lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Warcraft] Nowy koniec! (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/8457-warcraft-nowy-koniec.html)

Arsene 30-01-2010 23:22

Szkielet atakowany przez Mashu mimo jego ataków stał twardo w miejscu. Gdy tylko cofnął się o kilka centymetrów pchnął pandę do przodu pawężem i wyprowadził cios mieczem w puszystą pandę. W tym czasie rycerz patrząc jak jego armia umarłych zabawia gości spojrzał na ghula i dał mu w ten sposób znak do ataku. Umarły przyzwaniec zderzył się z pędzącym druidem dosłownie nad rzędem szkieletów. Obaj upadli na ziemię. Ghul podniósł się błyskawicznie i ruszył skacząc na druida. Jego ostre pazury ociekały trucizną.
Po ataku na druida uwaga umarłego skierowała się ku demonicy. Lecąca w jego stronę na pewno nie miała dobrych zamiarów. Płynnymi ruchami, jakby nieograniczonymi ciężkim pancerzem wyminął kule ognia i szykował się do sparowania ciosu. Argena popełniła jednak poważny błąd. Nie zważyła na lądowanie. Ni z tego ni z owego - ŁUP! - i demonica leżała na śliskiej od lodu podłodze. Rycerz nie zaatakował od razu. Śmiał się mrocznie jeszcze przez chwilę, aż machnął ręką, a lodowe, ostre jak miniaturowe brzytwy odłamki lodu wystrzeliły w demonicę czyniąc na jej skórze lekkie nacięcia. Pomiot lodowej śmierci czekał na atak Argeny z gotowym do sparowania ciosów dwuręcznym ostrzem pokrytym runami.

Elf i jego towarzysz walczyli ze szkieletami. Ogarnięci rządzą krwi wyprowadzali chaotyczne ciosy, składające się w spójną całość. Berserkerska furia nie pozwoliła im jednak dostrzec, że ataki są bezskuteczne. Odcięte kości odrastały, strzaskane tarcze powracały do poprzedniego kształtu, a zmiażdżone czaszki składały się na nowo. Elf powoli opadał z sił, jednak furia i chęć zadawania śmierci nie pozwalały mu na całkowite wyczerpanie. Gdy ostrze Tenarsasa i kły jego towarzysza dawały odpór szkieletom w bezmyślnej furii, wojownicy nerubianina powoli zanikali. Ich ciosy zdawały się niecelne i słabsze. Nerg`Azjyl musiał zdecydować - albo kontroluje swych wojowników, albo walczy magią z rycerzem. Ogromny wysiłek spowodowany przyzwaniem i kontrolom nerubiańskich bojowników i walką na niewidzialny oręż - umysł, spowodowały, że próba pomniejszenia wroga spełzła na niczym.

Sytuacja stawała się coraz bardziej krytyczna. Brak współpracy grupy skutkował znaczną przewagą umarłych. Szkielety, w przeciwieństwie do żywych nie czuły zmęczenia, a mogły walczyć dopóki coś lub ktoś kontroluje ich nieżywe i puste ciała.

Mekow 31-01-2010 13:45

Argena nie miała pojęcia jak to się stało, że rycerz pozbawił ją równowagi. Dobrze jednak zapamięta jego szyderczy śmiech, jak również swoją zemstę, którą mu za to zgotuje.
Kiedy pokaleczyły ją zimnie lodowate szpikulce, z jej gardła wyrwał się iście demoniczny, niezwykle przeraźliwy i donośny okrzyk bólu. Był on jednocześnie wyrazem cierpienia i gniewu.
Wściekłość sprawiła, że Argena dość szybko pozbierała się i przetrzęwzięła konkretne działania, w celu pokonania ich przeciwnika. Wiedziała, że rycerz był przygotowany na jej atak, więc nie zaskoczyła by go teraz zwykłymi ciosami miecza. Zorientowała się natomiast, w bardzo brutalny sposób, że ich przeciwnik używa zaklęć związanych z mrozem - a skoro tak...
Nie tracąc ani chwili, Argena cofnęła się o krok i cisnęła kilka kul ognia celując około półtora metra pod unoszącą się w powietrzu harpią. Była przekonana, że roztopi lodowe łańcuchy w trafianym przez nią miejscu i uwiązana sojuszniczka, będzie w stanie się wyplątać z pułapki.
Oprócz tego mogła zrobić już tylko dwie rzeczy.
- Wszyscy na niego!!! - Krzyknęła zdecydowanym, wręcz rozwścieczonym głosem i liczyła na to, że pozostali zastosują się do jej poleceń.
Nie sprawdzając tego co uczynili, uniosła swój ciężki miecz i zaatakowała ich wroga wyzywając do bezpośredniego starcia. Za główny cel obrała jego rękę, w której trzymał magiczny przedmiot, ale w tych okolicznościach każdy zadany cios był niezwykle cenny i Argena nie miała zamiaru mu ich oszczędzić.

Spiryd 31-01-2010 15:26

Druid nadal pozostawszy w postaci tygrysa, postanowił zmienić swój cel. Ghul stanowił poważne zagrożenie w owej sytuacji, gdyby wszyscy się rzucili na rycerza to ghul by kogoś dopadł od tyłu a trucizna może być śmiertelna. Dlatego ruszył do przodu skacząc na ghula, starając się łapami i pazurami przybić jego ręce do podłogi a paszczą urwać mu głowę. Dopiero gdy ghul będzie wyeliminowany będzie mógł pomóc towarzyszą w walce z rycerzem. Wiedział że rycerz nie może kontrolować tylu nieumarłych przy naporze członków drużyny. "Gdyby tylko był jakiś sposób aby osłabić jego wolę..."

