lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja] wolna - FANTASY (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/258-sesja-wolna-fantasy.html)

Milly 13-02-2005 00:11

Konrad Whitestone spojrzał na Nassaira i zacisnął mocno usta. Nie spuszczając z niego wzroku rzekł:
- Nie mamy innego wyjścia. Musimy iść do zamku, obawiam się, że nigdzie indziej nie dojdziemy. Po prostu ruszajcie. Nie ma czasu zbędne gadanie. Dość czasu przez to straciliśmy.

Białogłowa uśmiechnęła się uroczo, a jej twarz rozpromieniała żywą radością. Nie puszczając ręki Hossego odwróciła się i poprowadziła drużynę za sobą. Ruszyliście do zamku. Droga po kilku minutach zaczęła piąć się pod niewielkie wzniesienie. W górze zmajaczyły pierwsze domy. Zbliżając się do osady mogliście zauważyć, że nic nie wskazuje na to, że jest zamieszkała. W powietrzu nie słychać żadnych odgłosów zwierząt. Gdy weszliście wśród zabudowania nie było widać żadnych ludzi, mimo że wieczór jeszcze nie zapadł. Kątem oka mogliście zobaczyć jedynie uchylające się gdzieś drzwi i patrzące na was błyszczące w ciemnościach oczy.
Wioska liczyła sobie kilkanaście domów. Dopiero zagłębiając się w nią dalej mogliscie dostrzec stojących pod jakąś chatą dwójkę lub trójkę ludzi przyglądających się wam w milczeniu, z ponurymi twarzami i błyszczącymi oczami bez wyrazu. Coś z calą pewnością było nie tak z tym miejscem.
Zamek, a raczej zameczek, gdyż był niewielkich rozmiarów, stał na szczycie wzniesienia. Był to dwupiętrowy budynek z jedną wieżą, na której łopotały resztki proporca. Białogłowa poprosiła, żebyście zostawili tutaj wasze wierzchowce. Venefica zabrała swoje rzeczy z jucznego konia i podążyła za królewną, która wprowadziła was przez bramę do wnętrza zamku. Było to ciemne pomieszczenie, do którego światło wpadało jedynie przez szpary w bramie. Piękna kobieta nie zatrzymując się pociągnęła Hossego do jednego z korytarzy znajdujących się na końcu tego pomieszczenia. Za nimi podążyła Venefica. Pochód zamykał bardzo pochmurny czarodziej. Weszliście w lewą odnogę korytarza. Oświetlany był pochodnią, a w powietrzu dało się wyczuć niesamowity przeciąg. Zadrżeliście z zimna, wciąż byliście mokrzy po niesamowitej ulewie, którą przeżyliście pół godziny temu. Mijając parę drzwi doszliście do schodów, a Białogłowa poprowadziła was na górę. Wreszcie zatrzymała się w kolejnym korytarzu i odwróciła do was.
- Tutaj są wasze dawne pokoje. Rozgoście się i osuszcie, ja powiadomię ojca, że już jesteście. Za jakiś czas przyjdę po was, więc możecie spokojnie najpierw zając się sobą. Jeszcze raz dziękuję wam bardzo, że nareszcie się zjawiliście. - zostawiła was na środku korytarza i ruszyła spowrotem po schodach w dół. Na piętrze znajdują się trzy pary drzwi. Na jednej ścianie trzy i na drugiej trzy. Stoicie wciąż w przeciągu. Wśród ciszy rozległo się znowu kichnięcie i siąknięcie nosem Venefiki. W półmroku można dojrzeć skupioną twarz czarodzieja...

Meechaw 13-02-2005 12:08

Gdy Garab upewnił się, że kobieta już ich nie usłyszy, odłożył swój sprzęt i rzekł:
- Nie wiem jak wam, ale coś mi nie pasuje w tym miejscu. Zamek malutki, wieśniacy bardziej ponuży niż normalnie. Żywię szczerą nadzieję, iż nasz potężny czarodziej chroni nas przed działaniem wszelakiej złej magii, prawda? - spojrzał na czarodzieja.
- Tak czy inaczej, drugie drzwi po lewej są moje. Oby wybór dań był równie szeroki, jak uśmiech naszej nieznajomej.

Templarius 13-02-2005 22:41

Kirryk otwiera najbliższe dzrwi i wrzuca swoje torby do komnaty. Ogląda ją uważnie po czym wraca do reszty "załogi".

No rzeczywiście jest tutaj troche...dziwnie. Ale nie stójmy tak w przeciągu! Szybko uporządźmy się i załatwmy tę sprawę z królem... im szybciej tym lepiej.
Wracam do komnaty i zamykam dzrwi. Zdejmuję przemoczone ubranie i szukam świerzego w środku. Zbroje i miecze kładę na ziemi, obok toreb.

diabolique 16-02-2005 21:12

Hosse Anntonio de La Troga-Guciano Vasquez

Otwieram pierwsze wolne jeszcze pomieszczenie. - O, a moze... - trzaskam drzwiami
podchodzse do szafy z ubraniami i przeglądam co jest do przebrania.
...nadszedł czas mroku... cień zagnieździł sie na wzgórzu... o biada wam biada...
drze sie obmyslając nowe wersy do poematu i przebierając się w suche szaty.
...nadszedł czas zagłady, głód i mór zagląda wam w oczy... taramtam tam oloe ole

po jakimś czasie wychodzi na korytarz...znowy wszyscy mnie opuścili.. e! jesteście ? ide do króla. Dobra poczekam jeszcze minute, ale ani sekundy dłuzej

Nassair 17-02-2005 14:03

Nassair

Zajmuje ostatni wolny pokój. Czekam aż wszyscy zajmą swoje, szczególnie ciekawi mnie gdzie ulokuje się czarodziej. Po wejściu do pokoju zamyka drzwi na zasuwę i zdejmuje przemoczone ubranie. Rozpalam ogień na kominku (jeśli jeszcze nie jest rozpalony i jeśli oczywiście jest kominek), Przeglądam meble, sprawdzam czy jest jakieś ubranie które mógłbym założyć. Następnie siadam przed kominkiem i w ciszy zaczynam się ogrzewać od ognia. Nasłuchuje wszystkich odgłosów jakie do mnie dochodzą z zamku. Czekam aż moje ubranie wyschnie, lub wcześniej ktoś nie przyjdzie.

