lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Jednolinijków II] Lunakra Imperialis (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/9687-jednolinijkow-ii-lunakra-imperialis.html)

Kachimi 31-01-2011 19:46

Co z nimi zrobimy? Jeśli widzę Strzebora to podchodzę do niego i mówię: Miło cię widzieć przyjacielu. Wybacz mi zwłokę. Jesteś cały? Możesz mi powiedzieć co się tu działo?

Sileana 31-01-2011 19:53

- Daj sobie spokój z tą gadką. - Powiedziała cicho do Rafała, uważnie otrzepując ubranie z kurzu. Wykrzywiła się i zaklęła krótko i dosadnie na widok krwi plamiącej spodnie i koszulę. - Panowie... Ekhm, pomińmy wstęp formalny. Co tu. Się kurwa. Dzieje?! -Wrzasnęła, przekrzykując oszalałe wycie.

Anonim 31-01-2011 20:52

Odpis 16
 
Falibor:
Nie, nigdzie nie ma Strzebora, ale strzały wbite w to co pozostało z wampira są strzałami Strzebora. Masz tu za to sporo innych osób do rozmowy.

Niemir:
Rozpoznajesz, że biały kotołak to ten sam, któremu udało się uciec z dachu walącej się karczmy razem z wampirem (innym niż tym tutaj).

Mira, Namir, Lestek, Niemir, Falibor:
[czekamy aż każdy z was odpowie; dodatkowo chyba każdy z was ma jakieś strzępy informacji, możecie się nimi podzielić lub nie; dialog jest w takich grach trochę "bezczasowy" to znaczy nawet jeśli deklarujecie, że wychodzicie z danego pomieszczenia to do czasu odpisu mg stwierdzającego, że wyszliście możecie swobodnie prowadzić dialog]

Czcibór:
[czekamy]

Dante, Dargorad:

To znaczy... ja ją widziałem. Była w sali biesiadnej, gdy nastąpił wybuch... tam na górze były też zwłoki jakiegoś mężczyzny z wbitym sztyletem w plecy, co był dość dziwne, prawda? Tak, wodnicy... wtargali naprawdę dużą bombę na środek sali biesiadnej, w której siedziało kilka osób i nikt nie zareagował? To jest nawet dziwniejsze. A dość niepokojące jest również to, że praktycznie wszyscy z Lionborowa, którzy chcieli tu przyjść już przyszli, a nie ma tu żadnych żołnierzy lub chociażby umundurowanej straży miejskiej... wybacz, że jestem tak otwarty, ale za moment pójdę odbyć trudną rozmowę z bliską przyjaciółką tej, która tu zginęła i przy niej wolałbym nie wygłaszać tego typu wątpliwości, a ty wydajesz się tu osobą zaufaną... - jeśli nic nie chcesz więcej od Dargorada to on odejdzie...

Kachimi 31-01-2011 22:02

Witajcie nieznajomi, zwą mnie Falibor. Kim wy jesteście? I cóż nas tu sprowadza? Czyżbyśmy wszyscy gonili tych sabotażystów? Jestem dość zaskoczony, że są tutaj. Po dachach ślad prowadził mnie w inną stronę, a tam spotkałem wampira, Dragorada...Przy okazji, czy ktoś z was widział innego kotołaka? Z łukiem i strzałami. Podobnie przyodziany jak ja. Zwie się Strzebor i jest mym druhem. Mieliśmy się tu spotkać, a jego absencja mnie martwi...

Namir 31-01-2011 22:07

- Ej ja was widziałem! - wskazałem na dwóch wodników. - To wy byliście przy eksplozji za którą mi się zebrało! - zdenerwowałem się nie na żarty, że za tak nieudolny wybuch zrobiono mnie kozłem ofiarnym! Zbliżyłem się do nich ale nie okazywałem po sobie że mam wrobie zamiary. Po prostu chciałem dowiedzieć się prawdy. - Więc? Czemu to zrobiliście?

Arvelus 01-02-2011 10:04

Skrzywiłem się nieco na słowa o zamordowanym.
-Takich zamachów nie przeprowadza się od tak. Musieli mieć to zaplanowane. Bomba mogła być gdzieś ukryta, choćby w szafce zamkniętej na kłódkę. Śmierć nigdy nie jest niczym przyjemnym. A najbardziej odczuwają to bliscy nieboszczyka. I rzeczywiście potwornie to dziwne, że nie zjawili się tu oficjalnie, a jedynie kilku było po cywilnemu. Mam nadzieję, że jakoś to wytłumaczą.

homeosapiens 01-02-2011 11:42

Reaugując na pytanie Miry mówię:
Ja tu przyszedłem tylko sprzedać kilka stuk mieczy, żeby mieć na jedzenie. Cała ta jatka nie była przewidziana. W sprawie karczmy mogę powiedzieć, że byłem tam, chciałem pomóc, ale nie było komu. Tym, co przeżyli eksplozję na parterze ktoś popodżynał gradła. Wyżej nie dałem rady wejść, bo schody się zawaliły, a cały budynek nie wyglądał na stabilny, więc uciekłem Przy okazji jeżeli ktoś chce kupić miecz to droga wolna. Wilkołak też musi jeść.