Regeth 03-02-2010 18:53

Nerg`Azjyl posiadał jeszcze jeden potężny atut. Odegnał swych wojowników, aby móc skoncentrować się. Po czym wypił miksturę niewidzialności, a następnie jak najciszej po suficie udał się za rycerza, aby zadać śmiertelny cios.

Vampire 08-02-2010 19:11

Łowcy nie podobał się ten stan rzeczy. Mordowanie nieumarłych jest jego pasją, ale brak efektu zabierał to przepyszne uczucie. Trzeba skończyć tą beznadziejną szopkę, nim wszyscy padną z wycieńczenia niekończącą się walką. Przy tym, gdy wyprowadzał kolejną sekwencję ciosów zrobił piruet, podczas którego kopnął grodzącego mu przejście w drugą część sali, gdzie walczyła reszta. Gdyby mu się udało usunąć przeszkodę z drogi szybkim fikołkiem przeturlałby się i skoczył z lewej strony na rycerza obracając miecz w dłoni tak, by wbić mu swe ostrze prosto w serce.

Tasselhof 09-02-2010 00:26

Pandaren z radością na twarzy tłukł i okładał szkielety swym bambusowym kijem. Fakt że one się wciąż odradzały bawił go, a tym bardziej to że zaczęły się po woli bronić. Pandaren kontynuował zabawę unikając co poniektórych ciosów z przyjemności.

Arsene 10-02-2010 22:43

Pandren okładał szkielety swym kijem. Trzeszczenie łamanych kości i pękających czaszek rozbrzmiewało w całej sali. Trzask, chrup, trzask i kolejny szkielet lądował bez głowy czy z powyłamywanymi żebrami. Jednak obrażenia w mgnieniu oka znikały. Mashu złapał już lekką zadyszkę, mięśnie powoli odmawiały rozkazu machania bambusem. W tym czasie celny kopniak elfa złamał kilka żeber umarłego sługusa, lecz nie usunął go z drogi. Ciosy elfa były już słabsze niż na początku. Bitewny szał odebrał mu znaczną część energii. Jego wilk również ciężko dychał i ledwie odskakiwał przed ciosami. Szkielety zaś nie znały takich słów jak zmęczenie i ustępliwość. Stały w miejscu oddzielając elfa i jego kompana od swego pana. Nerg`Azjyl zrobił potężny łyk magicznego eliksiru i rozpłynął się w powietrzu. Przekradł się do rycerza i zadał cios. Magiczny pancerz pokryty runami odbił jednak cios w nerubianina. Błysnęło mdłe, niebieskie światło, Nerg`Azjyl odleciał pod ścianę, a jedna z run na zbroi rycerza jakby się wypaliła i poczerniała. Magiczny eliksir stracił swą moc. Tygrys rzucił się z dziką furią na ghula. Ten szybkim skokiem wykonał salto nad lecącym druidem raniąc go przy tym pazurami. Kolejny atak tygrysa spowodował, że jedna z rąk nieumarłego niemalże została urwana. Wisiała na kawałku czegoś, co kiedyś mogło być skórą. Ghul zawył przeraźliwie i rzucił się do ataku skacząc dziko. Rana na grzbiecie druida-tygrysa piekła niczym wypalana żywym ogniem. Tym czasem ogniste kule Argeny roztopiły lód więżący harpię, a ciosy miecza wprawiały rycerza w zdziwienie. Przeciwnik demonicy był jednak wprawnym szermierzem, a jego siła również była ogromna. Kto ze ludzi włada jedną ręką biegle ciężkim mieczem dwuręcznym ? Nekromanta nie zadawał ciosów, lecz poświęcił się ich odpieraniu. Miało to jednak istotny cel. Nagle lochem wstrząsnęła potężna eksplozja mocy. Wszyscy zachwiali się, a pandren nawet upadł. Wszystko to spowodowane było pojawieniem się ogromnego portalu zaraz za rycerzem. Jego umarli słudzy zniknęli, a on sam skoczył do portalu.

Tasselhof 16-02-2010 08:06

Mashu wstał najszybciej jak potrafił i pędem rzucił się za uciekinierami. Może zdąży jeszcze nim się zamknie. Odrzucił bambusowy kija na bok i ile tylko sił miał w nogach pędził w kierunku portalu.

Spiryd 16-02-2010 18:59

Druid także bez chwili wytchnienia, przybiera postać efla i biegnie w kierunku portalu. W ruchu wykonując gesty, musiał się uzdrowić inaczej trucizna by mogła zrobić mu poważną krzywdę.

Mekow 16-02-2010 21:57

Argena walczyła zażarcie. Jej ciosy były precyzyjne i silne, niestety póki co parowane przez jej przeciwnika. Wreszcie popisała się umiejętnościami i była nieomal pewna, że kiedy nadejdzie pomoc od strony jej towarzyszy, to wygrają.
Niestety rycerz też najwidoczniej doszedł do tego wniosku, gdyż postanowił zbiec z pola walki. Najpierw ich znieważał, a teraz uciekał jak wielki tchórz. Argena od razu poczuła się lepsza i silniejsza od niego. Wiedziała już, że go pokonają.
- Za nim! - krzyknęła krótko, wskakując w portal, gdy tylko rycerz zniknął im z oczu. Była najbliżej niego i nie miała czasu zaobserwować co robią inni. Miała tylko nadzieję, że nie będą się wahać i nie zostawią jej samej. Nie teraz, gdy byli już tak blisko zwycięstwa!


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:58.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172