Przetarła czoło i odetchnęła. Pierwszy ogień poszedł na nią. -Nie myślcie sobie, że kobieta jest najsłabszym ogniwem!- krzyknęła. I odparła atak salwą dosyć celnych strzałów. Maszyna działa szybko, zawrotnie szybko. Każdy jej ruch był natychmiast wykonywany. Poczuła, że to jest właśnie to co kocha. Stal pocisków kierowała się bezlitośnie w stronę wrogich gearów. "Uff, narazie je zbyłam"- pomyślała. Poczuła się dużo swobodniej. -Przydałoby się trochę strategii, nie sądzicie?- zwróciła się do kompanów i pomknęła za przeciwnikami. |
Corran T-6 Zbliżyłeś się do przeciwników sprytnie wykorzystując jednego jako żywą tarcze uniknąłeś kilku serii ognia. Przeciwnik jak na robota aż tak w ciemię bity nie był wiec po chwili odpalił plecak jonowy dzięki czemu nadszarpnął poważnie stan twoich osłon i wzniósł się w powietrze i widocznie osłabiony poszukał schronienie za skałą.. -Po kowbojsku chłopcze!! JUPIKA JEJ –Usłyszałeś radosnego Albinosa. Temperatura rosła dźwięki wystrzałów były nie ustane , nagle coś z pędem przecięło powietrze , raz , drugi…Jeden z przeciwników zbliżał się do ciebie z laserową kataną , świetliste czerwone ostrze pobrzękiwało raz po raz złowrogo a ty w dłoniach miałeś jedynie blaster, przeciwnik zdobywał pole odbijając twoje strzały, byłeś już blisko wielkiej ściany zbudowanej z głazów… Angelica T-6 Poleciałaś na wariata i niczym koliber krążąc pomiędzy walczącymi oddawałaś kilka strzałów, sama unikałaś ich bez trudu po chwili zobaczyłaś ze Corran sobie nie radzi ale miałaś przed sobą swoje zadanie , krążąc wokół swojego przeciwnika udało Ci się dezaktywować jego tarcze ochronną teraz wystarczyło trafić w słabe miejsca zbroi. Przeciwnik puszcza szybką salwę , unikasz jej ale nie wystarczająco dobrze twoje osłony również opadają kąputer piszczy. -Spadek mocy, trudności z utrzymaniem osłon- Skryłaś się za głazami a przeciwnik krążył w około… Rick T-6 Twoje strzały pozostawiają dużo do życzenia większość mija cel nie mówiąc o blasterach przeciwników. Przeciwnik trafia kilka razy ale mocne energio-tarcze Spartakusa spisują się na medal. Przeciwnik zbliża się i przyjmując kilka pocisków laserowych na korpus przedostaje się wystarczająco blisko by zadać cios, wyrżnął ci prawym sierpowym w hełm, siła ciosu potężnej zbroi odrzuciła cię na skały miałeś kilka sekund zanim uderzysz w twardą powierzchnie w ostatniej chwili komputer wspomagający odpala silnik i hamujesz. *** Almeo Aaurelis Krótka rozmowa , kroki , cisza , cisza , nie ustająca cisza tak teraz byłeś już sam. Wyszedłeś z pojemnika z plastali i rozprostowałeś kości. Przez wizjer ujrzałeś gorące piaski Aaurelisa, gdzie niegdzie pałętali się mutańci w lśniących czarnych pancerzach i hełmach z wbudowanymi laserowymi celownikami, twoi bracia rozmawiali o twoim bracie , budził on podziw w śród mutantów , chciałeś kiedyś mu dorównać. |
Almeo poszukał włącznika do włazu, lecz go nie znalazł. Kilka silnych kopniaków i klapa od hamulca odpadła. Huku nie było bo poleciała na piasek. Młody Mutant szybko wyskoczył z pojazdu po czym zaczął się skradać do zamku. Nie spuszczał z oczu żołnierzy. Lecz gdy już doszedł do fortyfikacji jeden z Gwardzistów złapał go za kark i podniósł do góry. Szybkie dwa kopniaki w korpus i Almeo był już wolny, lecz otoczyli go inni gwardziści. -Wiecie z kim macie do czynienia?-zapytał spokojnym głosem- Jestem bratem czempiona mutantów - Arcticus'a |
Rick widząć, że Angelica ma kłopoty poleciał jak najprędzej w stronę jej przeciwnika. Swoim przestał się przejmować. Gdy tylko doleciał do wroga, chwycił go za głowę i próbował wbić go w ścianę głazów. Uruchamiając w tym samym czasie wyrzutnie Spartakusa znajdujące sięna jego ramionach. Nie czekając na efektznowu dobył blastera złożyłsiędo strzału w swojego przeciwnika. Wszystko to Rick robił właściwie nie przejmując się niczym. Chciał wycisnąć maksimum możliwości geara. |
Almeo- Aaurelis Dostajesz w twarz od gwardzisty poczym upadasz na ziemie. My cie gnojku oćwiczymy zaraz wyjął bat i zamierzył sie na ciebie... -Aaaaa!!- Zawył z bólu a w powietrzu rozbryzgała sie krew , dłoń w której dzierżył bat została odstrzelona, nie opodal nich stał pilot który przywiózł Arcticusa. Cały czas trzymał w dłoni blaster i przechylił ze szklaneczki. -Wiedziałem że polecisz , wkońcu krew czempionów.- Spojrzał na gwardziste któremu w cierpeniach odrastała dłoń. -Jeszcze raz sie zamierz na niego to ci odstrzele jeszcze raz , a zadna konczyna nie odrasta 2 razy miałeś szczęscie w swojej głupocie!- Spojrzał teraz na ciebie. -Zmykaj do statku i poczekamy na twojego brata , no juz chyżo -Ponaglił gestem dłoni w której pobłyskiwała szklaneczka z wódką... |
