Czyli jednak dobrze zinterpretowałem zasady, tylko pod hasłem naiepisanej zasady ktoś ten sojusz zniszczył :p

Nigdy mi nikt w grze nie udowodnił, że ufa SK i nie będą się wieszać/zabijać.
Podejrzewam ze gdyby zostało 2 miasto i 1sk to miasto by go zlinczowalo aby nie ryzykować ze w nocy on kogoś zabije.
Zawsze coś będzie na domysl. U ciebie tez było. Bo nie przewidzisz każdej możliwości, pomysłu i interpretacji.

Szanuje twoje zdanie na tamtą sytuację i poniekąd chyba nawet rozumiem spojrzenie, ale się z nim nie zgadzam :)

Teraz to brzmi jak „bez urazy”, który to zwrot sam skrytykowales.
Anyway, nie trzeba mi udowadniać że w stresie mam problemy z myśleniem i podejmowaniem logicznych decyzji, bo doskonale zdaje sobie z tego sprawę. A nieprzewidziane sytuacje wywołują u mnie stres na bardzo wysokim poziomie, bez względu na powagę sytuacji. Może być i błaha, mogę nawet mieć racje - stres ten sam. Tak już mam. Potem zostaje już tylko poczucie winy. Udowadnianie mi że nie jestem nieomylna można darować. Mam o sobie i tak gorsze mniemanie ;)

Niedociągnięcia zdarzają się wszędzie. Ja się bym nie gniewała jakby ktoś mi po grze wytknął, że mogłam coś rozegrać inaczej i że na coś nie wpadłam. Jezu, nie jesteśmy alfą i omegą, aby potem do końca tygodnia się pałować, że coś nam umknęło :P

Niepisane zasady - jestem stanowczo na nie. Jeśli nie ma tego jasno zawartego w regulaminie to dla mnie nie istnieje. Jeśli rzeczywiście to niedopatrzenie MG zostają dwa wyjścia - pytać na pw o każdą sporną kwestie i wtedy prowadzący w komentarzach, oficjalnie prostuje albo dać się toczyć grze i przełknąć pigułkę po czym w następnej odsłonie to naprawić. Co to w ogóle za 'niepisane zasady'? Nowy przyjdzie albo ktoś kto danej roli nigdy nie miał i dostaje burę za coś co zrobił, a nie miał o tym zielonego pojęcia. Wali elitaryzmem starych graczy.

Zgadzam się, że są ciekawe. Kiedyś ktoś miał niziołka, chyba Melkor, który mógł zaprosić na śniadanie innego gracza. Mógłby sie wypowiedzieć jak to wyszło. Sam tworząc grę zastanawiałem się między Herbatkiem, a "listonoszem". Mogłaby to też być neutralna postać, która stara się dostarczyć czyjeś wiadomości do konkretnych ról, albo jak mówisz para "kochanków". Tyle że para kochanków by ciągle gadała tylko ze sobą, a to nie wiem czy jest to takie ekscytujące.


Tutaj było to wymuszone dwiema rzeczami.
1) Mój prywatny czas (no w pracy poza sobotą, bym posta nie napisał) oraz czas innych graczy. (chciałem by był komfort, że okej Rewik i tak nie zamknie przed 20:20 więc nie muszę zaglądać co dwie godziny czy zaraz nie ma końca fazy)
2) Gdyby Śmierć Szczurów zyskała wystarczającą ilość głosów dzięki umiejętności takim 12 godzinnym terminem zniszczyłbym jej grę. Podobnie gdyby Hevelock użył swojej zdolności zwiększającej ilość głosów - zdradziłbym, że jest wśród głosujących. Oczywiście dałoby się to obejść, ale byłoby to mnożeniem zasad i nieeleganckie.


Co do ukrywania ról. Sam nie jestem przekonany o słuszności tego pomysłu. Przy roli takiej jak Rincewind to musiało się pojawić, ale generuje problemy. W tej konkretnej sesji był takim problemem np. fakt ukrycia Herbatki, a gracze chcieli z nim rozmawiać. Na pewno nie łączyłbym ukrywania i roli typu Herbatek. Niewątpliwie zwiększa to atrakcyjnośc gry mafii, ale chyba faktycznie mocno dezorientuje miasto. Być może rozwiązaniem będzie tutaj jakiś "detektyw", który rozpozna ukryta rolę? Jakiś element obrony przed tym dla miasta. Podobnie taki detektyw mógłby określić kto kogo zabił danej nocy, jeśli MG prowadzi to tak jak ja, bez zdradzania tych informacji. Choć z drugiej strony w świątecznej tez były ukryte i jakoś mi to nie przeszkadzało, ale ja raczej jestem takim graczem, że im więcej zagmatwania tym lepsza frajda (co chyba widać po tym jak grałem w poprzednich mafiach xD), więc mogę zrozumieć, że innym to nie pasuje. I to chyba właśnie kwestia gustu jest, a nie tego czy powinno, czy nie powinno występować ukrywanie ról.

Rewik, akurat w tej grze nie miałem wystarczającej ilości graczy i niziołek był jedną z obciętych ról. W kolejnej grze pewnie dam taką rolę. Myślę, że to ciekawa rola, bo pozwala inicjować dialogi bez pewności kim jest rozmówca, czyli spryt się liczy a nie jedynie umiejka.


W twojej grze dodatkowymi mechanizmami karzącymi miasto za ujawnienia roli były też Śmierć i Herbatka, których interesowało eliminowanie konkretnych osobników, choć pytanie czy aż dwie takie role na raz to trochę nie za dużo.

I jak tu nie kochać dziewczyny, która z takim zaangażowaniem staje w twojej obronie? Ja się nie będę powstrzymywał ;)

O to, że tego nie zauważyłem mam pretensje tylko do samego siebie, żeby było jasne. Ale to, że powiedziałeś chłopakom na docu mafijnym (zaznaczam, że nie wiem w jakim kontekście, bo nie chciało mi się przedzierać przez prawie 40 stron ;) ) wpłynęło na rozgrywkę, bo właśnie dzięki tej wiedzy Melkor wycofał w ostatniej chwili głos na mnie. A przynajmniej tak go zrozumiałem. Dlatego nie to, że mi nie powiedziałeś jest problemem, tylko że powiedziałeś komuś innemu. Chyba że ten ktoś spytał "czy błazen może głosować na samego siebie", wtedy problemu nie ma ;)

Chłopaki analizowali możliwe scenariusze z głosowaniem i wtedy sprostowałem, że możliwe jest też glosowanie na siebie.

(głównie w kontekscie że możliwe jest, że ostatni miastowy u boku Rincewinda. (hipotetycznie założyli cohena i rincewinda) specjalnie zagłosuje na siebie, żeby zginąć i żeby Rincewind w nocy użył umiejętności, a błazen to druga sprawa, która przy tym wynikła. Musiałbyś poczytać.)

Ja bym chyba i tak wycofał w ostatniej chwili głos na ciebie, Col Frost, ponieważ w przeciwnym razie była szansa że byś mnie zlikwidował swoją mocą, a tylko ja mogłem zabijać w nocy bo Trav skopiował rolę Bibliotekarza.