lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Jednolinijków II] Lunakra Imperialis (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/9687-jednolinijkow-ii-lunakra-imperialis.html)

Yzurmir 29-04-2011 20:13

- Nie wiem - odpowiadam Mirze bez sympatii w głosie. - To na pewno sprawka ludzi. Porwaliście go i coś z nim zrobiliście. Nie powinien tutaj zostawać. Mówiłem mu.

Eleywan 29-04-2011 20:27

Kurwa,kurwa,kurwa...
Nie mogę pozwolić aby towarzysze zginęli jak psy.
-Bellicus Ritus!
Cholera niby nie można łączyć miejsc kultu z rytuałami ale to inna sytuacja nie maluje symboli w świątyni!
Nacinam sobie oba przeguby na każdym tworząc krzyżyki.
-Ignis! Vital!
Zaczynam wirować ostrzami.
-Moje ręce trzymał niezliczoną ilość ostrzy, krew to ogień a kość to stal.Nieskończona arena walk !
-Ognisty panie ześlij pożogę na mych wrogów, a ty zdrowotny elemencie dodaj zdrowia dla mych towarzyszy.
-Ofiaruje wam w zapłacie krew.
Po rytuale ruszam na wrogów kręcąc bronią jak nigdy dotąd, wszystkie zmysły ukierunkowuje na walkę, muszę przeżyć ale też ich uratować.
-Niemirze ! Postaram się odbić tamtych zaciągniętych w mrok o ile to możliwe.
Oczywiście nie będę się pchać w ciemność, najpierw zajarać barykady.Potem myśleć o odbijaniu,a póki co wyciąć kurwy w pień!
-Rozpierdolić ich !

Sileana 29-04-2011 22:17

- Słoneczko, jesteś ślepy czy tylko głupi? - Pytam uprzejmie, błyskając oczami.

Arvelus 29-04-2011 22:24

Wzruszyłem ramionami na decyzję starca. Jego prawo, zdecydowanie nie jest dzieckiem.
Schowałem chigiriki w krzakach, by się nie obijało o mnie i ruszyłem truchtem do miasta.

Yzurmir 30-04-2011 01:06

Z gardła wydobywa mi się cichy warkot. Kobieta z pewnością próbuje mnie obrazić na swój człowieczy sposób. Rozglądam się dyskretnie, z zadowoleniem stwierdzając, iż w pomieszczeniu nie ma nikogo poza nami. Ostatnio wydarzyło się mnóstwo nieprzyjemnych rzeczy, ale jak dotąd żaden człowiek mnie nie prowokował, jeśli nie liczyć dziwnego żołnierza w podziemiach. Teraz jednak przebrała się miarka.

Podchodzę do kobiety, po czym ją łapię. (? Dalej piszę w założeniu, że zdołałem ją pochwycić.)

Unoszę dziewczynę ponad ziemię i mówię do niej:
- To wszystko wasza wina. Przez was ja jestem tutaj uwięziony, a mój przyjaciel umiera! Powinienem cię zabić. Wszyscy na to zasługujecie!

sprezyn 30-04-2011 10:52

-Szukałem w okolicy ludzi, w szczególności moich rodziców, którzy zaginęli. Rozglądając się po tym miejscu wpadłem w dziurę i wylądowałem tutaj. A wy kim jesteście?

Kauamarnica 30-04-2011 10:54

Najpierw przyglądam się przez lunetę żołnierzom by sprawdzić czy mają coś niezwykłego w sobie, a następnie spoglądam lunetą w miejsce z którego sie wyłonili i próbuję zlokalizować skąd mogli przybyć.

Anonim 01-05-2011 11:19

Wiktor:
Nie rozumiesz o czym rozmawiają, bo porozumiewają się w języku Jinjang - tym samym, który jest rodzimy dla wczorajszych i dzisiejszych najeźdźców. Dodatkowo podejrzanie się zachowują ponieważ obawiają się, że ktoś ich będzie rozumiał - rozglądają się i przysłuchują rozmowom innych. Oni ogółem wyglądają na mocno zmartwionych, a gdy zwrócili uwagę, że ich obserwujesz to nagle przerwali rozmowę, a jeden z nich powiedział: A więc jesteś lekarzem, tak? Upadłem wcześniej, gdy uciekaliśmy z podziemi między innymi z leszym aeromantą, który najwyraźniej jest szanowany w tym miasteczku.

Mira (i Czcibór):
Wilkołak uniósł cię w powietrze i odgraża ci się. Co robisz? [macie porównywalną Zręczność (był test, czy Mira uniknie), ale Czcibór ma znacznie większą Budowę, a Mira Spryt i Percepcję]

Antoniusz:

Żołnierze przybyli z południowego skraju lasu. Zwróciłeś uwagę, że lubią uderzać we wroga w biegu, gdy standardowa taktyka walki Żołnierzy Lunakry to walka w zwarciu (pancerz nie pozwala na dużo biegania). Ci żołnierze wydają się jednak nie przejmować tym, że mają na sobie ciężkie zbroje. Wszyscy mają dziwne maski, które mogą mieć związek z Czarostwem. Dodatkowo za kościołem ktoś wzniecił spory ogień dzięki czemu granica lasu jest widoczna - żołnierze zniknęli jednak pomiędzy drzewami w mroku.

Derwan:
Pozwolili ci wstać choć wciąż gotowi są zaszlachtować cię. To miasto jest złe. Przyszliśmy tu zniszczyć zło, ale z tego co wiemy to przynajmniej jeden nasz oficer jest wyznawcą zła. On i potwory, w które zamienili się wasi żołnierze gonili nas, ale dzięki temu tutaj wodnikowi wysadziliśmy schody. Niestety sami uwięzieliśmy się tu i nie mamy więcej bomb. - zwróciłeś uwagę, że wodnik wygląda znajomo i ma kilka... ubytków w ciele (tu i tam brakuje mięsa, choć rany są zasklepione). Wodnik nieodzywa się.

Dante:
Po kilku chwilach potknąłeś się i prawie wywróciłeś, ale zdołałeś zachować równowagę. Ktoś rościągnął cienką linkę pomiędzy drzewami. Z krzaków wyszło trzech mieszkańców miasta, mają na sobie ubrania farmerów poplamione krwią. Idą w twoją stronę powoli i machają rękoma, żebyś ich nie atakował. Jeden z nich wskazuje na swoje zakrwawione usta (każdy z nich tak ma), chyba nie może mówić. Starzec nie jest zbyt daleko i ci powiedział: To twoi znajomi z Akademi?

Niemir, Dargorad:
W momencie, gdy dotarliście do barykady przy kościele tamci zabili jeszcze jedną osobę, wy pokonaliście jeszcze jednego z nich. Dwóch żołnierzy próbowało wejść do kościoła, ale Brina ich zatrzymała odnosząc ciężkie rany. Wtedy wy przybyliście na miejsce i bez problemu Niemir zapalił przygotowaną wcześniej zasłonę z ognia.

Arvelus 01-05-2011 12:02

-Stójcie!- Zakrzyknąłem obnażając ostrze, w drugą rękę chwyciłem nóż do miotania.
-Podnieście szaty i zaprezentujcie, że jesteście nieuzbrojeni...

sprezyn 01-05-2011 16:25

-To nie jest powód żeby mnie zaszlachtować. To nie ja waszego oficera na zło przekabaciłem. Wiec proszę o troszeczkę kultury. - po czym zwracam się do wodnika - Czy my się przypadkiem nie widzieliśmy wcześniej?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:19.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172