Eryk: Szczęście dziś ci nie dopisywało jeżeli chodzi o twoje mięśnie. Najpierw przegrana potyczka z Cichym, a teraz z tym typem. Powiedział: - Gdzie mnie z tymi łapami! - i odepchnął cię. Wtedy przyszedł Cichy. Eryk, Cichy: Dora i Lidka nadal śpią przy stole, choć już żadna nie chrapie. Tym czasem typ, który wcześniej leżał na blacie teraz stoi i odepchnął Eryka. Ma w ręku strzykawkę z niebieskim płynem. Taką samą, którą ma Ajej. Cichy go zna. To Radosław Wiaderny z firmy produkującej parówki i kabanosy. Ma nastoletniego syna, który jest niegrzecznym kutasem. - No w nocy Cichy wszystkim rozdał mówiąc, że to jakieś gówno okultystyczne. Zresztą polecałeś to wszystkim. - wskazał na Eryka - Ludzie mieli odlot po tym. Nie pamiętacie? Ajej: W łazience nie było śladu po Werze natomiast zwróciłeś uwagę na duży kawałek lustra leżący na podłodze. Jest odwrócony, ale czemu ktoś go zakrywał ręcznikiem? Piździełusz jest obok ciebie. Paczo: Zostałeś w pokoju i słuchasz jak ci miś wrzuca obraźliwe teksty przez szpary w oknie balkonowym. |
- Daj mi to - wyciągam rękę. - I zerknij do łazienki, twój syn chyba potrzebuje pomocy. |
Dochodzę do wniosku, że jeśli chodzi o monstrualne misie, to jestem prawdziwym asasynem. Ale przy najdrobniejszym kontakcie fizycznym z faktycznym człowiekiem automatycznie przegrywam. - Oddaj mi tę strzykawkę, kiełbasiarzu - mówię. - Zwłaszcza jeśli sam twierdzisz, że to moja własność. Muszę poddać to analizie z moją asystentką Natką, jeśli chcę stworzyć antidotum. |
Hamując wymioty butem wywracam wiadro z białawą cieczą, by cały ten bajzel stał sie bardziej przyjemny dla oka. Wróce tu później. Ktoś prosił się o wpierdol. Tak wielką mam ochotę, by minął mnie kiełbasiarz i odebrał po drodze bombę w ryj. |
Ajej: Wylałeś płyn na podłogę i poszedłeś do kuchni. Eryk, Cichy: - Jego tu przecież nie było. - odpowiedział Cichemu i dodał - No mogę wam to oddać, ale piniążki najpierw cwaniaczki. Zapłaciłem to teraz oddajcie kasę. Eryk, Cichy, Ajej: Chwilę po tekście kiełbasiarza przyszedł Ajej (za nim Piździełusz), wyłamał deski i pięścią uderzył w twarz Wiadernego. Ten znokautowany upadł na puszki. Dora obudziła się: - Ale co? Natalia wzięła do ręki strzykawkę: - To jakieś chińskie gówno. - stwierdziła głosem konesera. Ekwipunek: Eryk - Nóż Pacza, Wahadełko Cichy - Młotek, Gumowe rękawice Paczo - Para nóg od krzesła, Maczeta Ajej - Strzykawka z niebieskim płynem |
- Twierdzisz, że to wschodnia, taoistyczna magia? - pytam. - Tak myślałem. Proszę, podaj mi tę strzykawkę. Spoglądam na płyn i zastanawiam się. Wysilam moją okultystyczną wiedzę. Która azjatycka religia mogłaby mieć związek z niebieskimi cieczami? |
- Eryk, co myśmy narobili? - mówię spoglądając na strzykawkę. - Wiesz, jak to odkręcić? - zastanawiam się, co i dlaczego poleciało za okno. Jeśli któraś z dziewczyn nie odzyskała jeszcze świadomości, to próbuję im w tym pomóc. |
- Pracuję nad tym, przyjacielu. Obawiam się, że za wszystkim stoją Chiny - mówię. - Ale na razie jestem w trakcie analizy. |
Nabywając własciwe nawyki tuż po przyswojeniu narracji pierwszoosobowej przeszukuję kieszenie Wiadernego. Biorę wszystko, czego tylko nie rozrzucę w nerwach wkoło między puszeczki. |
- Ej, może była do tego jakaś instrukcja? - rozglądam się w poszukiwaniu czegoś, co wygląda na opakowanie po strzykawka. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:25. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0