lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Warcraft] Nowy koniec! (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/8457-warcraft-nowy-koniec.html)

Spiryd 23-01-2010 10:32

Druid wkroczył do sali, ale jego wzrok objął tylko jeden cel. Oczy rycerza który podstępnie ich oszukał. Łagodna natura druida w tym wypadku była jego wadą. Stał zamurowany a z jego miny można było wyczytać "Jak można tak postąpić w obliczu klęski dla świata?".

Tuż za druidem wleciała harpia i demonica, która natychmiast widząc bezradność druida na to co się dzieje, wydała rozkazy dla całej drużyny.
- Valhivar roznieś szkielety - Gdy usłyszał głos mówiący do niego, błyskawicznie się obudził i zaczął czarować.

W całym pomieszczeniu zaczęło lekko wiać, ale epicentrum cyklonu było dokładnie między szkieletami. Dawno nie używał tej mocy do takiej ilości przeciwników i nie wie czy da radę tym zniszczyć je wszystkie ale nie miał innego wyboru.

Regeth 23-01-2010 14:42

Nerg`Azjyl wbiegł do sali zaraz po harpii. Nie słuchał demonicy, sam wiedział co ma robić.
-Nergyjuder retn Nerubian!- wykrzyknął, po czym pojawiło się koło niego 3 nerubiańskich wojowników. Byli oni dość podobni do Nerg`Azjyla, w rękach trzymali po 2 miecze z dziwnymi, prawdopodobnie nerubiańskimi wzorami błyszczącymi się na niebiesko.
-Dalej bracia! Zniszczcie ten pomiot Ner`zhula. Za Azjol-Nerub!- po czym nerubianie rzucili się na wrogów, a sam Nerg`Azjyl wszedł po ścianie na sufit,a następnie niepostrzeżenie za rycerza.

Vampire 23-01-2010 14:52

"No i to rozumiem!" Uśmiechnął się, ten Plagi pomiot go nie zawiódł, wiedział że mógł liczyć na fałszywość i jadowite słowa nieumarłych sług. Gdy tylko zobaczył skwaszoną minę druida przygryzł w uśmiechu dolną wargę wyciągając łuk i nakładając już strzałę na cięciwę. Wreszcie znowu wpadnie w trans tańca śmierci. Nie można zabić rycerza śmierci, bo skończy się zabawa ze szkieletami. Nawet nie czekał na rozkazy, ni nic co mogłoby być nakazem zawrócenia.
Rozkazy... "NIGDY NIE BĘDĘ SŁUCHAŁ NIKOGO ROZKAZÓW!!!" pomyślał i wbrew wszystkim zebranym syknął do Illadiena.
- Bierzemy się za nich, musimy zabić ich jak najwięcej! - i z wrzaskiem wyskoczył przed ścianę szkieletów i wypuścił strzałę celując w głowę stojącego całkowicie przed nim oponenta. Następnie nie zważając na cokolwiek szybko schował łuk i skoczył przed siebie wyciągając miecze chcąc zamaszystymi cięciami do środka ściąć głowy najbliższych szkieletów, a następnie rozpoczął wić się wokół siebie wywijając młynki i zwody tnąc w bitewnym transie.
Wilk zaś gdy wypuszczona została strzała skoczył na jednego z broniących rycerza i zaczął miażdżyć kości ofiary. Tak jak elf również trwał w transie, chcąc zabić największą ilość szkieletów. Po chwili wydawało się że elf i wilk wykonują takie same ruchy i że są w jakiś sposób połączeni...

Yuriko 26-01-2010 18:29

Heike cieszyła się, że ktoś w tej drużynie ma jaja i jest w stanie nią pokierować. Demonica wydała jej rozkaz „Harpio bierz go szponami”. „Tylko którymi?” zadała sobie pytanie Heike. Wzbiła się w powietrze i zaszarżowała na rycerza. Nie mogła się zdecydować którymi ze szponów ma złapać więc postanowiła nogami złapać ręce. A rękoma głowę, po czym oczywiście chciała rzucić go pod stopy demonicy. „Niech walczy” pomyślała.

