lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Autorski] Mystia: Na ratunek królowi (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16313-autorski-mystia-na-ratunek-krolowi.html)

Mag 09-11-2016 10:48

Tej nocy spało jej się niezwykle dobrze. Nic dziwnego, w końcu drugą grzałkę "musiała" dopić sama, bo Esmond okazał się być niezwykle nie towarzyski jeśli chodziło o wspólne picie.
Tak czy inaczej do pokoju wróciła o własnych siłach, a nawet pamiętała o zamknięciu drzwi od środka. Co więcej, nim opadła bezwładnie na siennik, odbębniła codzienną modlitwę do Wszechstwórcy. I choć język jej się plątał niemożliwe to przecież liczyła się intencja, a nie forma wykonania.

A teraz stała wyglądając jakby ktoś brutalnie wyrwał ją z objęć śmierci, z którą można by odnieść wrażenie, że zaczynała się bliżej zaznajamiać. Nie, żeby jej strój był niechlujny, bo ten był wyjątkowo zadbany. Lecz cóż poradzić gdy człowiek budzi się z niezwykłym bólem głowy, kacem takim, że ma ochotę pójść na misję choćby po to by ktoś go łaskawie dobił.

Nie, tego dnia Sybill nie należała do najszczęśliwszych osób na tym świecie i było to widać na jej naznaczonej dużą blizną twarzy. Jednak błysk w oku wskazywał że jeśli chce śmierci to takiej w której uprzednio porządnie skąpie się w krwi przeciwnika.
- Dobra, sprawa jasna - odezwała się kleryczka ze wzruszeniem rąk. Spojrzała przy tym na jednorękiego maga. Miała wrażenie, że mężczyzna w myślach podlicza ile mogą na tym zarobić. Prychnęła rozbawiona tą myślą. Tak naprawdę to było jej wszystko jedno kto jaką miał motywację by taplać się w tym szambie, bo skoro i tak już tu był...

- Rozumiem, że odwrót odbitych sami mamy sobie zabezpieczać - stwierdziła z pewną dozą sarkazmu. - Nie, no. Czemu nie, lepiej tak niż siedzieć tu i czekać bóg wie na co - dodała jakby od niechcenia, patrząc przy tym badawczo na Rag. Czyżby Sybill jej współczuła?

Spaiker 10-11-2016 11:30

-Też wolę wyjść na górę i walczyć niż gnić w kanałach, lecz tym razem wolałbym by cała akcja była zaplanowana -powiedział, wskazując na makietę.

Doskonale zdawał sobie sprawę jak blisko śmierci byli ostatnim razem gdy dali się rzucić bez przygotowania w środek zamieszania. Tym razem postanowił że chciał by chociaż wiedzieć w którym kierunku jest wróg, a w którym odwrót.

-Którędy możemy się zakraść, i jakie mamy drogi wyjścia w razie gdyby wszystko obrało inny kierunek.
Nie miał zamiaru dowodzić i planować jak jakiś strateg, lecz chętnie wysłuchał by możliwości.

Adi 10-11-2016 14:45

Acelia się zbudziła następnego poranka, w karczmie. Zeszła na dół zjeść śniadanie i udać się wraz ze strażą na miejsce spotkania w kwaterze Rafaela. Widać, że miasto się już na dobre obudziło, a ludzie zmierzali w stronę swojej pracy. Dotarli pod strażą składającą się tylko z dwóch żołnierzy do pokoju Rafaela, który stał nad makietą miasta. Gestem dłoni ich przywołał, więc elfka przysunęła się do makiety i wysłuchała co miał do powiedzenia. Skinęłam głową na powitanie jegomościa.
Zadanie powiadasz? Hm...hm...hm - pomyślała sobie Alunia spoglądając ukradkiem na zakapturzoną postać. Spojrzała na mapę, na której była pokazana Arena Brzasku.
Ale dacie nam jakieś wsparcie? - zastanowiła się elfica. Ostatnim razem omal nie wyszła z tego zajścia w trumnie. Nie chciałaby znów leżeć na łożu i zdrowieć.
-Kargul dobre pytanie zadał, a ja pytam którędy będzie bezpieczniej się dostać na Arenę? - zapytała Acelia. Całkiem niezły zarobek był za uratowanie mieszkańców jak i gildyjnych wojowników, nie wspominając już o minotaurze. Czekała aż się wszyscy wypowiedzą i mogli ruszać.