Solinarius 17-02-2005 21:23

Konrad Whitestone
"Potężny czarodziej" zignorował słowa idioty.Nigdy nie przepadał za dyskusjami z ludźmi nie potrafiącymi tego robić.Podszedł do Venefiki i wyciągając spod płaszcza mały woreczek podał go jej.
Zalej to gorącą wodą dziecko i napij się przed snem.
Rozejrzał się chwilę dookoła wybrając komnatę na uboczu ,aby mu nie przeszkadzano.Gdy takową znalazł ruszył wolnym krokiem i zatrzasnął za sobą drzwi.Nie minęła minuta jak słychać było trzask palących się polan dochodzący z jego pokoju.

Milly 20-02-2005 20:12

Venefica spojrzała życzliwie na czarodzieja załzawionymi oczami i podziękowała ukłonem. Zajęła ostatni wolny pokój jaki został - środkowy po prawej stronie. Jak tylko dostała lekarstwo od Konrada weszła do niego i zamknęła drzwi. Na korytarzu zrobiło się pusto...

Wszystkie komnaty były do siebie podobne. Na środku ściany przeciwległej do drzwi znajduje się niewielkie okno pokryte błoną nie przepuszczającą zbyt wiele światła. Tuż pod oknem stoi niewielki stolik i krzesło, a na stoliku - dzbanek i miedniczka pokryte grubą warstwą kurzu. Po prawej stronie znajduje się jednoosobowe łóżko, jak się okazuje z bardzo starym, śmierdzacym siennikiem i pokrytymi grubym kurzem kocami. Po lewej stronie widnieje otwór kominka, jednak cały jest w pajęczynach, a zamiast drew do rozpalenia wystają jedynie rozlatujące się ze starości, nadpalone patyki. Na lewo od kominka stoi szafa o skrzypiących, rozlatujących się drzwiach. Można w niej było znaleźć jakieś strzępki ubrań, nawet w jednej zardzewiały miecz, w drugiej rozwaloną kolczugę. Pokoje sprawiają wrażenie od bardzo dużej ilości lat nie zamieszkanych. Nikt tu najwyraźniej nawet nie wchodził aby posprzątać. W powietrzu czuć kurzem i zgnilizną.
Ci z was, którzy byli przezorni i zabrali zapasowe ubranie, mogą się przebrać w czyste, suche rzeczy. Najwyraźniej jedynie czarodziej miał to szczęście rozpalić sobie ciepły, zapewne magiczny, ogień. A tylko bardowi dopisuje humor. Czujecie się w zasadzie jeszcze gorzej, niż przed wejściem do pokoi. Jakiś "cień zagnieździł się" wam pod skórą. "O biada wam, biada..." - słyszycie melodyjny głos Hosse'go. Oprócz jego poezyj z zamku nie dochodzą żadne odgłosy. Wygląda, jakby zamczysko było wymarłe...

Solinarius 23-02-2005 12:40

Konrad Whotestone

Nago naprzeciwko kominka siedział w ciszy i rozmyślał zagryzając suchara.Jego ubrania suszyły się przy ogniu.Nie był w dobrym humorze ,rzadko wogóle to się zdarzało ale to miejsce budziło w nim niepokój i powodowało dziwne rozdrażnienie.Po jakimś czasie ,gdy stwierdził że ubranie jest już całkiem suche postanowił się rozejrzeć.Ubrał się i wyszedł na korytarz.

diabolique 23-02-2005 13:36

Hosse Anntonio de La Troga-Guciano Vasquez

Czekał na korytarzu dłużej niż minute ubrany w półprzemokniętę koszule. Mokre włosy oblepiały mu policzki, a z nosa kapały krople wody. Rozglądając się po pomiesczeniu doczekał się wyjscia Konrada.
- całkiem miły przybytek, uważasz ? Jakby sie je doprowadziło do porządku było by nawet sympatyczne...zastanawia mnie jedno...jesli tu już bylismy to czemu tu jest taki syf ? Etam.. Lepiej zobaczmy co z jegomościem..jesli jeszcze nie fiknął na drugą stronę...tia..tylko gdzie on dogorywa?

Templarius 23-02-2005 13:37

Kirryk

Starając się znaleść jakieś suche ubrania w swych torbach klnę pod nosem na czym świat stoi...
Macie do cholery wasze "urocze damy w potrzebie". Zachciało się wam pomagać niewiastom i ogrzewać przy kominku w zameczku? To teraz macie stęchlizne... Jaki ja byłem głupi do cholery...trzeba było zostać w mieście...- narzekaniom nie ma końca.
Gdy już przekonam się o braku suchych rzeczy na zmiane, kopię w wściekłością w rozpadającą się szafę po czym zabieram moje miecze i wychodzę z pokoju by spotkać się z gospodarzem tego zamku...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:43.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172