lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Mgła. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2387-mgla.html)

Tammo 01-05-2007 02:00

Józef
 
W kościele nastąpiło poruszenie. Ojciec Roman wraz z Markiem przenosili Zofię do zakrystii. Mały Kazimierz dreptał za nimi niepewnie, całkiem zagubiony wśród spokojnych i nieruchomych spojrzeń harmonijnych, cudnych i tchnących spokojem i powagą twarzy świętych. Wyróżniał się wśród nich Chrystus Frasobliwy, zadumany i strapiony mężczyzna z aureolą, stojący nieopodal ambony. On też otrzymał od dzieciaka pełne strachu i nadziei spojrzenie, on bowiem zdawał się dzielić nastrój Kazimierza...

Ale i on nie udzielił odpowiedzi. Kroki mężczyzn stłumione nagle zostały czerwonym dywanem, zaś malec szybko przebierając nóżkami pognał, by przypadkiem ich nie zgubić... tup tup tup tup tup tup rozniosło się echem po kościele.

* * *

Ponownie czując miękkość biustu dziewczyny na swoim torsie, czując łaskotanie jej włosów na swojej szyi i brodzie, czując jej zapach, wdychając go pełną piersią, czując na swojej piersi jej dwie drobne dłonie, chłopak starał się uspokoić bicie swojego serca. Słysząc jej słowa, a jeszcze bardziej jej ton, zmartwiał z przerażenia. Serce waliło mu jak młotem, był niemal pewien, że jest to doskonale słyszalne w całym kościele, takie tup tup tup tup tup tup unoszące się echem...

Zaraz zaraz! Jakim echem! Bicie mojego serca?!

Odrobinę oprzytomniawszy Józek ogarnął wzrokiem sytuację i cały czas tuląc dziewczynę, podszedł z nią do ławek. Usadził ją, samemu siadając obok. Czuł pewien żal, że znikają absolutnie rozkoszne wrażenia, jakie czuł mając ją, właśnie ją, tak blisko, lecz najwyraźniej to, co zobaczyła, przeraziło ją do tego stopnia, że nawet tak odważna dziewczyna jak ona wolała schować to i zapomnieć. Przytulił ją raz jeszcze. Najchętniej nie wypuszczał by jej z objęć. Najchętniej wziąłbym ją na kolana i wtulił się w nią, mocno, zaborczo, zachłannie a potem jeszcze raz pocałował, rozmarzył się ponownie chłopak
na parę uderzeń serca, gdy obserwował śliczne rysy twarzy towarzyszki i przyjaciółki... i swojej pierwszej miłości. Do tego ostatniego natomiast Józef nie przyznawał się przed sobą samym. Teraz jednak najważniejsze było zadbać o jej samopoczucie:

- Jezu... - słysząc opowieść dziewczyny Józek czuł ciarki na grzbiecie - Julka, cokolwiek to jest, mam przy sobie paralizator. Jak będzie coś próbowało zrobić, dostanie taką dawkę, by sparaliżować Pudziana. Jak to właściwie wyglądało, zdołałaś się przyjrzeć? Czy zbiło szybę? Jak przestałaś odpowiadać w CB niemal osiwiałem, z miejsca leciałem po Ciebie na plebanię, aleś mnie staranowała po drodze. - chłopak nie przestawał mówić spokojnym, opanowanym głosem, z okazjonalnym uśmiechem słyszalnym w intonacji, jak np. kiedy żartował o staranowaniu. W jego głosie częsta też była ulga, nie mógł jednak pozbyć się rzężenia. Rany, ale mnie rozbiło, dawno tak nie chrypiałem. Ale też NIGDY nie sądziłem, że dziewczyna może działać aż tak... mocno. Znaczy, sądziłem, myślałem, że może ale... ale jednak nie. Nie tak.

Czułość zabarwiła spojrzenie chłopaka, gdy wpatrywał się, cokolwiek zachłannie, w twarz Julii.

