Płomień powstał na nowo lecz nie czerwony tylko czarny nawet Achernar nie ma nad nim kontroli. Okazało się że całe miasto płonię także dom na którym jest karteczka króla nie długo i jej dosięgnął płomienie. |
Garval zbiegł na dół i zobaczył, że miasto trawi dziwny czarny płomień. Ciekawe czy młody Achernar potrafi nad tym zapanować-pomyślał. -Wredny, obrzydliwy, włochaty, tchórzliwy pomiot Chestosa-mruknął pod nosem. -Wyłazić wszyscy! Pożar! Odwrót do bram! Ratować się!-wrzeszczał ile sił w płucach do mieszkańców miasta. Wczesne ostrzeżenie jest cenniejsze niż złoto-pomyślał krzycząc dalej, ale stał w miejscu, gdyż czekał na resztę towarzyszy. Dobry wojownik nigdy nie zostawia swoich ludzi w potrzebie-myślał patrząc w górę, czy nie schodzą. Gdy wszyscy będą w komplecie, ruszy do bramy, ostrzegając ludzi. Pewnie sami się zorientowali, ale lepiej nie ryzykować-myśli kłębiły mi się w głowie. |
Sariel nie czekala az plomienie odetna jej droge. Szary wilk podbiegl do Achernara i chwtyciwszy zebami jego szate zaczal ciagnac w strone wyjscia. Miala nadzieje ze mlody mag ma na tyle rozumu aby nie stawiac oporu. |
Ogień trawi Achernara nie długo zginie, zostanie zniszczony tak samo jak kartka. |
-Cholera! Gdzie ten młody?!-krzyknął do krasnoluda-Trzeba po niego wrócić zanim się spali!-następnie zwrócił się do Elfki-Znasz jakieś zaklęcia przeciw płomieniom!? |
Achernar umiera... Czuję jak czarne płomienie niszczą jego ciało... Widzi postać płonąca białym ogniem która spada na niego... Achernar otwiera oczy... Żyję... Biały płomień gasi wszystko ratując kartkę i miasto przed doszczętnym zniszczeniem. Achernar słyszy w swojej głowie: -To ja Król SharuunU... nie bój się... ty zostałeś wybrany przez płomienie życia i śmierci... Kartka to jest klucz... Prawię ją rozszyfrowałem ale ... sam wiesz. Przed oczami wciąż widzisz króla albo to co z niego zostało widzisz jego duszę. |
Garval zaklął, biegnąc w górę. Wspinał po schodach, starając się unikać płomieni, które nagle wszystkie zgasły. -Czyżby młody Achernar jednak potrafił opanować czarne płomienie?-pytał siebie w myśli i nie ocekując na odpowiedź, biegł dalej. Zobaczył szarego wilka będącego przy magu. Podtrzymał ramieniem Achernara schodząc ze schodów, a następnie krzyknął do łucznika -Biegiem po kartkę. |
Wilczyca probowala ciagnac mlodego maga z calych sil. Cos jednak nie pozwalalo mu sie najwyrazniej ruszyc. Nie zamierzala tracic go juz teraz, ani wogole nigdy. Obiecala go w koncu chronic. Najszybciej jak mogla przemienila sie ponownie w kobiete. Zebralwszy tyle energi ile zdolala probowala nieco ugasic plomienie. Nic to nie dalo. Od zawsze wiedziala ze ogien nie jest jej najmocniejsza strona i teraz sie o tym najdobitniej przekonala. Mlodzieniec zaczal plonac. Wokol wszystko drzalo od goraca. Nie mogac uczynic nic innego zaczela sie niechetnie wycofywac do tylu. Nagle, wszystko ucichlo. Plomienie lizace juz mlode cialo Achernara opadly bezsilne. Cos zaczelo sie dziac. |
Słysząc Krasnoluda pobiegł do budynku obok gdzie znajdowała się kartka. -Jest!-ucieszył się widząc nie spalonął kartkę, przybitą jego strzałą. Zerwał ją i pobiegł na górę do swoich towarzyszy |
Zobaczył zjawę króla. Wezmę ją... Jeśli pozwolisz mi żyć. Wszystko naokoło było zamglone. - Trzeba... kartkę... - Wyszeptał przez cień. Płomienie przestało trawić jego ciało. Nigdy tego nie czuł. Nawet nigdy się nie oparzył. Nowe uczucie było niezbyt przyjemne. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:25. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0