AAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - krzyknął niczym panienka w horrorach klasy b.

To to jest jakaś misja? A ja myślałem że trafiłem do czyśćca, za to że pozostawiłem Laboon przy red line. To jak to jest na serio, to mości czarnobrodaczu podziękuję i pozostanę przy herbatce - wykrztusił wycofując się rakiem.

O to to się Pan martwić nie musi - rzekł z przekonaniem. Tyle osób ujawnia swoje role, że na miejscu mafii bym się czuł skołowany. Współczułbym im, gdyby nie fakt, że są bezwzględni i zabijają... - zakończył lekko przyciszonym głosem.

- Wiem co należy z nią zrobić. Znam się na egzorcyzmach. Mam przynajmniej cztery pomysły, każdy lepszy niż wręczenie jej przypadkowej osobie. Dobrze się stało, że Sir Corpse zapytał kto może się nią zająć. Może w ten sposób oczyścić swoje imię z wszelkich zarzutów bycia ukrytym demonem.

Jakub uśmiechnął się szelmowsko.
- Nie ma gwarancji, że nie będą chcieli się porozumieć z zabójcą Beboka? Pewnie! Dlatego nie mówię kto nim jest, szwabski kacapie. Póki nie udowodni chęci współpracy nadzieją go na widły. Ja o tym wiem, ty o tym wiesz i zabójca Beboka o tym wie, ale jutro... oj tu już nie byłbym taki pewien.

- Skąd te głosy rzucane na wiatr? Dorodny pan Duke? Rozchełstany pirat? Widać, że nie dojdziemy dzisiaj do porozumienia. Szkoda, że nie ma z nami obserwatora, bo mógłby pilnować dziadka Wędrowycza w nocy. Jeżeli ten faktycznie jest szeryfem. Jego słowa w sumie mogłaby poświadczyć jedna osoba... Tylko wtedy wszystko stanie się pewne i domyślam się kogo zabiłaby mafia. Jednak sprzymierzanie się z zabójcą? To jest zdecydowanie szalone!

Madeline pomyślała, że mogłaby się sprzymierzyć z istotą, która posiekała biednego Beboka na krwawe kawałki... Okropne. Wciąż brakuje faktów. Wygląda na to, że trzeba będzie przeczekać następną noc z nadzieją na przeżycie.

Boris Balkan schowała strzykawkę do apteczki i przysłuchiwał się dyskusji.

- Dobrze byłoby sprawdzić, kto jest nieproszonym i złym duchem. Zwracam się do zaproszonych. czekanie na kolejny atak i kolejnego trupa nie przybliży nas do rozwiązania i wyplenienia zła. Jestem gotów cofnąć swój głos, który oddałem na Ricka. Ale typowanie na złoczyńców pirata i Duke mnie nie przekonuje. ktoś Może wysunąć inne oskarżenia?

-Myślę, że egzorcysta zrobił nam z mózgów sieczkę. Zacząłem się zastanawiać jakim cudem Wędrowycz może wiedzieć na 100% kto jest SK, chyba tylko jakby był szeryfem - sprawdzającym rolę (jest dwóch szeryfow, więc precyzuję). Jeśli jest Szeryfem i sprawdził osobę, która jest SK to powinien po prostu powiedzieć kto nim jest inaczej ten blef, to układanie i teksty typu "wiem co zrobić z kasetą"... Nie brzmi to wiarygodnie bo każdy chyba wczytywał się w role i nie ma tu dobrych rozwiązań przy czymś co proponujesz. Ten plan po prostu niesie ze sobą większe ryzyko niż po prostu lincz na SK. Jednocześnie ujawniając rolę tak ważną jak szeryf i to tak wcześnie, jesteś kolejną osobą po Kotku, której zachowania nie jestem w tej chwili zrozumieć. Wybacz Jakubie, ale to zaczyna bardziej wyglądać jakbyś błaznował lub sam był SK, który chce grać na czasie i zawiera układ eee sam ze sobą? Jeśli do końca dnia nie podasz imienia mordercy to mam wrażenie, że jutro obudzimy się bez kolejnych osób. Nie wiem czy stać nas na takie ryzyko.

ps. mówisz, że jeśli umrzesz to powiesz Medium kto jest SK, a co jeśli Medium umrze pierwsza/też?

Och. Wygląda na to, że przyłapaliście starego strażnika krypty na przeglądaniu świńskich magazynów. Niech to będzie kolejna nasza słodka tajemnica.

Przyznam, że też nie do końca popieram taktykę naszego wielebnego księdza proboszcza, okultysty i bimbrownika, co do tego jak postąpić z SK. Jeśli się ma potwora pod łóżkiem, to najlepiej zapalić światło, położyć się na brzuchu i sprawdzić, jak on wygląda. Ale wierzę mu, że nie kłamie. Mówi prosto z serca, tak zwyczajnie, po ludzku. Panie Wędrowycz, wóz albo przewóz. W tej grze trzeba też mieć odwagę wyłożyć kawę na ławę. To, o czym powinieneś teraz napisać, na pewno gdzieś w tobie jest, lecz jak płochliwe zwierzątko, uciekło gdzieś do głębokiej jamy i nie chce wyjść.

Muzykanci A. Sapkowski
 

Niektórzy chcieli, żeby tej nocy kot był martwy, ale kot był kotką... Skoro nie dali rady w nocy, mogą próbować za dnia.
Niektórzy Mieszkańcy osiedla domu nie lubili kotówa. Bywało, że koty zastanawiały się, gdzie leży przyczyna tego stanu. Poglądy były różne... uważała, że winę ponoszą owe drobne, pozornie nic nie znaczące drobiazgi i niezrozumienia.

Kaseta w rękach zorientowanego miastowego może być przydatna, zniechęca do ataku, można nią szantażować SK, albo podrzucić go członkowi mafii.