lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wyprawa w nieznane (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2294-wyprawa-w-nieznane.html)

hermi 02-05-2007 18:04

Eris

Zmęczona i nieco znudzona spacerowaniem po mieście wolnym krokiem wracałam do domu gospodarza. Cały czas myślałam o tym wszystkim, co mnie dotąd spotkało i co jeszcze mnie czeka. W tak krótkim czasie tak wiele się zmieniło a miało się zmienić jeszcze więcej.

Nie miałam ochoty jeszcze wchodzić do środka a wszystko wskazywało na to, że jako pierwsza wróciłam. Usiadłam więc na murku przed domem przyglądając się przechodniom i czekając na powrót reszty drużyny.

Odyseja 02-05-2007 19:40

Maina
 
- Witaj Naomi. - Powiedziała słabym głosem. - Jeśli by to nie sprawiło problemu, to napiłabym się trochę wody - Uśmiechnęła się delikatnie. Strasznie chciało jej się pić. Nie była głodna. Przynajmniej na razie. Poza tym była przyzwyczajona do głodówek. Nie zawsze udawało się znaleźć jakąś robotę. Szok spowodowany napaścią powoli znikał. Usiadła na łóżku podpierając się rękami i wzięła wodę. Napiła się parę łyków i znów położyła się. Rozpoznała mężczyznę który jej pomógł. Stał w cieniu w kącie. - Dziękuję - Powiedziała cicho, ale słyszalnie.

Nergala 02-05-2007 22:19

MAINA
Demonica przyniosła Ci wody i z miłym uśmiechem pozostawiła Cię w pokoju, żebyś odpoczywała. Wychodząc rzuciła tylko "jak będziesz czegoś potrzebować, to krzycz" i zniknęła za drzwiami.

ERIS
Siedziałaś na murku. Zmierzch już nastawał i jeszcze nikt z drużyny się nie pojawił. Nagle usłyszałaś
-ZłODZIEJ!! Zboczeniec!! Łapać gnojka! - po czym ujrzałaś uciekającego chłopaka a za nim biegnącego rzeźnika (sądząc po zakrwawionym fartuchu i toporku w ręce) - Kto go złapie dostanie nagrodę!
Chłopak miał może ze 20 lat, był umorusany i przerażony...

BLACKER
Dziecko, któremu zabrałeś watę cukrową rozpłakało się, jak to dzieci, gdy im się coś zabierze. Ojciec nic Ci nie powiedział, jedynie wydał kolejne pieniądze na watę. Idąc spokojnie ulicą usłyszałeś krzyki. Kobiece krzyki...

DARKEN
Demon nie pozwolił ci wyjść z poza zasięgu karczmy. Tak jak on dostał kuflem od ciebie, tak ty od niego.
-Gdzie się wybierasz, szczurze?! Boisz się? Jako pół demon nie powinieneś przejmować się nierówną walką! Chodź tu i pokarz co potrafisz, wypierdku! - zawołał demon.

DARKSTONE
Idąc potknąłeś się i upadłeś... Zobaczyłeś swojego mistrza, mimo tego, jak Cię potraktował, darzyłeś go jakąś sympatią. Niestety owy obraz nie przedstawiał twojego mentora żywego... Otrząsnąłeś się. Nadal leżałeś na ziemi, głowa cię bolała niemiłosiernie. Dźwignąłeś się na kolana i wstałeś.
-Nic ci się nie stało? - spytało jakieś dziecko, trzymające pieska w rękach. Musiało ci się długo przyglądać... -Ktoś pana okradł... Pobiegł tam - wskazało ręką w przeciwną do ciebie stronę. Zerknąłeś na sakiewkę, nie było jej...

SERAPHIN
Najwidoczniej przysnąłeś na krześle w pokoju... Ocknąłeś się na jakiejś polanie. Było ciemno, a polana nie była ziemską przestrzenią. Byłeś w Niebie. Rozejrzałeś się: w dali widziałeś siebie i Darkena. Miałeś właśnie złamać mu skrzydła, gdy przeszył Cię mieczem. Zdziwiony przetarłeś oczy i ponownie się rozejrzałeś. To już nie było Niebo... Krwistoczerwone słońce, łąka zalana krwią... A ty szybowałeś nad nią. W dole leżeli wojownicy. Nikogo nie znałeś, aż do chwili... Naomi, Blacer Maina Eris Darkstone Darken leżeli martwi w śród innych. A pośród całego krwistego widoku stałeś TY, z zakrwawioną kosą i śmiałeś się. Ponownie przetarłeś oczy. Światło poraniło twoje oczy, ale gdy już wszystko wróciło do normy, znów znajdowałeś się w pokoju, gdzie leżała Maina.

Panda 02-05-2007 23:20

Darken

Eh, Demon nie dawał za wygraną. Cisnął we mnie kuflem, który wylądował na mojej potylicy.
-Gdzie się wybierasz, szczurze?! Boisz się? Jako pół demon nie powinieneś przejmować się nierówną walką! Chodź tu i pokarz co potrafisz, wypierdku! - zawołał.
-Nędzny robaku- mój głos brzmiał strasznie. Większość widowni cofnęła się do tyłu. Odwróciłem się a moje oczy płonęły -Wiesz z kim masz do czynienia? Jam jest Darken, były dowódca Armii Szatańskiej w wojnie z Bogiem. To ja posyłałem tysiące Aniołów do Czyśćca. Tacy jak Ty kłaniali mi się w pas.- mówiąc to szedłem spokojnym krokiem. Z każdym centymetrem mój gniew i złość wzmagały się- Masz ostatnią okazje by uciec.- ostrzegłem.
Zrobiłem szybszy ruch i w sekundę znalazłem się przed Demonem. Z całej siły uderzyłem osiłka w brzuch. Kolejny mój cios wymierzyłem w nos delikwenta. Dla pewności kopnąłem go po nerach.