Anonim 01-02-2011 22:27

Odpis 17
 
Niemir (i Namir, Lestek, Mira, Falibor):
Najwyraźniej nikt nie chciał kupić twojej broni i widząc, że drzwi do pasera wciąż są zamknięte po prostu zabrałeś miecze do materiału i sznurkiem przewiązałeś tak, że niesiesz je na plecach. Twój nos wciąż ci krwawi, więc w czasie przeszukiwania denata zainteresowałeś się, gdy jeden z wodników spytał się czy jest tu lekarz - nie było jednak nikogo takiego. Szukałeś i nie znalazłeś nic wartościowego. Najwyraźniej to profesjonalista. Jedynie pergamin z dwoma adresami - jeden to adres tego mieszkania, a drugi to inny adres w Lionborowie, też kamienica i mieszkanie. [Jeżeli pragniesz podzielić się tymi informacjami - niekoniecznie oddając pergamin - to zadeklaruj, nikt nie widział jak zabierasz niewielki pergamin jeśli tego nie zaznaczysz] Po tym zszedłeś na parter pozostawiając resztę na drugim piętrze.

Niemir:
Na parterze okazało się, że drzwi do jednego z mieszkań są wywarzone... zorientowałeś się, że to jedno z dwóch kryjówek Zniesława w Lionborowie, o których niewielu wiedziało. Zanim zrobileś cokolwiek innego w drzwiach pojawił się wychodząc inny wilkołak, którego chyba jeszcze nie poznałeś... ma ze sobą jakieś wygłodzone wilkołacze dziecko, które pierwszy raz widzisz, ale które może być dzieckiem lub dalszym krewnym Zniesława (podobne, charakterystyczne wzory na futrze). [śmierć Zniesława nastąpiła niedawno - najwyżej kilka dni temu; sprawa dalszych porachunków również dopiero kiełkuje]

Namir, Mira, Lestek, Falibor:
Zrobiło się trochę chaosu, gdy wielu z was miało wiele pytań, a trochę uspokoiliście się, gdy wilkołak, który wykończył wampira poszedł sobie po propozycji sprzedania mieczy, na które nikt nie odpowiedział (swoją drogą ciekawy czas na handel). Mira, Falibor i człowiek Rafał weszli do mieszkania Lestka i rodziny, a Namir ponowił pytanie: Czemu to zrobiliście? Wiem, że to wy. - Lestek już miał mu odpowiedzieć, gdy Bartosz powiedział: Porwali naszą siostrę Wandę i zagrozili, że nas zabiją jeśli nie będziemy współpracować. Na wszelki wypadek nie mówiliśmy nic Lestkowi, z którym wczoraj minęliśmy się gdy on poszedł do pracy. To jest jakaś grubsza sprawa, bo widziałem w tym udział wszystkich ras włącznie z leszym... przed wybuchem zobaczyliśmy jak kobieta spaliła w kuchni leszego, który uczestniczył w tym. Uciekliśmy na piętro i chcieliśmy tu wrócić dachami, ale wtedy wpadliśmy na gościa, który nas szantażował i nam to zlecił. Ranił ciężko Smętka, a ja wepchnąłem mu sztylet w plecy i zepchnąłem ze schodów. Potem obaj uciekliśmy dachami... prawdopodobnie ten wodni - wskazał na Namira - uderzał w nasze drzwi, a potem... drzwi runęły i... co teraz będzie z Wandą? Potrzebujemy lekarza!

Falibor:
[oczywiście co do kierunku tropu mogłeś się pomylić - to były tylko różne ilości krwi, a nie odciski stóp]

Mira:

A zapowiadał się kolejny, nudnawy dzień.

Dante, Dargorad:
[Dargorad oblał trzy z czterech testów na Spryt, wygrał za to jeden na Percepcję]
Ukrycie bomby... nie wiem czemu, ale wydaję mi się, że to nie tak... zniszczone meble i zwłoki były przy wszystkich ścianach, a na środku sali, gdy lokal działał nie było nigdy szafy ani nic takiego... - w tym momencie pojawiło się wojsko i zaczęli zatrzymywać nieumundurowanych strażników miejskich, którzy sami się do nich zgłosili jak i prawdopodobnie zabiorą rannych... i tych, którzy pomagali w ewakuacji. Jeśli Dargorad nie ma ochoty rozmawiać z wojskiem to może w tym momencie się ulotnić boczną uliczką i iść w końcu do kościoła, do którego zamierza. Jeśli Dargorad jednak zostanie to za moment zostanie wskazany, zresztą wspólnie z Dantem, że wchodził do środka po wybuchu. Jako osoba dość znana i tak został zapamiętany, ale może odwlec moment zatrzymania. Dante ma mniejsze szanse na "zniknięcie", ale jeśli bardzo tego chce to może spróbować boczną uliczką oddalić się.

Czcibór:
Wychodząc na klatce schodowej wpadłeś na wielkiego wilkołaka, który na plecach nosi zawiniątko z kilkoma mieczami, a w ręku ma kolejny miecz, którego ostrze jest ubrudzone świeżą krwią. Nie widziałeś go nigdy wcześniej i wydaję ci się, że zszedł z góry, a nie przyszedł teraz z zewnątrz.

Kachimi 01-02-2011 22:33

Wybaczcie, że wtrącę swe dwa groszę. Czy ktoś widział innego kotoałaka z łukiem? To mój przyjaciel i myślę, że strzały które miał w ciele wampir były jego. Jeśli nie uzyskuję odpowiedzi, żegnam się i idę poszukać Strzebora.

Yzurmir 01-02-2011 22:44

Warczę gniewnie, choć nieco niepewnie. Odstawiam wilkołaczątko i zbliżam się do nieznanego pobratymca.
- Jesteś jednym z nich...? - pytam, gotując się do ewentualnej walki.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:35.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172