- Aha! - rzucił, sięgając do kieszeni spodni, Józek wyjął z niego potrzaskaną i popękaną komórkę o dość specyficznej klawiaturze. Widząc zaintrygowane spojrzenie dziewczyny, rzekł mocno zmieszany:

- Nie, to nie od schodów, jak na mnie wpadłaś. Jak przybiegliśmy tu z Kamilem, tośmy obaj wpółżywi się osunęli na ziemię i ja na tym klapłem z całym impetem i popękało. Ale etui to nie problem wymienić. Mam odpowiednie w domu, wystarczy, że przebiegnę i będzie. No i... - zawahał się, by wreszcie dodać, znacznie ciszej, spuszczając wzrok, po prostu siadając obok.

- To... Twoje. Pamiętasz, jak mówiłaś, że chciałabyś mieć pilota, żeby Ci kompa włączał na pstryczek? Albo odpalał jakieś dwa, trzy programy? No... to masz. Musi mieć co prawda odbiornik lub skonfigurowane wifi na kompie, ale... To się da zrobić, jak się jest taką orlicą jak Ty z informy, prawda? To taki... prezent urodzinowy przed czasem. Bo Ty masz 30 a jest 22 kwietnia... - chłopak zamilkł.

Nergala 01-05-2007 11:20

Westchnęła na myśl, że znów musi przypomnieć sobie chwile w plebanii.

-Więc... Było czarne i po tym jak sie do szyby przykleiło miało jakieś... Hm... Pól metra średnicy, albo trochę więcej... Miało macki... Taki ośmiornicze... I ząb, którym wycięło kawałek szyby... - ponownie wzdrygnęła się. Spojrzała na Józka i uśmiechnęła się.

Nie ważne co było, ważne co jest teraz...

Jeszcze szerzej się uśmiechnęła, jak chłopak wręczył jej przed urodzinowy prezent...

-Dziękuje - szepnęła i wziąwszy 'upominek' od przyjaciela ucałowała go. - No i oczywiście przepraszam za staranowanie... Ale byłam po prostu przerażona i jak najszybciej chciałam być tu z wami... Cieszę się, że nie zrobiłam ci większej krzywdy... - zarumieniła się i ponownie ucałowała przyjaciela.

Tammo 02-05-2007 01:45

Józef
 
Motyle. To definitywnie motyle.

Ostatnie parę chwil uczyło chłopaka tak, jak chyba żadne inne chwile przed nimi. Nawet długie godziny nad podręcznikami z fizyki, chemii czy elektroniki, albo zabawy nad układami scalonymi, nie mogły się z tym równać.

Nigdy np. do końca nie rozumiał co oznacza, mieć w żołądku motyle. Ale czując co się z nim dzieje, kiedy wargi dziewczyny po raz kolejny go dotknęły, nie mógł określić tego lepiej. Inny przykład: chrypiał. "Zachrypnięty z wrażenia" lub pożądania głos dotychczas był jedynie zwrotem książkowym. A drżenie? Zawsze, kiedy w książkach przygodowych główny bohater drżał pod wpływem bliskości kobiety czy dziewczyny, cynik Józef miał ochotę przewracać oczami na nadmierną ckliwość lektury.

"Symptomy pana wskazują na chorobę nieuleczalną, ale nadzwyczaj częstą, a mianowicie - miłość", takim cytatem z czarno-białej komedii z ubiegłego wieku podsumowałby problemy Józefa doktor. Z braku doktora jednak, podsumowanie chłopak musiał wygłosić sobie sam, a jego obiektywizm i fachowość w dziedzinie pozostawiały wiele do życzenia. Dlatego pierwsza, odważna myśl:

Ta. Ta, albo żadna.

Została szybko pogrzebana:

Głupcze! Z czym do niej? Najpopularniejsza dziewczyna w szkole, świetna we właściwie wszystkim, czemu miałaby się zainteresować Tobą? Chorowitym cherlakiem?

Natomiast niezbyt głęboko. Bliskość Julki, rumieniec na jej jasnej cerze a przede wszystkim dotyk jej ust, wszystko to na opanowaniu chłopaka miało efekt prawdziwie niszczycielski.

Józef odchrząknął, nim rzucił nieśmiało:

- Cieszę się, że Ci się podoba. I... - spojrzał na nią z nieśmiałym uśmiechem, po czym przytulił ją, szepcząc - cieszę się, że jesteś.

Gdy się wycofywał, jego usta musnęły skórę jej policzka.

Rany, ale mi serce wali... powiedzieć coś... Powiedzieć coś. Powiedzieć coś!