Arsene 26-01-2010 22:07

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=B0hfFyhY-NI[/MEDIA]

Mur szkieletów stał niewzruszony, bez emocji i strachu. Rycerz stojący za nimi również nie przejawiał trwogi, a nawet zdawał się cieszyć z całej tej sytuacji. Wnet ponad murem pawęży wysokim na ponad półtora metra pomknęła ognista kula. Celem jej był ghul, lecz istota ta wykazała się zwinnością, jaka nie dana jest żywemu. Robiąc unik w lewo odsunął się przed pociskiem. Szkielety stanęły bliżej siebie, zasłaniając tarczami rycerza i ghula. Reakcją był potężny podmuch, który miał rozsunąć szkielety. Niestety duża ich ilość i obecność potężnego prowodyra mocy magicznej jakim był rycerz śmierci sprawiły, że wiatr ustał, a druidowi zakręciło się w głowie. Najwyraźniej rycerz kontrolował energię całego pomieszczenia. Był to idealny moment na mięśnie i stal. Strzała elfa pomknęła w stronę szkieletów, by przelecieć nad nimi i ugodzić rycerza. Jednak gdy zdawało się już, że strzała dosięgnie ze śmiertelną precyzją swego celu, ghul jeszcze raz zaprezentował swoją zwinność i skoczył przyjmując strzałę na siebie. Ta przebiła jego ramie, lecz nie uczyniła nieumarłemu przyzwańcowi wielkiej szkody. Złamał ją i był gotów walczyć dalej.

Przyzwani towarzysze nerubianina ruszyli do boju walcząc ze szkieletami, lecz nie łamiąc ich szyku. Sam czarnoksiężnik wspiął się po ścianie i zawisł nad szkieletami. Nie uciekło to jednak uwadze rycerza. Posłał w jego stronę pocisk magiczny, jarzący się zielonym światłem, który przybrał postać owianej mgłą czaszki. Nerubianin spadł z sufitu prosto między swoich wojowników a szkielety. Te jednak stały odpierając atak, nie atakując same.

Z odsieczą przyszedł mu szarżujący na mur szkieletów pandren, który dziko wymachiwał swymi ostrzami. Siła jego uderzeń była ogromna, lecz pawęże szkieletów były twarde. Zasłaniały się nimi, od czasu do czasu parując uderzenia. Gdy katana Mashu w końcu dopadła kości jednego z nich, ta natychmiast zrosła się i nie było śladu po ranie. Podobnie działo się z czaszkami i kościami rozłupywanymi przez elfickiego łowcę i jego towarzysza. Kości szkieletów rozpadały się i łączyły na nowo w ciągu kilku sekund. Nie walcząca ze szkieletami harpia przeskoczyła nad wojownikami i leciała a rycerza. Ten jednak bez większego wysiłku wskazał na nią ręką z dziwnym przedmiotem, a z ziemi wystrzeliły trzy dwumetrowe, lodowe kolce, z których strzeliły lodowate łańcuchy, więżąc harpię między sobą.

Tym czasem między rycerzem, a druidem i nerubiańskim wojownikiem toczyła się równolegle inna walka. Walka, której ani pandreński wojownik, ani łowca rządny śmierci nie byli w stanie pojąć. Walka magów wyglądała dla postronnych jak gra świateł, jednak dla magów jest wielkim wysiłkiem. Rycerz swą mocą zadawał Białemu Krukowi i Nerg`Azjyl'owi cierpienie i ból, które nie pozwalały na krztynę skupienia. Druid padł na ziemię, porażony bólem głowy i wysiłkiem, jaki podjął by go odeprzeć, a wojownicy nerubianina walczyli wolniej i słabiej ...

Tasselhof 26-01-2010 22:29

Pandaren lekko zdziwił się tym co ujrzał, szybko jednak ochłonął. Wypluł kawałek pędu bambusa który był już totalnie zgryziony i wymemłany na wszystkie sposoby i wyciągnął długi bambusowy kij wcześniej chowając z powrotem katany.
- Nie ma co sobie tępić miecza, skoro i tak kościaki się zrastają.
Spróbował z całej siły uderzyć szkieleta tak aby odleciał kawałek w tył.