-Znów to samo! Jak zwykle w coś się wpakujemy... Zająć jakąś strategiczną pozycję i otworzyć ogień nie oddamy się jak w garnku, jeżeli uda nam się za coś schować, to oni wystawili się na wzgórzu czekając aż ich ustrzelimy! Sony spróbował znaleźć jakąś kryjówkę, drzewo wzniesienie, cokolwiek... <Nie zrozumiałem do końca, mój statek wybuchł czy tylko strzelają do nas?> |
Na twarzy Arcticusa malował się błogi uśmiech..."-Więc ludzie nie mają żadnych szans na T-6... Doskonale" Articus nabrał to coraz więcej zaufania widząc swoich pobratymców w szeregach Dostojnika. Bez dalszych opóźnień udali się do zamku Na sali głównej Mutant zobaczył coś, co przeszło jego wszelkie oczekiwania.... "-Metsuar, kryształ energii...Więc to nie bajka" Articus wytrzeszczał oczy ze zdumienia. Legendarna broń która pomogła ludziom podbić jego rasę, została zniszczona dawno temu... "-Skąd to masz?" Zapytał człowieka z drżącym głosem |
-Sprawdźmy jaką silę i szybkość ma to cacko - Zaczął wyrywać skały i ciskać w przeciwnika, który niektóre ciał jak masło ale jednak przystopowało go to trochę - Nie potrzebuje pomocy na razie, zajmijcie się swoimi , dalej rzucał kamieniami w przeciwnika wyrywając jak największe i ciskając w nogi korpus robota. Miał nadzieje na to że kiedy zbliży sie już delikatnie ogłuszony przeciwnik ostrzela go z blastera prosto w tą brzydką facjate robota z takiej odległości nie mógł nie trafić zaczął strzelać |
-Nie mów memu bratu że tu jestem. Pewnie odeśle mnie do koloni... On uważa że jestem młokosem i sobie nie radze. Pilot nawet się nie odezwał... Almeo zdenerwował się zachowaniem pilota. Był porywczy więc nie wytrzymał i ogłuszył go po czym związał i zakneblował. Sam zaś wyszedł tą samą drogą co ostatnio, lecz tym razem bardziej uważał. Zakradł się od tyłu do jednego ze strażników. Bójka trwała z minute. Almeo lekko poobijany ubrał się w zbroje gwardzisty, zaś samego strażnika związał, zakneblował i ukrył w statku razem z pilotem. "-No, teraz mogę śledzić brata...-" pomyślał uradowany |
*** Almeo Aurelis Pilot patrzy na ciebie swoją podpita facjatą, gdy bierzesz na niego zamach kopie cie w krocze. Jęczącego z bólu związuje cie i zostawia w statku. -Naucz sie szacunku gówniarzu do wybawców- Usiadł obok i po chwili spytał. -Bardzo boli ?- Gestem spytał czy chcesz troche wódki. *** Corran-T-6 Głaz za głazem wkońcu jeden przelatuje pod gardą z miecza i uderza w stalowy niby piszczel, przeciwnik traci koncentracje na sekunde i to jest twoja chwila uderzasz go dłonią w korpus potem kopnięciem wtyracasz jego miecz z dłoni, szybka salwa z blaster , kilka eksplozji w środku...Przeciwnik lezy jak długi przed tobą. -Brawo chłopak !!- Zapiał Albinos. Rick T-6 Odskakujesz od przeciwnika i podlatujesz do Angelici , potęrzna salwa z twoich wyrzutni spycha przeciwnika na skałe jak i zadaje mu powarzne obrarzenia.Niestety zapomniałes o obronie i przyjołeś kilka szybkich wystrzałów z blastera na kręgosłup , zasilanie jonowego silnika odpowiadajacego za utrzymywanie sie w górze zostało zniszczone spadasz w dół... Angelica T-6 Podczas gdy Rick zaczyna spadać ty przypuściłaś frontalny atak na przeciwnika seria kopnięc i ciosów rozbroiła go. -Pan Rick Hunter ma kłopoty !!- Krzyknął Albinos odwracasz sie i widzisz leżacego bezwładnie na ziemi Spartkausa i zmierzajacego do niego przeciwnika ktory został uprzednio trafiony z dział, Corran był zbyt daleko a twój przeciwnik wciąz czekał na finalny cios. *** Arcticus Aaurelis -Metsuar tak , jest on nazwyany gwiazdą rozpaczy. Jest twój przyjacielu , naucz sie z niego korzystać-Spoglądał na czerwony kryształ a to ze potrafił cie zadziwic łechtało jego ego. -wiem ze jest ich wiecej w kosmosie musimy tylko je znaleść... *** Sony T-5 Wbiegasz za wbite w ziemie po eksplozji wrota od statku. Strzały przeciwników nie milkną Saul zdejmuje jednego poczym spoglada na ciebie wymownie. -Co jest Sony kiedy wracacie ? Zapiszczał komunikator i usłyszałeś Kerstinga.Saul rozesmiał się naco odzewa dali przeciwnicy wzmorzonym ostrzałem. -Długo nie wytrzymamy a wystrzelac ich tez nie damy rady-Saul wychylił sie i posłąl kolejna serie , czasu uciekał... |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:03. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0