lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] wolna - FANTASY (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/258-sesja-wolna-fantasy.html)

Hood 14-10-2005 00:27

Angus O'Connor Laograine MacConnall deDanaann Doughnabbitt
Angus z wrodzonym sobie wdziękiem nawet nie starał się poruszać nader cicho. Niejedną wiosnę spędził w lesie i umiał się poruszać, jednak czułby się odrobinę nieswojo chodząc na palcach tylko dlatego, że czuje się, jakby śnił... A w pobliżu stoi upiorna wieża...
- Aye. Ciekawe skąd oni biorą wszystko. Jedzienie, wodę... - Zbliżył się do Ven. Zajrzał jej przez ramię do studni. - Aye. Głęboko, uważaj, żebyś nie wpadła. Ciekawe co jest tam na górze... - Kiwnięciem głowy wskazał na coś co wyglądało jak strzępek flagi. Zamknął oczy. Wsłuchał się w pieśń wiatru. Dotknął dłonią cembrowiny, a głowę odchylił do tyłu...
[user=101,314] Czyli innymi słowy odwołał się do druidycznych zdolności, próbując wyczuć ewentualne nienaturalne aury w pobliżu [/user]

Milly 14-10-2005 01:02

[user=314,101]Poczułes się bardzo dziwnie. W głowie zaczęło Ci się kręcić, swiat zawirował. Wszystko tutaj az krzyczy z nienaturalności. Doznałeś dziwnego przeczucia, jakbyś był zamknięty w świecie szklanej kuli. Mogłeś gdzieś, w ciągu swojego podróżowania, słysześ o potężnych magach, którzy stwarzali własne światy i zamykali je w szklanych kulach - mogli w nich mieszkac i wciągac w nie inne osoby. To były tylko plotki, ale czując to dziwne uczucie przypomniały Ci się nagle i dziwnie skojarzyły.
W końcu z nadmiernej koncentracji i oddziaływania silnej magii zaczęła bardzo bolec Cię głowa... [/user]

Venefica
Podniosła z ziemi kamyk i wrzuciła do studni. Czekała spora chwilę, zanim usłyszała bardzo cichutki dźwięk uderzania o ziemię. Nie było plusku, więc mimo iż studnia w głębszych partiach była całkowicie ciemna, miała pewność, że wody w niej nie ma. Potem popatrzała na Angusa, który już dość długo stał z zamkniętymi oczami i dziwną miną.
- Może to nie jest odpowiednia pora na takie pytania... Chociaz w sumie lepiej teraz niż później - odczekała na jakąś reakcję ze strony Angusa - Mogę wiedzieć skąd pochodzisz? Masz bardzo dziwny akcent. I co oznacza "Aye", którym rozpoczynasz kazde zdanie? - uśmiechnęła się przyjaźnie, żeby towarzysz nie pomyślał, że próbuje go obrazić.

Hood 14-10-2005 01:27

Angus O'Connor Laograine MacConnall deDanaann Doughnabbitt

- Aye... - Angus otworzył oczy, chwyając mocniej za kamienny brzeg studni. Pochylił głowę, spoglądając w dół i biorąc kilka głębokich oddechów dla odzyskania równowagi... - Aye. Pochodzę z dalekiej krainy, gdzie zielona trawa rośnie miękko i bujnie jak królewski dywan, z krainy której góry toną w chmurach, a pachnące wrzosy oznajmiają nadejście każdego wieczora, jeszczcze zanim słońce pogąży się w morskiej toni za horyzontem, a ciemne cienie nocy wespną się na górskie szczyty. - Urwał w tęsknym zamyśleniu. Uśmiechnął się do Ven. - Aye. Aye ma wiele znaczeń. Dosłownie we wspólnej mowie oznacza "Tak", ale w naszych stronach używa się go też jako sposobu określenia naszego stosunku do czegoś lub kogoś... Przeciwieństwem Aye jest Nay. - Angus wyprostował się i potrząsnął głową, odrzucając włosu z oczu. Szmaragdowe spojrzenie skierowało się w stronę Ven. - A Ty, fairy child, skąd pochodzisz? Czyżbyś opuściła swój kwiecisty krąg, aby poznać sprawy śmiertelnych? Czy dość już miałaś psikusów lepperchaum-skrzatów? - Zapytał łamanym Wspólnym Angus.