Regeth 27-01-2010 16:53

-Do diabła z nimi!.... Walczcie bracia, zniszczcie tą hołotę!- Nerg`azjyl nie rozumiał dlaczego nie można ich zabić. Czuł wielki ból zadawany przez rycerza. Ale nie poddawał się, jeszcze raz spróbował się skupić i rzucić czar zmniejszenie rozmiaru na rycerza, po to, aby móc go rozdeptać

Spiryd 27-01-2010 18:50

Padając na ziemie elfowi przeszły przez głowo wspomnienia, dzieciństwo, piękno lasów w jakich się wychował, obrona góry Hyjal... Na koniec widział zawiedzioną twarz swojego mistrza Malfuriona Stormrage'a. "Nie, nie mogę tak skończyć! Losy całego świata spoczywają w naszych rękach! Nie mogę teraz przegrać!"
-Furioooon!- Wykrzyknął druid podnosząc się z ziemi, a w jego oczach widać było gniew. Po czym wydał z siebie donośny tygrysi rym.
-wrrauuurrrrr- A jego całe ciało zaczęło porastać białym futrem, padł na cztery łapy zmieniając się pięknego białego tygrysa. Nie tracąc czasu ruszył biegiem, mijając walczące szkielety by rzucić się na rycerza śmierci. A dokładniej na jego rękę z runą. Miał nadzieje że w ten sposób uwolni harpię.

Mekow 29-01-2010 06:23

Argena była bardzo niezadowolona z takiego obrotu sytuacji. Wszyscy łącznie z nią nie sprawdzali się tak dobrze jak powinni. Ona nawet nie przedostała się do swojego celu poprzestając po kilku ognistych kulach.
Zaobserwowane przez nią zjawiska doprowadziły jednak demonicę do pewnych wniosków. Wyglądało na to, że atakując szkielety rozpoczynali walkę ze strzałami łucznika, zamiast z samym łucznikiem - powinni byli bezpośrednio zaatakować rycerza.
Argena zmieniła cel, podbiegła dwa kroki do przodu, a następnie rozpędzona uniosła się na swych rozłożystych skrzydłach w powietrze i przeleciała nad zaporą szkieletów. Poleciała przy tym nieco wyżej niż harpia, aby nie podzielić jej losu. W razie czego była też gotowa przyciąć mieczem lecące na nią lodowe łańcuchy.
Jeszcze z powietrza cisnęła kilka ognistych kul w rycerza, a następnie nie bacząc na ostrożne lądowanie i lądując gwałtownie tuż przy nim, zaatakowała go. Swój atak skoncentrowała na rycerzu tak, aby pozbawić go magicznego przedmiotu, a odcięcie ręki w której go trzymał było dobrym postępkiem na drodze do osiągnięcia celu.
Wyglądało na to, ze nie była sama w swoich działaniach i uznała, że z racji tego wszystkiego co tu się dzieje, uwaga rycerza nie może być aż tak podzielna i ich działania powinny przynieść oczekiwane rezultaty.

Yuriko 30-01-2010 15:23

Schwytana harpia była bardzo niezadowolona. „Słabi jesteśmy a przynajmniej ja. Dałam się złapać jak jakaś kura!”.
- Mości rycerzu! Czy jak cie tam mam zwać. Co ci da walka z nami? Lubisz się znęcać nad słabszymi? A wy co? Pomóc towarzyszowi nie potraficie? Może byście mnie uwolnili?
Heike zaczęła krzyczeć. Krzyk harpii jest bardzo nieprzyjemny, nie chciała ona tym razem nikogo ogłuszyć. Chciała dzięki temu rozwalić łańcuchy, które mogły nie wytrzymać pewnej częstotliwości, szarpała się przy tym okrutnie. „Jeśli się uwolnię utoruje im drogę do rycerza. W końcu przydać się mogę również, jako taran. Jemu (rycerzowi) to z chęcią wydłubie oczy!”


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172