Nergala 02-05-2007 23:25

DARKEN
Demon nawet nie drgnął. Twoje ciosy niewiele mu robiły. Napastnik wziął duży zamach i walnął cię w głowę...

Panda 03-05-2007 00:02

Darken
Dostałem oszołamiającego strzała w łeb. Gdy się otrząsnąłem pomyślałem:
Twardziel... Ale ja znajdę sposób
Coraz bardziej się denerwowałem. W żaden sposób nie mogłem go "ugryźć". Wraz z moją furią wzrastała moja siła.
Teraz to dostrzegłem. Nie miałem szans z nim na pięści. Odskoczyłem od niego na około dwa metry. Przyjrzałem się mu dokładnie. Kolo tak na oko ma 186cm. Dobrze zbudowany. Nie wygląda na kogoś, kto porusza się z prędkością światła. Zrobiłem dwa kroki i dosłownie przed nim zniknąłem. Pokazałem się za nim i z całej siły kopnąłem go w zgięcie nogi. Facet upadł na kolana. Szybkim ruchem ręki dobyłem miecza i przyłożyłem mu go do szyi.
-A teraz dasz mi odejść w spokoju albo poderżnę Ci gardło będziesz musiał wrócić do piekła a tam nie będzie różowa, już ja się o to postaram. Nadal mam ram dłużników.- powiedziałem do niego po czym przesłałem mu wizję tego, co stanie się, gdy wróci do piekła.

Nergala 03-05-2007 00:14

Darken
Patrzyłeś na demona. W prawdzie nic z początku nie dostrzegałeś, ale teraz to już chyba nie dało się nie zobaczyć paskudnej mordy wystającej z potylicy faceta... Żółte oczy błyszczały nienawistnie a kły, równie żółte jak oczy szczerzyły się w paskudnym uśmiechu.
-Zabij, jeżeli masz na tyle odwagi... Ale za każdym razem odradzam się silniejszy - z pleców mięśniaka wyłoniły się czerwone, ohydne ręce zakończone pazurami i złapały za Twój miecz. Demon postanowił chyba opuścić ciało biednego mężczyzny, by ten mógł żyć. Przed Tobą stał ponad dwumetrowy potwór. Obleśny, czerwony, brzydki... (Mimo, że widzę go w myślach nie znajduje słów aby go opisać, 'brak słów' przeszedł na mnie w sprawie demona :D) Wepchnął sobie miecz w brzuch i pokręcił w nim tak, że zrobił sobie pokaźną dziurę. - Do zobaczenia w przyszłości - rzucił i spłonął. Masz chyba kolejnego wroga w piekle...

Panda 04-05-2007 13:15

Darken
-Do zobaczenia.- rzuciłem oschło i skierowałem się w stronę domostwa.
Po drodze rozmyślałem o tym, jaki się stałem. Kiedyś taki demon mógł mi buty lizać a teraz?! Teraz nie daje sobie rady. Trzeb coś na to poradzić...
Idąc tak, zastanawiałem się jak zwiększyć swoją moc.
Nagle padłem na kolana i rozłożyłem ręce.
-Panie, Belzebubie, Szatanie. Spraw, bym wrócił do dawnych sił, do dawnej chwały. Spraw, bym znów wzbudzał strach w sercach innych. Błagam DAJ MI MOC!- te ostatnie słowa wykrzyczał.

Nergala 07-05-2007 21:03

Darken
Żaden z demonów raczej nie pokwapił się o odpowiedź, tym bardziej o ukazanie się czy dodanie Ci sił... Chyba musisz zostać taki, jaki jesteś...

Blacker 07-05-2007 21:20

Blacker napiął arbalet, nasadził kulę w rowku. Tam, gdzie jakaś kobieta krzyczy, zwykle jest rozbójnik albo złodziej. A za ubicie jednego bądź drugiego nie powinien być ścigany prawem. Przynajmniej nie tak bardzo.

Pamiętał, jak kilka lat temu także, by zaspokoić swój ,,głód" mordowania... pomagał straży miejskiej w eliminowaniu bandytów. Nie dość, że nikt go za to nie ścigał, to jeszcze płacili. Jednak pozostawanie dłużej w jednym miejscu nie było dla niego, więc porzucił wygodną posadę i ruszył dalej.

Później nie było tak wesoło. Dostał robotę. Łatwy cel, bez obstawy, duża kasa. Tylko taki szkopół, że to był mag, i to nie byle jaki. Kiedy ognista błyskawica rozorała mu lewe skrzydło zwolnił cięciwę. O dziwo, trafił ofiarę między oczy. Jednak lewe skrzydło jest całkowicie niesprawe, a jego regeneracja najprawdopodobniej zajmie jeszcze około roku.

A teraz jest tu, z tą dziwną zbieraniną. O nikim tak naprawdę nic nie wiedział, z nikim go nic nie łączyło. Co prawda, było to normalne wśród jego rasy, która z natury nie jest zbyt towarzyska (zresztą, to ile biesów włóczy się po ziemi? jak dotąd nie spotkał żadnego innego. Pewnie jest to wina jego połowicznej krwi), oraz tego samego wymagała jego profesja, ale pewnikiem przez większość zostałby uznany za odludka. A tak naprawdę, był to chyba najlepszy dowód, że nie ma wobec nich złych zamiarów, jaki tylko można dać. Głównym mottem zabójców, u których się szkolił (niedługo, bo niedługo, ale jednak) było ,,przyjaźń okazuj tylko przyszłej ofierze".

Poprawił lekko kaptur, żeby nie buzić sensacji i ruszył w stronę krzyków


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:34.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172