diabolique 14-10-2005 01:34

Hosse Anntonio de La Troga-Guciano Vasquez

Tey...powiedział, podchodząc cicho do rozgadanej pary... nie chce się wtrącac ale hmmm amigos ale jakoś nogi zaczęły mnie sierzbieć moze jednak cosik tegez zrobimy ? spojrzał na angusa potem na ven...

Milly 14-10-2005 02:03

Venefica

Wpatrywała się w Angusa z jakimś błyskiem w oku, kiedy ten opowiadał o swojej ojczyźnie. Potem zmieszała się trochę i spuściła wzrok
- Pierwszy raz widzę, żeby ktoś tak pieknie opowiadał o swojej ziemi. Ja... tak naprawde nie mam swojej ojczyzny, chyba, że nazwać tak mozna brudne, portowe miasto - Verdanę. Tam się wychowałam, ale nie przypominam sobie kwiecistych kregów... - zacisnęła pięści na kilka sekund, ale zaraz rozluźniła dłonie i spojrzała spowrotem w oczy Angusa.
- Cóż musiało się stać, że opuściłeś tak wspaniałą krainę i zawędrowałeś tutaj, w to dziwne miejsce? Nie podejrzewam, że to poszukiwania Klejnotu Dusz, bo po co komu Klejnot, gdy mieszka w tak cudownym miejscu?

W tym samym momencie drzwi od kuchni skrzypnęły i pojawił się Hosse. Venefica momentalnie stanęła w pozycji obronnej i sięgnęła po swoje gwiazdki. Gdy zobaczyła, że to bard, westchnęła głęboko
- Nie strasz...

diabolique 14-10-2005 02:08

Hosse Anntonio de La Troga-Guciano Vasquez

ja ? skądze - spojrzał na studnie - co... zyczenia wypowiadacie czy cosik sie stało hemm?
obrócił sie tyłem do studni i wrzucił miedzianą monete do niej - ciekawe czy sie spełni...

Hood 14-10-2005 02:13

Angus O'Connor Laograine McConnal deDanaann Doughnabbitt

Angus słysząc otwierające się drzwi, przeklął w duchu swoją nierozwagę i zacisnął mocniej dłoń na swoim ciskanym młocie... Widząc, że to nie wróg odetchnął z ulgą...
- Aye. Moglibyśmy poszukać tej wiedźmy i zapytać ją czy nie orientuje się, co to wszystko znaczy... - Kiwnął pytająco na wieżę. - Aye. Opuściłem ojczyznę w poszukiwaniu zaginionego brata, długa to historia, chętnie podzielę się nią, ale może w przyjemniejszych okolicznościach. Teraz zmierzch nas ściga, a nocą wszystkie czarnoksięskie sztuczki są bardziej niebezpieczne... Postąpił kilka kroków w stronę wieży? - Aye, zapukamy? Bo sam czuję się, jakbym został zamknięty w jakimś kryszale - dodał z niewyraźną miną...

[user=101,314]- Aye, Klejnot Dusz? Nigdy o nim nie słyszałem... Może opowiesz mi o tym później? - Szepnął Angus, mijając Ven.[/user]

[ Dodano: 2005-10-14, 02:17 ]
[O ile nikt nie powstrzymuje Angusa, to wojownik uderza kilkakrotnie rękojeścią swojego oręża w drzwi]

Milly 15-10-2005 00:41

Venefica

Spojrzała ze zdziwieniem na Hossego.
- Nie żartuj z takich rzeczy. Tutaj jest niebezpiecznie, a kto wie co czai się w tej studni? Oby twoje życzenie nie obróciło się w krwawą walkę.

