Balkazar wciągnął gwałtowniej powietrze gdy czar Walkirii przypiekł mu dłoń. Trzymał jednak ciało goblina do końca, a gdy przestał wyczuwać działanie magii wyżył się na zwłokach ciskając je z całej siły w pobliski stragan. Spojrzał na lewą rękę i na próbę kilkukrotnie rozprostował i zgiął palce - najważniejsze że dłoń była nadal w pełni sprawna, do bólu był przyzwyczajony. Następnie podniósł wzrok na Arnsun, leżącą jeszcze w objęciach Jarnara. Jej piersi unosiły się płynniej, nie widać było efektów spazmów bólu. Brązowy ork poczuł ulgę gdy Walkiria zaczęła się podnosić o własnych siłach. - Na szczęście zadziałało - pomyślał. Balkazar rozejrzał się i sprawdził sytuację. Wroga praktycznie nie było w okolicy, ale po jaką cholerę połowa ich grupy oddalała się w przeciwnym kierunku. Nagle zauważył Harpię przysiadającą na dachu. - Ryfui! Widzisz tam jeszcze kogoś?! - krzyknął Następnie ruszył w kierunku bramy. Bliskość muru tworzyła martwą strefę i ochronę przed łucznikami na blankch. Przebiegając koło Walkirii krzyknął do niej. - Arnsun! Nie wiem jak reszta, ale ja ruszam w kierunku bramy. - Sprawdzę czy ta pierwsza linia, do której jesteś stworzona, jest wystarczająco bezpieczna - gdyby Sybill nie posiadała swoich zdolności to mogłaby to odebrać jako złośliwość. Ale aura jaką emanował ork gdy to wypowiadał mówiła coś zupełnie przeciwnego. Ruch: 4x nw |
Krasnoludka Rag przybiegła do elficy, która powoli wstawała z kolan po utracie przytomności. -Chciałam tylko pomóc - rzekła Aci i wyjrzała za namiot. Widziała sylwetkę Altnera jak prawdopodobnie szykował się do ataku na wrogie jednostki. Hm - pomyślała elfica i sięgnęła torbę sprawdzając jakie tomy może jeszcze wykorzystać do walki. Przejrzała stos ksiąg i wzięła Zap! Ruszyła przed siebie stając obok barda, wyjęła księgę i posłała czar piorunów na dwa gobliny na murze. Ruch: 1x góra, 3x lewo + posyła Zapa! w dwa gobcie na murze. |
Udało się choć przez przypadkowe odmachnięcie się goblina znowu zaliczył przypadkowe trafienie. Na szczęście nic bardzo poważnego. Rozejrzał się dookoła i stwierdził, że nieźle wymietli przeciwników. Przynajmniej tych znajdujących się na placu. Pozostali ci na murze. Mieli nad nimi lekką przewagę pozycyjną do prowadzenia ostrzału, natomiast wysokość muru i do tego flanki dawały im dodatkową całkiem niezłą osłonę przed strzałami z dołu. Nie czas było na jakieś wymyślne strategie. Potrzebne były już teraz działania przemyślane i precyzyjnie wykonane. Draugdin postanowił działać, ale już tym razem bez zbędnego heroizmu. Przesunął się ku jednemu ze straganów, ścieżkę między nimi pokonał błyskawicznie pochylając się najniżej jak potrafił i przyczaił się za czerwonym straganem. Dobył łuku, nałożył strzałę i naciągnął cięciwę. Tak przygotowany wychylił się zza straganu jedynie na tyle, żeby zobaczyć cel czyli pierwszego goblina którego dojrzał, wycelował, strzelił i nie czekając na efekt schował się za róg. Ruch: jedna kratka w lewo i trzy kratki w dół |
Edgar zatoczył się, gdy strzała wypuszczona z rąk orka dosięgła jego brzucha. -Parszywe zielone łajno! Wyrwę mu flaki! Niech no go tylko dorwę! - gadał do siebie jak najęty, po części, żeby nie myśleć o bólu. Usłyszał Ryfui nawołującą go do walki. W tej chwili był jej wdzięczny, bo pomogła mu zdecydować, w którym kierunku podążyć. Ruszył w stronę płomieni, bo stwierdził, że podpalona strzała zdziała więcej. Zbyt mocno wnerwiły go te zielone gęby. Ruch: 3 w górę |
- Już dobrze - powiedział Axim do Sybill i czule pogładził ją dłonią po policzku, chwilowo nie przejmując się tym, że ktoś może to zobaczyć. Ruch: 2x lewo-góra → 3x góra |
