podróż będą musieli iść w piątkę.

- Coś nie tak z Bastem? Jest obrażony, pokłóciliście się z nim gdy mnie nie było ?- zapytała dostrzegając, że pół-elf siedzi przy innym stoliku z zamyśloną miną.

Jej wzrok odwrócił stojący przy ich stoliku Latien, któremu skinęła głową z dumnym uśmiechem, gdy wspomniał o niej witając się z resztą drużyny. Zrobiło jej się bardzo miło, ponieważ już od dawna nie słyszała żeby ktoś powiedział o niej "czarująca", przeważnie słyszała pod swoim adresem dość niemiłe rzeczy, ale w końcu czego iinego mogła się spodziewać po istotach ze Świata Ponad.
-Miło cię znowu widzieć, albowiem ja i moi towarzysze mamy jeszcze sporo pytań. - powiedziała do "ogoniastego.

Aurora Borealis 28-10-2007 09:51

Fosht'ka

Prychnęła lekko z rozbawionym wyrazem twarzy, gdy Phaere ją upomniała. Nie uspokoiła się do końca, ale czekała na miejscu. - Wygląda na to, że Bast nie powrócił jeszcze do naszego świata. Nie mieliśmy jak się z nim pokłócić, jest taki od rana; jestem jednak pewna, że gdyby było inaczej, nie zepsulibyśmy naszej reputacji najbardziej zżartego - "a nie zżytego", wtrącił Kruk - towarzystwa na wyspie. - Przeciągnęła się. - Jak się zbudzi, dołączy do nas - dodała.
Z zafascynowaniem obserwowała przysiadającego się Latiena, z zapartym tchem słuchałą jego głosu. Zanim zdążyła się odezwać, zrobił to, niestety, Calcifer. - Szefie, ty jesteś duży - powiedział z uznaniem, a Fosht'ka troszkę się zarumieniła (z tym, że zdradziecka blizna przybrała karminowy odcień), chwyciła ptaszysko i zerwałą je sobie z ramienia, sadzając na kolanach pod stołem. - Przepraszam za Calcifera, ma naprawdę niewyparzony dziób, nawet, gdy nie kłamie - to NIE był początek rozmowy, jaki zaplanowała wcześniej. - Nazywam się Fosht'ka, miło mi cię poznać, panie. Czegokolwiek nam nie powiesz, z pewnością nam się przyda; mamy zamiar, jak już się dowiedziałeś od Phaere, dotrzeć do osad Tei'ner. Myślę, że nie będzie nam dość opowieści o tej krainie, słyszeliśmy, że nie zawsze jest tu bezpiecznie, i to nie tylko ze względu na byle wilka. - przerwała sobie, nie wiedziała, co jeszcze może powiedzieć. Ale przecież Phaere napomknęła mu już o nieumarłych. - Gdy byliśmy w Rangaard, widzieliśmy ogromne, upiorne widmo, które wywołało sporo przerażenia w mieście. Podejrzewamy też, że kilku ludzi zostało zaatakowanych poza murami miasta przez nieumarłe stworzenia. Stąd przede wszystkim chciałabym zapytać o wszelkie nieprawidłowości, wypaczenia, dziwne zdarzenia, jakie zaobserwowałeś lub o jakich słyszałeś, panie Eloren. Niepokojące nowości. Piękny instrument - nie wytrzymała na końcu.

Glyph 04-11-2007 23:29

Anzelm
Przyjście Latiena oderwało kapłana od rozmowy z Maureen. Wyprostował się i odwrócił twarz w stronę nieznajomego. Gdy bliżej się przyjrzeć humanoid sprawiał przyjazne wrażenie, może za wyjątkiem skrzydeł i ogona, które przywoływały na myśl pomioty z piekieł Baator. Kapłan powściągnął się jednak od pytań, czy spokrewniony jest może abishai'ami, których jest trochę w Sigil, albo której stronie w wojnie krwi kibicuje, a które mogłyby zaszkodzić nowej znajomości.