- Aha, co do tego wpadania, Ty tak na mnie wpadać możesz każdego dnia. Docenię, jak wylądujemy na łóżku albo materacu, ale nawet kamienne schody nie zepsują mi przyjemności bycia storpedowanym przez Ciebie. - chłopak niepewnie zażartował.

Wysłuchawszy jej opowieści, spoglądnął po kościele, przenikliwie i bardzo poważnie, oceniając ściany i szyby. Zerknął na drzwi do wnętrza kościoła, były bez zamka, otwierało się je zawsze prostym pchnięciem. Za nimi był niewielki przedsionek, z tablicą ogłoszeniową oraz chrzcielnicą, skąd wierni mogli nabrać wody święconej na palce, by się przeżegnać wchodząc lub wychodząc z domu Bożego.

Zewnętrzne drzwi... są otwarte, czy zamknięte? Rany... co by powiedziała, gdybym teraz ja pocałował ją?

Chłopak z jednej strony czuł się naprawdę cudownie dzięki dziewczynie obok, z drugiej strony oblewał się potem i to niekoniecznie dlatego, że był gorąco ubrany.

Nergala 02-05-2007 22:29

Uśmiechnęła się.
-Nie martw się. Zapamiętam i jak tylko będzie okazja, żeby wpaść na ciebie i żeby tobie się przez to krzywda nie stała, to znów to zrobię - powiedziała. Widząc, że chłopak rozgląda się dokładnie po kościele westchnęła. -Ta kobieta... Zabito ją tu, czy na zewnątrz? Może to COŚ będzie się bało świętego miejsca, ale nie liczyłabym na to... Wszystko jest pozamykane? Jak to tu wejdzie, to nie wiem co nas ochroni... - dodała po chwili.

Umrzeć w jego ramionach... Całkiem romantycznie, ale szkoda... Powiedzieć mu, czy nie?

Spojrzała się na Józka z uśmiechem.

-Wiesz... Może to nie odpowiednia chwila, nieodpowiednie miejsce, ale lepiej to powiedzieć teraz, bo później może się okazać za późno... Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem... W twojej obecności wszystkie smutki giną i jest tylko wspólny nasz czas... Józek... Ja cię... Ja cię kocham - wypowiadając te słowa zarumieniła się tak, jak nigdy dotąd. Usta jej drżały z podniecenia i przerażenia.

A jak on nic do mnie nie czuje? Wygłupiłam się! Ale... Chyba powinien wiedzieć, co czuję... Że nie jest mi obojętny...

Tammo 03-05-2007 03:33

Józef
 
-Nie martw się. Zapamiętam i jak tylko będzie okazja, żeby wpaść na ciebie i żeby tobie się przez to krzywda nie stała, to znów to zrobię
- Zapamiętaj, zapamiętaj - podchwycił.
- Ta kobieta... Zabito ją tu, czy na zewnątrz? Może to COŚ będzie się bało świętego miejsca, ale nie liczyłabym na to... Wszystko jest pozamykane? Jak to tu wejdzie, to nie wiem co nas ochroni...
- Na zewnątrz - rzucił nieobecnym nieco głosem - Masz rację, lepiej sprawdzę drzwi.
-Wiesz... Może to nie odpowiednia chwila, nieodpowiednie miejsce, ale lepiej to powiedzieć teraz, bo później może się okazać za późno... Jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem... - chłopak który ledwie zdołał zrobić pół kroku znieruchomiał, odwracając się do niej - W twojej obecności wszystkie smutki giną i jest tylko wspólny nasz czas... Józek... Ja cię... Ja cię kocham - wypowiadając te słowa zarumieniła się tak, jak nigdy dotąd. Usta jej drżały z podniecenia i przerażenia.

Przyklęknął przy niej, patrząc jej prosto w oczy. Był niesamowicie poruszony, widziała, że mimowolnie hamuje i liczy oddechy, pewny znak, że obawia się ataku astmy.