Niezwykłą ulgą było móc oddychać swobodnie. Jednak metaliczny posmak wciąż miała w ustach, tak samo jak szyja nadal była bardzo obolała, przez co Sybill musiała uważać by zbyt raptownie nie skręcać nią. Dreszcze przeszły ją gdy pomyślała, o tym jaj jej życie uciekało. Zdała sobie sprawę, że dużo się w niej zmieniło. Choćby to, że teraz jej już nie było obojętne czy przeżyje. Teraz chciała żyć i możliwość tak nagłej śmierci jak przed chwilą, była dla niej przerażająca. Zaraz po uleczeniu się czuła się skołowana. Najpierw skierowała spojrzenie na Balkazara, który chyba oberwał przy okazji jej czarem. Nie była jednak co do tego pewna. Ostrożnie skinęła głową na słowa brązowego orka nim ten ruszył przed siebie. Arunsun z pomocą Janrara wstała z ziemi i podniosła swoje rzeczy, które wypadły jej w trakcie zmagania się z możliwością utopienia się we własnej krwi. Słowa Axima były dla niej pokrzepiające. Gesty jeszcze bardziej. Mężczyzna ruszył przodem, a Walkiria zaraz ruszyła jego śladem. Kleryczka uważnie wypatrywała przeciwników, głównie po to by poprawić jeszcze swój stan. Ruch: 2x lewo + 2x góra |
Cel na murach gdzieś zniknął. Draug nie zmartwił się tym jednak. Ważne, że kolejny przeciwnicy odeszli w zaświaty, a czy dokonał tego on czy któryś z jego towarzyszy nie miało to większego znaczenia. Grunt, że przebijali się dalej. Rozejrzał się szybko dookoła ale poza elfim magiem niedaleko nie zauważył nikogo więcej. Ważne że nie było już wrogów w tej części placu. Postanowił podążać za grupą najemników po lewej stronie tak gdzie pamiętał, że ostatnio widział Sybill i Axima. Nie chowając łuku, za strzałą nałożoną na cięciwę ale nie naciągniętą ruszył pospiesznie w ich kierunku. Broń miał gotową na wypadek dojrzenia nowego celu. Szczerze powiedziawszy to w duchu nawet liczył na to, że jakiś nieuważny lub po prostu ciekawski zielonoskóry wystawi gdzieś za chwilę głowę zza węgła aby mógł tak posłać kolejną celną strzałę. Ruch: dwie kratki po przekątnej lewo góra i potem dwie kratki prostu do góry. łuk w gotowości. |
Acelia rzuciła czar w stronę goblina w brzuch. Kolejny sukces, kolejna rana. Na jej nieszczęście znów dostała strzałą, chyba w okolicę tego samego miejsca co jeszcze ponad tydzień temu. Wpatrywała się w wbitą w jej brzuch strzałę. Po prostu super - pomyślała elfica i aż ją krew zalała od środka. Chciała złamać strzałę na pół by wygodniej chodzić., więc obejrzała się za siebie i zauważyła Altnera, Esmonda, Bjorfa i wchodzącego do budynku Rag. Rozejrzała się pobieżnie czy aby znów nie dostanie, bo będzie wyglądać jak ser szwajcarski. Jeszcze jedna rana i pomyślę nad zmianą profesji, na nie wiem Copperfielda, może idioci będą się nabierać na moje iluzoryczne potworki - przez myśl przeszło dziewczynie i uśmiechnęła się do swych myśli. Ruszyła w stronę budynku, gdzie szło parę osób, może tam ją coś nie trzaśnie. Ruch 4 kratki w lewo i Aci stoi obok Altnera |
Harpia obserwująca teren zapsioczyła pod nosem. Część towarzystwa pchała się niemal wprost w łapy przeciwników, o których jeszcze w sumie nie mieli pojęcia. Musiała więc ich jakoś zaalarmować, nim będzie za późno. Zagwizdała więc, naśladując ptaka, by zwrócić na siebie uwagę kogoś z grupki Axim-Sybill-Balkazar-Edgar. [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=JiF2HLd0BtI[/MEDIA] Gdy zaś w końcu spojrzeli w jej stronę, wskazała pazurkami najpierw na swoje oczy a potem na kierunek z przeciwnikami obok przewalonego posągu króla. Następnie pokazała 5 palców, dodając do tego po chwili jeszcze 1. Te same gesty wykonała odnośnie muru blisko towarzyszy, pokazując dla odmiany 3 palce... znajome jej osóbki powinny się już zorientować, iż pakują się w kolejne tarapaty. Następnie Ryfui wzięła na cel samotnego, zranionego Orka na murach. Nie chciała dopuścić, by i ten się schował w wieżyczce... z której dochodziło cholerne, uporczywe dzwonienie. Oj, będą kłopoty. Wypuściła kolejną strzałę. Ruch: Brak. Strzał do samotnego Orka na murze |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:08. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0