Avitto 10-11-2016 20:24

Noc w Wodnym Krysztale nie różniła się niczym od dnia, co było bardzo bliskie sercu krasnoluda. W podziemnej siedzibie Złotych Lwów dobrze się czuł. W nocy śnił o walce z ogromnym orkiem, którego pokonał w zaciętym lecz jednostronnym pojedynku. Mając pokonanego wroga pod stopami ujął Wykrwawiacza w dwie ręce zamachnął się, by odrąbać mu łeb. Zdecydowanym ruchem opuścił broń. Brzęknęła stal w pobliskiej kuźni, wybudzając Olafa. Ranek spędził na czyszczeniu tuniki, modłach z symbolem Grungniego w dłoni oraz wizycie w świątyni Wszechojca, gdzie złożył pokłon pod ołtarzem.

Na spotkaniu z arystokratą Feilan znów był milczący. Ciągle jeszcze nie przywykł do nowego stylu życia, w którym na każdym kroku musiał zabezpieczać swoje życie. Czuł, że najwyższa pora się ośmielić, ale wobec mnogości pytań towarzyszy raz jeszcze odpuścił udział w dyskusji. Obserwował jednak bacznie zachowanie Rag i Rafaela, dopatrując się jakichkolwiek oznak fałszu. Zadanie wydawało się być trudne, partyzanci atutów w dłoniach nie mieli już prawie wcale więc czy na pewno Rafael nie planował nic ponad wysłanie najemników na teren Słonecznego Dystryktu?

MTM 11-11-2016 01:24

Axim Jarnar wmaszerował do dworku Rafaela niczym uprzywilejowany żołnierz, co najmniej oficer. Nowe buty dosłownie lśniły, podobnie jak napierśnik. Spodnie oraz prosta skórzana kurta narzucona pod elementami opancerzenia również były w lepszym stanie niż wczoraj. Czas zyskany wcześniejszym pójściem do swojej komnaty podczas wieczornej libacji musiał poświęcić na doprowadzenie się do porządku. Jakimś cudem udało mu się pozbyć nieprzyjemnego zapachu kanałów z ubrań oraz ciała, a nawet zdążył przystrzyc zarost na twarzy.

Szedł pewnym krokiem z dłonią opartą na mieczu. Złoty pierścień założony na prawy palec wskazujący w iście marszowym rytmie uderzał o zaokrągloną głowicę. Rozglądał się przy tym zaciekawiony, jednak głowę zawsze trzymał prosto.


- Wygląda na to, że zyskałeś zgodę tych ludzi, sir - odparł najemnik po jakimś czasie i posłał każdemu członkowi kompanii krótkie, upewniające spojrzenie.
- Jak wytknął Kargul Hiks, przydałoby się lepsze rozeznanie w terenie. Rozumiem, że naszym celem jest arena, na którą też zostaniemy bezpośrednio doprowadzeni. Jednakże… - powziął Axim i postukał w zamyśleniu o rękojeść. - Może być tak, że stracimy możliwość powrotu drogą wyjścia. Dlatego dobrze by było mieć jakąś poglądową mapę, jak to nazwałeś, sir, Słonecznego Dystryktu - Jarnar pokiwał głową na potwierdzenie swoich rozmyślań.

- To by było, jeśli chodzi o znajomość obszaru działania. Wsparcie byłoby miłą odmianą, jak to zauważyła nasza przyjaciółka Sybill, choć rozumiem, że nie jesteście w stanie poświęcić więcej ludzi. Jednak co ze sprzętem? Skuteczny atak na arenę będzie wymagał elementu zaskoczenia i nie mówię tylko o wyjściu z podziemi. Przydałyby się bomby dymne do ogłupienia przeciwnika. Poza tym jakieś wytrzymałe narzędzia do rozłupywania łańcuchów, jeśli przyjdzie taka konieczność. Chciałbym też, żeby każdy członek tej drużyny był również zaopatrzony w choćby najmniejszy eliksir uzdrawiający. Wiem, że taki sprzęt ma swoją cenę, ale pomyśl o tym, sir. Na co wam to wszystko, jeśli nie będziecie mieli ludzi, którzy mogliby się tym posługiwać?

Jarnar nie miał problemu z prowadzeniem negocjacji. Choć cały czas okazywał swojemu rozmówcy należyty szacunek, to wysuwanie własnych żądań przychodziło mu bez trudu. Najwidoczniej nie pierwszy raz rozmawiał z człowiekiem takiej rangi. Oraz nie pierwszy raz przychodziło mu kogoś takiego traktować na swój specyficzny, swobodny sposób.