-Mnie zwą Anzlem, zaś obok mnie siedzi Maureen. Nasza najlepsza łowczyni.-przedstawił się-Jesteśmy wdzięczni, że zechciałeś nam pomóc panie. Niewielu decyduje się wesprzeć zupełnie obce osoby.

Z uwaga ponownie słuchał opowieści Fosth'ki. Żałował, że nie zaniemógł i nie widział zjawy na własne oczy. Zastanawiał się, czy może mieć ona związek z Nerullem. Tak, upiorne widmo byłoby dla niego świetnym awatarem.

-Jak wspomniała Fosth'ka szukamy osady Tei'ner, choć martwię się tym co możemy tam zastać.-postanowił uzupełnić relację czarownicy-W Rangaard od dawna nie pojawiały się te istoty, także tutaj tak blisko ich siedliska słuch o nich wszelki zaginął. Podejrzewam panie, ze Ty również w ostatnich czasach ich nie widziałeś?

Sayane 05-11-2007 14:07

W miarę jak mówiliście zmarszczka na czole Latiena pogłębiała się. Najwyraźniej wiadomości, które posiadaliście, były nowe również i dla niego. Zdjął dłoń z lutni i zaczął bębnić nią w zamyśleniu po stole.

Nie... nie widziałem tei'ner, ale to z powodu mojej podroży - przez dłuższy czas nie było mnie w Lavondyss. Wyjechałem na długo przed nastaniem lata, a wtedy wszystko było w porządku. Rozumiem, że wszystko co mówicie to potwierdzone informacje? - gdy przytaknęliście kontynuował, uważnie dobierając słowa - Nieumarli... Od wieków nikt nie parał się tu nekromancją. Ostatni przypadek - i chyba jedyny - zdarzył się, gdy byłem bardzo mały, więc niewiele pamiętam. Zresztą wskrzeszanie zmarłych (i używanie mocy przeciw prawom natury w ogóle) jest tu surowo zakazane, skutkiem czego wszelkie szczegółowe informacje są utajnione lub przekazywane jedynie w formie legend. Sami rozumiecie, lepiej nie zachęcać innych do podobnych czynów. - uśmiechnął się do Was niewyraźnie, poczym umilkł na dłuższą chwilę.

Krakov 05-11-2007 17:36

Drow stał oparty o studnię i głęboko oddychał. Woda kapała z jego włosów i zimnymi strugami spływała po plecach i klatce piersiowej. Przez moment przeszył go zimny dreszcz, a gdzieś na granicy świadomości pojawiła się myśl, że musi w tej chwili beznadziejnie głupio wyglądać. A mimo wszystko czuł się dobrze. Jego dłoń nie szukała rękojeści miecza, a myśli nie krążyły wokół nocnych koszmarów (przynajmniej nie bardziej niż powinny). Wojownik uspokoił się i poczuł, że znów stąpa mocno po ziemi. "Senne widziadła - tam, rzeczywistość - tu." Udało mu się odnaleźć opanowanie, którego tak potrzebował.

Podniósł głowę i rozejrzał się wokół. Gdy tylko jego wzrok padł na drogę, którą dotarli do tej gospody zachciał wyruszyć w drogę. Wziąć konia i odjechać zupełnie zapominając o... No właśnie, o czym? O towarzyszach? Przecież był... nie... nie był sam. Zatrzymał się dłużej nad tą myślą. Czy rzeczywiście nie jest sam? Czy ma jakieś zobowiązania wobec reszty? Co z tego, że uratowali mu życie? On też nadstawiał za nich karku. Mógłby teraz po prostu odejść nie oglądając się za siebie i nie mając najmniejszych wyrzutów sumienia. A jednak postanowił odłożyć tę myśl do szuflady zatytułowanej "możliwości" zarzucając zupełnie jej realizację. Dlaczego? Może z czystej kalkulacji. Większe szanse na przeżycie, większe szanse na powrót do własnego świata. Może z innych pobudek, nad którymi sam się nie zastanawiał. Tak czy inaczej został.