Potem odwróciła się w stronę Angusa i bardzo ostrożnie ruszyła za nim do drzwi wieży.
Łańcuch już nie kołysał się na kracie. Drzwi zdawały się bardzo ogromne, czekały z cierpliwością na ruch przybyszy. Nie wyglądały przyjaźnie. Raczej wrogo obserwowały rozwój wydarzeń. Przynajmniej tak zdawało się tym, którzy do nich podeszli.

- Nie podoba mi się to... Naglę ogarnęło mnie jakieś dziwne uczucie... Jakby tylko drzwi czekały na to, że bedziemy chcieli wejść do środka... - szepnęła Venefica lekko roztrzęsionym głosem.

[user=101, 314]Nie wiem jak tam Twoja odwaga i morale oraz to, jak bardzo jesteś odporny na działanie zaklęć typu "Przerażenie" etc., ale przyjełam, że lepiej z Tobą niż z Ven, więc mimo nieprzyjemnego dreszczyku tuż pod skóra i łomotaniem serca jesteś w stanie dalej działać i uderzyć w drzwi...[/user]

Angus stał chwilę przed drzwiami do wieży. Wreszcie uniósł swój oręż do góry i uderzył w kratę. Rozległ się ogromny huk, który ogłuszył wszystkich, posypały się iskry. Angus poleciał do tyłu i z impetem padł na ziemię. Ven krzyknęła, zastawiła uszy dłońmi i skuliła się w miejscu, w którym stała. Na chwilę, która wydawała się wiecznością, zapadła martwa cisza. A potem dało się usłyszeć przenikliwe zgrzytanie łańcucha, który niesamowicie bardzo kojarzył się ze złowieszczym, skrzeczącym i złośliwym śmiechem triumfu.

[user=314, 101]Leżałes na ziemi przez kilka minut zupełnie oszołomiony. Poza potłuczeniem od upadku, szumem w uszach i gwiazdkami przed oczyma, nie stało Ci się nic powaznego :-) [/user]

Hood 15-10-2005 02:04

Angus O'Connor Laograine MacConnal deDanaann Doughnabbitt

- Aye! Ye mother was a rabbit, and ye father stank with rotten berries! - cisnął obelgą w drzwi Angus, podnosząc się jednocześnie z ziemi i oszołomienia. - Aaaarrgh! - Mruknął rozkręcając swój młot i rzucając nim w drzwi z całą mocą swojej furii. Jeszcze nim morderczy atak sięgnął celu, silna dłoń Angusa zamknęła się na rękojeści dwuręcznego miecza, podobnie jak fale spienionej wściekłości zamknęły się nad rozumem highlandera.

Nassair 15-10-2005 17:40

Nassair


Podczas pobytu w sali tronowej cały czas stał na uboczu. Mimo okrywającego go ubrania, przypominał panterę gotowa do skoku na jakikolwiek sygnał niebezpieczeństwa. Poruszył się tylko raz, kiedy obcy wkraczał do sali. Bardziej wyczuć można było niż zobaczyć że przez chwile był zaskoczony. Potem od kukieł zamieszkujących zamek odróżniały go jedynie ruchy głowy, gdy cały czas rozglądał się z uwagą po pomieszczeniu jakby czekając że zaraz coś sie wydarzy. Kiedy Ven zapytała czy idą czy zostają, spojrzał prosto na nią. [user=184, 101]Zza ciemnych kryształów nie było widać jego oczu, jednak dziwne wręcz fizyczne odczucie jakiego doświadczyłaś podpowiedziało Ci że Nassair wręcz przewierca cię wzrokiem.[/user] Po chwili, Białogłowa i Ven wyszły każda w swoją stronę, w komnacie zapanowała względna cisza.

[user=184,101] Kiedy już "wszyscy" (ci co grają) opuszczą salę tronową, wzmacniam moją barierę magiczną otaczająca mój umysł, wyostrzam szósty zmysł i starając się iść cicho jak kot kieruję się w stronę w która poszła Białogłowa. Kiedy już opuszczę sale wyciągam jeden z sejmitarów i z maksymalną czujnością idę za Białogłową. [/user]


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:03.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172