Ranghar 04-12-2016 19:10

Rafael przysłuchiwał się pytaniom i propozycją w ciszy.
- Wybaczcie przyjaciele, ale nic więcej nie mam wam do zaoferowania. Wróg zaatakował miasto tygodnie temu pod osłoną nocy brutalnie wyżynając śpiących mieszkańców. Większą część z nas wybudziły ze snu krzyki rodziny zjadanej żywcem z łóżka obok. Tej nocy ponad połowa mieszkańców dystryktu Kowadła została wymordowana lub pożarta. Dla wielu ostatnią deską ratunku zostało zejście do kanałów i odnalezienie dawnego miasteczka górniczego.
Większość z nas zabrała jedynie to co miała pod ręką, wszelkie eliksiry są przydzielone jedynie dla naszych kapłanów, którzy i tak skracają już od dłuższego czasu własne życie by uzdrawiać rannych i głodujących. Większość krasnoludów wyrzekła się racji żywnościowych, by więcej jedzenia starczyło dla dzieci i ludzi. Pochłaniają bryły minerałów ulegając powolnemu zatruciu.
Najsilniejszy dawno nas opuścili próbując przebić się za mury miasta przez armię orków lub kanałami zapełnionymi bandami szczurołaków. Młodzież, która nam została wykrada się nocami na powierzchnię próbując sprowadzać najpotrzebniejsze przedmioty do przeżycia. Tak poznaliście Rag i Ryfui na ich nocnym wypadzie po surowce.

Co do samej Areny Brzasku to możecie się do niej dostać obecnie jedynie kanałami i najlepiej by było jakbyście też nimi wrócili. Z areny prowadzi też szeroki łuk do wyjścia na zewnątrz, ale jak wygląda ta okolica to już nikt nie wie. Budynki i ulicę mogą być jednym wielkim pobojowiskiem. Klatki ściekowe znajdują się przy centralnej okrągłej części areny gdzie minotaur odbywa swe pojedynki oraz w pobliżu murów gdzie znajdują się cele z jeńcami. Narzędziami nie musicie się przejmować, orki nie kłopoczą się krępowaniem ludzi łańcuchami. Jeśli zdecydowaliście się wyruszyć to radzę słuchać się Rag, jako jedna z nie licznych może was tam zaprowadzić i wyprowadzić w całości czy to dołem czy w ostateczności górą. Jeśli zgubicie ją z oczu to już po was.

MTM 05-12-2016 16:07

Axim pokiwał głową i westchnął, zrezygnowany.
- Rozumiem, że środki mamy ograniczone. Nic to, zrobimy co w naszej mocy, by zrewanżować te braki - odparł z udawanym optymizmem i skinął uprzejmie do Rag.
- Jeszcze raz dziękuję za pomoc, tam na górze. Mam nadzieję, że nasza dalsza współpraca potoczy się równie dobrze - powiedział do krasnoludki, upewniając się, że spojrzy na niego przychylnym okiem. Nie chciałby, żeby porzuciła ich gdzieś w tunelach, zdanych samych sobie.

Spojrzał po swoich towarzyszach.
- Ktoś jeszcze chciałby o coś zapytać? Jeśli nie, myślę, że jesteśmy gotowi do wyruszenia w drogę - powiedział, opierając dłoń na rękojeści miecza i przyglądając się po kolei twarzom członków drużyny.

Kerm 05-12-2016 17:29

Esmond nie miał pytań, prócz takich, których jednak nie zamierzał zadawać - 'Czy nie ma innych idiotów, którzy mogliby to zrobić?', 'Po co ja się w to wpakowałem?', oraz 'Ciekawe, kto z nas wróci...?'
Mimo licznych wątpliwości nie zamierzał się wycofywać, chociaż perspektywy pozytywnego zakończenia misji nie były tak dobre, jak by tego chciał.

- Jeśli mamy wyruszyć, to im szybciej, tym lepiej - powiedział.

Propozycję ustalenia miejsca, gdzie grupa mogłaby się zebrać w razie rozproszenia, postanowił przedstawić gdy dotrą w pobliże Areny Brzasku.

Adi 06-12-2016 12:00

Czyli przez kanały trzeba będzie przejść, cudownie - pomyślała elfica, gdy Rafael zakończył przemowę. Oby wróciła stamtąd żywa, bo ostatnim razem nie skończyło się to dobrze dla niej. Axim popatrzył po zebranych czy aby nic nie chcieli dodać, więc Acelia kiwnęła głową na nie, czyli nie miała nic do dodania w obecnym czasie.
-Racja Esmondzie, im szybciej ruszymy tym lepiej dla nas - przyznała rację Lovisowi. Mogli ruszać, a przynajmniej ona. Wystarczyło tylko poczekać na resztę drużyny.

Spaiker 06-12-2016 18:29

Kolejna samobójca misja, można by powiedzieć że lepszej grópy się nie znajdzie. Kto raz przeżył takie zadanie, ma więcej doświadczenia niż ktokolwiek inny.
-Cóż skoro mamy chęci to ruszajmy, bo jeszcze się ktoś rozmyśli, albo raczej pójdzie po rozum do głowy. Rag prowadź, nim szybciej zaczniemy tym szybciej skończymy.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:46.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172