Po kilkunastu minutach, gdy poczuł, że jego ubranie zaczyna z wolna wysychać w promieniach porannego Słońca, udał się wolnym krokiem w kierunku wejścia do karczmy. Nie spodziewał się miłej pogawędki przy śniadaniu. Może nawet nie miał na nią ochoty. Wypadałoby jednak posiedzieć w spokoju i porobić dobre wrażenie, by zrównoważyć trochę ten spektakl, który przed chwilą pokazał. Gdy o tym teraz myślał wydawało się to jeszcze bardziej głupie niż przed chwilą. Nieumiejętność zapanowania nad własnymi emocjami nie jest dobrą cechą... Można przez to stracić życie. Dawno mu się nie zdarzały podobne wypadki. Z drugiej zaś strony, dawno nie miał TAKICH snów...

Sayane 09-11-2007 15:23

Co do niebezpieczeństw - podjął Latien - Kedros nie jest szczególnie zagrażającym miejscem. Przynajmniej nie było do tej pory. Dzikie zwierzęta, bandyci...; trochę inteligentnych, agresywnych ras, ale to raczej w górach i na wybrzeżu, gdyż tei'ner bardzo sumiennie patrolują swoje tereny i przeganiają z nich wszelkich intruzów, którzy mogliby zagrozić kupieckim karawanom czy ich osadom. Poza tym trzeba uważać na mięsożerne rośliny, ale skoro wśród was jest tropiciel - tu lekko skłonił głowę w stronę Maureen - to sądzę, że nie macie się czym troskać. Lepiej jednak nie zbaczać z utartych szlaków - w lasach często można się natknąć na myśliwskie pułapki (czy też ich pozostałości), bagna czy podziemne jaskinie, łatwo zapadające się pod stopami.

Można by opowiadać godzinami o Kedros, jego tajemnicach i zagrożeniach czyhających na trakcie. Lecz odnośnie ostatnich wydarzeń nie jestem w stanie udzielić Wam żadnych informacji. Nic nie wiedziałem o milczeniu tei'ner, jednak w kontekście pojawienia się nieumarłych, ich zniknięcie jest jeszcze bardzie niepokojąca, zwłaszcza że Imil graniczy z Mie'sitil i przyległymi terenami. Może... może mógłbym się czegoś dowiedzieć na ten temat, jednak interesuje mnie, dlaczego w ogóle wyruszacie na tereny tei'ner? Z tego, co mówicie, wyprawa wydaje się być bardzo niebezpieczna. Jest Was tylko szóstka i do tego słabo uzbrojona. Phaere powiedziała mi, że chcecie wrócić do Sigil. Czemu więc interesują Was wewnętrzne problemy Kedros - milczenie jednej rasy czy pojawienie się nieumarłych? Jeśli oczekujecie, że ów domniemany nekromanta odeśle Was do domu to chyba jesteście w błędzie - dlaczegóż tak przesiąknięta złem istota miałaby Wam pomóc? Albo raczej - za jaką cenę...

zaluk 09-11-2007 21:43

Bast

Pół-elf popatrzył na swój talerz i stwierdził że nic nie zjadł. Doszedł do wniosku że, tego śniadania nie ma co dłużej męczyć i wstał od stołu i ruszając w stronę rozmawiających o czymś członków drużyny. Dopiero teraz zwrócił uwagę na to że dołączył do nich tajemniczy mężczyzna z którym wieczorem rozmawiała Phaere. Zbliżając się, młodzieniec zwrócił uwagę na to że wszyscy w skupieniu słuchają owego nieznajomego, zaintrygowało to dlatego też podszedł do grupy bez słowa starając się nie robić zbędnego zamieszania. Ciekawe co on takiego intrygującego ma do powiedzenia...