- Julia - rzucił cicho, poważnie - Nie żartujesz, prawda? Znaczy... jesteś pewna? To nie stres, czy... nie wiem... impuls... Bo... - ściszył głos, przełknął ślinę, nie wiedzieć czemu mówił chrapliwie, rwanie - czemu właściwie ja? Chuderlawy astmatyk z kiepskimi ocenami? Sierota? Koło Ciebie jest zawsze tuzin gości ze starszych klas, od jakichś dwu lat conajmniej trzech się w Tobie durzy, jest Adam Ryski z IIIc, kapitan siatkarzy, jest Rysiek Szarek, ten, którego ojciec ma mu kupic merca na osiemnastkę, jest Szymek Potępa, ten playboy z ojcem w Niemczech i Piotrek Martyniak od nas, ten co z olimpiady ma już wejście na studia załatwione od pierwszej klasy, ten co zna tyle zagadek i jest świetnym biegaczem... - chłopak urwał nagle, nie kończąc litanii. Skąd wiedział? Nie wiedziała. Przymknął oczy. Chwilę skoncentrował się na oddychaniu, trzymając dziewczynę mocno za ramiona - Julka, czemu ja? Czy na pewno ja?

W jego oczach zobaczyła niepewność. Niepewność, strach, strach przed bólem i - chyba - nadzieję... Twarz miał ściągniętą, usta wykrzywione, wzrok zaś przejmujący. Jego ręka przesunęła się na jej policzek, i powoli, machinalnie jakby, choć tak delikatnie, odgarnęła zaplątany tam kosmyk włosów. Chłopak wyglądał, jakby nie zdawał sobie z tego sprawy, jego wzrok ani na moment nie opuścił jej twarzy, oczu, i ust.

Nergala 03-05-2007 10:41

-Bo to TY jesteś zawsze przy mnie, z TOBĄ spędzam najwięcej czasu, przy TOBIE czuję się bezpieczna... Inni chłopacy widzą we mnie tylko.. Urodę, nic więcej... A wygląd nie jest najważniejszy, nieprawdaż? Ważne jest wnętrze a nie opakowanie... A TY masz piękne wnętrze... - powiedziała nawet nie podnosząc głosu, czy zmieniając ton. Mówiła spokojnie, łagodnie, ciągle patrząc Józkowi w oczy.

Tammo 03-05-2007 15:15

Józek
 
- Ja... - głos mu zadrżał.

Usta musnęły jej ust, dłonie ujęły jej twarzyczkę, przyciągając ją bliżej. Pierwszy pocałunek był delikatny, powolny. Jego palce gładziły jej policzki, zahaczyły o uszy.

- też... - wyszeptał, odrywając na moment usta od jej ust, poczuła na wargach kolejne muśnięcie jego ust i jego ciepły oddech

Wsunąwszy dłonie w jej gęste włosy, chłopak przymknął oczy i rozkoszował się niesamowitymi wrażeniami. Chłonął wrażenie, jakie sprawiały jej włosy przesypujące się po jego dłoniach. Jakie pod opuszkami palców sprawiała jej skóra i ciepło. Pocałował ją jeszcze raz. Powolny, długi pocałunek boleśnie pozbawiał go oddechu i kręcił mu w głowie, smak jej ust, fakt, że to JĄ właśnie całuje, wszystko to doprowadzało jego serce do galopu. Gdy się od niej oderwał, był tak blisko, że oparł swoje czoło o jej i patrząc jej prosto w oczy, wyszeptał:

- Cię kocham.

Musnął nosem jej nos.

Nergala 03-05-2007 18:48

Julka omal nie zemdlała. Zrobiło jej się gorąco, dziwnie miło, kręciło jej się w głowie a serce biło jak oszalałe. Na dodatek na twarzy miała uśmiech niczym księżniczka w bajkach... Kilka głębszych wdechów, żeby się uspokoić i gdy wszystko szło w dobrym kierunku, musiała na niego zerknąć... I cała praca na nic...

-Mi... Miło, że odwzajemniasz to uczucie... - wymamrotała.

Tammo 04-05-2007 00:56

- Tylko... miło? - podroczył się z nią teraz roześmiany chłopak. Patrzył na nią rozanielonym wzrokiem, tak jakby była jedyna na ziemi. Jeszcze raz potarł jej nos swoim, ucałował go, by spojrzeć na nią z żarem i ponownie pocałować. Gorąco. Długo.

Tammo 07-05-2007 22:49

Nagły stukot przerwał obojgu całkiem miłe doznania.

Chłopak poderwał się i zasłonił sobą dziewczynę.

- To od drzwi wejściowych...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:02.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172