lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] Kaprysy Losu (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1208-sesja-kaprysy-losu.html)

SHAQER 30-04-2006 23:25

Orm

- W takim razie umowa. Przyjmijcie mą dłoń na znak żeśmy ja zawarli. Wydaje mi się, że mógłbyś nawet nieco obniżyć ceny swych kontraktów. Widzisz i tak odbilibyśmy to sobie na ciałach a dzięki temu o większej liczbie tałatajstwa usłyszycie. A co do zbroi to będę musiał odmówić. Wojownik ze nie lichy by nie powiedzieć, że żaden. Koń, jakiego kupiłem winien być wystarczający. To szybkie i mądre zwierze.

Kulek 30-04-2006 23:36

Żelaznoręki

Uścisnął rękę kupca. Dziwne. Zwykle podrózował sam, czasem najmował wojowników, gdy musiał rozprawić się z czymś, co przekraczało jego możliwości. Ale podrózować z kupcem?
Dlaczego nie, doszedł w końcu do wniosku. Może nawet uda mu się tak coś odłożyć na czasy, kiedy będzie juz za stary by tłuc się po gościńcach.
- To wasza skóra panie Orm, i sami będziecie o nią dbać. Tylko nie pętajcie mi się pod nogami podczas łowów, bo wtedy nie mogę sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. Ani chronienie waszego tyłka -
Żelaznoręki wrócił do swoich zajęć. - Jak przyniesiecie z karczmy dzban z piwem, możemy opić interes i pomyśleć o planach na najbliższą przyszłość -

Redone 11-05-2006 20:49

Rozmawiacie o interesach i czas płynie wam szybko. Pogoda nadal nie jest jednak ciekawa, właściwie ani trochę się nie zmieniła. Szarość dnia zdaje się pochłaniać radość miasta, które i tak tej radości ma mało. I wtedy nagle zza słupa podtrzymującego strop stajni wyłania się mały, umorusany chłopiec. Patrzy na was swoimi wielkimi, ciemnymi oczami jakby właśnie coś zbroił i stał przed rozzłoszczonym ojcem. Palcami nerwowo szarpie ubrudzoną, płócienną koszulkę i najwyraźniej zastanawia się co zrobić i powiedzieć. Wtedy nieoczekiwanie wykonuje szybki, dworski ukłon, jednak był on dalece niepodobny do takiego ukłonu. Choć intencje miał szczere. Gdy znowu się wyprostował brązowy kosmyk włosów przecinał mu czoło. Trzeba przyznać że fryzurę miał orginalną. Włosy były poczochrane, długości małego palca. Z tyłu głowy zwisał mały warkoczyk a z przodu długi, luźny kosmyk włosów.
- Witajcie, wielmożni panowie. Zwą mnie Oliver, Oliver Heath. Wybaczcie, że podsłuchiwałem, naprawdę nie miałem zamiaru, to tak wyszło... - przygryzł dolną wargę a w jego oczach pojawiły się iskierki. Podbiegł do Żelaznorękiego. - Pan naprawdę walczy z tymi wszystkimi stworami? Jakie to uczucie zabić takie coś? A czy świat jest duży? A przegrał pan kiedyś walkę? A myśli pan, że byłbym dobrym te... te... tepcilem? A może mógłbym jechać z wami? - Chłopak zasypał was gradem pytań, które były wypowiedziane jednym tchem. Teraz patrzy na was znowu tymi swoimi wielkimi oczami i nadal szarpie swoją koszulę. Dość wygadany jak na ośmiolatka, bo na tyle lat wygląda.

[user=184]Gdy skończyłeś swoje poszukiwania miałeś jeszcze sporo czasu do umówionej pory spotkania z towarzyszami. Zaszedłeś więc do pierwszej karczmy jaką spotkałeś na swojej drodze by tam schronić się przed deszczem. Usiadłeś przy stoliku i złożyłeś swoje zamówienie. Przy stoliku obok siedział staruszek z długą siwą brodą a wokół niego siedziała trójka dzieci. Jeden chłopczyk poprosił starca, aby opowiedział im historię jakiej jeszcze nie słyszeli. Starzec zaczął więc snuć swoją opowieść.
- Stało się to dawno temu, na jednej z wysp Gutum-Guru, wkrótce po wielkim katakliźmie. Żył wtedy człowiek, który tęsknił za mrocznymi czasami. Był zły i bezwzględny, siał spustoszenie tam, gdzie ludzie zaczynali na nowo odnajdywać spokój. A zwał się on Elohim Lener. Pewnego dnia wraz ze swoją armią złych piratów postanowił napaść na wioskę "Ustill" gdzie dzieci bawiły się beztrosko a starcy snuli swoje opowieści jak ja opowiadam wam je teraz. Elohima drażnił jednak widok radości, szczególnie bawiących się dzieci, ponieważ jego syn zginął będąc jeszcze młodym chłopcem. Lener wyruszył więc na wioskę ze swoimi ludźmi by grabić i palić i pewnie by zwyciężył, gdyby nie fakt, że wioską opiekował się srebrny smok. Tak jest, srebrny smok. Legendy nie przekazują jak doszło do tego, że smok związał swoje życie z mieszkańcami małej wioski, ale wiadomo przecież że smoki cenią sobie przyjaźn innych ras. Elohim nie miał pojęcia o smoku, najeżdżając na wioskę wywołał gniew Quastrolinarena, bo tak według legend nazywał się ten smok. Doszło do straszliwej walki, ale licząca kilkaset osób armia Lenera nie miała szans. Udało im się co prawda zranić zmoka, lecz niegroźnie. Za to on spopielił ich wszystkich i wysłał w głębokie czeluście Otchłani. Elohim przed śmiercią rzucił klątwe niewiadomego pochodzenia, która miała pozwolić mu do końca świata wkradać się do dziecięcych snów i w ten sposób pożerać ich marzenia i radość. BU!
Starzec opowiadał swą legendę przyciszonym głosem pełnym grozy, a gdy krzyknął BU dzieci szybko uciekły z karczmy wrzeszcząc jakby gonił je sam demon. Starzec patrzył za nimi i śmiał sie radośnie.
[/user]


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:12.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172