Lyssea 10-11-2007 22:45

Phaere

Drowka starała się zapamiętać jak najwięcej ważnych informacji, których udzielał im Latein. "Bandycie, jaskinie..." Być może to nie jaskinie, a tajemne przejścia.
- Właściwie to podejrzewamy, że nie znaleźliśmy się tutaj przypadkiem Lateinie. Na plaży oprócz nas była jeszcze jedna osoba, lecz najwyraźniej uciekła w takim pośpiechu, że nawet nie zatroszczyła się o swoje rzeczy, lub chciała nam zostawić wskazówkę. Jak sie okazało, była przedstawicielką rasy tei'ner. Teraz chcemy ją odnaleźć, ponieważ być może ona wie jak wrócić do Sigil.- zakończyła swoją wypowiedź, zdejmując [b]Tiloupa[/b[ ze stołu, aby nikt nie miał wątpliwości, że nie jest posiłkiem. Położyła go sobie na kolanach, drapiąc go za uchem.
-Czasem potrafię widzieć więcej niż inni i to właśnie w jednej z wizji widziałam inwazję nieumarłych, którzy zabili również poszukiwana przez nas kobietę. Dlatego zależy nam żeby zdążyć przed żywymi trupami. Być może wiesz gdzie w pobliżu można skorzystać z misy do wróżenia ? Może mogłabym zobaczyć wtedy coś więcej. - zapytała. Pamiętała, że po ostatniej wizji ledwo doszła do siebie, ale posiadanie takiej umiejętności jest jak nałóg, ciągle chcesz wiedzieć więcej, bez znaczenia na cenę jaką przyjdzie ci zapłacić za tą wiedzę. Może mogłaby się też dowiedzieć czegoś o księdze, która widziała podczas jednego snu. Miała tyle zagadek do rozwiązania.
Phaere pogrążyła się w swoich myślach i w pewnym sensie swoim własnym świecie gdzie rozmyślała nad problemami, o których ludzie z zewnątrz nie miały pojęcia, których być może nie byłyby w stanie pojąć.
Z myśli tych wyrwał ją jednak Nathiel wracający w wilgotnych ubraniach do ich stolika.
-Ćwiczyłeś jakieś nowe wymachy mieczem ? Chyba trochę się spociłeś- zapytała z politowanie w głosie. Chyba nigdy nie zrozumie wojowników. -To Nathiel, na pewno jest jednym z najlepszych wojowników Latienie- przedstawiła dorwa swojemu rozmówcy. Oczywiście wcale nie uważała mężczyzny za najlepszego w swoim fachu, lecz przedstawienie go w ten sposób może zapobiec atakowi, ze strony nowego osobnika.
-Witamy znowu w naszym świecie- odezwała się z powagą w głosie do Basta, który jeszcze wcześniej siedział w oddali z wyrazem twarzy, po którym widac było, że był w innym świecie.

Aurora Borealis 11-11-2007 18:35

Fosht'ka

Wsłuchiwała się chciwie w słowa Latiena, choć nie mówił wielu nowych rzeczy. - Im się tak śpieszy do domu, że nawet nekromanta nie wydaje się być złym pomysłem - mruknął Calcifer, sfrunąwszy z ramienia czarownicy i usiadłszy na krawędzi stołu tuż obok Latiena. Nachylił się konspiracyjnie i wskazując dziobem swoją szefową, nie zwracając uwgi na sztylety w jej oczach, teatralnym szeptem powiedział: - Ta tam zna nawet jednego. Co prawda nie na tej wyspie, ale zawsze.
- Proszę nie zwracać uwagi na tego ptaka - rzekła ona. - Choć wpadło mi coś dzięki niemu do głowy. Być może ktoś, kto nas tu przysłał (jeśli faktycznie ktoś to zrobił) zna, na przykład, jakiś tutejszy portal, choćby ukryty, prowadzący z powrotem do naszych krain. Nawet ze złego stworzenia da się przecież wydusić informację. Jak widać, zadawanie pytań jest nam niezbędne: możliwości jest mnóstwo..
- Przy okazji, powiedz nam, proszę, co to jest kython? Ponoć można tu spotkać taką istotę, a z tego co wiem zdaje mi się, że spotkanie z nią nie należy do przyjemnych.
Gdy wszedł Nathiel, oboje spojrzeli na niego - Kruk ze znudzeniem, Fosht'ka ze zgrozą. - Przecież ty się przeziębisz - stwierdzili unisono. - Przecież na zewnątrz wciąż jeszcze jest chłodno! Czy Drowy nie chorują na katar? - dopytała się czarownica, unosząc się w krześle.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:04.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172