Po chwili Dhal'aLila zauważyła Kasztana zmierzającego w jej stronę. Dosiadła zwierzę i z radosnym okrzykiem ruszyła za Naomi. W drogę!! Po Przygodę!!A uśmiech nie schodził jej z twarzy. |
Zeskoczyłam z drzewa, wejście tu może nie było najodważniejszym zachowaniem, ale moje umiejętności władania mieczem wymagały jeszcze poważnego treningu. Tanatos stał spokojnie czekając na mnie. Przynajmniej on nie stracił głowy w walce. Poklepałam go czule i jednym zwinnym ruchem dosiadłam go. Naomi z resztą kompani już zdążyła się nieco oddalić, pognałam więc tanatosa, nie widziało mi się zostać samej z tyłu. |
Jechaliście przez las w ciszy, Naomi pędziła z przodu jak burza. Wasze konie były już wyczerpane. Gdy byliście już na skraju, słońce chyliło się nisko nad horyzontem, zapadał zmrok. W oddali zobaczyliście nikłe światła małego miasteczka. Demonica zatrzymała się. -Zatrzymamy się tam. Konie potrzebują bezpiecznej nocy, a wy strawy... - rzekła sucho znów podrywając konia do biegu. Kiedy dojechaliście zbliżała się godzina 20. Wierzchowce zostały odprowadzone do stajni a wy weszliście do najbliższej karczmy. Naomi po długiej nieobecności pojawiła się w drzwiach gospody wraz z dwoma postaciami: wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna w czarnym płaszczu i czarnych skórzanych spodniach z dziurami na kolanach, drugą postacią była kobieta, ciemnoskóra drowka o jasnych włosach i zielonych oczach. Odziana była w czarny płaszcz, który zakrywał jej spodnie ubranie, na plecach miała długi miecz. -Wasi nowi kompani – rzekła stanowczo przysuwając sobie krzesełko do stołu, przy którym siedzieliście. – Etoile i Darken – przedstawiła ich. Nakazała aby usiedli obok – Bądźcie dla nich mili... Słyszałam o nich i widziałam w akcji... Jak już się zapoznacie, to zapraszam do pokoi, sen wam się przyda... Jedliście już coś? – zapytała już łagodniej i zawołała kelnerkę. |
-Pieczeń, piwo i bułeczkę, proszę- Bardka niemal krzyknęła do kelnerki, przemawiał przez nią nieokiełznany głód. Kiedy przed nią stanęła misa z mięsem, bez żadnych ceregieli zaczęła pochłaniać ciepłą strawę zagryzając bułeczką. Zza góry mięsa i co róż popijanym piwem Dhal'aLila zauważyła nowych kompanów, którzy z przypuszczalnym lekkim niesmakiem patrzeli się na nią. Bardka uśmiechnęła się do nich szeroko. Z mięsem pomiędzy zębami. - Witam, jestem Dhal'aLila.- I pomachała im w przyjacielskim geście. |
Blacker spokojnie wychilił kolejny haust okowitej, serwowanej w tej karczmie. Słyszał Naomi i dwóch nowych, zanim weszli w pole jego widzenia. Beznamiętnie pił dalej, gdy demonica mówiła o nich. Osobiście zjadł wcześniej i już nie był głodny, ale postanowił zostać przy stole. Nie był wystarczająco zmęczony, żeby usnąć, a kolejna bezsenna noc nie była zbyt radosną perspektywą. Ogólnie, podróże w dzień i sen w nocy niezbyt mu służyły. Czasem wcześniej był aktywny w dzień, ale prawie nigdy aż tak długo. Cóż - był istotą nocy, a nie dnia. Jednak musiał dopasować się do reszty drużyny, więc się trzymał. Ta godzina snu, na jaką mógł się zdobyć w nocy na razie wystarczała. Machnął ponownie na karczmarza, gdyż kolejny dzbanek wódki był już pusty. - Radośniej przywitałbym wieść o zbliżającym się celu podróży, ale zbliżający się odpoczynek także jest dobrą wieścią |
-Nie jestem głodny, zmęczenie również mi nie doskwiera. Miło mi Was poznać. Niestety muszę was opuścić. Idę się trochę rozruszać, pomachać mieczem. Nie chcę stracić kondycji.- Mówiąc dwa ostatnie zdania, Darken uśmiechnął się. Podszedł do kelnerki i powiedział: - Mogę prosić szklankę wody?? Barmanka dała mu wody a ten jednym haustem wypił i wyszedł z karczmy. Nie widział czy ktoś za nim poszedł. Wyszedł na polane, zrzucił płaszcz i rozprostował skrzydła, które cały dzień ukrywał pod płaszczem. Pomachał chwile nimi w miejscu po czym wzbił się w powietrze. Przeleciał sie nad okolicą. Bardzo malowniczą, po prawej stronie miał staw, po lewej las. Po jakiejś godzinie zawrócił do miasta. Koło godziny 23 był w mieście. Wszedł do karczmy, która już opustoszała. Poprosił miodu i siadł w kącie. Kilku pijaczków przyglądało mu się. "Hmm czemu oni mi się przyglądają??" pomyślał. |
Etoile spojrzała na swoich nowych towarzyszy. Każda twarz była inna, każda szukała czegoś innego w swoim życiu. Drowka westchnęła. Delikatnie skłoniła głowę. -Miło mi Was poznać. Jestem Etoile Vaillant - przedstawiła się i usiadła na krześle. -Nie jestem głodna, ale z przyjemnością się czegoś napiję - odparła na propozycję Naomi. Zwróciła się do kelnerki - kufel piwa poproszę... |
Witam Zwą mnie Darkstone miło was poznać!!! – powiedział Darkstone z przyjacielskim głosem Jeśli można zapytać jakie są wasze profesje nie obraźcie się ale już nasza paczka się żyła i wiemy już trochę o sobie wiec może opowiedzcie coś co mogło by nas zainteresować ???? |
Etoile spojrzała na Darkstona i nieznacznie uśmiechnęła się. Nie wiem co bym mogła o sobie powiedzieć... Jestem łowcą i podróżuje po świecie szukając przygód. Dzięki Naomi będę mogła rozszerzyć swoje możliwości w walce. Spojrzała na pozostałych. Jeśli możecie Wy również powiedzcie coś o sobie. W końcu teraz będziemy drużyną. Drowka wypiła kilka łyków z kufla oparła się wygodniej o poręcz i odrzuciła swoją jasną grzywkę do tyłu. |
Dhal'aLila skończyła konsumować mięsko. Popatrzała na Etoile dość w zabawny sposób. - A więc może ja zacznę - Jej pełen uśmiech nadal zdobiły kawałki mięsa między zębami. - Jestem bardką w połączeniu z druidką. Często mieszanka piorunująca, ale nader ciekawa. Hobby to parzenie herbatek. Bronią moją są pazury- I tu zrobiła szybki ruch prawej ręki, a spod jej rękawa błyskawicznie wysunęły się 30 centymetrowe, ostre pazury. Przy czym bardka mruknęła niczym kotka.- A moim marzeniem jest pokój na świecie.- I zrobiła głupkowatą minę niczym miss world. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0